Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2016

Dystans całkowity:36.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:03:39
Średnia prędkość:10.00 km/h
Maksymalna prędkość:43.74 km/h
Maks. tętno maksymalne:203 (104 %)
Maks. tętno średnie:190 (97 %)
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:12.17 km i 1h 13m
Więcej statystyk

Oddychanie głupcze!

Czwartek, 24 listopada 2016 · Komentarze(7)
Długa przerwa w pływaniu. I nie tylko w pływaniu...

Po kwadransie mam dość. Czy to ma sens? Utknąłem w miejscu. Nie potrafię oddychać. Nie potrafię tego nawet bez pływania, stojąc w wodzie. Stoję i oddycham pod wodą - większość osób wtedy uspokaja oddech, odpoczywa, a ja... nie. Kiedy kończę oddychać pod wodą (nawet stojąc) to dopiero wtedy oddycham z ulgą i próbuję uspokoić oddychanie. Mam jakąś blokadę. Strach. I nie wiem przed czym. Nie potrafię tego w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć. Ale muszę to przezwyciężyć. Tylko jeszcze nie wiem jak.

Zielony Las

Sobota, 12 listopada 2016 · Komentarze(8)
Uczestnicy
Zielony las… parafrazując klasyka powinien zapytać: A jaki ma być? Czerwony?

Po wczorajszym biegu dziś czuję uda. Umówieni byliśmy jednak na rower więc trzeba jechać. Piotr zaplanował wizytę w Zielonym Lesie. Najpierw myślałem, że to taka potoczna nazwa, ale na trasie widzę, że nazwa jest w powszechnym użyciu.

Zielony Las © djk71

W trójkę ruszamy dość szybkim tempem. Całą drogę z Piotrem zastanawiamy się co Jacek pije, że tak pędzi. Tym bardziej, że to mimo mrozu nie zamarza:-)

Kolor dziwny, nie zamarza © djk71

Najpierw ruszamy w stronę ruin wieży Bismarcka.

Wieża Bismarcka © djk71

Kawałek dalej kolejna wieża.

Kolejna wieża © djk71

Tym razem można się wspiąć na jej szczyt. Niestety pogoda sprawia, że niewiele widać, za to można podziwiać mieszankę jesieni i zimy.

Jesień to, czy zima? © djk71

Jak się chwilę potem dowiadujemy wieża była na Wzniesieniu Żarskim, najwyższym punkcie woj. lubuskiego.

Trasa ciekawa, jedziemy obok Doliny Śmierci :-)

Dolina Śmierci © djk71

Chwilę później na asfalcie dochodzi do małej kraksy, ale chłopaki wychodzą z niej bez szwanku.
Kolejny punkt to była fabryka ceramiki.

Ruiny fabryki © djk71

Piec? © djk71

Ciekawe miejsce

Zdobienia © djk71
Ładnie © djk71

Choć momentami mam wątpliwości czy to na pewno była fabryka.

Cele? © djk71

W drodze powrotnej zaliczamy jeszcze dwa zbiorniki wodne.

Nad wodą © djk71

I piękną terenową (choć nieco błotnistą) drogą wracamy do Żar.
Przy wjeździe jeszcze rzut oka na basen, niestety dziś za zimno na kąpiel.

Basen © djk71


I kończymy wycieczkę. Krótko, ale z mnóstwem atrakcji. I do tego w kapitalnym towarzystwie. Śmiechu było co niemiara.
Potrzebowałem tego. Brakuje mi takich wyjazdów. Brakuje mi takich chwil odpoczynku.

Dzięki chłopaki za świetny wypad.

5. Bieg Niepodległości

Piątek, 11 listopada 2016 · Komentarze(6)
Uczestnicy
Drugi bieg na 10km za mną.

Na mecie © djk71


Ale po kolei...

Dawno temu Młynarz namówił mnie żebym zapisał się na Bieg Niepodległości w Żaganiu. Raz, że fajna impreza, ponad 1000 startujących, dwa, że jak się zapiszę i zapłacę to w końcu nie będzie wymówki żeby ich odwiedzić, trzy będę miał motywację żeby potrenować.

Pomysł wydawał się świetny i tak zrobiłem.

Niestety z treningów nic nie wyszło, biegi skończyły się we wrześniu, co więcej było to marszobiegi i to dystansie o połowę krótszym. Z innych powodów jeszcze na dwa dni przed wyjazdem nie byłem pewien, czy pojedziemy, a jeśli nawet to byłem przekonany, że na pewno nie będę startował.

W końcu zapada decyzja - jedziemy. Żona mimo moich deklaracji pakuje mi ciuchy do biegania. Wieczorem przed startem podejmuję decyzję - biegnę. Choć to chyba mocne nadużycie, postaram się pokonać trasę dowolną techniką. Tyle, że limit czasu to 90 minut.

W moim pierwszym, i jak dotąd jedynym biegu, ponad dwa lata temu, miałem czas 56:49, dziś boję się, czy zmieszczę się w limicie. Cel jest taki żeby się zmieścić.

Przyjeżdżamy trochę wcześniej, bo w biegu dla dzieci staruje Kori. Radzi sobie doskonale :-)

Kori już po biegu © djk71


Idziemy z Piotrem się przebrać do auta. Zimno. Bardzo. Niewiele powyżej zera.

Przed startem © djk71


Ruszamy do swoich sektorów. Na minutę przed startem w z związku z dzisiejszym świętem rozbrzmiewa z głośników hymn. Fantastyczne zachowanie zawodników - wszyscy w jednym momencie przestają rozmawiać i się rozgrzewać. Genialna atmosfera.

Ruszamy. Biegnę z innymi równym tempem. W głowie świta myśl, że może spróbuję choć cały czas biec, wolno, ale biec. Pierwsze kilometry jakoś idą, ale szybko zaczynam czuć zmęczenie. Wkrótce pierwszy podbieg i przechodzę do marszu. I tak już będzie. Bieg (trucht) i marsz. Na półmetku już wiem, że zmieszczę się w limicie. Ale wiem też, że nie ma sensu nastawiać się na żaden czas. Trzeba po prostu dotrzeć do mety.

Biegnę © djk71


Po drodze mijam się z Piotrkiem. Mam nadzieję, że uda mu się osiągnąć zamierzony cel. Biegnie uśmiechnięty. Mnie na półmetku dopinguje Anetka z Igorem. Igorek biegnie nawet kawałek po chodniku dodając mi otuchy. Tak samo jest na ostatnim odcinku kiedy mam już zupełnie dosyć. Do tego wraz z moją rodzinką stoi przy trasie Jacek, który dotarł tu rowerem :-)

Już wiem, że dotrę do mety. Tuż przed metą dołącza do mnie Kornelia i dociąga mnie za rękę do mety :-)

Na szyi ląduje medal, a na twarzy uśmiech. Jestem na mecie. Cieszę się, że dałem się namówić. Potrzebowałem tego. W głowie od razu milion myśli, o kolejnych treningach, o kolejnych startach, o…Pewnie szybko uciekną, ale przez chwilę krążą jeszcze miło w głowie. Lubię to uczucie ;-)

Zmęczony, ale zadowolony. W tomboli udaje mi się jeszcze wygrać zimowy zestaw do biegania więc kolejny sukces :-)

Na zakończenie dnia nasi pokonują Rumunów po emocjonującym meczu. Czyli znów sukces :-) Dzień sukcesów. Dawno takiego nie było :-)