Wpisy archiwalne w kategorii
Ble ble ble
Dystans całkowity: | 881.15 km (w terenie 189.34 km; 21.49%) |
Czas w ruchu: | 50:04 |
Średnia prędkość: | 17.93 km/h |
Maksymalna prędkość: | 57.29 km/h |
Suma podjazdów: | 560 m |
Maks. tętno maksymalne: | 192 (105 %) |
Maks. tętno średnie: | 176 (91 %) |
Suma kalorii: | 4397 kcal |
Liczba aktywności: | 43 |
Średnio na aktywność: | 21.49 km i 1h 09m |
Więcej statystyk |
Podsumowanie 2022
Dziwny był to rok. Zaczął się mocno i pięknie (pod kątem aktywności) i tak trwał do połowy roku. A potem... miało być lepiej... Miał być rozwój... Był plan rozwojowy... I choć miał mi dodać skrzydeł... skutecznie je podciął...
Choć niewiele miało to wspólnego z samym sportem to przełożyło się na wszystkie aspekty życia. Wydawało mi się, że po wielu doświadczeniach życiowych jestem odporny na takie z pozoru nieznaczące rzeczy, działania, a jednak... potrafiły mnie strasznie zdołować. Nie spodziewałem się, że aż tak... :-(
Jak będzie w przyszłym roku? Nie wiem jeszcze. To pierwszy, od kilkunastu chyba lat, rok gdy... nie mam żadnych planów sportowych, żadnych celów... Nie licząc jutrzejszego rozpoczęcia roku i Wingsa w maju (w tym roku z założenia w wersji wirtualnej) nie ma w kalendarzu NIC. ZUPEŁNIE NIC!!!. A to nie wróży dobrze, bo ja potrzebuję do działania celów, cyferek...
A tak było w mijającym roku...
styczeń
Jak od kilku lat co roku zaczynamy na Biegu Cyborga.
Zaraz potem rozpoczynam kolejny plan treningowy do zawodów na Kopę Biskupią.
W połowie miesiąca zaliczamy z Piotrem trasę 31 km na Ultramaratonie Annogórskim.
Regularne treningi sprawiają, że decyduję się po kilku latach zrobić ponownie badania wydolnościowe ;-)
Pod koniec miesiąca jeszcze kilka biegów charytatywnych.
Najpierw dla Stasia.
Potem "Policz się z Cukrzycą" - w tym roku na bieżni.
I w końcu tradycyjnie WOŚP - tym razem w Zabrzu.
Styczeń kończę niesamowitą jak na mnie liczbą kilometrów: 300 km!!!
luty
Luty to dalszy ciąg treningów - do połowy miesiąca idzie dobrze, a potem kryzys. Prawie dwa tygodnie - tylko sporadyczne biegi. W sumie i tak wyszło nieźle, bo ok 160 km, czyli ok. 40 km na tydzień. Pod koniec miesiąca jedyne zawody - pierwszy bieg górski w zimie - Gorce Ultra Trail - Którędy na Lubań. Było ciężko.
Ale pięknie.
marzec
Marzec był wyjątkowo leniwy.
Mimo to udało się zrobić trening w górach podczas pobytu na szkoleniu w Wiśle.
Oraz wystartować w Biegu Wiosennym.
kwiecień
W kwietniu udało się kilka razy spotkać z ekipą ETISOFT RUNNING TEAM i pobiegać w parku w Gliwicach.
Udało się też trochę pokręcić żeby objeździć nowe trasy RowerOn-u. Zarówno te bliżej Gliwic...
Jak i te trochę dalej...
Udało się też pobiec na zawodach 3xKopa w Górach Opawskich...
maj
Maj choć treningowo słabo to mocno aktywny. Były rodzinne wyjazdy jak ten nad nasze lokalne Malediwy
I z żoną w góry. Rozpoczynając zdobywanie Korony Gór Polski na Czuplu
I potem na Kopie Biskupiej.
Było też bieganie z Piotrem w Górach Opawskich
I samotnie.
W górach - na Klimczok.
I w Niemczech
Były też dwa starty.
Najpierw Duathlon w Czempiniu.
I dzień później Wings For Life w Poznaniu.
czerwiec
W czerwcu trochę rożnych biegów.
Najcięższym był chyba Półmaraton Dorotki z plusem (dużym).
Potem Bieg dla Słonia.
I Bieg Bohaterów.
... połączony ze zwiedzaniem Muzeum Śląskiego
I w końcu Supermaraton Gór Stołowych - niestety wbrew wcześniejszym planom tylko półmaraton.
lipiec
Początek miesiąca to start w Śmierdzącym Leniu i... koniec startów biegowych na jakiś czas.
I tyle z aktywności.
Było co prawda szukanie słoneczników w Zabrzu...
Był festiwal w Jarocinie.
I tylko siłownia. I w końcu wyjazd na urlop nad morze.
sierpień
I niestety w sierpniu z aktywności tylko krótkie biegania nad morzem
Niestety odnowiła się kontuzja i przerwa w bieganiu.
wrzesień
We wrześniu udało się trochę wrócić do różnych aktywności: siłownia, schody i... trochę biegania na delegacjach poza granicami Polski :-)
W Czechach...
W Niemczech...
We Francji...
W Hiszpanii...
I znów we Francji...
październik
W październiku udało się jedynie pochodzić z Bratem po bieszczadzkich połoninach
i raz z chłopakami wybrać na rower.
listopad
W listopadzie zero ruchu. Nawet nie pobiegłem w Święto Niepodległości jak co roku :-(
Za to było trochę kultury. Przeróżnej :-)



W końcu przemyślałem to wszystko spacerując :)

I postanowiłem rzucić sport i zostać artystą.

Z tym pierwszym się jeszcze waham :-)
grudzień
Kolejny miesiąc prawie bez ruchu, za to z jedzeniem. I efekty są.
Forma rośnie. Ta brzuszna.

======================================
Podsumowanie statystyczne
Rower - 14(!!!) razy - 314,81 km (18:56 h) - bez komentarza :-( - prawie 60% mniej niż rok wcześniej kiedy i tak było koszmarnie. Średnio raz na miesiąc mniej niż 30 km - porażka.
Bieganie - 113 razy - 937,88 km (116:33 h) - w tym na bieżni: 38 razy - 259,10 km (28:46 h) - Zapowiadało się świetnie. 300 km w styczniu, a potem pół roku nic. W efekcie 1/4 mniej niż rok wcześniej.
Pływanie - 0 razy - 0 km (00:00 h) - Tu przynajmniej nie jest gorzej...
Siłownia - 61 razy - 29:10 h (nie licząc czasu na bieżni) - W sumie jedyny postęp, jakieś 20% więcej.
Jak dobrze policzyłem to 13 razy udział w zawodach i to tylko biegowych (nie licząc duathlonu).
W sumie wszystkich aktywności: 201:30 h, czyli średnio raptem ok. 33:07 minut dziennie :-) 20% mniej niż rok wcześniej.
Rok temu przerażał mnie brak pływania, w tym roku doszedł brak roweru i... przerwane bieganie :-(
Jak będzie w przyszłym roku? Po praz pierwszy zero planów więc nie wróży to najlepiej :-(
Dziękuję wszystkim, którzy pośrednio lub bezpośrednio przyczynili się do tego, że tyle udało się zrobić :-) I motywowali wtedy gdy mi się nie chciało. Choć jak było widać w ostatnich miesiącach byłem oporny bardzo.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Choć niewiele miało to wspólnego z samym sportem to przełożyło się na wszystkie aspekty życia. Wydawało mi się, że po wielu doświadczeniach życiowych jestem odporny na takie z pozoru nieznaczące rzeczy, działania, a jednak... potrafiły mnie strasznie zdołować. Nie spodziewałem się, że aż tak... :-(
Jak będzie w przyszłym roku? Nie wiem jeszcze. To pierwszy, od kilkunastu chyba lat, rok gdy... nie mam żadnych planów sportowych, żadnych celów... Nie licząc jutrzejszego rozpoczęcia roku i Wingsa w maju (w tym roku z założenia w wersji wirtualnej) nie ma w kalendarzu NIC. ZUPEŁNIE NIC!!!. A to nie wróży dobrze, bo ja potrzebuję do działania celów, cyferek...
A tak było w mijającym roku...
styczeń
Jak od kilku lat co roku zaczynamy na Biegu Cyborga.

Bieg Cyborga© djk71

Z Kosmą i Tomkiem© djk71

Z Agą© djk71
Zaraz potem rozpoczynam kolejny plan treningowy do zawodów na Kopę Biskupią.
W połowie miesiąca zaliczamy z Piotrem trasę 31 km na Ultramaratonie Annogórskim.

Do przodu© djk71

Na mecie© djk71
Regularne treningi sprawiają, że decyduję się po kilku latach zrobić ponownie badania wydolnościowe ;-)

W maseczce© djk71
Pod koniec miesiąca jeszcze kilka biegów charytatywnych.
Najpierw dla Stasia.

Na mecie© djk71
Potem "Policz się z Cukrzycą" - w tym roku na bieżni.

Policz się z cukrzycą© djk71
I w końcu tradycyjnie WOŚP - tym razem w Zabrzu.

Przed startem© djk71
Styczeń kończę niesamowitą jak na mnie liczbą kilometrów: 300 km!!!

Pobiegane w styczniu :)© djk71
luty
Luty to dalszy ciąg treningów - do połowy miesiąca idzie dobrze, a potem kryzys. Prawie dwa tygodnie - tylko sporadyczne biegi. W sumie i tak wyszło nieźle, bo ok 160 km, czyli ok. 40 km na tydzień. Pod koniec miesiąca jedyne zawody - pierwszy bieg górski w zimie - Gorce Ultra Trail - Którędy na Lubań. Było ciężko.

Mam dość© djk71
Ale pięknie.

Z żoną na mecie© djk71
marzec
Marzec był wyjątkowo leniwy.
Mimo to udało się zrobić trening w górach podczas pobytu na szkoleniu w Wiśle.

Śnieg jest ale nie przeszkadza© djk71
Oraz wystartować w Biegu Wiosennym.

Zrobiłem to!© djk71
kwiecień
W kwietniu udało się kilka razy spotkać z ekipą ETISOFT RUNNING TEAM i pobiegać w parku w Gliwicach.

Przed startem© djk71
Udało się też trochę pokręcić żeby objeździć nowe trasy RowerOn-u. Zarówno te bliżej Gliwic...

W Ostropie© djk71
Jak i te trochę dalej...

Na kapliczce© djk71
Udało się też pobiec na zawodach 3xKopa w Górach Opawskich...

***** putina© djk71

Jest i Biskupia Kopa© djk71
maj
Maj choć treningowo słabo to mocno aktywny. Były rodzinne wyjazdy jak ten nad nasze lokalne Malediwy

Park Gródek© djk71
I z żoną w góry. Rozpoczynając zdobywanie Korony Gór Polski na Czuplu

Są i pieczątki© djk71
I potem na Kopie Biskupiej.

Na Srebrnej Kopie© djk71
Było też bieganie z Piotrem w Górach Opawskich

Piotrek przede mną© djk71

Zadowolony© djk71
I samotnie.
W górach - na Klimczok.

Będzie trzeba się wspinać© djk71

Dla samotnych panienek© djk71
I w Niemczech

Pięknie© djk71
Były też dwa starty.
Najpierw Duathlon w Czempiniu.

Duathlon w Czempiniu - zdjęcie by Maratomania© djk71

Meta!© djk71

Pamiątki z duathlonu© djk71
I dzień później Wings For Life w Poznaniu.

Wings For Life© djk71

Z Marcinem w strefie© djk71

Firmowa koszulka odróżnia się :-)© djk71

Pamiątka z Wingsa© djk71
czerwiec
W czerwcu trochę rożnych biegów.
Najcięższym był chyba Półmaraton Dorotki z plusem (dużym).

Kościółek na Górze św. Doroty© djk71
Potem Bieg dla Słonia.

Poszli!© djk71
I Bieg Bohaterów.

Na mecie© djk71
... połączony ze zwiedzaniem Muzeum Śląskiego

Z przyjaciółmi© djk71
I w końcu Supermaraton Gór Stołowych - niestety wbrew wcześniejszym planom tylko półmaraton.

Próbuję jeszcze biec© djk71

Ukończone© djk71
lipiec
Początek miesiąca to start w Śmierdzącym Leniu i... koniec startów biegowych na jakiś czas.

Buteleczka z...© djk71
Było co prawda szukanie słoneczników w Zabrzu...

Słoneczniki© djk71
Był festiwal w Jarocinie.

Przy glanie© djk71
I tylko siłownia. I w końcu wyjazd na urlop nad morze.

Krzywy Las© djk71
sierpień
I niestety w sierpniu z aktywności tylko krótkie biegania nad morzem

Słońce wschodzi© djk71
Niestety odnowiła się kontuzja i przerwa w bieganiu.

Bateria...© djk71
wrzesień
We wrześniu udało się trochę wrócić do różnych aktywności: siłownia, schody i... trochę biegania na delegacjach poza granicami Polski :-)
W Czechach...

Beroun© djk71
W Niemczech...

Walldorf© djk71
We Francji...

Néris-les-Bains© djk71
W Hiszpanii...

Na obrzeżach Barcelony© djk71
I znów we Francji...

Carcassonne© djk71
październik
W październiku udało się jedynie pochodzić z Bratem po bieszczadzkich połoninach

Bieszczady© djk71
i raz z chłopakami wybrać na rower.

Po Segiecie© djk71
listopad
W listopadzie zero ruchu. Nawet nie pobiegłem w Święto Niepodległości jak co roku :-(
Za to było trochę kultury. Przeróżnej :-)



W końcu przemyślałem to wszystko spacerując :)

I postanowiłem rzucić sport i zostać artystą.

Z tym pierwszym się jeszcze waham :-)
grudzień
Kolejny miesiąc prawie bez ruchu, za to z jedzeniem. I efekty są.
Forma rośnie. Ta brzuszna.

Jest źle© djk71
======================================
Podsumowanie statystyczne
Rower - 14(!!!) razy - 314,81 km (18:56 h) - bez komentarza :-( - prawie 60% mniej niż rok wcześniej kiedy i tak było koszmarnie. Średnio raz na miesiąc mniej niż 30 km - porażka.
Bieganie - 113 razy - 937,88 km (116:33 h) - w tym na bieżni: 38 razy - 259,10 km (28:46 h) - Zapowiadało się świetnie. 300 km w styczniu, a potem pół roku nic. W efekcie 1/4 mniej niż rok wcześniej.
Pływanie - 0 razy - 0 km (00:00 h) - Tu przynajmniej nie jest gorzej...
Siłownia - 61 razy - 29:10 h (nie licząc czasu na bieżni) - W sumie jedyny postęp, jakieś 20% więcej.
Jak dobrze policzyłem to 13 razy udział w zawodach i to tylko biegowych (nie licząc duathlonu).
W sumie wszystkich aktywności: 201:30 h, czyli średnio raptem ok. 33:07 minut dziennie :-) 20% mniej niż rok wcześniej.
Rok temu przerażał mnie brak pływania, w tym roku doszedł brak roweru i... przerwane bieganie :-(
Jak będzie w przyszłym roku? Po praz pierwszy zero planów więc nie wróży to najlepiej :-(
Dziękuję wszystkim, którzy pośrednio lub bezpośrednio przyczynili się do tego, że tyle udało się zrobić :-) I motywowali wtedy gdy mi się nie chciało. Choć jak było widać w ostatnich miesiącach byłem oporny bardzo.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Podsumowanie 2021
Pierwszy raz od kilku lat zakończenie roku nie będzie chyba aktywne ;-) Bo praca, bo pogoda, bo... taki dziwny rok...
Rok inny bo z wielką wyrwą na koronawirusa, a co za tym idzie przerwą jeśli chodzi o starty w zawodach.
Mimo to coś się działo... i nie było tak najgorzej. Czas na podsumowanie :-)

styczeń
Mimo zakazów i obostrzeń zaczynamy na Biegu Cyborga.


Potem, kilka treningów i... kwarantanna :-(
W końcu miesiąca jeszcze wirtualny (ale obowiązkowy) bieg dla WOŚP :-)

i Bieg Policzmy się z Cukrzycą.

luty
Sporadyczne bieganie. Odkrycie podbiegów na Krajszynie :-)

marzec
Bieg Wiosenny w Parku Śląskim.

kwiecień
Ponowne odkrycie hałdy w Sośnicy i biegi z Adasiem.

Spacerek z żoną na Jurze...

Bieg Trzech Parków z Młynarzem...

i powrót po długiej przerwie do Arbuza.

maj
Kolejny miesiąc to bieganie z Młynarzem w Górach Opawskich.

Specyficzna edycja Wings For Life.

Pierwszy wyjazd od dawna z ekipą z ETIOSFTu

I w końcu start w Rzeźniczku (a miał być Sky).


czerwiec
Początek miesiąca to krótki urlop po Rzeźniczku i chodzenie po Bieszczadach z żoną.

Bieg Dychej na Księżej Górze.

Rozpoczęcie regularnych treningów do Silesia Marathon (i konkurs na FB dot. mojego czasu przybycia na metę :-)

Trochę rowerowania, czyli ARBUZ i wyjazd po pakiety na RowerON :-)

Był też upalny start w Szczawnicy na Żwawych Wierchach :-)

I w końcu nocny Rybnicki Półmaraton Księżycowy :-)

lipiec
Regularne treningi, w tym m.in. po raz kolejny Biskupia Kopa

Treningi przy okazji Czochrania Bobra :-)

Treningi w okolicach Krynicy Zdrój...

oraz...
Bieg Bohaterów

i Nocny Półmaraton Piekarski.

Było też rowerowo RowerOn - trasa Bajkowa i Westernowa

sierpień
W sierpniu dalsze treningi, m.in. w górach

Wspaniały urlop w okolicach Lublina z żoną


Były też spacery w Beskidach...

I niestety pierwszy kryzys w treningu.
wrzesień
We wrześniu pocisnąłem na wieżę :-)

Pobiegłem w Półmaratonie Bytomskim

Udało się też pokręcić na kolejnych dwóch trasach RowerON, tym razem w Jastrzębiu.

Udało się też zaliczyć Trasę Morską w RowerOn w super towarzystwie.


październik
Kolejny miesiąc rozpoczęty miniMartonem Silesia

A potem wielką klapą na maratonie.

Na szczęście nie załamałem się i tydzień później biegłem już w półmaratonie górskim w Prudniku.

Udało się też treningowo pobiegać w Barcelonie i Wiesbaden.

A po powrocie wystartować na 30km trasie w zawodach na orientację LiszKor.

I znów choć chwilę pokręcić :-)

listopad
Początek miesiąca to start w sztafecie w Mistrzostwach Świata w biegu 48h na bieżni mechanicznej i zrobione przy okazji życiówki na 5 i 10 km.


Potem w Święto Niepodległości dwa biegi:
Górski Bieg Niepodległości

oraz solowy Bieg Niepodległości z ReShape.

Kilka dni później Bieg Dwóch Szybów w Chorzowie

I powrót do treningów z ReShape Runners.
grudzień
Grudzień rozpoczął się od Nocnego Mikołajkowego Biegu w Nysie.

a zakończył Biegiem po Moczkę i Makówki :-)


Z racji tego, że w sylwestra praca - nie udało się pobiec w żadnym zorganizowanym biegu kończącym rok.
======================================
Podsumowanie statystyczne
Rower - 20(!!!) razy - 743,38 km (43:57 h) - bez komentarza :-( 35-40% tego co rok wcześniej kiedy i tak było słabo. Niestety ARBUZ niedokończony.
Bieganie - 145 razy - 1265,20 km (153:43 h) - w tym na bieżni: 21 razy - 126,85 km (14:00 h) - prawie dwa razy tyle co w roku ubiegłym - cieszy regularność
Pływanie - 0 razy - 0 km (00:00 h) - jak w roku ubiegłym - porażka zupełna :-(
Siłownia - 50 razy - 24:18 h (nie licząc czasu na bieżni)
Jak dobrze policzyłem to 20 razy udział w zawodach i to tylko biegowych.
W sumie wszystkich aktywności: 254:59 h, czyli średnio raptem ok. 41:55 minut dziennie :-) Mało to czy dużo?
Cieszy względna regularność w bieganiu, martwi odstawiony rower, przeraża brak pływania.
Jak będzie w przyszłym roku? Jakieś plany na przyszły rok już są więc zobaczymy...
Dziękuję wszystkim, którzy pośrednio lub bezpośrednio przyczynili się do tego, że tyle udało się zrobić :-)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Rok inny bo z wielką wyrwą na koronawirusa, a co za tym idzie przerwą jeśli chodzi o starty w zawodach.
Mimo to coś się działo... i nie było tak najgorzej. Czas na podsumowanie :-)

Podsumowanie 2021© djk71
styczeń
Mimo zakazów i obostrzeń zaczynamy na Biegu Cyborga.

Medal jak zawsze śliczny© djk71

Pierwsze kółko na Cybrogu© djk71
Potem, kilka treningów i... kwarantanna :-(
W końcu miesiąca jeszcze wirtualny (ale obowiązkowy) bieg dla WOŚP :-)

WOŚP w Zabrzu© djk71
i Bieg Policzmy się z Cukrzycą.

Bieg "Policz się z cukrzycą"© djk71
luty
Sporadyczne bieganie. Odkrycie podbiegów na Krajszynie :-)

Zima w lesie© djk71
marzec
Bieg Wiosenny w Parku Śląskim.

Mamy to :)© djk71
kwiecień
Ponowne odkrycie hałdy w Sośnicy i biegi z Adasiem.

Tory do.... © djk71
Spacerek z żoną na Jurze...

Okiennik Wielki© djk71
Bieg Trzech Parków z Młynarzem...

Pomnik alpinistów© djk71
i powrót po długiej przerwie do Arbuza.

Pozostałości po kopalni© djk71
maj
Kolejny miesiąc to bieganie z Młynarzem w Górach Opawskich.

Kościółek na skale© djk71
Specyficzna edycja Wings For Life.

Wings For Life - z wirtualnym medalem© djk71
Pierwszy wyjazd od dawna z ekipą z ETIOSFTu

Super ekipa© djk71
I w końcu start w Rzeźniczku (a miał być Sky).

Dobiegam© djk71

Ukończyłem :-)© djk71
czerwiec
Początek miesiąca to krótki urlop po Rzeźniczku i chodzenie po Bieszczadach z żoną.

Cały czas na granicy© djk71
Bieg Dychej na Księżej Górze.

Dychej na Księżej Górze© djk71
Rozpoczęcie regularnych treningów do Silesia Marathon (i konkurs na FB dot. mojego czasu przybycia na metę :-)

Trochę rowerowania, czyli ARBUZ i wyjazd po pakiety na RowerON :-)

Pamiątkowe zdjęcie© djk71
Był też upalny start w Szczawnicy na Żwawych Wierchach :-)

Z czego ja się cieszę?© djk71
I w końcu nocny Rybnicki Półmaraton Księżycowy :-)

Na mecie w złocie, znaczy się w złotej folii© djk71
lipiec
Regularne treningi, w tym m.in. po raz kolejny Biskupia Kopa

No i jestem u celu© djk71
Treningi przy okazji Czochrania Bobra :-)

Czochraj Bobra© djk71
Treningi w okolicach Krynicy Zdrój...

Kościół w Tyliczu© djk71
oraz...
Bieg Bohaterów

Na mecie© djk71
i Nocny Półmaraton Piekarski.

Już zadowolny na mecie© djk71
Było też rowerowo RowerOn - trasa Bajkowa i Westernowa

Twin Pigs© djk71
sierpień
W sierpniu dalsze treningi, m.in. w górach

Znów zwierzątka© djk71
Wspaniały urlop w okolicach Lublina z żoną

25 lat razem© djk71

Czasem trudno poskładać słowa...© djk71
Były też spacery w Beskidach...

Tak mi się wydawało, że gdzieś to już widziałem© djk71
I niestety pierwszy kryzys w treningu.
wrzesień
We wrześniu pocisnąłem na wieżę :-)

Medal© djk71
Pobiegłem w Półmaratonie Bytomskim

Na jaki czas pobiec?© djk71
Udało się też pokręcić na kolejnych dwóch trasach RowerON, tym razem w Jastrzębiu.

W Parku Zdrojowym w Jastrzębiu© djk71
Udało się też zaliczyć Trasę Morską w RowerOn w super towarzystwie.

No to jazda© djk71

Pozują© djk71
październik
Kolejny miesiąc rozpoczęty miniMartonem Silesia

Mam na to wybiegane© djk71
A potem wielką klapą na maratonie.

Za daleko© djk71
Na szczęście nie załamałem się i tydzień później biegłem już w półmaratonie górskim w Prudniku.

Zrobiłem to© djk71
Udało się też treningowo pobiegać w Barcelonie i Wiesbaden.

Tu też było pod górkę© djk71
A po powrocie wystartować na 30km trasie w zawodach na orientację LiszKor.

Naprawdę chcę© djk71
I znów choć chwilę pokręcić :-)

Jesień na Chechle© djk71
listopad
Początek miesiąca to start w sztafecie w Mistrzostwach Świata w biegu 48h na bieżni mechanicznej i zrobione przy okazji życiówki na 5 i 10 km.

Zrobiliśmy to!© djk71

Sztafeta ReShape© djk71
Potem w Święto Niepodległości dwa biegi:
Górski Bieg Niepodległości

Ścianka musi być© djk71
oraz solowy Bieg Niepodległości z ReShape.

Drugi dziś i zupełnie inny medal© djk71
Kilka dni później Bieg Dwóch Szybów w Chorzowie

Drugi szyb na medalu© djk71
I powrót do treningów z ReShape Runners.
grudzień
Grudzień rozpoczął się od Nocnego Mikołajkowego Biegu w Nysie.

Przed startem© djk71
a zakończył Biegiem po Moczkę i Makówki :-)

Nu, jadziem!© djk71

U mnie pokuta była łagodna© djk71
Z racji tego, że w sylwestra praca - nie udało się pobiec w żadnym zorganizowanym biegu kończącym rok.
======================================
Podsumowanie statystyczne
Rower - 20(!!!) razy - 743,38 km (43:57 h) - bez komentarza :-( 35-40% tego co rok wcześniej kiedy i tak było słabo. Niestety ARBUZ niedokończony.
Bieganie - 145 razy - 1265,20 km (153:43 h) - w tym na bieżni: 21 razy - 126,85 km (14:00 h) - prawie dwa razy tyle co w roku ubiegłym - cieszy regularność
Pływanie - 0 razy - 0 km (00:00 h) - jak w roku ubiegłym - porażka zupełna :-(
Siłownia - 50 razy - 24:18 h (nie licząc czasu na bieżni)
Jak dobrze policzyłem to 20 razy udział w zawodach i to tylko biegowych.
W sumie wszystkich aktywności: 254:59 h, czyli średnio raptem ok. 41:55 minut dziennie :-) Mało to czy dużo?
Cieszy względna regularność w bieganiu, martwi odstawiony rower, przeraża brak pływania.
Jak będzie w przyszłym roku? Jakieś plany na przyszły rok już są więc zobaczymy...
Dziękuję wszystkim, którzy pośrednio lub bezpośrednio przyczynili się do tego, że tyle udało się zrobić :-)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
AktywnośćBieganie
Dystans1.90 km
Czas w ruchu00:13
Vśrednia6:50 min/km
VMAX6:24 min/km
Chęci gdzieś zniknęły :(
Za miesiąc maraton, a tu... kryzys...
Powrót demonów.... I to nie tych wielkich, strasznych, których mógłbym się obawiać, spodziewać, tylko innych, tych z którymi nie potrafię się zmierzyć, bo... są zbyt małe, zbyt niezauważalne, pojawiające się znikające znienacka... i atakujące hurtem...

Niby wiedziałem, że nastąpi, a jednak jestem zaskoczony - nie tym, że nadszedł, ale tym, że nie potrafię sobie z nim poradzić.
Niektórzy wiedzą, że wybrałem sobie jeden z 16-tygodniowych planów przygotowawczych Garmina, który miał mi pomóc w treningach. I rzeczywiście pomógł... 11 z 16 tygodni to uczciwe, regularne treningi - czy miały się przełożyć na lepszą formę to finalnie by się okazało na maratonie. Póki co biegało mi się coraz lepiej i lżej... No właśnie biegało...
Niektórzy wiedzą, że wybrałem sobie jeden z 16-tygodniowych planów przygotowawczych Garmina, który miał mi pomóc w treningach. I rzeczywiście pomógł... 11 z 16 tygodni to uczciwe, regularne treningi - czy miały się przełożyć na lepszą formę to finalnie by się okazało na maratonie. Póki co biegało mi się coraz lepiej i lżej... No właśnie biegało...
Zakończenie 11. tygodnia to długie trzygodzinne wybieganie, które zbiegło się z intensywnym weekendem, bezsennymi nocami i w efekcie zakończyło się niespełna dwugodzinnym biegiem i przerwanym treningiem. Niby nic takiego, przecież to i tak plan ogólny, a nie personalizowany pode mnie i pod każdy kolejny tydzień, a jednak coś pękło...
Pękło tylko nie do końca wiem gdzie.
Poniedziałek przerwa, wtorek trening zakończony zaparkowaniem pod siłownią i powrotem do domu, w środę udało się nawet zaplanować powtórkę niedzieli i rozpocząć bieg na bieżni tylko, że... zszedłem z niej po 13 minutach...
Dzień później nawet nie myślałem o treningu. To znaczy myślałem, ale nie w sensie żeby coś w tej kwestii zrobić
Poniedziałek przerwa, wtorek trening zakończony zaparkowaniem pod siłownią i powrotem do domu, w środę udało się nawet zaplanować powtórkę niedzieli i rozpocząć bieg na bieżni tylko, że... zszedłem z niej po 13 minutach...
Dzień później nawet nie myślałem o treningu. To znaczy myślałem, ale nie w sensie żeby coś w tej kwestii zrobić

Powrót demonów.... I to nie tych wielkich, strasznych, których mógłbym się obawiać, spodziewać, tylko innych, tych z którymi nie potrafię się zmierzyć, bo... są zbyt małe, zbyt niezauważalne, pojawiające się znikające znienacka... i atakujące hurtem...
To słowa lub ich brak, to ludzkie zachowania, na które wydaje mi się, że już jestem odporny, a potem znów okazuje się, że nie...
To moje działania lub... ich brak...
A może to urlop, a dokładniej mówiąc powrót z urlopu i zderzenie się z rzeczywistością? Na urlopie podobał mi się spokój jaki w wielu miejscach miałem okazję zaobserwować. Brak pośpiechu, czas dla siebie, czas dla innych... Znów miałem czas żeby spojrzeć na wiele rzeczy z dystansu, znów miałem czas żeby usiąść przy kawie i... przypomnieć sobie jak to jest przyglądać się innym.... zastanawiając się kim są, co robią... jak kiedyś.... dawno temu...
To moje działania lub... ich brak...
A może to urlop, a dokładniej mówiąc powrót z urlopu i zderzenie się z rzeczywistością? Na urlopie podobał mi się spokój jaki w wielu miejscach miałem okazję zaobserwować. Brak pośpiechu, czas dla siebie, czas dla innych... Znów miałem czas żeby spojrzeć na wiele rzeczy z dystansu, znów miałem czas żeby usiąść przy kawie i... przypomnieć sobie jak to jest przyglądać się innym.... zastanawiając się kim są, co robią... jak kiedyś.... dawno temu...
A tu znów pośpiech, gonitwa, walka z wiatrakami...
Nie wiem... nagle zniknęła chęć do biegania... i nie tylko do tego...
Czy wróci? Oby.... Trzymajcie kciuki.
Nie wiem... nagle zniknęła chęć do biegania... i nie tylko do tego...
Czy wróci? Oby.... Trzymajcie kciuki.
AktywnośćBieganie
Dystans3.74 km
W terenie3.74 km
Czas w ruchu00:31
Vśrednia8:17 min/km
VMAX5:27 min/km
Podjazdy 56 m
Jak bardzo tego chcę?
No właśnie. Jak bardzo tego chcę?
A może bardziej odpowiednim pytaniem byłoby: Czy tego chcę?
Albo jeszcze precyzyjniej: Czego chcę?
Koszmar. Nie ma znaczenia pogoda. Były przecież ciepłe dni. Nie ma znaczenia czas. Były weekendy. Ostatnio znów home office więc też można było coś zrobić przed lub po pracy - bez wymówki, że trzeba jeszcze dojechać do/z pracy...
Nie ma chyba (tutaj zostawię znak zapytania) znaczenia to co się dzieje wokół. Bo mimo odwoływanych co rusz imprez kilka jest w planie. Dwie największe wciąż są w planie... Tyle, że plan się już dawno posypał...
Ponoć jeśli plan nie działa to należy zmienić plan. Nie cel.
Tyle, że zmiana planu nie pomaga jeśli... nie realizuje się żadnego...
Zginęła gdzieś motywacja... Przeczytane kiedyś książki chyba już zapomniałem...

Niby teorię znam... teorię dotyczącą motywacji, treningu... I... dalej nic.
Nie pomaga pozytywna wizualizacja siebie na mecie, ani straszenie siebie umieraniem na trasie. Nie pomaga nic.
Dziś wyszedłem na chwilę pobiegać i po kilometrze straciłem chęć, a może siły. W efekcie kolejne 3 km przeszedłem próbując co prawda truchtać ale niewiele z tego wyszło.
Poprzednio, kilka dni temu ubrałem się do biegania, przygotowałem plecak, picie, muzykę i zostałem w domu. Jeszcze kilka dni wcześniej przebiegłem 700m i wróciłem do domu.
Z czego to wynika nie mam pojęcia.
Nie mam pojęcia co zrobić dalej, co zrobić żeby się chciało. Po prostu nie wiem. Może to w końcu ten prawdziwy kryzys wieku średniego, ta zbliżająca się 50-ka? Może potrzebuję jakieś zmiany, zrobienia czegoś innego? Tylko czego?
A może bardziej odpowiednim pytaniem byłoby: Czy tego chcę?
Albo jeszcze precyzyjniej: Czego chcę?
Koszmar. Nie ma znaczenia pogoda. Były przecież ciepłe dni. Nie ma znaczenia czas. Były weekendy. Ostatnio znów home office więc też można było coś zrobić przed lub po pracy - bez wymówki, że trzeba jeszcze dojechać do/z pracy...
Nie ma chyba (tutaj zostawię znak zapytania) znaczenia to co się dzieje wokół. Bo mimo odwoływanych co rusz imprez kilka jest w planie. Dwie największe wciąż są w planie... Tyle, że plan się już dawno posypał...
Ponoć jeśli plan nie działa to należy zmienić plan. Nie cel.
Tyle, że zmiana planu nie pomaga jeśli... nie realizuje się żadnego...
Zginęła gdzieś motywacja... Przeczytane kiedyś książki chyba już zapomniałem...

Jak bardzo tego chcę?© djk71
Niby teorię znam... teorię dotyczącą motywacji, treningu... I... dalej nic.
Nie pomaga pozytywna wizualizacja siebie na mecie, ani straszenie siebie umieraniem na trasie. Nie pomaga nic.
Dziś wyszedłem na chwilę pobiegać i po kilometrze straciłem chęć, a może siły. W efekcie kolejne 3 km przeszedłem próbując co prawda truchtać ale niewiele z tego wyszło.
Poprzednio, kilka dni temu ubrałem się do biegania, przygotowałem plecak, picie, muzykę i zostałem w domu. Jeszcze kilka dni wcześniej przebiegłem 700m i wróciłem do domu.
Z czego to wynika nie mam pojęcia.
Nie mam pojęcia co zrobić dalej, co zrobić żeby się chciało. Po prostu nie wiem. Może to w końcu ten prawdziwy kryzys wieku średniego, ta zbliżająca się 50-ka? Może potrzebuję jakieś zmiany, zrobienia czegoś innego? Tylko czego?
AktywnośćBieganie
Dystans5.44 km
Czas w ruchu00:37
Vśrednia6:48 min/km
VMAX5:27 min/km
Podjazdy 26 m
AktywnośćJazda na rowerze
Dystans20.54 km
W terenie20.00 km
Czas w ruchu01:21
Vśrednia15.21 km/h
VMAX36.30 km/h
Podjazdy183 m
Podsumowanie roku 2020
Zakończenie roku jak zawsze (chyba) aktywne ;-) Mimo, że dzień spędziłem w pracy to po powrocie udało się wyskoczyć na chwilkę pokręcić. Chłodno, mokro, a na końcu ciemno. Do tego cały czas mgliście. Ale warto było.
No i czas na tradycyjne podsumowanie roku. Roku innego bo z wielką wyrwą na koronawirusa, a co za tym idzie przerwą jeśli chodzi o starty w zawodach.
styczeń
Tradycyjnie już powitanie nowego roku na Biegu Cyborga.
Potem dość aktywnie na bieżni, spinningu (test FTP), ale też w terenie na rowerze.
I start w biegu dla WOŚP.
Niestety zaraz potem plecy uziemiły mnie na kilka tygodni.
Zaraz jak tylko zacząłem się ruszać wróciłem na siłownię i... na schody... bo wcześniej, wijąc się z bólu, podjąłem decyzję o starcie... w 24 godzinnym chodzeniu po schodach :-)
luty
Świeżo po kontuzji zacząłem od jednego z najdziwniejszych biegów w jakich brałem udział: Everest Run;-)
Dalej start w Parkowych Hercklekotach.
marzec
Marzec to debiut na nartach :-)
Wizyta Młynarza u nas i rowerowanie po Śląsku :-)
A potem tylko krótkie biegania i rowerek bo pandemia koronawirusa sprawiła, że musieliśmy pozmieniać wszystkie plany.
kwiecień
Izolacji społecznej ciąg dalszy. Na przekór wszystkiemu zaczynam dojeżdżać do pracy rowerem.
Trochę więcej roweru, w tym mi.in. testowanie naszych firmowych maseczek w towarzystwie Adama z aparatem :-)
maj
Pierwsza połowa maja to zupełny kryzys psychiczny i zero ruchu.
W końcu Anetka mnie prawie siłą wyrzuca żebym pobiegał z Adamem w górach. Było świetnie :)
czerwiec
W czerwcu, zainspirowany jedną z krótkich wycieczek po mieście żeby zmusić się do kręcenia wymyślam projekt ARBUZ - Alfabetyczne Rowerowe Błądzenie Ulicami Zabrza

Zaczynam kręcić, wracam siłownię i próbuję trochę biegać, choć to trochę za późno.
Za późno jak na przygotowanie się do największego wyzwania w tym miesiącu, czyli do debiutu na Festiwalu Rzeźnika w Bieszczadach, czyli do Rzeźniczka.
Szczęśliwie udaje się ukończyć bieg.
Choć łatwo nie było :-)
lipiec
Lipiec to głównie odkrywanie miasta w ramach ARBUZA.
Oraz piękny urlop w Górnej Austrii.
sierpień
To fantastyczny wypad z Piotrkiem w Góry Stołowe (po lekkiej korekcie planów).
Mimo braku treningów udało się również wystartować na odbywającej się w ramach Ultra Janosika Zbójnickiej Ślebodzie, czyli jak dotychczas najdłuższym moim dystansie w górach.
I oczywiście ARBUZa ciąg dalszy :-)
wrzesień
Powrót do treningów biegowych i oczywiście kontynuacja ARBUZa.
Pierwsze treningi z ReShape Runners.
Wyjazd rowerowy na Jurę.
Bieganie w Górach Opawskich.
październik
Po raz kolejny Silesia Marathon, choć w tym roku tylko na dystansie półmaratonu. I było fajnie, wystarczająco.
Był też niespodziewany wyjazd w Bieszczady...
... oraz start w Ultramaratonie Bieszczadzkim.
Były też Mistrzostwa Świata w Półmaratonie, które pobiegłem sam na bieżni, czyli 53 x 400m.
listopad
Listopad, czyli druga fala pandemii, do tego ciemno, zimno i nic mi się nie chciało. W każdym razie w kwestii aktywności...
Pozytywnym akcentem były II Mistrzostwa Świata w biegu 48h na bieżni mechanicznej - udało się pobiec w sztafecie razem z ReShape Runners.
i symbolicznie uczcić 11 listopada...
grudzień
W grudniu próba powrotu do biegania z Adamem. Bez szału, ale udało się ruszyć i kilka razy odwiedzić DSD.
Ale był też rower na zakończenie roku :-)

======================================
Podsumowanie statystyczne
Rower - 58 razy - 1802,52 km (103:20 h)
Bieganie - 73 razy - 682,07 km (89:59 h) - w tym na bieżni: 33 razy - 234,80 km (25:45 h) - połowa tego co w roku ubiegłym.
Pływanie - 0 razy - 0 km (00:00 h) - porażka :-(
Siłownia - 63 razy - 43:03 h (nie licząc czasu na bieżni)
Jak dobrze policzyłem to tylko 9 razy udział w zawodach i to tylko biegowych. Rok temu było 26!!!
W sumie wszystkich aktywności: 236:22 h, czyli średnio raptem ok. 38,75 minut dziennie :-) Mało prawda?
W porównaniu do ubiegłego roku mniej biegania, dzięki ARBUZowi trochę więcej roweru, siłownia podobnie, za to zero pływania, niestety :-(
Mimo to jestem zadowolony, że w roku pandemii i tak udało się utrzymać aktywność fizyczną na jako takim poziomie.
Jak będzie w przyszłym roku? Strach planować :-)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

Jezioro krokodyli?© djk71

Jezioro krokodyli?© djk71

Klimatycznie© djk71
No i czas na tradycyjne podsumowanie roku. Roku innego bo z wielką wyrwą na koronawirusa, a co za tym idzie przerwą jeśli chodzi o starty w zawodach.

2020 w pigułce© djk71
styczeń
Tradycyjnie już powitanie nowego roku na Biegu Cyborga.

Medal Cyborga© djk71
Potem dość aktywnie na bieżni, spinningu (test FTP), ale też w terenie na rowerze.
I start w biegu dla WOŚP.

ETISOFT RUNNING TEAM dla WOŚP© djk71
Niestety zaraz potem plecy uziemiły mnie na kilka tygodni.

Ciąg dalszy kuracji :(© djk71
Zaraz jak tylko zacząłem się ruszać wróciłem na siłownię i... na schody... bo wcześniej, wijąc się z bólu, podjąłem decyzję o starcie... w 24 godzinnym chodzeniu po schodach :-)
luty
Świeżo po kontuzji zacząłem od jednego z najdziwniejszych biegów w jakich brałem udział: Everest Run;-)

Zrobiliśmy to! Powyżej oczekiwań!© djk71

Z medalami i certyfikatami© djk71
Dalej start w Parkowych Hercklekotach.

Z medalami na szyjach© djk71
marzec
Marzec to debiut na nartach :-)

Łatwo nie jest© djk71
Wizyta Młynarza u nas i rowerowanie po Śląsku :-)

Zostaw Go!!!© djk71
A potem tylko krótkie biegania i rowerek bo pandemia koronawirusa sprawiła, że musieliśmy pozmieniać wszystkie plany.
kwiecień
Izolacji społecznej ciąg dalszy. Na przekór wszystkiemu zaczynam dojeżdżać do pracy rowerem.

Do lasu nie wolno© djk71
Trochę więcej roweru, w tym mi.in. testowanie naszych firmowych maseczek w towarzystwie Adama z aparatem :-)

Na zakręcie© djk71
maj
Pierwsza połowa maja to zupełny kryzys psychiczny i zero ruchu.
W końcu Anetka mnie prawie siłą wyrzuca żebym pobiegał z Adamem w górach. Było świetnie :)

I wszystko jasne© djk71

Selfie musi być© djk71
czerwiec
W czerwcu, zainspirowany jedną z krótkich wycieczek po mieście żeby zmusić się do kręcenia wymyślam projekt ARBUZ - Alfabetyczne Rowerowe Błądzenie Ulicami Zabrza

Dziś jest nawet lokomotywa© djk71

Zaczynam kręcić, wracam siłownię i próbuję trochę biegać, choć to trochę za późno.
Za późno jak na przygotowanie się do największego wyzwania w tym miesiącu, czyli do debiutu na Festiwalu Rzeźnika w Bieszczadach, czyli do Rzeźniczka.
Szczęśliwie udaje się ukończyć bieg.

Zrobiłem to!© djk71
Choć łatwo nie było :-)

Jaki kolor miały buty?© djk71

Jest i medal :-)© djk71
lipiec
Lipiec to głównie odkrywanie miasta w ramach ARBUZA.

Kto nie zgasił światła?© djk71
Oraz piękny urlop w Górnej Austrii.

Jak tu po niemiecku zagadać?© djk71

Ślicznie tu© djk71
sierpień
To fantastyczny wypad z Piotrkiem w Góry Stołowe (po lekkiej korekcie planów).

Ślicznie tu© djk71

Chwila odpoczynku© djk71
Mimo braku treningów udało się również wystartować na odbywającej się w ramach Ultra Janosika Zbójnickiej Ślebodzie, czyli jak dotychczas najdłuższym moim dystansie w górach.

Zaraz ruszamy© djk71

Zmęczony na Janosiku© Walusza Fotografia
I oczywiście ARBUZa ciąg dalszy :-)

Ładny domek przy ul. Boboli© djk71

Tekla otwarta© djk71

Ktoś znów mnie śledzi© djk71
wrzesień
Powrót do treningów biegowych i oczywiście kontynuacja ARBUZa.

Banda Osiedlowa© djk71
Pierwsze treningi z ReShape Runners.

Zabrzańskie graffiti© djk71
Wyjazd rowerowy na Jurę.

Zamek w Smoleniu© djk71

Czyli po naszemu: Ordnung muß sein© djk71
Bieganie w Górach Opawskich.

Na Biskupiej Kopie© djk71
październik
Po raz kolejny Silesia Marathon, choć w tym roku tylko na dystansie półmaratonu. I było fajnie, wystarczająco.

Już na stadionie© djk71
Był też niespodziewany wyjazd w Bieszczady...

Piękny poranek© djk71

Idziemy© djk71
... oraz start w Ultramaratonie Bieszczadzkim.

Dałem radę :-)© djk71

W górach, na szlaku, na "streecie"© djk71
Były też Mistrzostwa Świata w Półmaratonie, które pobiegłem sam na bieżni, czyli 53 x 400m.

Medal z Mistrzostw Świata© djk71
listopad
Listopad, czyli druga fala pandemii, do tego ciemno, zimno i nic mi się nie chciało. W każdym razie w kwestii aktywności...
Pozytywnym akcentem były II Mistrzostwa Świata w biegu 48h na bieżni mechanicznej - udało się pobiec w sztafecie razem z ReShape Runners.

Dwie bieżnie dalej biegnie Patrycja B...© djk71
i symbolicznie uczcić 11 listopada...

11.11© djk71
grudzień
W grudniu próba powrotu do biegania z Adamem. Bez szału, ale udało się ruszyć i kilka razy odwiedzić DSD.

I co robię w takiej pozycji?© djk71
Ale był też rower na zakończenie roku :-)

Kręcić?© djk71
======================================
Podsumowanie statystyczne
Rower - 58 razy - 1802,52 km (103:20 h)
Bieganie - 73 razy - 682,07 km (89:59 h) - w tym na bieżni: 33 razy - 234,80 km (25:45 h) - połowa tego co w roku ubiegłym.
Pływanie - 0 razy - 0 km (00:00 h) - porażka :-(
Siłownia - 63 razy - 43:03 h (nie licząc czasu na bieżni)
Jak dobrze policzyłem to tylko 9 razy udział w zawodach i to tylko biegowych. Rok temu było 26!!!
W sumie wszystkich aktywności: 236:22 h, czyli średnio raptem ok. 38,75 minut dziennie :-) Mało prawda?
W porównaniu do ubiegłego roku mniej biegania, dzięki ARBUZowi trochę więcej roweru, siłownia podobnie, za to zero pływania, niestety :-(
Mimo to jestem zadowolony, że w roku pandemii i tak udało się utrzymać aktywność fizyczną na jako takim poziomie.
Jak będzie w przyszłym roku? Strach planować :-)
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
ARBUZ #000, czyli nowe wyzwanie
Wczoraj pisałem, że w trakcie rowerowej wycieczki chyba znalazłem
cel, który może w końcu zmotywuje mnie do regularnej jazdy na rowerze.
Spróbujemy. Wymyśliłem sobie projekt: ARBUZ :)
No i szybki konkurs, dwa pytania:
1. łatwiejsze: na czym polega wyzwanie?
2. trudniejsze: kto rozszyfruje ten akronim?
Może obrazek choć trochę pomoże w szukaniu odpowiedzi :)

Te same pytania zadałem na FB. Tam pierwsza i trafiona odpowiedź pojawiła się chyba w ciągu 5 minut. Brawo Młynarz!
No to odkrywam karty :-)
Łatwo było wymyślić wyzwanie - objechać rowerem wszystkie ulice w Zabrzu w kolejności alfabetycznej.
Trudno będzie je pewnie zrealizować - jest ich prawie 700, niektóre geograficznie obok siebie, ale w alfabecie dość znacznie oddalone od siebie, więc trzeba będzie w to samo miejsce przyjeżdżać wiele razy.
Najtrudniej jednak było chyba się do niego przygotować. Bo problemów od razu pojawiło się bez liku:
1. Nazwa - z tym poszło w miarę szybko. Trochę głupkowato, ale co tam: Alfabetyczne Rowerowe Błądzenie Ulicami Zabrza, czyli ARBUZ
Na FB pojawiło się kilka innych rozwinięć tego akronimu:
- Alfebetyczne Rowerowanie B?? Ulicami Zabrza
- Aktywność Rowerowo Biegowa Ulicami Zabrza
- A Rower Będzie Udawał Zefira
- Andrzej Raczej Będzie Umiał Zostać
- Akcja Razem Będziemy Uzupełniać Zdrowie
- Armagedon Rowerowo Biegowy Ulicami Zabrza
- Alfabet Rowerowo Biegowy Ulic Zabrza
- Anetka Rano Biega Ulicami Zabrza
2. Lista ulic - to prawdziwe wyzwanie. Na stronie miasta nie znalazłem. Znalazłem za to różne zbiory gdzieś tam w sieci. Oczywiście nie wszystkie się ze sobą pokrywały, część miała błędy, łatwo nie było. W końcu udało się odsiać śmieci i zebrać unikalne dane. Czy są wszystkie? Zobaczymy. Pewnie i tak jakieś powstaną w międzyczasie więc trzeba będzie zrobić jakiś aneks na koniec :-)
3. Następnie sortowanie alfabetycznie, ale i tu pojawiło się sporo wątpliwości:
- czy 1 Maja ma być przed Agrestową, czy jednak traktować to jako ulica na literkę M?
- czy aleja jest przed ulicą, a między nimi jest plac, a jeszcze wcześniej bulwar? Czy może jednak tylko liczą się nazwy/nazwiska?
- czy przy sortowaniu uwzględniać imiona, czy nazwiska?
- a jeśli nazwiska, to co np. z Zawiszą Czarnym, czy to ulica Czarnego?
- a skróty ul. PCK, czy Polskiego Czerwonego Krzyża - bo to ma wpływ na kolejność?
- a co z takimi kwiatkami jak: św., ks., dr, itp? Uwzględniać, czy ignorować? Uznałem, że ignorować, ale już przy ul. Królowej Jadwigi jakoś nie po drodze mi było żeby zostawić Jadwigi...?
W końcu podjąłem jakieś decyzje i posortowałem. Pewnie ktoś mógłby mieć do tego jakieś uwagi, ale... to moja lista. Głównym celem i tak jest zaliczyć wszystkie :-)
4. I dalej czy wystarczy tylko wjechać na ulicę, czy trzeba ją przejechać całą (są takie co mają prawie 9 km)? Pewnie będę chciał przejechać całe, ale nie jest to warunek konieczny. Szczególnie, że na niektórych jest zakaz jazdy rowerem :-)
5. Czy w jakiś sposób je opisywać w relacjach, czy robić zdjęcia...? Pewnie wyjdzie w praniu, ale chciałbym żeby co najmniej było zdjęcie z każdej.
6. Cel powinien być osadzony ramach czasowych i tu mam problem, bo oczywiście mógłbym napisać, że w 7 lat (sto ulic rocznie), ale to będzie mało ambitne, a taki powinien być chyba cel. Jedna dziennie... to ok. 2 lata. Tylko czy będę jeździł codziennie? Pewnie nie. W sumie można zaliczyć kilka ulic w trakcie jednego wyjazdu, do tego niektóre są tuż pod domem, ale za to inne nawet 20 km od domu... I co? Projekt 20/21 - do końca przyszłego roku? Półtora roku? Chyba tak.
To tyle na już. Pewnie będę uzupełniał ten wpis o kolejne uwagi, ale to już na bieżąco.
BTW: Myślałem już o tym kilka lat temu (zainspirował mnie Darecki), ale wtedy tematu nie podjąłem. Może teraz się uda.
Jeśli macie jakieś uwagi, komentarze to chętnie poczytam ;-)
Realizacja
Spróbujemy. Wymyśliłem sobie projekt: ARBUZ :)
No i szybki konkurs, dwa pytania:
1. łatwiejsze: na czym polega wyzwanie?
2. trudniejsze: kto rozszyfruje ten akronim?
Może obrazek choć trochę pomoże w szukaniu odpowiedzi :)

Te same pytania zadałem na FB. Tam pierwsza i trafiona odpowiedź pojawiła się chyba w ciągu 5 minut. Brawo Młynarz!
No to odkrywam karty :-)
Łatwo było wymyślić wyzwanie - objechać rowerem wszystkie ulice w Zabrzu w kolejności alfabetycznej.
Trudno będzie je pewnie zrealizować - jest ich prawie 700, niektóre geograficznie obok siebie, ale w alfabecie dość znacznie oddalone od siebie, więc trzeba będzie w to samo miejsce przyjeżdżać wiele razy.
Najtrudniej jednak było chyba się do niego przygotować. Bo problemów od razu pojawiło się bez liku:
1. Nazwa - z tym poszło w miarę szybko. Trochę głupkowato, ale co tam: Alfabetyczne Rowerowe Błądzenie Ulicami Zabrza, czyli ARBUZ
Na FB pojawiło się kilka innych rozwinięć tego akronimu:
- Alfebetyczne Rowerowanie B?? Ulicami Zabrza
- Aktywność Rowerowo Biegowa Ulicami Zabrza
- A Rower Będzie Udawał Zefira
- Andrzej Raczej Będzie Umiał Zostać
- Akcja Razem Będziemy Uzupełniać Zdrowie
- Armagedon Rowerowo Biegowy Ulicami Zabrza
- Alfabet Rowerowo Biegowy Ulic Zabrza
- Anetka Rano Biega Ulicami Zabrza
2. Lista ulic - to prawdziwe wyzwanie. Na stronie miasta nie znalazłem. Znalazłem za to różne zbiory gdzieś tam w sieci. Oczywiście nie wszystkie się ze sobą pokrywały, część miała błędy, łatwo nie było. W końcu udało się odsiać śmieci i zebrać unikalne dane. Czy są wszystkie? Zobaczymy. Pewnie i tak jakieś powstaną w międzyczasie więc trzeba będzie zrobić jakiś aneks na koniec :-)
3. Następnie sortowanie alfabetycznie, ale i tu pojawiło się sporo wątpliwości:
- czy 1 Maja ma być przed Agrestową, czy jednak traktować to jako ulica na literkę M?
- czy aleja jest przed ulicą, a między nimi jest plac, a jeszcze wcześniej bulwar? Czy może jednak tylko liczą się nazwy/nazwiska?
- czy przy sortowaniu uwzględniać imiona, czy nazwiska?
- a jeśli nazwiska, to co np. z Zawiszą Czarnym, czy to ulica Czarnego?
- a skróty ul. PCK, czy Polskiego Czerwonego Krzyża - bo to ma wpływ na kolejność?
- a co z takimi kwiatkami jak: św., ks., dr, itp? Uwzględniać, czy ignorować? Uznałem, że ignorować, ale już przy ul. Królowej Jadwigi jakoś nie po drodze mi było żeby zostawić Jadwigi...?
W końcu podjąłem jakieś decyzje i posortowałem. Pewnie ktoś mógłby mieć do tego jakieś uwagi, ale... to moja lista. Głównym celem i tak jest zaliczyć wszystkie :-)
4. I dalej czy wystarczy tylko wjechać na ulicę, czy trzeba ją przejechać całą (są takie co mają prawie 9 km)? Pewnie będę chciał przejechać całe, ale nie jest to warunek konieczny. Szczególnie, że na niektórych jest zakaz jazdy rowerem :-)
5. Czy w jakiś sposób je opisywać w relacjach, czy robić zdjęcia...? Pewnie wyjdzie w praniu, ale chciałbym żeby co najmniej było zdjęcie z każdej.
6. Cel powinien być osadzony ramach czasowych i tu mam problem, bo oczywiście mógłbym napisać, że w 7 lat (sto ulic rocznie), ale to będzie mało ambitne, a taki powinien być chyba cel. Jedna dziennie... to ok. 2 lata. Tylko czy będę jeździł codziennie? Pewnie nie. W sumie można zaliczyć kilka ulic w trakcie jednego wyjazdu, do tego niektóre są tuż pod domem, ale za to inne nawet 20 km od domu... I co? Projekt 20/21 - do końca przyszłego roku? Półtora roku? Chyba tak.
To tyle na już. Pewnie będę uzupełniał ten wpis o kolejne uwagi, ale to już na bieżąco.
BTW: Myślałem już o tym kilka lat temu (zainspirował mnie Darecki), ale wtedy tematu nie podjąłem. Może teraz się uda.
Jeśli macie jakieś uwagi, komentarze to chętnie poczytam ;-)
Realizacja
Wpis | Data | Km | Ulice | Lista ulic |
---|---|---|---|---|
Liczba wyjazdów:
|
36 | |||
Liczba odwiedzonych ulic:
|
313 | |||
Średnia liczba odwiedzonych ulic w trakcie wyjazdu:
|
8,69 | |||
Liczba przejechanych km:
|
1462,03 | |||
Średnia liczba km na wyjazd:
|
40,61 | |||
Łączny czas:
|
83:00:07 | |||
Średni czas na wyjazd:
|
02:18:20 | |||
45,43% | ||||
#001 | 06.06.2020 | 31,38 | 3 |
ul. 1 Maja
ul. 11 Listopada ul. 3 Maja |
#002 | 08.06.2020 | 37,42 | 8 |
ul. Agrestowa
ul. Agricoli ul.Akacjowa Aleja Bohaterów Monte Cassino Aleja J. Nowaka-Jeziorańskiego Aleja Szczęście Ludwika Aleja św. Jana Pawła II Aleja Wojciecha Korfantego |
#003 | 15.06.2020 | 18,45 | 2 |
ul. Andersa
ul. Anyżowa |
#004 | 14.07.2020 | 35,55 | 3 |
ul. Armii Krajowej
ul. Asnyka ul. Astrów |
#005 | 15.07.2020 | 35,29 | 6 |
ul. Krzysztofa Baczyńskiego
ul. ks. Jerzego Badestinusa ul. Franciszka Ballestrema ul. Bałtycka ul. prof. Stefana Banacha ul. prof. Tadeusza Banachiewicza |
#006 | 26.07.2020 | 37,55 | 6 |
ul. Bankowa
ul. św. Barbary ul. Norberta Barlickiego ul. Bażantów ul. prof. Roberta Bednorza ul. gen. Józefa Bema |
#007 | 02.08.2020 | 41,42 | 7 |
ul. Beskidzka
ul. Stanisława Bieniasza ul. Pawła Biniasa ul. Józefa Blani ul. św. Andrzeja Boboli ul. Bocianów ul. Boczna |
#008 | 03.08.2020 | 33,05 | 5 |
ul. Wojciecha Bogusławskiego
ul. Bohaterów Warszawskich ul. Bolesława Chrobrego ul. Bolesława Śmiałego ul. ks. Norberta Bończyka |
#009 | 12.08.2020 | 36,55 | 8 |
ul. gen. Bora-Komorowskiego
ul. Borowa ul. Borowikowa ul. Alberta Borsiga ul. Botaniczna ul. Tadeusza Boya-Żeleńskiego ul. Bracka ul. Bratków |
#010 | 13.08.2020 | 41,04 | 12 |
ul. ks. Jerzego Brejzy
ul. Kazimierza Brodzińskiego ul. Henryka Brola ul. Jana Brondera ul. Władysława Broniewskiego ul. Jana Brożka ul. Giordano Bruno ul. Brygadzistów ul. Wiktora Brysza ul. Jana Brzechwy ul. Brzozowa ul. ks. Stanisława Brzóski |
#011 | 15.08.2020 | 40,99 | 5 |
ul. Buchenwaldczyków
ul. Budowlana ul. Franciszka Bujoczka ul. Bukowa ul. Bydgoska |
#012 | 16.08.2020 | 45,05 | 11 |
ul. Bytomska
ul. Bytomskich Strzelców ul. św. Cecylii ul. Cegielniana ul. Józefa Chełmońskiego ul. Chłopska ul. Chmielna ul. Jana Chodkiewicza ul. Józefa Chojnickiego ul. Fryderyka Chopina ul. Chorzowska |
#013 | 21.08.2020 | 45,09 | 5 |
ul. Chudowska
ul. Cieszyńska ul. ks. Franciszka Cieślika ul. Konstantego Ciołkowskiego ul. Cisowa |
#014 | 23.08.2020 | 60,12 | 14 |
ul. Józefa Ciupki
ul. Cmentarna ul. Rafała Copika ul. Marii Curie-Skłodowskiej ul. Piotra Czajkowskiego ul. Stefana Czarnieckiego ul. Antoniego Czechowa ul. Czekanowska ul. Czereśniowa ul. Częstochowska ul. Emanuela Czogały ul. Czołgistów ul. Czysta ul. Daleka |
#015 | 25.08.2020 | 33,70 | 7 |
ul. ks. Konstantego Damrota
ul. Ignacego Daszyńskiego ul. gen. Stanisława Dąbka ul. gen. Jarosława Dąbrowskiego ul. gen. Charlesa de Gaulle'a ul. Edwarda Dembowskiego ul. Dębowa |
#016 | 31.08.2020 | 41,38 | 10 |
ul. Diamentowa
ul. Długa ul. Jana Długosza ul. ks. Bolesława Domańskiego ul. Guido Henckela Donnersmarcka ul. Dorotki ul. Dożynkowa ul. Drobna ul. Wojciecha Drzymały ul. Pawła Dubiela |
#017 | 04.09.2020 | 37,39 | 11 |
ul. gen. Bronisława Ducha
ul. Henryka Dulęby ul. Dworcowa Plac Dworcowy ul. Dworska ul. Romana Dyboskiego ul. Adolfa Dygasińskiego ul. Działaczy Rodła ul. Działkowa ul. ks. Jana Dzierżona ul. ELZAB |
#018 | 07.09.2020 | 41,90 | 8 |
ul. Fabryczna
ul. Familijna ul. św. Filipa ul. Maksymiliana Filipka ul. Filtry ul. Grzegorza Fitelberga ul. św. Floriana ul. Folwark Wesoła |
#019 | 08.09.2020 | 33,28 | 11 |
ul. prof. Walerego Fontanusa
ul. Franciszkańska ul. Aleksandra Fredry ul. Józefa Froehlicha ul. Andrzeja Frycza Modrzewskiego ul. Jurija Gagarina ul. Gajowa ul. Galileusza ul. Jana Galla ul. Konstantego Gałczyńskiego ul. gen. Giuseppe Garibaldiego |
#020 | 11.09.2020 | 45,77 | 10 |
ul. Józefa Gawrona
ul. Gazdy ul. Gdańska ul. Wojciecha Gersona ul. Gierałtowicka ul. Gliwicka ul. Głogowska ul. Bartosza Głowackiego ul. Gnieźnieńska ul. Karola Goduli |
#021 | 12.09.2020 | 53,43 | 19 |
ul. Johanna Goethego
ul. Mikołaja Gogola ul. Gogolińska ul. Gołębia ul. Feliksa Goły ul. Karola Gorzawskiego ul. Górnicza ul. Górnośląska ul. Góry Świętej Anny ul. Grabowa ul. Grabowiec ul. Władysława Grabskiego ul. Michała Grażyńskiego ul. gen. Grota-Roweckiego ul. Artura Grottgera ul. Grunwaldzka ul. Grzybowska ul. Gwarecka ul. Gwiazdy Polarnej |
#022 | 13.09.2020 | 36,73 | 8 |
ul. dr. Bronisława Hagera
ul. gen. Józefa Hallera ul. Handlowa ul. Harcerska ul. ks. Andrzeja Hauptmana ul. Księcia Henryka Pobożnego ul. Karola Hermisza ul. Jana Heweliusza |
#023 | 17.09.2020 | 33,52 | 1 |
ul. prof. Maksymiliana Hubera
|
#024 | 03.10.2020 | 48,57 | 18 |
ul. Hutnicza
Plac Hutniczy ul. Park Hutniczy ul. Salomona Isaaca ul. Tadeusza Jabłońskiego ul. św. Jacka ul. Jagiellońska ul. Jagodowa ul. Jałowcowa ul. św. Jana ul. Jana III Sobieskiego ul. Wincentego Janasa ul. ks. Pawła Janika ul. Jarzębia ul. Jaskółcza ul. Jasna ul. Jastrzębia ul. Jaszczury |
#025 | 04.10.2020 | 40,05 | 6 |
ul. Jaśminowa
ul. Jaworowa ul. św. Jerzego ul. Jesienna ul. Jesionowa ul. Jodłowa |
#026 | 18.10.2020 | 28,13 | 6 |
ul. prof. Fryderyka Joliot-Curie
ul. dr. Henryka Jordana ul. Jowisza ul. św. Józefa ul. Kacza Rondo im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego |
#027 | 31.10.2020 | 36,85 | 12 |
ul. Kalinowa
ul. Kamienna ul. św. Kamila ul. Wacława Karczewskiego ul. Jana Karłowicza ul. Karolinki ul. Jana Kasprowicza ul. Kasztanowa ul. Kaszubska ul. Adama Kawika Plac Kazimierza Wielkiego ul. Kaźni Oświęcimskiej |
#028 | 01.11.2020 | 37,37 | 1 |
ul. Pawła Kempki
|
#029 | 05.12.2020 | 50,28 | 4 |
ul. Jana Keplera
ul. Jana Kilińskiego ul. Czesława Klimasa ul. Klonowa |
#030 | 02.01.2021 | 53,77 | 16 |
ul. Floriana Klosego
ul. Kłodnicka ul. Kłosowa ul. Pawła Kłyki ul. ks. Józefa Knosały ul. Knurowska ul. Stanisława Kobylińskiego ul. Jana Kochanowskiego ul. Ojca Maksymiliana Kolbe ul. Hugona Kołłątaja ul. Kołobrzeska ul. Komuny Paryskiej ul. Ludwika Kondratowicza ul. Konfederatów Barskich ul. Marii Konopnickiej ul. Końcowa |
#031 | 10.04.2021 | 61,33 | 19 |
ul. Kopalniana
Plac Mikołaja Kopernika ul. ks. Doktora Antoniego Korczoka ul. Przeora Augustyna Kordeckiego ul. Wawrzyńca Korwina ul. Józefa Korzeniowskiego ul. Ireny Kosmowskiej ul. Wojciecha Kossaka ul. św. Stanisława Kostki ul. Kosynierów ul. Koszykowa ul. Kościelna ul. gen. Tadeusza Kościuszki ul. prof. Tadeusza Kotarbińskiego ul. Jana Kowalczyka ul. Kowalska ul. ks. Karola Koziołka ul. Koziorożca ul. Roberta Koźlika |
#032 | 25.04.2021 | 35,02 | 8 |
ul. Krakowska
Plac Krakowski ul. Krakusa ul. Zygmunta Krasińskiego ul. Józefa Kraszewskiego ul. Klemensa Krawczyka Plac Norberta Kroczka ul. Królewska |
#033 | 27.04.2021 | 35,28 | 8 |
Królowej Jadwigi
Królowej Kingi Królowej Luizy |
#034 | 08.06.2021 | 55,21 | 12 |
ul. Krótka
ul. Krucza ul. Marcelego Kruczka ul. Kazimierza Kruszyny ul. Anieli Krzywoń ul. Kujawska ul. Jerzego Kukuczki ul. Jana Kupca ul. Zygfryda Kupki ul. Józefa Kurasia ul. Kurpiowska ul. Kwiatowa |
#035 | 10.06.2021 | 63,02 | 25 |
ul. Antoniego Lazara
ul. Lecha ul. Legnicka ul. Joachima Lelewela ul. Teodora Lelka ul. Teofila Lenartowicza ul. Leszczynowa ul. Leszka Białego ul. Leśna ul. Juliusza Ligonia ul. Bolesława Limanowskiego ul. Lipowa ul. Józefa Lompy ul. ks. Józefa Londzina ul. Lotnicza ul. Lubczykowa ul. Lubelska ul. Lubuska ul. Marcina Lutra ul. Jana Łangowskiego ul. Łanowa ul. Józefa Łapkowskiego ul. Jana Łaskiego ul. Łączna ul. Łąkowa |
#036 | 13.06.2021 | 21,10 | 3 |
ul. Łowicka
ul. Łowiecka ul. Ignacego Łukasiewicza |
AktywnośćCiężary
Czas w ruchu00:30
Tętnośr.130
TętnoMAX174
Kalorie 232 kcal
Trening i czas
Po pracy siłownia.
Krótka, bo raz, że jestem zmęczony, dwa że milion ludzi, a trzy dziś w planach miałem tylko chwilę się poruszać. Bieganie zaplanowane na sobotę, w piątek mocniejszy rowerek stacjonarny. Miał być... bo nie wyszedł... jak zwykle organizacyjnie.

Lubię treningi poranne, bo:
- rano mam mnóstwo siły, nie jestem zmęczony, ani fizycznie, ani psychicznie
- "nie kradnę" czasu rodzinnego, bo i tak wszyscy jeszcze wtedy śpią
- jest pusto, obojętnie czy to na siłowni, czy na dworze
- do pracy przychodzę pozytywnie "naładowany"
- jeśli zaliczę trening rano to już nie muszę myśleć po pracy, że jeszcze muszę jeszcze coś zrobić
- nawet jeśli muszę zostać dłużej w pracy, albo muszę nagle coś załatwić popołudniu to już mi to nie koliduje z treningiem
- jak mi mało to zawsze mogę zrobić trening uzupełniający... :-)
Jest tylko kilka małych "ale":
- muszę wstać, a to nie jest łatwe jeśli kto w nocy przerywa sen...
- muszę się szybko zebrać, o ile jestem w stanie wszystko szybko znaleźć / spakować / ogarnąć...
Poranny trening oznacza, że wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, tu nie ma czasu na 5 minut opóźnienia, bo coś... Kilka minut opóźnienia oznacza, że treningu nie będzie, a zamiast tego będzie wściekłość i zły humor na resztę dnia, szczególnie jeśli nie będzie możliwości nadrobienia tego popołudniu lub wieczorem :-(
Krótka, bo raz, że jestem zmęczony, dwa że milion ludzi, a trzy dziś w planach miałem tylko chwilę się poruszać. Bieganie zaplanowane na sobotę, w piątek mocniejszy rowerek stacjonarny. Miał być... bo nie wyszedł... jak zwykle organizacyjnie.

Lubię treningi poranne, bo:
- rano mam mnóstwo siły, nie jestem zmęczony, ani fizycznie, ani psychicznie
- "nie kradnę" czasu rodzinnego, bo i tak wszyscy jeszcze wtedy śpią
- jest pusto, obojętnie czy to na siłowni, czy na dworze
- do pracy przychodzę pozytywnie "naładowany"
- jeśli zaliczę trening rano to już nie muszę myśleć po pracy, że jeszcze muszę jeszcze coś zrobić
- nawet jeśli muszę zostać dłużej w pracy, albo muszę nagle coś załatwić popołudniu to już mi to nie koliduje z treningiem
- jak mi mało to zawsze mogę zrobić trening uzupełniający... :-)
Jest tylko kilka małych "ale":
- muszę wstać, a to nie jest łatwe jeśli kto w nocy przerywa sen...
- muszę się szybko zebrać, o ile jestem w stanie wszystko szybko znaleźć / spakować / ogarnąć...
Poranny trening oznacza, że wszystko musi być dopięte na ostatni guzik, tu nie ma czasu na 5 minut opóźnienia, bo coś... Kilka minut opóźnienia oznacza, że treningu nie będzie, a zamiast tego będzie wściekłość i zły humor na resztę dnia, szczególnie jeśli nie będzie możliwości nadrobienia tego popołudniu lub wieczorem :-(
Sinusoida
To nie tak miało być...
Kończy się drugi tydzień walki z bólem, a ja dostaję nowy zestaw leków, skierowania itp... Są chwile kiedy jest lepiej, a potem znów ciężko założyć skarpetkę... I jak tu ćwiczyć, trenować? Jedenasty dzień bez aktywności... to też boli... psychicznie...
Chyba się uzależniłem... od ruchu...

I co dalej? Leżeć i poddać się? Czekać cierpliwie, aż przejdzie? Ruszać się mimo wszystko?
Pytania o tyle zasadne, że od początku najlepiej jest kiedy chodzę lub ewentualnie stoję. Czyli jak się ruszam jest ok, gorzej kiedy leżę, a przede wszystkim siedzę....
Kończy się drugi tydzień walki z bólem, a ja dostaję nowy zestaw leków, skierowania itp... Są chwile kiedy jest lepiej, a potem znów ciężko założyć skarpetkę... I jak tu ćwiczyć, trenować? Jedenasty dzień bez aktywności... to też boli... psychicznie...
Chyba się uzależniłem... od ruchu...

Ciąg dalszy kuracji :(© djk71
I co dalej? Leżeć i poddać się? Czekać cierpliwie, aż przejdzie? Ruszać się mimo wszystko?
Pytania o tyle zasadne, że od początku najlepiej jest kiedy chodzę lub ewentualnie stoję. Czyli jak się ruszam jest ok, gorzej kiedy leżę, a przede wszystkim siedzę....
Ciąg dalszy L4
Drugi tydzień na L4 :-(
Jest lepiej, ale wciąż mam największe problemy z siedzeniem, trochę też wciąż z leżeniem.
Nie ma problemu ze staniem i chodzeniem. Czyli zasadniczo ćwiczyć mógłbym... ale się boję... Nie chcę przegiąć... Nie chcę wracać do lekarza... bo to wciąż inny świat... począwszy od tego, że niby wszędzie kolejki, a na korytarzach pusto... Że niby mam numer pierwszy, a wchodzę jako piąty lub szósty... Że... za dużo mnie to już kosztowało... czasu, bólu i pieniędzy...

Bez treningów staram się wypełnić czas lekturą oraz nadrabianiem zaległości filmowych. Jeśli chodzi o książki to po części sportowe, a po części inne klimaty (w tym m.in. kolejne tomy Mroza). Chociaż, czy można mówić o tomach, o lekturze, gdy w grę wchodzą audiobooki? Czy słuchając książek zwiększam poziom czytelnictwa w kraju?
Oprócz tego okazało się jaki jestem "łatwy". Mimo kontuzji znajomym udało się mnie namówić na kolejne sportowe szaleństwo. Myślałem, że chociaż żona zaoponuje, a Ona wręcz przeciwnie - namówiła mnie na start... Nie jestem normalny, no, ale co zrobić... całe życie z wariatami...
Marzę już o bieganiu...
Jest lepiej, ale wciąż mam największe problemy z siedzeniem, trochę też wciąż z leżeniem.
Nie ma problemu ze staniem i chodzeniem. Czyli zasadniczo ćwiczyć mógłbym... ale się boję... Nie chcę przegiąć... Nie chcę wracać do lekarza... bo to wciąż inny świat... począwszy od tego, że niby wszędzie kolejki, a na korytarzach pusto... Że niby mam numer pierwszy, a wchodzę jako piąty lub szósty... Że... za dużo mnie to już kosztowało... czasu, bólu i pieniędzy...

Niby kolejki, a pusto© djk71
Bez treningów staram się wypełnić czas lekturą oraz nadrabianiem zaległości filmowych. Jeśli chodzi o książki to po części sportowe, a po części inne klimaty (w tym m.in. kolejne tomy Mroza). Chociaż, czy można mówić o tomach, o lekturze, gdy w grę wchodzą audiobooki? Czy słuchając książek zwiększam poziom czytelnictwa w kraju?
Oprócz tego okazało się jaki jestem "łatwy". Mimo kontuzji znajomym udało się mnie namówić na kolejne sportowe szaleństwo. Myślałem, że chociaż żona zaoponuje, a Ona wręcz przeciwnie - namówiła mnie na start... Nie jestem normalny, no, ale co zrobić... całe życie z wariatami...
Marzę już o bieganiu...