Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2018

Dystans całkowity:483.98 km (w terenie 16.14 km; 3.33%)
Czas w ruchu:32:01
Średnia prędkość:15.12 km/h
Maksymalna prędkość:44.64 km/h
Maks. tętno maksymalne:200 (98 %)
Maks. tętno średnie:186 (91 %)
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:19.36 km i 1h 16m
Więcej statystyk

Bieg po rowerze i podsumowanie stycznia 2018

Środa, 31 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Po pracy był rower. Wróciłem, krótka rozmowa przez telefon i... mało mi... idę pobiegać. Krótko, ale z kilkoma mocniejszymi przebieżkami.



W sumie cieszę się, że wyszedłem.
Cieszę się z całego stycznia. Treningów nie brakowało. I mam wrażenie, że widać pierwsze efekty, niższy puls, większa trochę prędkość w bieganiu i przede wszystkim powrót na rower.



Podsumowując:
- 24 aktywności, w tym:
- 14 x bieganie - 123,20 km (najdłuższy dystans 16,94 km)
- 11 x rower - 360,79 km (najdłuższy dystans 54,89 km)
Razem: 483,99 km

Oby kolejny miesiąc był jeszcze lepszy ;-)

Rower po pracy

Środa, 31 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Zaraz (prawie) po pracy rowerek. Trening niby tylko godzinny, ale z dwukrotnym młynkowaniem. W sumie spoko, tylko puls zbyt wysoki, choć i tak bardzo odległy od moich rekordów. Ostatnio ogólnie jest dużo niżej...

A to jeszcze dziś nie koniec.. zaraz idę pobiegać, a potem podsumować styczeń :-)

Z podbiegami

Wtorek, 30 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Wieczorny bieg z podbiegami na końcu. Nie licząc dymu z kominów, całkiem przyjemnie.

Podbiegi, które kiedyś straszyły i po głowie chodziły myśli jak je skrócić, albo czy na dziś nie wystarczy, bo jestem zmęczony, dziś... zupełnie inne... po prostu do zrobienia... Fajnie, że oprócz kondycji widać też zmiany w głowie... Wolne, bo wolne, ale postępy jakieś są. Oby tak dalej.

W pierwszej części tempo szybsze, a puls niższy niż miesiąc temu, przy podbiegach oczywiście wyższy.




Jedno zdanie

Niedziela, 28 stycznia 2018 · Komentarze(2)
Po porannych 17 km przyszedł czas na rower. Nie wiem, czy to do końca przemyślane, ale zobaczymy jak zareaguje organizm.

O ile rano byłem zaskoczony relatywnie niskim tętnem przy bieganiu, to teraz mam problem w pierwszej części treningu utrzymać się w niskim pulsie. Udaje mi się to jadąc z górki albo pedałując na lekkim przełożeniu przy prędkości 10-15 km/h. Po pół godzinie zaczyna lać. Zakładam kurtkę. Chwilę później spotykam dawno niewidzianego Marcina. Z uwagi na trening i warunki pogodowe zamieniamy tylko kilka zdań i każdy mknie w swoją stronę.

W drugiej części treningu mam zmniejszyć kadencję i zwiększyć puls... to oznacza twardsze przełożenia. Łatwo nie jest, chyba się już przyzwyczaiłem do szybkiego kręcenia. Ale dzielnie walczę do samego końca.

Na ostatnich górkach czuję trening w nogach :-) To dobrze, tak ma być :-)

Wracam do domu i... cała radość z dzisiejszych treningów idzie się kochać.

Od trzydziestu lat jestem miłośnikiem punk rocka i jak to śpiewa jedna z kapel: Jestem punkowcem mam swój zwariowany świat,który jest dla was niepojęty. Mimo to życie nauczyło mnie że jednak nie zawsze warto mówić co się myśli, czy to w pracy, czy w domu. Czasem lepiej zostawić to dla siebie. Życie mnie tego nauczyło, ale czasem i mnie się coś wymsknie... jedno zdanie... Czasem to wystarczy...


Jak Kubuś Puchatek

Niedziela, 28 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Wczorajszy trening rowerowy czułem wieczorem. Zastanawiałem się, czy będę w stanie dziś biec. Ruszyłem i... spoko. O dziwo stosunkowo niski puls. Fakt, że zgodnie z planem biegłem wolno, ale i tak jak na mnie bardzo niski. Czyżby efekt wczorajszego zmęczenia?

Po powrocie do domu dylemat Kubusia: Który słoiczek wybrać?

Rzepakowy, czy słonecznikowy? © djk71

Wybrałem oba :-) Słonecznik do herbaty, a rzepak na kromeczkę. Zasłużyłem :-)


Mgła, lód, strzały...

Sobota, 27 stycznia 2018 · Komentarze(2)
Wczoraj wieczorem szybkie bieganie. Dziś rower. Ruszam i od razu niespodzianka. Co prawda rano widziałem, że jest mżawka i mgła, ale miałem nadzieję, że przejdzie. Nie dość, że nie przeszło to z każdą chwilą będzie gorzej.

W mieście coś widać, poza jest znacznie gorzej © djk71


Może w takim razie do lasu, żeby uciec przed bezmyślnymi kierowcami. Jest to jakiś pomysł, choć nie jestem pewien, czy najlepszy jeśli chodzi o dzisiejszy trening. Po chwili już jestem pewien. Pomysł był fatalny. W lesie lodowisko. Na góralu miałbym chociaż szersze opony... w przełajówce są zdecydowanie węższe. Co prawda jest bieżnik, ale niewiele pomaga na lodzie.
Do tego mamy w lesie... polowanie. Nie pamiętam kiedy to widziałem u nas...

Docieram do asfaltu, włączam wszystkie lampki i ruszam. Może nic mnie nie przejedzie. Na szczęście kierowcy chyba sami mocno wystraszeni. Niestety dodatkowym utrudnieniem jest dla mnie mżawka... Widać niezbyt wiele...

Przez okulary widać mniej... © djk71

W takim razie mogę skupić się tylko na treningu, który... daje mi trochę w kość... Zobaczymy co będzie jutro.

Rozciągnięte spodnie?

Piątek, 26 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Rano wyszedłem do pracy wcześniej z myślą, że wcześniej wrócę i po biegnę za dnia... Wróciłem normalnie, do tego od razu padłem i usnąłem. Ale nie ma zmiłuj, obudziłem się i... na obiad trzeba dopiero zasłużyć... Choć dziś to raczej obiadokolacja... żeby nie powiedzieć... późna kolacja.

Obiad, czy kolacja... © djk71

Jedzenie... właśnie... treningi już idą... trzeba jeszcze popracować nad jedzeniem. Co prawda spodnie sugerują, że schudłem, ale waga nie potwierdza... Czyżby więc spodnie się rozciągnęły? :-)

Wieczorna przejażdżka

Czwartek, 25 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Dziś kolejny trening rowerowy. Rano w planie było bieganie, ale zaspałem. Może i dobrze :-) Co za dużo to niezdrowo ;-)

Całkiem przyjemna przejażdżka.

Z młynkowaniem

Środa, 24 stycznia 2018 · Komentarze(4)
Po wczorajszym nocnym bieganiu o dziwo nie czuje zmęczenia. Dziś w planach lekki trening więc kusi żeby potem poprawić lekkim biegiem.

Ruszam wieczorem i od razu z wyższym pulsem niż powinienem. Nie potrafię zejść do zadanego... Trudno jadę. Młynkowanie urozmaica trening i... przy okazji daje trochę w kość. Na tyle mocno, że wiem, że za zamiast rozbieganie wystarczy dziś rower.

A wracając do wczorajszego wpisu to... 24 opcje... będzie się działo...


Będzie się działo © djk71

23, czyli 24 i 200, czyli 186

Wtorek, 23 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Wczoraj i przedwczoraj nic nie udało się zrobić. Dziś wyjazd na delegację o 6:00, powrót o 22:15. Czyli... trzeci dzień bez treningu...? Nie tak być nie może. Chwila odpoczynku, przebieram się i o 22:45 ruszam pobiegać.

W planach krótki, ale intensywny trening. I rzeczywiście taki jest. Interwały robią swoje ;)

Od razu mamy wyjaśnienie drugiej części tytułu dzisiejszego wpisu: takie wysokie tętno wyszło... Pewnie wpływ na nie miał fakt, że przy pierwszym kilometrze zatrzymało się koło mnie auto i usłyszałem: "Na Twoim miejscu bym tu nie biegał" - Zabrzmiało jak groźba, okoliczności przyrody nieciekawe - pusta droga, las, ja i koleś (a chyba nawet kolesie) w aucie...
Po chwili dopiero doczekałem się wyjaśnienia, że chodzi o... Wielkie bandy dzików... No fakt, zapomniałem o nich... Przez resztę treningu mocno się rozglądałem  :-)

A co do pierwszej części tytułu to wyjaśnienie jest na zdjęciu... W drodze do domu odebrałem przesyłkę z paczkomatu...

23, czyli 24 © djk71