Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2013

Dystans całkowity:340.21 km (w terenie 155.00 km; 45.56%)
Czas w ruchu:20:16
Średnia prędkość:16.79 km/h
Maksymalna prędkość:45.30 km/h
Maks. tętno maksymalne:196 (107 %)
Maks. tętno średnie:166 (91 %)
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:34.02 km i 2h 01m
Więcej statystyk

Marszobieg po Funexie

Poniedziałek, 25 listopada 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Bieganie
Marszobieg po Funexie

Wczoraj wygraliśmy bilety na mecz Górnik - Podbeskidzie więc wieczór na stadionie. Dawno nie widziałem Igorka tak szczęśliwego ;-)

W locie © djk71


Dziś, na dworze około zera, a trzeba by się poruszać. Nie do końca wiem jakie obuwie ubrać do biegania. Na adidasy chyba za zimno, a trapery się do tego chyba nie nadają. Wybieram jednak ciepło. Jakoś daje radę. Trochę ciężko jak się nie potrafi zbytnio oddychać nosem, ale daję radę.

5/7/3

Funex Orient 2013

Sobota, 23 listopada 2013 · Komentarze(4)
Uczestnicy

Funex Orient 2013
Po raz kolejny w tym roku jedziemy z Amigą do Krakowa. Baza imprezy w WKS Wawel, znamy to miejsce z Transjury. Przyjeżdżamy rano, po bardzo krótkiej nocy. Nie chce nam się rozpakowywać, przebierzemy się w aucie. Jako, że mamy jeszcze trochę czasu do startu, to uskuteczniam krótką drzemkę :-).

Przebieramy się, przygotowujemy rowery i czas ruszyć na miejsce startu. Nie wiem czemu start nie jest na stadionie tylko jakieś 2-3km stąd. Próbujemy zapamiętać mapkę z lokalizacją startu i ruszamy. Dobrze, że na miejscu jest już kilku zawodników, bo nie wpadlibyśmy na to, że start może być jak to ktoś określił "in the midlle of nothing". Dosłownie. Obok jakieś garaże, nie wiem kto i czym się kierował wybierając to miejsce.

Jak za dziecięcych czasów... spotkajmy się "na garażach" © djk71

Krótkie rozmowy ze znajomymi i po chwili dostajemy po trzy mapy w folii i czas na planowanie trasy. W międzyczasie okazuje się, że dla Maćka zabrakło jednej z map. Własnym uszom nie wierzę… porażka…

I jak je zmieścić w mapniku? © djk71

Planujemy większą część trasy zostawiając końcówkę na potem kiedy już będziemy wiedzieli jak nam idzie. W ciągu dnia chcemy zaliczyć odcinek specjalny z tzw. Bazy Wysuniętej, bo spodziewamy się, że mogą z nim być problemy.

Ruszamy jako jedni z ostatnich, co zresztą nie jest nowością :-)

PK 1 - Siedzernia P. 249 (krzaki w miedzy - 1-SZY OBOWIĄZKOWY)
Przez całe zawody będziemy się zastanawiać co powodowało organizatorami, że nakazali nam zacząć od PK1 tym samym zawężając nieco liczbę wariantów trasy.
Jedzie się tak fajnie, że przejeżdżamy zaplanowany zakręt. Nie szkodzi, podjeżdżamy do punktu z drugiej strony. Po drodze fajny widok na lotnisko, ale szkoda nam czasu na robienie zdjęć. Miejscami ślisko na błocie.

PK 12 - Dolina Grzybowska (drzewo obok rowu)
Mijamy Balice i znów mijamy skręt. Wracamy ok. 500m i czeka nas dość stromy podjazd, na szczęście asfaltowy. Licznik pokazuje 18% nachylenie. Punkt łatwo odnaleziony, przy drodze. Krótka rozmowa ze znajomymi i zjazd w dół.

PK 2 - J. Kryspinowska (w środku
Do Jaskini dojeżdżamy bez problemów. Jest. Nawet ładnie opisana, tylko… nie ma punktu :-(

Nie wygląda to dobrze © djk71

Jest drzewo obok metrowej średnicy dziura i… nic. Szukamy w promieniu kilkunastu metrów i nie ma. Zaglądamy do dziury i nic.

Próba wejścia do środka © djk71

Na tablicy informacyjnej można co prawda przeczytać, że jaskinia ma ok. 250m długości, ale tu na to nie wygląda. Dzwonimy do organizatorów, ale Ci zapewniają nas, że punkt jest. Darek wchodzi jakieś 3m do wewnątrz i dalej nic. Szukamy w okolicy innego wejścia. Nie ma. Kiedy decydujemy się wracać spotykamy Pawła, który mówi nam, że już zaliczył ten punkt.

Okazuje się, że jest tam gdzie zaczęliśmy szukać, tylko trzeba wejść głębiej. Ale jak? Na szczęście pojawia się Basia, która sprytnie wczołguje się do środka i punkt zaliczony. Tego się nie spodziewaliśmy. A jeśli ktoś cierpi na klaustrofobię?

PK 3 - J. Na Łopiankach (w środku)
Przed nami następna jaskinia.

Ładnie tu © djk71

Tu też trzeba dotrzeć do środka, ale nie trzeba się czołgać. Jest ciasno, ale dajemy radę. Tylko Darek gubi lampkę. Jak robiłem zdjęcie to jej nie zauważyłem :-)

Gdzie jest lampka Amigi? © djk71

Na szczęście jeden z zawodników ją zabiera i oddaje Amidze.

BW - Nawojowa Góra (Dom Weselny ul. Nawoja 67)
Długa droga do Bazy Wysuniętej. Końcówka po resztkach asfaltu, który chyba miał za zadanie tylko łączyć dziury. Męczące. Dostajemy nową mapę, kolejne planowanie. Tym razem kolejność zaliczani punktów obowiązkowa. Patrząc na to jak jest w terenie wybieramy asfalty, ale nie wszędzie się da.

1 - zejście jarów
Zapominamy o skali mapy i zamiast objechać asfaltem (lub jego resztkami) to pchamy się na przełaj. To nie był dobry pomysł, asfaltem niewiele byśmy nadrobili. Chwilę później jesteśmy już na szczęście na dobrej drodze i… pchamy rowery pod górkę. Nie da się jechać. Ciężko i ścieżka się kończy. Do tego opis: zejście jarów, czemu więc szukamy u góry?

Gdzie te jary? © djk71

Nie wiem jak tu trafiliśmy, schodzimy w dół i punkt jest. Dostaliśmy nieźle w kość na tym krótkim odcinku. Co więcej dalej też pchamy. W sumie chyba z 2 km pchania. Mam dość.

2 - szczycik obok strumyczka
Tu trafiamy bez problemu, nawet da się jechać. Spotykamy Pawła B., którego nie widzieliśmy na starcie. Jednak startuje, więc tych zawodów nie wygramy ;-)

3 - resztki ambony
Błoto i kolejne podprowadzanie. Mam dość. Mogę jeździć, ale nie pchać rower. Opadam zupełnie z sił.

4 - źródełko
Zupełnie nie pamiętam jak tu trafiliśmy. Pewnie było łatwo.

5 - paśnik
Tu też zupełnie bez problemów.

Czytnik na punkcie © djk71

6 - skrzyżowanie drogi i strumyczka
Tu również łatwo. Choć czuję straszne zmęczenie.

BW
Wracamy do bazy. Nie pamiętam już, w którym momencie mówię Darkowi żeby dalej jechał sam. Na byle podjeździe nie potrafię utrzymać tempa 8km/h. Rowerem! Porażka. Chcę wracać nam metę. Darek nie chce mnie zostawić. Dojeżdżamy do bazy. Nie pamiętam ile kilometrów przejechaliśmy na OS-ie: 15-17? Zajęło nam to prawie… 3 godziny.

Posilamy się pomidorową z ryżem. Pomimo, że jest nijaka bierzemy dokładkę. Korygujemy trasę. Rezygnujemy z odległych punktów i kierujemy się na Kraków chcąc zaliczyć to co będzie po drodze. W końcu po chyba pół godzinie przerwy ruszamy.

PK 6 - Moczydła (kępa drzew / krzyż...)
W Radwanowicach wjeżdżamy w boczną drogę i wprawiamy w osłupienie miejscowych, którzy zatrzymali nas informując, że dalej już nie ma drogi. Wmawiam im, że szukamy mostu kolejowego, co przyjmują z wielkim zdziwieniem, twierdząc, że tu nigdy nie było kolei. Dopiero potem okaże się, że pomyliły mi się opisy punktów :-)
Jedziemy w stronę Moczydeł i… brakuje nam drogi. Przejeżdżający drogą gospodarz informuje nas, ze droga była, ale teraz jest zaorana. Nie lubię pchać się komuś w szkodę, ale co robić. Darek rusza pierwszy i po 3m woła: Chodź tu!. Jest punkt. Ale jak? Wygląda, że jest przesunięty o jakieś 200m. Mieliśmy szczęście, że atakowaliśmy go z tej strony.

PK 9 - Łysa G. P. 427 (szczyt, obok ogrodzenia)
Teraz trochę asfaltu. Jedzie się spokojnie, aż za… bo w Karniowicach zamiast skręcić na Bolechowice i Żelków jedziemy dalej i lądujemy w Zielonej Małej. Kiedy zdajemy sobie sprawę co zrobiliśmy rozmowa jest krótka: Wracamy? Nie, nie dziś. Olewamy ten punkt, podobnie jak "dziesiątkę". Już nie mamy parcia na zdobywanie punktów.

PK 11 - Brzezie Szl. (krzaki za kapliczką)
Do 11-tki docieramy prawie bez przeszkód. Chłodno się zrobiło.

PK 13 - Kraków - Fort 41 a (w środku)
Chwilę zajmuje nam znalezienie właściwej dróżki do fortu, ale w końcu się udaje. Fort duży, większy niż nasze okoliczne bunkry. W środku niejedna impreza musiała się odbyć. Dziś na szczęście jest tu pusto. Niestety pamiątka po imprezach zostaje w oponie Darka roweru. Przerwa na zmianę dętki.

Chwila przerwy © djk71

PK 16 - Kraków - Lasek Wolski (dołek)
Po drodze wymuszona przerwa, potrzebuję cukru. Czuję zmęczenie, najchętniej bym już wrócił do bazy, ale widzę, że Darek chce jeszcze walczyć więc posilam się i jadę. Do Lasku docieramy bez problemu, ale tu już zaczyna być zabawa w szukanie właściwej ścieżki i dołka widocznego chyba tylko na rozświetleniu. W terenie całość jest pofałdowana, a ciemność nie pomaga w odnalezieniu właściwego miejsca.

Nie wiem jak Darek to robi, ale udaje mu się zsynchronizować obraz z mapy z terenem i mamy punkt. Sam bym tego nie zrobił. Szacun. Wielki szacun.

Ciężki momentami wyjazd z punktu. W końcu znów asfalt.

PK 15 - J. Jasna (w środku)
Jedziemy rowerówką wzdłuż drogi. Na Orlenie postój. Jaki duży i dobry hot-dog. Tego mi było trzeba.
Jaskinia odnaleziona bez problemu. Lampion jest tylko trzeba się tam wczołgać. Pokonuję pierwszy etap i kiedy zastanawiam się jak pokonać drugi wpada dziewczyna i porywając w locie nasze chipy wślizguje się tam jak jaszczurka. Chyba zdążyłem podziękować. Chyba, bo po chwili już jej nie było, a ja wychodząc… gubię Darka chipa. Na szczęście udaje się go odnaleźć :-)

Stąd punktu nie widać © djk71

Przed nami ostatni punkt.

PK 14 - Kraków - Stare Miasto (parkomat P 244 Plac Św. Ducha - weź paragon)
Tu nie będzie lampionu i czytnika, bo to centrum miasta. Jedziemy ulicami na azymut. Parkomatów jest kilka, ale szybko stajemy przed właściwym. Kierowcy stojących obok taksówek muszą być dziś nieźle zdziwieni jak co jakiś czas zjawiają się tu rowerzyści (piesi chyba też) i pobierają paragony.

Ile kosztuje parkowanie roweru? © djk71

Jeszcze tylko zdjęcie na Rynku i wracamy na metę.

Tu zawsze jest pięknie © djk71

Odbijamy się. Oddajemy chipy, dostajemy zwrot kaucji i… zbieramy się do domu. Wygrał Zbyszek, ale to nie jest dziwne, w końcu część punktów miał chyba pod domem :-)

Nie sprawdzamy nawet czy jest jakiś posiłek, nie przebieramy się, opłukujemy tylko z błota rowery i wracamy. Nie jesteśmy nawet jakoś bardzo wściekli, ale trochę żal, że brakło sił.

Nie dotyczy rowerów

Czwartek, 21 listopada 2013 · Komentarze(7)
Nie dotyczy rowerówrowery

Nie chciało mi się dziś wychodzić, chłodno, ciemno, w lesie mokro...
Ale tradycyjnie jak już zniosłem rower na dół to jeździło się bez problemów. Spokojnym tempem po Helence i Stolarzowicach.

Przy wjeździe do Stolarzowic szok...

W końcu © djk71


Nie dotyczy rowerów, w sumie to niczego nie zmienia, bo i tak rowerzyści głównie tamtędy skracali sobie drogę, ale fajnie, że ktoś zrobił z tym porządek.

Całą drogę mnie dręczyło pytanie kto i dlaczego? Nie żebym był przeciw, wręcz przeciwnie, tylko miejsce jest bardzo nijakie. Peryferia Bytomia, brak ścieżek rowerowych w najbliższej okolicy, zero ruchu na tej drodze, kto więc wymyślił, żeby mimo wszystko oficjalnie zezwolić na jazdę rowerem w tym miejscu?

Kadencja: 79

Ciężarki

Środa, 20 listopada 2013 · Komentarze(0)
Kategoria Siłownia
Ciężarki
Trochę zabaw w domu z ciężarkami. W sumie więcej czasu zajął mi wybór ćwiczeń, niż same ćwiczenia. Mimo to widać, że dawno nic nie robiłem. Niby niewielkie obciążenie, ale przy ostatniej serii miałem dość.

Marszobieg to bieganie, czy chodzenie?

Wtorek, 19 listopada 2013 · Komentarze(12)
Kategoria Bieganie
Marszobieg to bieganie, czy chodzenie?
Bo nie wiem do jakiej aktywności przypisać... Przypisałem do biegania, bo tak brzmi dumniej ;-) Poza tym taki jest cel (chyba) :-)

Kiedy ja ostatni raz biegałem? W Technikum? To już... kilkadziesiąt lat temu...

Mile zaskoczyła mnie moja małżonka dzielnie mi towarzysząc przez cała drogę.

A może zacząć z biegać z Bajką jak Ci w niedzielę? Żart.

Z innej beczki bardzo nas ucieszyła wiadomość jaką otrzymaliśmy w poniedziałek.

Laureat konkursu poetyckiego © djk71


Wiersz Wiktora, piąty rok z rzędu, został opublikowany w Antologii Poezji Dziecięcej. Już samo to jest dużym wyróżnieniem, bo przykładowo w tym roku zostało zgłoszonych 2000 wierszy ze 130 szkół. Opublikowano 120 utworów. Dziś na wernisażu okazało się, że I miejsce w kategorii gimnazjum zdobył... Wiktor. Takie chwile cieszą choć szkoda, że nie mogliśmy być tam razem z Nim.

Recenzentem jubileuszowego X tomiku był tym razem Daniel Olbrychski.

Psie mistrzostwa

Niedziela, 17 listopada 2013 · Komentarze(16)
Uczestnicy
Psie mistrzostwa
Na blogu padł pomysł wyjazdu do Mikołowa. Ponieważ sobota była zajęta to umawiamy się z Darkiem na niedzielę.

Widzę Cię © djk71


Od bladego świtu, żeby nie powiedzieć, że od nocy, za oknem mleko.

Za oknem biało © djk71


Kiedy jestem już na trasie zaczyna być coś widać.

Już widać drogę © djk71


W Halembie jest już ładnie. Kilka zdjęć w oczekiwaniu na Amigę.

Śląsk © djk71


Po chwili dojeżdża i już razem jedziemy w stronę Kamionki.
Trafiamy wprost na trasę obstawioną przez dziewczyny w kurtkach Straży.

Po chwili widzimy pierwszych zawodników. Pierwszych dla nas, bo jak się potem okaże jeździli od samego rana.

Jadą © djk71


Ale i tak jest ciekawie...

Czasem się spada © djk71


Szczególnie kiedy przez drogę kilkukrotnie przebiega stado saren.

Biedne spłoszone © djk71


Jeszcze chwila...

NIektórzy biegają © djk71


Niektórzy jeżdżą © djk71


W końcu ruszamy dalej by po chwili znaleźć się na miejscu startu. Sporo zawodników, a jeszcze więcej psów. Wygląda to interesująco.

Dużo piesków © djk71


Niektórych żal © djk71


Smutne takie © djk71


Rzut oka na pojazdy

Rowery? Wózki? © djk71


Jak tym jeździć © djk71


I jeszcze raz na psy, które niesamowicie szczekają, śpiewają, płaczą?

Piękne © djk71


Chwilę potem spotykamy Grześka, który dziś nie staruje, ale udziela się organizacyjnie. Korzystając z okazji tłumaczy nam pobieżnie co się dzieje.

Po chwili żegnamy się, jeszcze rzut oka na startujących i czas wracać do domu. Do Halemby wspólnie, a potem każdy rusza w swoją stronę. Od Kończyc jedzie mi się ciężko. Czuję jakieś zmęczenie. Mało picia, czy temperatura?

Kadencja: 78

Kadencja po raz kolejny

Sobota, 16 listopada 2013 · Komentarze(2)
Kadencja po raz kolejny
Ciężki, roboczy tydzień. Bez szans na rower. Dziś też plany były inne, ale w końcu udało się wyjść na rower, niestety później niż planowałem.

Po bardzo długiej przerwie założyłem czujnik kadencji… Jak się okazuje kadencja nie równa się prędkość :-) Starając się szybko kręcić, robiłem to… na lżejszych przełożeniach ;-)

Końcówka z lampkami, bo w lesie już był ciemno.

Pisałem już, że na koncercie Amandy było super?

Amanda Palmer w Krakowie © djk71


I odkryłem wtedy Gabę Kulkę. Jakoś do tej pory jej nie znałem… Na żywo szok…


Kadencja: 90

Dziwny tydzień

Poniedziałek, 11 listopada 2013 · Komentarze(3)
Dziwny tydzień
Dziękuję wszystkim za odzew po poniedziałkowym wpisie. Zarówno tym, którzy odezwali się w komentarzach, jak i tym którzy odezwali się "na żywo" :-) Zobaczymy może coś się uda popracować...

We wtorek lało, w środę byliśmy na fantastycznym koncercie Amandy Palmer. Było pięknie :-)


W czwartek i piątek był kubeł zimnej wody... Chciałbym o tych dwóch dniach jak najszybciej zapomnieć, a pewnie będę pamiętał jeszcze bardzo długo. Nie rozumiem pewnych sytuacji, a może rozumiem, tylko nie bardzo chcę się z nimi godzić... Chciałbym wierzyć, że to była wyjątkowa sytuacja...

W sobotę i niedziele wesele kuzynki... Mimo, że po tym co się stało nie chciałem jechać, to jednak było bardzo sympatycznie.

W poniedziałek powrót i choć na chwilę na rower. Czasem rower rozładowuje emocje, tym razem się nie udało. W sumie powłóczyłem się po okolicznych lasach, po Segiecie, po Reptach, ale ani nie sprawiło mi to radości, ani nie pozwoliło się wyciszyć...

Stare Tarnowice © djk71


Wróciłem do domu w dziwnym nastroju...

Nie potrafię szybko jeździć. Co robić?

Poniedziałek, 4 listopada 2013 · Komentarze(24)
Nie potrafię szybko jeździć. Co robić?
Prawie dwa lata temu sprawdzałem kilkukrotnie jak szybko jestem w stanie przejechać asfaltem 11-km odcinek. Żeby nie było za łatwo to na trasie są cztery małe podjazdy, w tym jeden prawie 2-km długości. Nie byłem zadowolony z wyników.

Dziś chciałem tylko na krótko wyjść i sobie przypomniałem o tym "teście". Postanowiłem go powtórzyć. Niestety wynik prawie identyczny, żeby nie powiedzieć, że minimalnie gorszy. I nie ma co zwalać na dwukrotne czerwone światło i pieszych na rowerówce.

Po prostu brak postępów. To samo wyszło na Śnieżce. Co robić żeby było lepiej?

Krótko przed deszczem

Niedziela, 3 listopada 2013 · Komentarze(12)
Krótko przed deszczem
Myślałem, że dziś się nie uda wyjść, bo od 11-tej miało padać, a wcześniej mieliśmy gości, ale jeszcze jeden rzut oka na prognozę i za oko i okazuje się, że padać ma od 13-tej. Hmm... więc mam godzinkę :-)

Miechowicki las jest idealny na takie krótkie wypady. I pojawiły się nowe trasy i oznaczenia.

Pieszo, biegiem, rowerem © djk71


Niestety, deszcz lunął 20 minut wcześniej. W sumie to mi nawet bardzo nie przeszkadza, tylko nie wiele widzę, wciąż nie mam okularów z wycieraczkami...