Wpisy archiwalne w kategorii
Bez roweru
Dystans całkowity: | 544.69 km (w terenie 334.87 km; 61.48%) |
Czas w ruchu: | 155:02 |
Średnia prędkość: | 3.28 km/h |
Maksymalna prędkość: | 92.52 km/h |
Suma podjazdów: | 16464 m |
Maks. tętno maksymalne: | 193 (95 %) |
Maks. tętno średnie: | 146 (71 %) |
Suma kalorii: | 52227 kcal |
Liczba aktywności: | 53 |
Średnio na aktywność: | 10.47 km i 3h 06m |
Więcej statystyk |
AktywnośćWędrówka
Dystans6.99 km
W terenie6.99 km
Czas w ruchu02:06
Vśrednia3.33 km/h
VMAX7.40 km/h
Podjazdy378 m
Tętnośr.107
TętnoMAX145
Kalorie 892 kcal
Temp.2.0 °C
KGP #05 Ślęża
Wczoraj zwiedzanie EC1 w Łodzi, a dziś kierunek Ślęża.
Wstyd powiedzieć, ale mimo, że chyba setki razy przejeżdżałem obok to nigdy nie udało się tu zatrzymać i zaliczyć tego szczytu. A plany były, i piesze i rowerowe.
W końcu pora.
Choć całą drogę drogi czarne i ani śladu śniegu, to na parkingu prawie się w nim zakopuję...
Ruszamy i na trasie jest śnieg.

Zupełnie nam to nie przeszkadza. Tak samo jak brak ludzi. :-)

I mgły, które tworzą niesamowity nastrój. Na szczycie ledwo widać kościółek.

Spod kościółka prawie nie widać Domu Turysty, choć jest naprzeciwko.
Robimy krótką przerwę na szarlotkę i ruszamy.
Chwilę jeszcze kręcimy się po szczycie.

Nie wchodzimy na wieżę, i tak nic byśmy nie zobaczyli.

Schodzimy.

Podziwiamy wytwory natury...

... i twórczość ludzi....

W drodze powrotnej zahaczamy jeszcze o Świdnicę.

Gdzie między innymi odwiedzamy chyba jakiegoś kuzyna katalońskiego caganera.


Jeszcze chwila zwiedzania miasta i czas wracać.
Wstyd powiedzieć, ale mimo, że chyba setki razy przejeżdżałem obok to nigdy nie udało się tu zatrzymać i zaliczyć tego szczytu. A plany były, i piesze i rowerowe.
W końcu pora.
Choć całą drogę drogi czarne i ani śladu śniegu, to na parkingu prawie się w nim zakopuję...
Ruszamy i na trasie jest śnieg.

Jest śnieg© djk71
Zupełnie nam to nie przeszkadza. Tak samo jak brak ludzi. :-)

Zadowoleni© djk71
I mgły, które tworzą niesamowity nastrój. Na szczycie ledwo widać kościółek.

Kościółek na Ślęży we mgle© djk71
Spod kościółka prawie nie widać Domu Turysty, choć jest naprzeciwko.
Robimy krótką przerwę na szarlotkę i ruszamy.
Chwilę jeszcze kręcimy się po szczycie.

Na Ślęży© djk71
Nie wchodzimy na wieżę, i tak nic byśmy nie zobaczyli.

Wieża zamarznięta© djk71
Schodzimy.

Schodzimy© djk71
Podziwiamy wytwory natury...

Ładnie© djk71
... i twórczość ludzi....

Bałwanki© djk71
W drodze powrotnej zahaczamy jeszcze o Świdnicę.

Kościół Pokoju w Świdnicy© djk71
Gdzie między innymi odwiedzamy chyba jakiegoś kuzyna katalońskiego caganera.

Bolko Myśliciel© djk71

Srajludek© djk71
Jeszcze chwila zwiedzania miasta i czas wracać.
AktywnośćWędrówka
Dystans4.71 km
W terenie4.71 km
Czas w ruchu01:35
Vśrednia2.97 km/h
VMAX6.10 km/h
Podjazdy278 m
Tętnośr.112
TętnoMAX152
Kalorie 769 kcal
Temp.2.0 °C
KGP #04 Łysica
Ponad pół roku minęło od poprzedniego szczytu w ramach Korony Gór Polski. Miał być jeden miesięcznie. Miał. :-) Ale albo praca, albo pogoda, albo... leń...
W szkołach ferie zimowe. W ostatniej chwili decydujemy się na trzy dni urlopu. Skoro wzięty to trzeba coś z tym zrobić. Postanawiamy wrócić do KGP i zaliczyć coś łatwego, bo dzień krótki, bo warunki średnie... Wybór pada na Łysicę. Dawno tam nie byliśmy. Tak dawno, że już prawie zapomnieliśmy jak tam jest.
Kiedy przyjeżdżamy do św. Katarzyny wszystko zaczyna nam się przypominać.

Ruszamy. Miejscami ślisko, ale da się iść.
Jest śnieg.

Co jakiś czas mijamy pojedynczych ludzi.

Kiedy docieramy na szczyt lekkie zdziwienie.

Zegarek pokazuje, że dopiero połowa drogi.

Dopiero teraz orientujemy się, że zegarek uwzględnił również drogę powrotną :)

Krótko, ale trudno. Na zejściu zakładamy raczki. Zdecydowanie łatwiej i pewniej się schodzi.
W drodze powrotnej odwiedzamy jeszcze staruszka Bartka.

I lądujemy U Kucharzy w Kielcach. Smacznie i dużo :-)
W szkołach ferie zimowe. W ostatniej chwili decydujemy się na trzy dni urlopu. Skoro wzięty to trzeba coś z tym zrobić. Postanawiamy wrócić do KGP i zaliczyć coś łatwego, bo dzień krótki, bo warunki średnie... Wybór pada na Łysicę. Dawno tam nie byliśmy. Tak dawno, że już prawie zapomnieliśmy jak tam jest.
Kiedy przyjeżdżamy do św. Katarzyny wszystko zaczyna nam się przypominać.

Kapliczka św. Franciszka© djk71
Ruszamy. Miejscami ślisko, ale da się iść.
Jest śnieg.

Jest śnieg© djk71
Co jakiś czas mijamy pojedynczych ludzi.

W drodze© djk71
Kiedy docieramy na szczyt lekkie zdziwienie.

Na Łysicy© djk71
Zegarek pokazuje, że dopiero połowa drogi.

Na Łysicy© djk71
Dopiero teraz orientujemy się, że zegarek uwzględnił również drogę powrotną :)

W drodze© djk71
Krótko, ale trudno. Na zejściu zakładamy raczki. Zdecydowanie łatwiej i pewniej się schodzi.
W drodze powrotnej odwiedzamy jeszcze staruszka Bartka.

Dąb Bartek© djk71
I lądujemy U Kucharzy w Kielcach. Smacznie i dużo :-)
Dystans5.88 km
Czas w ruchu01:25
Vśrednia14:27 min/km
VMAX1:19 min/km
Podjazdy 28 m
Tętnośr.102
TętnoMAX133
Kalorie 744 kcal
Temp.10.0 °C
W oczekiwaniu na biegających
Święto Niepodległości.

Ostatnio zawsze w tym dniu biegałem. Dziś nie było parcia. Nie było chęci.
Co prawda bratowa zachęcała, ale... myślałem, że żartuje. Potem się okazało, że nie żartowała :-(
W efekcie towarzyszyłem jej wraz z rodzinką tylko przed biegiem i po biegu.
A w oczekiwaniu zwiedzaliśmy okolicę.

I było to całkiem interesujące.


Święto Niepodległości© djk71
Ostatnio zawsze w tym dniu biegałem. Dziś nie było parcia. Nie było chęci.
Co prawda bratowa zachęcała, ale... myślałem, że żartuje. Potem się okazało, że nie żartowała :-(
W efekcie towarzyszyłem jej wraz z rodzinką tylko przed biegiem i po biegu.
A w oczekiwaniu zwiedzaliśmy okolicę.

Ech... legenda...© djk71
I było to całkiem interesujące.

Na Powązkach© djk71
AktywnośćWędrówka
Dystans16.97 km
W terenie16.97 km
Czas w ruchu04:25
Vśrednia3.84 km/h
VMAX6.44 km/h
Podjazdy1158 m
Bukowe Berdo jednak rządzi :)
Wczoraj było pięknie ale i męcząco. :-) Ale to było piękne zmęczenie.
Dziś różne pomysły. Ostatecznie wygląda Bukowe Berdo w wersji nietypowej dla nas, bo z powrotem tą samą drogą. Ale przecież czasem może być inaczej.
I było warto.

I było pięknie.

To chyba najpiękniejsze miejsce w Bieszczadach.

Dziś więcej ludzi.

Więcej schodów.

Ale też więcej pięknych widoków.

Docieramy na Tarnicę. Tam szybkie zdjęcie w tłumie ludzi i powrót.

Niestety powrót do domu. Do szarej rzeczywistości.

Dziś różne pomysły. Ostatecznie wygląda Bukowe Berdo w wersji nietypowej dla nas, bo z powrotem tą samą drogą. Ale przecież czasem może być inaczej.
I było warto.

Bieszczady© djk71
I było pięknie.

Bieszczady© djk71
To chyba najpiękniejsze miejsce w Bieszczadach.

Bieszczady© djk71
Dziś więcej ludzi.

Bieszczady© djk71
Więcej schodów.

Bieszczady© djk71
Ale też więcej pięknych widoków.

Bieszczady© djk71
Docieramy na Tarnicę. Tam szybkie zdjęcie w tłumie ludzi i powrót.

Bieszczady© djk71
Niestety powrót do domu. Do szarej rzeczywistości.

Trzeba będzie wracać© djk71
AktywnośćWędrówka
Dystans21.87 km
W terenie21.87 km
Czas w ruchu05:26
Vśrednia4.03 km/h
VMAX7.66 km/h
Podjazdy1387 m
A może by tak rzucić wszystko i...
... i wyjechać w Bieszczady.
Jak teraz, bez wcześniejszych planów, bez konkretnych celów. Ok, padły od razu jakieś pomysły tras, ale bez musu, z możliwością zmiany w dowolnym momencie.
Prosto z pracy ruszam do Lutowisk. Dopiero chyba po drodze dociera do mnie, że w ten weekend jest Maraton Bieszczadzki, stąd chyba problem z noclegami.
Bardzo późnym wieczorem docieram na kwaterę. Chwilę później dojeżdża brat. Jak na mnie siedzimy dość długo, ale też nie ma planu aby wstawać wcześnie rano. Wyłączamy budziki, jak wstaniemy, to ruszymy.
Rano śniadanko i jedziemy do Ustrzyk. Zostawiamy samochód upewniając się, czy oprócz opłaty wjazdowej na parking nie ma przypadkiem jeszcze wyjazdowej :-)
Ruszamy na Połoninę Caryńską. Z tej strony podejście pamiętam jeszcze z czasów podstawówki. Wtedy mnie zmęczyło. Teraz początek też męczy, bo brat narzucił niezłe tempo :-)
Tym razem jednak wiem co czeka mnie u góry i nie męczy mnie to psychicznie.
Jest pięknie. Chce się iść.

Szczególnie wtedy gdy ludzi niezbyt wielu.


Czasem chce się odpocząć

A w końcu coś zjeść :-)

Jak teraz, bez wcześniejszych planów, bez konkretnych celów. Ok, padły od razu jakieś pomysły tras, ale bez musu, z możliwością zmiany w dowolnym momencie.
Prosto z pracy ruszam do Lutowisk. Dopiero chyba po drodze dociera do mnie, że w ten weekend jest Maraton Bieszczadzki, stąd chyba problem z noclegami.
Bardzo późnym wieczorem docieram na kwaterę. Chwilę później dojeżdża brat. Jak na mnie siedzimy dość długo, ale też nie ma planu aby wstawać wcześnie rano. Wyłączamy budziki, jak wstaniemy, to ruszymy.
Rano śniadanko i jedziemy do Ustrzyk. Zostawiamy samochód upewniając się, czy oprócz opłaty wjazdowej na parking nie ma przypadkiem jeszcze wyjazdowej :-)
Ruszamy na Połoninę Caryńską. Z tej strony podejście pamiętam jeszcze z czasów podstawówki. Wtedy mnie zmęczyło. Teraz początek też męczy, bo brat narzucił niezłe tempo :-)
Tym razem jednak wiem co czeka mnie u góry i nie męczy mnie to psychicznie.
Jest pięknie. Chce się iść.

Bieszczady© djk71
Szczególnie wtedy gdy ludzi niezbyt wielu.

Bieszczady© djk71

Bieszczady© djk71
Czasem chce się odpocząć

Chwila odpoczynku© djk71
A w końcu coś zjeść :-)

Naleśnik w nagrodę© djk71
Dystans3.73 km
Czas w ruchu00:44
Vśrednia11:47 min/km
VMAX8:00 min/km
Podjazdy101 m
Tętnośr.139
TętnoMAX160
Kalorie 429 kcal
Temp.24.0 °C
Spacerek
Spacerkiem od klienta do hotelu.
Wieczorem kolejny spacer, ale już nie rejestrowany, bo... nawet nie było czasu o tym myśleć. W drodze na mecz piłkarzy ręcznych w ramach Ligi Mistrzów - Barcelona - Łomża Kielce.
Dobrze, że udało się wcisnąć burgera przed meczem, bo byśmy umarli z głodu.

Jedyna atrakcja w trakcie wyjazdu. Mecz, nie burger :-)
Wieczorem kolejny spacer, ale już nie rejestrowany, bo... nawet nie było czasu o tym myśleć. W drodze na mecz piłkarzy ręcznych w ramach Ligi Mistrzów - Barcelona - Łomża Kielce.
Dobrze, że udało się wcisnąć burgera przed meczem, bo byśmy umarli z głodu.

Burger Champions League© djk71
Jedyna atrakcja w trakcie wyjazdu. Mecz, nie burger :-)
AktywnośćWędrówka
Dystans2.68 km
Czas w ruchu00:54
Vśrednia2.98 km/h
VMAX6.10 km/h
Podjazdy 37 m
Tętnośr. 88
TętnoMAX123
Kalorie 264 kcal
Klejnot Pomorza
W drodze nad morze postanowiliśmy się kilka razy zatrzymać.
Najpierw w Krzywym Lesie. Ciekawe, choć mniejsze niż się spodziewałem.

Potem w Stargardzie.

Stargardzie Szczecińskim jak mi się wydawało.
Jednak na mapach i na znakach wszędzie widniała nazwa Stargard. Jednak skojarzenia miałem dobre, bo nazwę zmieniono w 2016 roku. Wcześniej jak podaje Wikipedia było największe miasto w Polsce i na świecie z określeniem pochodzącym od innej miejscowości.


Samo miasto zrobiło na nas niesamowite wrażenie z uwagi na liczbę bram...

i baszt...


Najpierw w Krzywym Lesie. Ciekawe, choć mniejsze niż się spodziewałem.

Krzywy Las© djk71
Potem w Stargardzie.

W Stargardzie© djk71
Stargardzie Szczecińskim jak mi się wydawało.
Jednak na mapach i na znakach wszędzie widniała nazwa Stargard. Jednak skojarzenia miałem dobre, bo nazwę zmieniono w 2016 roku. Wcześniej jak podaje Wikipedia było największe miasto w Polsce i na świecie z określeniem pochodzącym od innej miejscowości.

W Stargardzie© djk71

Kamienica gotycka© djk71
Samo miasto zrobiło na nas niesamowite wrażenie z uwagi na liczbę bram...

Jedna z bram© djk71
i baszt...

Jedna z baszt© djk71

Pod jedną z baszt© djk71
AktywnośćWędrówka
Dystans6.51 km
W terenie3.00 km
Czas w ruchu01:43
Vśrednia3.79 km/h
VMAX7.24 km/h
Podjazdy100 m
Żona coś wspomniała o morskich klimatach :)
Po powrocie ze schodów, zjadłem obiad i żona zaczęła marzyć o morskich klimatach.
Co było robić. Zabraliśmy teściów i ruszyliśmy w stronę morza, to znaczy Morska. :-)

Pętelka po okolicy z uwzględnieniem Okiennika Wielkiego.

Było sympatycznie. Emocji też nie brakło.
Co było robić. Zabraliśmy teściów i ruszyliśmy w stronę morza, to znaczy Morska. :-)

Zamek Bąkowiec© djk71
Pętelka po okolicy z uwzględnieniem Okiennika Wielkiego.

Okiennik Wielki© djk71
Było sympatycznie. Emocji też nie brakło.
AktywnośćWędrówka
Dystans2.51 km
Czas w ruchu00:45
Vśrednia3.35 km/h
Podjazdy 31 m
#KGP03 - Powrót z mety
Po krótkim odpoczynku wracamy. Trochę dookoła bo chcemy dziewczynom pokazać skałki labirynt na Szczelińcu :-)




Jest pięknie© djk71

Anetka u góry© djk71

Razem© djk71

Super klimat© djk71

Małpolud© djk71
AktywnośćWędrówka
Dystans8.97 km
Czas w ruchu02:40
Vśrednia3.36 km/h
Podjazdy233 m
Rozruszać nogi w Błędnych Skałach
Odpoczynek po biegu. Obiadek i... ruszamy w Błędne Skały.
Pomysł był taki, aby podjechać na górny parking i zrobić tylko krótki 40-50 minutowy spacer po skałach. Wjazd niestety jest wahadłowy i spóźniamy się kilka minut. Musimy czekać jakieś 40 minut. Parkujemy na dole i idziemy pieszo.
Wydawało nam się, że powinno być krócej. Okazuje się, że cała trasa to 9 km Dobre rozruszanie po biegu :-)


Pomysł był taki, aby podjechać na górny parking i zrobić tylko krótki 40-50 minutowy spacer po skałach. Wjazd niestety jest wahadłowy i spóźniamy się kilka minut. Musimy czekać jakieś 40 minut. Parkujemy na dole i idziemy pieszo.
Wydawało nam się, że powinno być krócej. Okazuje się, że cała trasa to 9 km Dobre rozruszanie po biegu :-)

Ciekawie© djk71

Między skałami© djk71

Idziemy© djk71

W Błędnych Skałach© djk71