Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2009

Dystans całkowity:88.30 km (w terenie 24.10 km; 27.29%)
Czas w ruchu:05:38
Średnia prędkość:15.67 km/h
Maksymalna prędkość:41.00 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:17.66 km i 1h 07m
Więcej statystyk

Wiejscy rowerzyści

Sobota, 31 stycznia 2009 · Komentarze(7)
Wiejscy rowerzyści

Znów pada śnieg. Kiedy to się skończy?
Po obiedzie ruszam na rower. Z radości, że jeszcze jest jasno, po 200m... wracam. Wyjechałem w samej kominiarce - kask został w domu.

Asfaltem przez okoliczne wioski. Mimo chlapiącej w oczy brudnej wody z asfaltu, mimo sypiącego śniegu jedzie się świetnie. Po drodze mijam kilku rowerzystów, ale wszyscy to mieszkańcy okolicznych wiosek. Przychodzi mi do głowy, że my tu pasjonujemy się rekordami w skali miesiąca, roku. Kupujemy coraz to nowsze rowery, części, stroje. A wśród nich jest wielu takich, którzy robią podobne dystanse każdego dnia, jeżdżą równie szybko i robią to na swoich Jubilatach, Ukrainach, no-name'ach, które w życiu nie widziały serwisu, smarowane są raz na pięć lat itd...
Ciekawe ilu z nich zobaczylibyśmy na podium niejednego maratonu gdyby tylko ktoś im powiedział, że takowe istnieją, dał lepszy rower i chwilę czasu na przygotowanie...

Chwila postoju obok parku w Reptach. Nie chce mi się dziś wjeżdżać do środka.



W Reptach skręcam do lasu, ale po kilkuset metrach się wycofuję. Chyba za mocno napompowałem wczoraj koła.

Trasa: Helenka - Stolarzowice - Ptakowice - Zbrosławice - Wilkowice - Miedary - Rybna - Strzybnica - Opatowice - Stare Tarnowice - Repty - Górniki - Stolarzowice - Helenka

BTW: Nie zamierzałem nikogo urazić tytułem, wręcz przeciwnie...

I uśmiech wrócił na twarz

Piątek, 30 stycznia 2009 · Komentarze(17)
I uśmiech wrócił na twarz
Tymi słowy powitała mnie moja małżonka, zaraz po tym jak zrobiła mi zdjęcie.
Jak zobaczyłem fotkę to zrozumiałem z czego śmiał się Igorek jak mnie ujrzał :)



Czyżby rzeczywiście brak jazdy na rowerze był aż tak widoczny w moim zachowaniu? Byłem przekonany, że to przez nadmiar pracy w ostatnich dniach... Niemożliwe. Uzależniony to jestem co najwyżej (a i w to wątpie) od komputera. No i może trochę od muzyki, szczególnie KSU, DTH itp. No i może czasem lubię się napić piwa po kolacji... Ale żeby rower uzależnił... Nie, to przypadek...

Jazda dziś krótka, bo czasu mało, zaraz mecz się zaczyna. Cel: Wieszowa - żeby na stacji powietrza trochę więcej wpuścić w kółka. Efekt od razu widoczny. Jedzie się zdecydowanie lepiej, choć na osiedlu trochę straszniej, bo się biało znów zrobiło.

Podczas jazdy przypomniało mi się co radził e2rd. Popracować nad kadencją. I chyba trzeba zacząć pedałować, a nie tylko cisnąć pedały.

Rowerowy Wrocław

Niedziela, 25 stycznia 2009 · Komentarze(14)
Rowerowy Wrocław
Piękne miasto. Zakochałem się w nim na studiach. Nie wiem czy bardziej niż w Krakowie. Na pewno inaczej. Było to już trochę czasu temu… Teraz jest jeszcze piękniejszy, odnowiony. Oświetlony. Przepięknie oświetlony. I te wszechobecne mosty. I światła odbijające się w rzece. Patrząc z punktu widzenia rowerzysty (wtedy tak jeszcze nie patrzyłem) raj na ziemi. Jakby mało było pięknej architektury, którą można podziwiać w nieskończoność to jeszcze na przykład wrocławski świat krasnali, które z takim uwielbieniem tropi WrocNam. I ma jak to robić. Ma którędy jeździć.

Ścieżki rowerowe – ech jedno z marzeń Ślązaków. Górnoślązaków. Trasy rowerowe, ścieżki, przejazdy rowerowe, sygnalizacja świetlna dla rowerzystów… Czy Śląsk się tego kiedyś doczeka? Ciężko będzie. Tu jednak panuje inna kultura, inne warunki. Mało kto myśli o takich rzeczach… Choć oczywiście są wyjątki od tej reguły. Dodatkowym problem jest to, ze wiele ścieżek powinno być międzymiastowych, a jak zsynchronizować działania poszczególnych prezydentów? Chyba tylko z poziomu wojewody.

Swoją drogą ciekawe, czy na Śląsku, czy w którymś z miast są wyznaczone osoby zajmujące się (choć w części swoich obowiązków) tematem cyklistów?

Tak przy okazji ciekaw jestem czy istnieją jakieś statystyki pokazujące np. liczbę km ścieżek rowerowych w przeliczeniu na jednego mieszkańca, na km2 powierzchni dla poszczególnych miast? Ktoś się z czymś takim zetknął?

Niestety tym razem Wrocław zwiedzałem bez dwóch kółek. Towarzystwo było co prawda rowerowe (Asica, Kosma, Anetka, wrk97, igor03, Młynarz, Iskierka + kilku jeszcze-nie-bikerów ) ale głównym celem był koncert KSU. Jak zwykle fantastyczny występ z niespodzianką – Pawłem Kukizem na scenie :-)

Po koncercie krótkie spotkanie z zespołem i… zaproszenie od jednego z członków zespołu na wspólne rowerowanie w jego mieście. Nie przegapimy tego.

40-tka

Sobota, 24 stycznia 2009 · Komentarze(8)
Kategoria Ble ble ble
40-tka
Niestety nie rowerowa. Wciąż jeszcze próbuję się wykurować żeby znów zacząć jeździć. Dawno nie miałem tak słabego miesiąca, ale ze zdrowiem trudno wygrać. Miejmy nadzieję, że od lutego będzie lepiej. Musi być lepiej.

Wczoraj byliśmy na 40-tych urodzinach kolegi. Już niedługo mnie też to czeka. "Czterdzieści lat minęło..." Kiedy przyszła nam do głowy ta piosenka... wszyscy spoważnieliśmy. Spojrzeliśmy po sobie zastanawiając się czy my też wyglądamy, zachowujemy się jak Stefan i Madzia? Jeszcze niedawno 40 lat brzmiało... strach mówić, myśleć... Ten wiek wydawał się tak odległy... Niedawno jednemu z kolegów ktoś powiedział, że chodzi na rockowe/punkowe koncerty po to żeby czuć się młodszym, czy my też tylko po to jedziemy jutro na KSU? Nie. My jedziemy bo ich lubimy, bo chcemy ich znów posłuchać na żywo, bo w lipcu się nie udało - ale i tak było wtedy fajnie. Na zdjęciu poniżej w towarzystwie lidera KSU - Siczki ;-)



W końcu po to żeby znów spotkać się z Kosmą, Asicą, Młynarzem i nie tylko... ;)
Tak, właśnie po to jedziemy, a nie po to żeby udawać, że jesteśmyt młodsi. Grunt, że czujemy się młodo.

BTW: Koledze w prezencie daliśmy m.in. Doppel Hertz... Wierzymy jednak, że nie będzie mu potrzebny i w tym sezonie da się w końcu wyciągnąć na rower i... wciągnie go to :-)

Blog roku cd

Czwartek, 22 stycznia 2009 · Komentarze(20)
Kategoria Ble ble ble
Blog roku cd
Jestem pod wrażeniem. Dzięki Waszym głosom blog awansował na
6 miejsce
w konkursie Blog Roku - czyli jest w finałowej dziesiątce!!!

Aż trudno uwierzyć, że tyle osób zdecydowało się poświęcić swój czas i pieniądze żeby zagłosować na moje wypociny. :-)

Jaki z tego wniosek dla mnie? Trzeba więcej jeździć i więcej pisać. I pisać jeszcze ciekawiej pokazując Śląsk i okolice. Cieszą mnie momenty kiedy znajomi czasem przychodzą i mówią: "Jak Ty to znalazłeś? Mieszkam tu od 20 lat i nie wiedziałem, że takie fajne miejsce jest w okolicy...".

Przypadek, czy nie przypadek?

Środa, 21 stycznia 2009 · Komentarze(14)
Przypadek, czy nie przypadek?
Wczoraj wieczorem żona informuje mnie, że potrzebuje na rano gotówkę. Błysk w oku i już wiem. "Pojadę rano do bankomatu - rowerem" ;) Dość z chorowaniem, dość z udawaniem, że nie mam siły. Trzeba znów się zacząć ruszać.

5:45 ruszam i na osiedlu masakra - mimo plusowej temperatury na uliczkach lód i woda. Wyjeżdżam z osiedla chodnikami - chyba po raz pierwszy odkąd jeżdżę.

Dalej już spokojnie. Asfalt tylko trochę mokry. Bankomat zaliczony i oczywiście nie wracam. Nie wracam prosto do domu. Jadę przez Wieszową, a może dalej? Przez Zbrosławice? Kamieniec?. Nie, przecież muszę jechać do pracy zaraz. Wybór pada na Zbrosławice - drogą, którą do tej pory jechałem chyba tylko dwa razy. Pewnie dlatego, że bez latarni jest tam niezbyt przyjemnie. Dziś jednak śnieg na polach rozjaśnia mi drogę.

Tak się zastanawiam. Wczoraj rano na blogu wspominałem o dawnych wyjazdach z niepełnosprawnymi. Wieczorem na "naszej klasie" odzywa się koleżanka, dzięki której miałem okazję przeżyć te chwile. Jednocześnie widzę, że zachęca do przekazania 1% podatku na rzecz stowarzyszenia "Modlitwa i Czyn". Stowarzyszenia, które powstało na bazie wspólnoty, w której działaliśmy. Grupa zrobiła wówczas wiele fajnych rzeczy, dla jednych ważna była modlitwa, dla innnych czyn, dla jeszcze innych jedno i drugie.

Mimo, że zawsze byłem luźno związany z Kościołem to jednak wniósł on w moje życie bardzo wiele. Kontakt z niepełnosprawnymi, przyjaźnie, pierwsza daleka wycieczka rowerowa (pielgrzymka do Częstochowy), niesamowite rozmowy z niesamowitym ludźmi i w końcu najważniejsze... żona, którą poznałem na religii.

Zdjęcia naszego kościoła archiwalne (dziś rano nie było czasu i warunków)



Przypadek, że koleżanka się odezwała czy nie? Często zdarza mi się zauważać, że tematy, które ruszam, terminy które poznaję za chwilę znów się pojawiają w moim życiu. Przypadek, zaplanowana kolej rzeczy, czy może człowiek zauważa tylko te rzeczy, o których właśnie myśli. Będąc w ciąży zauważa się mnóstwo wózków na ulicy, jeżdżąc na rowerze - wielu rowerzystów, robiąc remont w domu - olbrzymią ilość sklepów z art. budowlanymi...

W Ptakowicach zaczynam na podjazdach czuć zmęczenie. Osłabienie organizmu, czy po prostu wychodzi brak jazdy w ostatnich tygodniach?

Dziękuję wszystkim, którzy głosowali i głosują (jeszcze można głosować do jutra do południa) na mój blog w konkursie Blog Roku 2008. Dzięki Wam udało się awansować w ciągu 2 dni z szarego końca (744 blogi w kategorii) na 7 miejsce, ale głosowanie jeszcze trwa i wszystko może się zmienić.
Dzięki raz jeszcze.

Blog Roku

Wtorek, 20 stycznia 2009 · Komentarze(15)
Kategoria Ble ble ble
Blog Roku

Jestem w szoku. Od niedzieli wieczór dzięki Wam i Waszym głosom ten blog przesunął się z szarego końca na:

7 miejsce !!!
(na 744 startujących w kategorii Moje zainteresowania i pasje w konkursie Blog Roku. Co prawda dostanie się do pierwszej dziesiątki i przejście do następnego etapu, a mianowicie ocenie przez Kapitułę Konkursu wydaje się być raczej niemożliwe, bo głosowanie trwa raptem do czwartku do godziny 12:00, ale to i tak wielki sukces.
Spośród blogów rowerowych jesteśmy na 3 miejscu - szkoda, że te dwa przede mną nie są również z bikestats.pl (szkoda, też że nie ma takiej oddzielnej kategorii) :-)

Przy okazji krótka informacja dla tych, którzy głosowali i ew. jeszcze zamierzają głosować.

Oprócz tego, że macie szansę wygrać aparat fotograficzny Casio Exilim EX-Z80 - (nie jest to jakaś rewelacja, ale zawsze coś) to dochód z SMS-ów zostanie przekazany na opłacenie turnusów rehabilitacyjnych dzieci z porażeniem mózgowym. Więc zawsze to dobry uczynek :) W zeszłym roku zostało zebranych ponad 58 tys. na rzecz Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych i Słabowidzących w Krakowie.



Z jednej strony to fantastyczne, że dzięki dobrej woli ludzi udaje się pomóc tak wielu osobom - patrz wszystkie akcje charytatywne, fundacje, że nie wspomnę Orkiestry Jurka Owsiaka... Z drugiej to straszne, że tak wielu ludzi musi czekać na taką formę pomocy... Ciekawe jak to jest w krajach Europy Zachodniej, czy w Stanach... Czy również tak wielu jest zdanych na łaskę innych...?

Przypomniały mi się wyjazdy z niepełnosprawnymi sprzed wielu lat... zderzenie się z innym światem... coś co wydawało się być oczywiste, jasne stawało się w jednej minucie barierą nie do przejścia... było trudno... ale było warto...

Ogólnie jakoś wiele rzeczy mi się ostatnio przypomina... Wczoraj dzięki bratu przypomniało mi się nasze bieszczadzkie szaleństwo... ech działo się... A co w tym roku? Nie mam jeszcze żadnego planu..., a chciałbym mieć... Może jakaś podpowiedź...?

Zanim dojdę do siebie i znów siądę na rower będę miał o czym myśleć...

Masakra

Niedziela, 18 stycznia 2009 · Komentarze(18)
Kategoria Ble ble ble
Masakra
Wszedłem dziś na wagę i... 100,90 kg :( Masakra.

Koniec z chorowaniem - czas wrócić na rower.

BTW: Jak część z Was zauważyła zgłosiłem jakiś czas temu swój blog do konkursu Blog Roku. Teraz dopiero doczytałem, że zamiast uczciwych wyborów przez jury jest głosowanie SMS (a dopiero potem wybory). Widziałem już jak takie głosowania wyglądają w różnych konkursach.., siada cała rodzina i do roboty. Nie szkodzi. Może chociaż ktoś wejdzie i zarazi się naszymi rowerkami :-)

Widziałem, że w konkursie jeszcze dwie osoby zaprezentowały swoje fantastyczne blogi: Mavic i vanhelsing. Czyli jest nas siła jak mawiał Pawlak ;)

Z innej beczki, nie wiem czy widzieliście wirtualne ścieżki rowerowe... Mnie się podoba. Nawet bardzo... :-)

Spełniając życzenia

Środa, 14 stycznia 2009 · Komentarze(5)
Spełniając życzenia
Przymusowa przerwa w rowerowaniu. Niestety w piątek poczułem się niezbyt dobrze i wylądowałem w łóżku. W niedzielny wieczór dałem się jeszcze z temperaturą wyciągnąć na orkiestrowy koncert do Bytomia i muszę przyznać, że nie żałowałem.



Mimo, że na siedząco, mimo że w międzyczasie zdążyłem się na sali przespać, to było warto. Fantastyczny koncert grupy Plagiat 199 - niezapomniana licytacja wygrana w przedbiegach przez Kosmę (w sumie wylicytowaliśmy dwa zestawy (płyta + koszulka) - i niemniej świetny koncert Farben Lehre. Warto było.




Niestety w poniedziałek lekarz i tydzień w domu.

Jak się okazało ma to swoje dobre strony. Dzięki temu zacząłem czynić pierwsze kroki, aby spełniły się moje noworoczne życzenia. Czasem przydaje się trochę niespodziewanie wolnego czasu po to, aby uporządkować niektóre sprawy. Oby tylko nie skończyło się na tym tygodniu, oby to był po prostu dobry start w nowy rok...

I obym szybko wrócił na rower. Tylko czemu znów zrobiło się biało?

rower i (nie)bezpieczeństwo

Piątek, 9 stycznia 2009 · Komentarze(13)
Kategoria Ble ble ble
rower i (nie)bezpieczeństwo
Przeglądając wpis Wrocnama trafiłem na portal www.rowery.eko.org.pl, gdzie znalazłem poniższy artykuł.
Pozwoliłem sobie go zacytować z dedykacją dla tych, którzy klną na rowerzystów (choć oczywiście zgodzę się z tym, że czasem mają rację).



Strach jeździć po mieście: najwięcej rowerzystów w Unii Europejskiej ginie w Polsce - Piotr Kawałek

W naszym kraju ginie najwięcej rowerzystów ze wszystkich państw Unii Europejskiej. Najczęściej do wypadków dochodzi, gdy kierowca samochodu wymusza pierwszeństwo, nie bacząc na rowerzystę.

W Polsce ginie 16 rowerzystów na milion mieszkańców. To cztery razy więcej, niż, w krajach "starej" Unii Europejskiej. W 2007 roku na polskich drogach zginęło 498 rowerzystów, a 4530 zostało rannych. Danych za ubiegły rok jeszcze nie ma.

Pijani to tylko promil

Według stereotypów potrącenia przez samochody najczęściej zdarzają się pijanym rowerzystom, którzy na dodatek nieoświetleni nagle pojawiają się na drodze w środku nocy. Tymczasem tylko 5,5 procenta kierujących rowerem, którzy uczestniczyli w wypadku, piło wcześniej alkohol.

- Najczęściej rowerzyści są potrącani w biały dzień przy dobrej widoczności - mówi Marcin Hyła, specjalista od ruchu rowerowego. - Kierowcy muszą się nauczyć zacząć zwracać uwagę na rowerzystów, którzy w ogóle nie są chronieni, poza tym należy zmienić niektóre przepisy ruchu drogowego.

Rower też ma pierwszeństwo

Według statystyk, najczęściej do wypadków dochodzi z powodu nie udzielenia pierwszeństwa przejazdu rowerzyście lub kierowcy samochodu, co stanowi aż 72 procent wypadków. Dwanaście procent to najechania na pieszych, 9 procent najechanie na rowerzystę z tyłu.

Paradoksalnie najwięcej wypadków jest na ulicach, na których znajdują się ścieżki rowerowe, z tym, że dzieje się to w miejscach przecięcia ruchu rowerowego z pieszym. Na skrzyżowaniach kierowanych sygnalizacją świetlną dochodzi do niemal jednej trzeciej wypadków.

Aleksander Buczyński ze stowarzyszenia "Zielone Mazowsze", autor referatu "Bezpieczne korzystanie z roweru" zaprezentowanego na konferencji naukowo-technicznej "Miasto i Transport 2008" w Warszawie zwraca uwagę, że przy typowym programie sygnalizacji świetlnej rowerzysta pokonujący przejazd rowerowy na zielonym świetle może zostać rozjechany przez samochody nadjeżdżające z trzech rożnych kierunków.

Jego zdaniem większość działań pod szyldem bezpieczeństwa ruchu rowerowego koncentruje się na czynnikach takich jak trzeźwość czy oświetlenie rowerzystów, co jego zdaniem ma znaczenie trzeciorzędne.

- Takie działania to zupełna amatorszczyzna - krytykuje Hyła. - Lepiej, żeby w ogóle tego nie robić, bo szkoda wydawać pieniędzy.

Co zrobić, aby było lepiej

Według Buczyńskiego wpływ na bezpieczeństwo ruchu rowerowego ma również infrastruktura. Tam, gdzie ruch samochodowy jest intensywny i szybki, należy go segregować czyli rozdzielać poprzez budowę wydzielonych dróg dla rowerów. Tam, gdzie te drogi powstają, są one często niskiej jakości i zamiast poprawić bezpieczeństwo, pogarszają je. Kolejną sprawą jest tak zwana niewidzialna infrastruktura rowerowa, czyli ulice o ruchu uspokojonym, gdzie ruch rowerowy może odbywać się bezpiecznie.

Z badań wynika, że rowerzysta jest bezpieczniejszy na drodze, gdzie jeździ dużo rowerów. Według Buczyńskiego przy sporadycznym ruchu rowerowym kierowcy są nieprzyzwyczajeni do widoku rowerzysty i nie wiedzą, jakich zachowań można się po nim spodziewać.

W tekście wykorzystano dane z referatu Aleksandra Buczyńskiego na III Konferencji Naukowo-Technicznej "Miasto i Transport 2008", która odbyła się 11 grudnia 2008 na Politechnice Warszawskiej.



Tekst był opublikowany na wspomnianym portalu jednak faktycznie pochodzi ze strony www.gs24.pl/
Warto zerknąć też na wspomniany w artykule raport.