Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2019

Dystans całkowity:92.74 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:15:32
Średnia prędkość:8.85 km/h
Maksymalna prędkość:33.84 km/h
Suma podjazdów:426 m
Maks. tętno maksymalne:195 (96 %)
Maks. tętno średnie:176 (86 %)
Suma kalorii:10519 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:10.30 km i 1h 06m
Więcej statystyk

Na bieżni

Poniedziałek, 28 października 2019 · Komentarze(0)
Kolejna bieżnia po pracy. Sympatycznie, intensywnie, uczciwe zmęczenie.

Przedobiedni trening

Niedziela, 27 października 2019 · Komentarze(0)
Przed obiadem z synem na siłowni. Tradycyjna rozgrzewka w ping-ponga :-) Potem trochę różnorodnych ćwiczeń. W sumie czuję, ze poćwiczyłem.

Liście i jajka

Sobota, 26 października 2019 · Komentarze(0)
Od maratonu nie biegałem. W każdym razie nie na dworze. Kilka "treningów" na bieżni na siłowni. Trudno to też nazwać treningami, bo to bardziej z przyzwyczajenia, bez konkretnego celu.

Dziś w planach był start w KoRNO albo w Półmaratonie Gliwickim, ale nic z tego mi nie wyszło.

Zastanawiam się, czy pokręcić, czy pobiegać po okolicy. Wybieram bieganie. Ciężko było mi się zebrać, bo telefon, bo podwózka syna, bo kolejny telefon... powodów było mnóstwo... Wszystkie przyjmowałem z wdzięcznością :-)

Kilka razy wychodziłem na balkon sprawdzić, czy nie jest zimno, mokro...  Nie było... W końcu wyszedłem i... od razu zacząłem żałować...

Kolorowy las © djk71

... żałować, że tak późno. W lesie jest pięknie... :-)

Bez konkretnego celu, znajomymi ścieżkami, powoli... posuwałem się do przodu.
Krótkie podbiegi, masa liści pod nogami sprawiają, że po jakiś trzech kilometrach zaczynam czuć zmęczenie. Nie na tyle silne jednak żebym zawrócił.

Liściasty dywan © djk71

Biegnę dalej. Jest pięknie. Gdyby jeszcze jakieś drobiazgi mi nie wpadały do butów do byłoby idealnie :-)

Wracam. dyszka za mną. Kiedy wchodzę do domu żona pyta ile przebiegłem. Kiedy mówię, że dziesięć każe mi wracać i dobiec do dwunastu. Nie bardzo rozumiem. Mówi, że mamy w domu dwanaście jajek. Dopiero po chwili dociera do mnie, że rano czytałem na FB wyzwanie: Dziś każdy biega tyle kilometrów ile ma jajek w lodówce. Na szczęście po chwili dodaje, że już dwa zużyła więc... mogę zostać :-)

Co ciekawe, mimo wolnego tempa zegarek znów sugeruje 62 godziny odpoczynku. Czemu tyle?

Godzinka z książką

Środa, 23 października 2019 · Komentarze(0)
Godzinka z słuchawkami na uszach... słuchając wciąż o bieganiu :-) To już jakieś zboczenie...
Mimo to było super. Chyba trochę za mocno, bo zegarek zasugerował mi ok. 60h odpoczynku :-)

Mimo urlopu bez aktywnosci

Poniedziałek, 21 października 2019 · Komentarze(0)
Mimo kilku dni urlopu zero aktywności. Nie było czasu ani na rower, ani na bieganie. Czasem też tak bywa. Mimo to urlop był potrzebny żeby sobie poukładać trochę spraw. Szkoda tylko, że taki krótki. Potrzebowałbym jeszcze... z miesiąc? Może trochę dłużej...

W międzyczasie udało się spędzić kilka godzin na zupełnie nietypowej dla mnie imprezie - na Quefestivalu.

I co ja robię tu? © djk71

A to tylko dlatego, że w trakcie maratonu biegłem tak wolno, że czytałem co to powywieszali na ścianach i przeczytałem o koncercie Quebonafide :-) Musiałem iść. Syn też. To i żona poszła :-)


Quebonafide jest dobry © djk71

Dopiero dziś na zakończenie "odpoczynku" krótka wizyta na siłowni. Trochę pogaduszek ze znajomym i w sumie tylko chwila na bieżni...

Między pracą, a meczem

Środa, 16 października 2019 · Komentarze(2)
Pobiegane na bieżni między pracą, a meczem naszych szczypiornistów. Słuchawki w uszach i lektura książki Beaty Sadowskiej "I jak tu nie biegać". :-)

Wciąż w kieszeni © djk71

Właśnie... czy słuchanie książki to jeszcze jest lektura?

Szybki ping pong

Poniedziałek, 14 października 2019 · Komentarze(0)
Dziś w planach było bieganie na bieżni i ciąg dalszy lektury. Zamiast tego wyszło spotkanie z synem w siłowni. Ponieważ On już był prawie po ćwiczeniach to tylko trochę się rozgrzałem przy ping pongu.

Niedzielne obijanie się

Niedziela, 13 października 2019 · Komentarze(0)
Obowiązek obywatelski spełniony więc czas się poruszać.

Co prawda pogoda zachęca do wyjścia na dwór, ale jednak jedziemy na siłownię. Wczoraj pogoda też zachęcała i... nic... nie wyszło... Tak bywa... często... w weekendy...

Wczoraj aktywność była tylko kibicowska. Najpierw śledzenie przed tv łamania (z powodzeniem) dwóch godzin na dystansie maratońskim. Potem kibicowanie synowi i jego drużynie na meczu piłki ręcznej w Siemianowicach. Wygrali :-)

Na siłowni trochę rozgrzewki przy stole tenisowym, potem trochę ćwiczeń z hantlami, rozciąganie i bieżnia. Tym razem bieżnia napędzana tylko siłą własnych nóg. Już wcześniej na niej się bawiłem, ale zastanawiam się, czy na stałe nie dodać jej do treningów. Minus jest tylko taki, że szybko się tam rozpędzam, a potem boję się, że spadnę ;-)

MOC

Piątek, 11 października 2019 · Komentarze(0)
Dziś dzień pod hasłem MOC. Najpierw 45 minut biegania na bieżni. Na zupełnym luzie, z przyjemnością... myśląc o tym co dalej... Jest moc więc trzeba ją wykorzystać...

A potem inna MOC!

Młynarski, Okudżawa, COHEN czyli MOC słowa i muzyki!

Pod takim hasłem zaliczyliśmy dziś z żoną koncert w miejscu, w którym dawno nie byłem, w Old Timers Garage.

Old Timers Garage - autobus z słusznym numerem © djk71

Samo miejsce robi wrażenie, ale wrażenie robiła dziś też publika. Najmłodsi nie byliśmy, ale raczej plasowaliśmy się tej młodszej kwarcie :-)

Old Timers Garage - klimatyczne miejsce © djk71


Dojrzałość widzów objawiała się nie tylko wiekiem, ale tym w jaki sposób reagowali na muzykę, wiersze, słowa...

A mnie ten kameralny w gruncie rzeczy koncert, przypomniał jak w drugiej połowie lat osiemdziesiątych oprócz włóczenia się po koncertach punkowych, po Jarocinie, czy innych tego typu imprezach, odkrywałem inne oblicze muzyki.
Jak poznawałem takie nazwiska jak Kaczmarski, Wysocki, Okudżawa, Kleyff, Gintrowski, Kelus i inni. Przypomniało mi się jak kopiowaliśmy cudem zdobyte nagrania, często beznadziejnej jakości nagrywane kaseciakiem. Trudno było zrozumieć słowa, muzyka przeplatała się z szumem, ale słuchaliśmy tego prawie jak nabożeństwa.

Gitara , klawisze, głos © djk71


I dziś, mimo, że koncert nie miał charakteru politycznego, to jednak z jakiegoś powodu czułem się jak na jakiejś zakazanej, nielegalnej imprezie. I myślałem tylko o tym żeby to było tylko złudzenie i... żeby znów nie trzeba było kopiować ukradkiem koncertów i słuchać po cichu niektórych utworów... Oby...