Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2018

Dystans całkowity:483.98 km (w terenie 16.14 km; 3.33%)
Czas w ruchu:32:01
Średnia prędkość:15.12 km/h
Maksymalna prędkość:44.64 km/h
Maks. tętno maksymalne:200 (98 %)
Maks. tętno średnie:186 (91 %)
Liczba aktywności:25
Średnio na aktywność:19.36 km i 1h 16m
Więcej statystyk

Gliwicka Prowokacja - styczeń 2018

Sobota, 20 stycznia 2018 · Komentarze(0)
W planie treningowym 16 km wybiegania, a że dziś odbywa się też Gliwicka Parkowa Prowokacja Biegowa to jest okazja połączyć obie rzeczy. Miło widzieć, że z firmy startuje tu... już kilkanaście osób!!!

Dużo nas, tylko Dawida brakuje... © djk71


Czy będzie więcej? Wierzę, że tak. Impreza odbywa się co miesiąc. Dystans to ok. 4,2 km, które można pokonać od 1 do 5 razy. Więc każdy znajdzie coś dla siebie.

Start trochę ze strachem, bo już na dojściu na start jest ślisko. Miejscami bardzo. Na prawie całej trasie też leży śnieg, ale o dziwo nie ma większych problemów. To znaczy widać różnicę kiedy nagle pod koniec pętli jest kawałek asfaltu - człowiek od razu dostaje kopa... ale chwilę potem czarna nawierzchnia się kończy i każdy kolejny krok znów przypomina nieco krok łyżwowy (żartuje, aż tak źle nie jest, ale czuć jak nogi gdzieś momentami odjeżdżają) ;-)

Na mecie czeka na mnie Adam, z którym przebiegłem trzy pierwsze pętle. Spotykam też koleżanki, tylko, że one już zdążyły się przebrać ;-) No cóż ja biegam wg maksymy "Mogę szybciej, ale wolę dłużej" :)

Sami znajomi - wszyscy biegają © djk71

Prawda, czy marketing?

Piątek, 19 stycznia 2018 · Komentarze(2)
Po wczorajszej walce z wiatrem dziś... zupełny spokój. No, może poza samochodami. Nie wiem skąd się ich tyle wzięło w piątkowy wieczór. I sami jacyś nerwowi. Przeszkadzało im chyba, że mi się trochę lampka przesunęła i mrugali długimi...

Widzę, że mam powód do treningów. Za wolno jeżdżę. Nie udało mi się dogonić autobusu, który na ciemnej, mokrej drodze wyprzedził mnie "na gazetę", mimo że byłem oświetlony jak choinka. Uciekł mi... a może trzeba by go przebadać takim samym testem jak tego w Zabrzu, który prowadził pod wpływem amfetaminy...

Jednak wolę jeździć po lasach, choć w takich warunkach i o takiej porze trochę ciężko.

Dziś wróciłem do domu suchy, ale taki trening (choć były akcenty gdzie puls skoczył trochę).
Często się zastanawiam ile w tych wszystkich technologiach w ciuchach jest prawdy, ale ile tylko zwykłego marketingu. Choć coś w tym jest, bo są takie, w których człowiek mimo pocenia się czuje się bardziej lub mniej komfortowo... Tylko pytanie brzmi ile trzeba zapłacić żeby było ok, a ile przepłacamy za efekt placebo?

Prawda to, czy fałsz? © djk71


Starcie z Fryderyką

Czwartek, 18 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Rano było bieganie, a wieczorem rower. W końcu Tadek wrócił z serwisu więc trzeba spróbować jazdy na cienkich oponach. Śnieg na szczęście od rana stopniał, jedynie na wyjeździe z osiedla trzeba uważać.

Jadę i... dziwnie ciężko. Choć staram się jechać bardzo lekko to puls wysoki. Po pół godzinie jazdy spostrzegam, że wieje. I to jak... Ledwie utrzymuję rower w pionie. Na drodze coraz więcej gałęzi. Teraz wiem skąd po drodze te straże pożarne...

Jak by tego było mało to jeszcze jakieś dziwne ostrzeżenia przy drodze...

Brzmi groźnie... © djk71

Z każdą kolejną chwilą jest coraz gorzej. Coraz bardziej się boję, że mnie zepchnie pod nadjeżdżający samochód. Nici z właściwego treningu. Przypomniała mi się pamiętna Kaczawska Wyrypa. Choć tam wiało jeszcze bardziej. I każde drzewo obok, którego przejeżdżaliśmy skrzypiało.

W Zbrosławicach objazd - coś się stało i strażacy nie puszczają nawet rowerzystów... Masakra na zjazdach prędkość maksymalnie 15 km/h a puls bliski 170. Z radością dojeżdżam do domu. Fajnie, że udało się pokręcić... ale zmęczyłem się... psychicznie.

Po powrocie żona mnie informuje, że właśnie nad Polską zaczął szaleć orkan Fryderyka... Szkoda ( a może dobrze), że nie wiedziałem wcześniej...

Przed świtem, przed kawą

Czwartek, 18 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Co prawda ostatni raz biegałem... 8 godzin temu, wczoraj późnym wieczorem, ale skoro wstałem wcześniej to... idę. W końcu to już kolejny dzień, a dzień po dniu to chyba można :-)

Przed świtem, przed kawą... Kawa... Kiedyś pijałem 6-7 dużych mocnych każdego dnia... Teraz jedna dziennie... czasem nawet nie... Człowiek się zmienia... Ale kiedyś też by mi nie przyszło do głowy żeby biegać... :-)

I co tu wybrać? © djk71



Ćwiczenia, a potem nocne truchtanie

Środa, 17 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Dziś miały być tylko ćwiczenia i były. Niby tylko 45 min. ale wystarczyło bym się zmęczył. Straszne braki mam :-)

A potem przyszedł wieczór... i tak wyszło, że ja też wyszedłem... pobiegać... I pomimo, że było już wpół do dziesiątej to było fajnie. Lekki truchcik. Brakło mi tylko muzyki w uszach żeby zabić myśli, ale do następnego razu to naprawię.

I znów napadało © djk71

Podbiegi w śniegu i po śniegu

Wtorek, 16 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Powrót z pracy obłędny. Ślisko i oczywiście na drogach pełno wariatów. Służby też nie wszędzie zdążyły się pojawić. W planach była siłownia, ale rano organizacyjnie tego nie ogarnąłem. Wieczorem myśli o bieganiu trochę powstrzymywane są przez strach przed śliskimi drogami i chodnikami.

I mamy śnieg © djk71


Mimo to wychodzę. Rzeczywiście miejscami jest ślisko, ale jednak daje się biec. Trochę ostrożnie, ale daję radę. Podbiegi obok Elzabu mimo, że oczywiście męczące to sprawiają dziwną radość. 

Wczoraj zaskoczyła mnie informacja, że zapisy na czerwcowy Nocny Półmaraton we Wrocławiu, które zaczęły się chyba w Nowy Rok zostały już... zakończone. 12 000 osób zapisanych. Szok. Ludziom się nudzi... :-)

Bieg dla WOŚP

Niedziela, 14 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Dziś bieg dla WOŚP. Trochę w teamie się nie dogadaliśmy i część z nas startuje w Chorzowie, część w Gliwicach, ale nie szkodzi, myślę, że wszędzie będziemy się dobrze bawili :)
Fajnie na starcie spotkać znajomych. Zresztą potem na trasie też pojawiają się znajome twarze :-)

Przed startem © djk71

Najpierw ustawiamy się w Wielkie Serduchu, potem super rozgrzewka, dawno tak dobrze się nie bawiłem. W końcu Manekin Challenge i start. Ciasno więc początek ciężki, ale szybko się rozluźnia i potem każdy biegnie/idzie swoim tempem.

Trasa to pętla 2km, którą można pokonać od jednego do pięciu razy. Dodatkowo pętle mają nawrotki więc ze znajomymi mijam się kilkukrotnie. Dziwnie od pierwszego kilometra biegnę z bardzo wysokim pulsem. Nie potrafię go już obniżyć do końca.

Przed startem było bardzo zimno, po starcie jest... bardzo ciepło. Udaje się dobiec spokojnie do mety. Jest i medal :-)

Kolejne serce na piersi :-) © djk71

Trzymam kciuki za Jurka i Orkiestrę :-)
Od tylu lat robi swoje i cała Polska (i nie tylko) robi to z nim. I wciąż mnie to zaskakuje i wciąż mnie to cieszy :)

Glebka

Sobota, 13 stycznia 2018 · Komentarze(3)
Po powrocie ze szkolenia padam. Drzemka, ale nie ma lekko i trzeba wstać. Trening co prawda lekki, ale trzeba go zrobić.

Od początku trasy nierówna walka  z wiatrem. Mróz i wiatr... a miał być lekki trening.

Rundka po okolicy. Wjeżdżam na strefę i jadę rowerówką. Tę część koło Kłosa lubię, jest ok, niestety nowe odcinki są poprzecinane wjazdami do firm z za wysokimi krawężnikami. O ile na góralu nie jest to problem, to na cienkich oponach tam się nie zapuszczam.

Niestety, nawet ten lepszy odcinek, po którym teraz jadę, ma swoje mankamenty. Kiedy tylko jest deszcz to z przyległych, położonych nieco wyżej terenów, spływa nań błoto... Można przejechać kilkadziesiąt km po okolicy zupełnie suchym, a wystarczy wjechać na ten kawałek rowerówki i człowiek wraca do domu cały uświniony. Porażka.

Cieszę się, że powstała strefa ekonomiczna, że się rozwija, ale można by też zadbać o takie drobiazgi!

Dziś błota nie ma, za to mam inną niespodziankę. Nie wiem kiedy zamieniam pozycję na horyzontalną. Z okolicy spłynęła woda i zamarzła ;( Boli ręka i noga. Na szczęście tylko trochę. Co gorsza w SPD-kach nie jestem w stanie się podnieść. Taniec na lodzie w prezencie od UM Zabrze :-(

Lodowisko © djk71

Może gdyby od początku coś zapowiadało takie atrakcje to bym bardziej uważał, ale cała okolica jest sucha...

Reszta drogi suchutka © djk71

Po dojeździe do domu dłoń prawie puściła, ale nogę czuję. Ciekawe czy uda się jutro pobiec dla WOŚP?


Przed wschodem słońca

Piątek, 12 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Wczoraj wieczorem rower, dziś przed pracą bieganie. Mimo, że nie lubię kółek, to dziś z przyjemnością pokrążyłem wokół osiedla.
Coraz bardziej podoba powrót do rytmu treningowego.
Mam nadzieję, że do końca poukładam te klocki i przyniesie to efekty :-)

Klocki? © djk71

Można jechać do pracy ;-) Dziś przede mną długi dzień.

Slalom w deszczu między policją

Czwartek, 11 stycznia 2018 · Komentarze(0)
Długi dzień, ale zaplanowany trening więc nie ma wyboru. Ruszam mimo zmęczenia, marznącego deszczu i ciemności za oknem.
Niestety już zapomniałem jak się trenuje na Śląsku, gdzie co chwilę światła, stopy i inne niespodzianki. Pewnie po kilku treningach przypomnę sobie, że trzeba zwracać uwagę na wybór trasy.

Za to po drodze mijam chyba z dziesięć patroli policji i większość to drogówka. Na szczęście nie przeszkadzali. W przeciwieństwie do marznącego deszczu. Nie wiem co z nieba leciało, ale w pewnym momencie oczy mnie tak paliły, że nie byłem w stanie ich otwierać. Na szczęście pod koniec trochę puściło i jakoś dojechałem do domu.

I oczywiście nie ma jak na rozjazd po treningu wybrać sobie 1,5 kilometrowy podjazd :-) Brawo Kawecki :-)