Wpisy archiwalne w kategorii

Muzyka i nie tylko

Dystans całkowity:1482.55 km (w terenie 299.16 km; 20.18%)
Czas w ruchu:97:01
Średnia prędkość:15.67 km/h
Maksymalna prędkość:67.33 km/h
Suma podjazdów:1343 m
Maks. tętno maksymalne:200 (107 %)
Maks. tętno średnie:185 (94 %)
Suma kalorii:18767 kcal
Liczba aktywności:69
Średnio na aktywność:22.46 km i 1h 24m
Więcej statystyk

Bez siły

Sobota, 4 marca 2023 · Komentarze(0)
Dziś miało być dłuższe bieganie. Zimno więc na bieżni. W kinie.
Mimo wolnego tempa biegło się ciężko. Wychodzi długi, ciężki tydzień...

A może to PESEL? A propos wieku...

Miałem dziś dylemat. Serce walczyło, czy oglądać przed telewizorem szczypiornistów Górnika, czy na stadionie dopingować Górnika w klasyku ale... wygryła dusza mówiąc: IDŹ POD PRĄD!!! Wieczorem pojechaliśmy do  Katowicach na koncert KSU z okazji ich... 45-lecia!!!

45 lat KSU © djk71

Aż się nie chce wierzyć. Jeszcze niedawno byliśmy, a właściwie mieliśmy być na koncercie z okazji ich 30-lecia w Ustrzykach... Czemu mieliśmy być... poczytajcie na blogu, który prowadzę już od... ponad 15 lat...

A dziś... Trochę nostalgicznie, pogowanie zostawiliśmy młodszym , tym razem...

45 lat KSU © djk71

Ale i tak było pięknie...


Pod dachem z Steve 'N' Seagulls

Czwartek, 16 czerwca 2022 · Komentarze(0)
Tym razem godzinna bieżnia. W dobrym towarzystwie :-) 
Niedawno odkryta kapela Steve'n'Seagulls :) 


Potrafią chłopaki się bawić muzyką. 

Uwaga: Nie dla ortodoksyjnych miłośników Iron Maiden, AC/DC, Guns'n'Roses i innych cięższych brzmień :-) 

W03D6b-Hills na bieżni :)

Sobota, 22 stycznia 2022 · Komentarze(0)
W03D6B-HILLS
• Run in Z2, easy, 10 minutes.
• Run in Z4, moderate to hard pace, 8 minutes. Run in Z2, recovery, 2 minutes. Repeat 4 times.
• Run up hills if possible.
• Run in Z2, easy, 10 minutes.
• Cool down, 5-10 minutes.
• Stretch.



Po porannym treningu rundka po sklepach, głownie sportowych, a potem drugi trening. Interwały z podbiegami - idealne na siłownie i bieżnię :-) 
Na początku myślałem, że nie dam rady ale dobra, energiczna muza robi swoje :-) 
Leniwiec - mogliby się w tym roku pojawić na Czochraj Bobre Fest :-) 

W05D6-Intervals - po festiwalowych zmaganiach

Sobota, 17 lipca 2021 · Komentarze(0)
W05D6-Intervals
• Warm up, 10 minutes.
• Run in Z4, threshold pace, 5 minutes. Recovery run, 1 minute. Repeat 6 times.
• Cool down, 5 to 10 minutes.
• Stretch.

Mimo zmęczenia po kilku godzinach na festiwalu i późnego lądowania w łóżku udaje się bez problemu wstać i zrobić trening.

Wczorajszy koncert był świetny, grali:
DESERTRAIN - słuchany głównie w kolejce do wejścia, ale nas nie ujął.
GARBATE ANIOŁKI - kawał dobrego punka z ostrym pazurem.
PRAWDA - sama prawda ? Punks not dead!
FARBEN LEHRE - jak zawsze na swoim poziomie ? Bo wyżej się już nie da ?
PODWÓRKOWI CHULIGANI - My jesteśmy ta epoka co szaleństwa zna. Tak słuchało się punk rocka....k...
HABAKUK - dobry zespół, umieją grać, ale reggae na zakończenie dnia nas przerosło.
Ogólnie było super ?
Punks not dead © djk71


Trening też udany. Fajna czysta okolica.

W Żabińcu © djk71

Teraz czas na śniadanie i ruszamy na drugi dzień koncertów. O jak bardzo ich potrzebowałem.

W02D6 - Intervals w 50 urodziny

Piątek, 25 czerwca 2021 · Komentarze(0)
W02D6-Intervals
• Warm up, 10 minutes.
• Run in Z4, moderate to hard pace, 5 minutes. Recovery run, 2 minutes. Repeat 4 times.
• Run up hills if possible.
• Cool down, 5 to 10 minutes.
• Stretch.


Urodziny, czy nie ale trening musi być. Co prawda wczoraj też miał być ale burze i grad skutecznie mnie przed tym powstrzymały. Na szczęście to miął być tylko lekki Recovery Run. Dziś za to interwały. I do tego pod górkę. Chwilę się zastanawiałem gdzie taką mam, ale przypomniał mi się podjazd z Rokitnicy. No tak, przecież tu też można biegać. :-)

Temperatura niższa niż w ciągu ostatnich dni, ale i tak dostałem w kość. Wróciłem zadowolony. Można się napić piwa. Wciąż bezalkoholowego. Dziś sam.


Rozciąganie w... teatrze :)

Sobota, 30 stycznia 2021 · Komentarze(0)
Dziś postanowiliśmy pójść z żoną do teatru. Do Studio Buffo. Na ulubiony spektakl moje żony... Metro.
Artyści postanowili wykonać specjalną wersję z okazji 30 lecia musicalu. Niestety w związku z obecną sytuacją było to możliwe tylko online.

Kupiliśmy bilety, stół zastawili kawą, owocami i czymś słodkim i... spędziliśmy kulturalny wieczór.

Metro... online © djk71

Jako, że za długie siedzenie nieco mnie męczyło postanowiłem się przy okazji trochę... porozciągać :-)
Pierwszy raz to robiłem w teatrze, ale jak widać da się :-)

W skinowskich rytmach

Niedziela, 12 lipca 2020 · Komentarze(0)
Rozgrzewka była wyjątkowo mocno, skoro już po niej zegarek zaproponował mi kilka godzin odpoczynku :-)
Na bieżni włączyłem muzyczkę w... łysych klimatach i... poleciałem. Widać bit był dobry, bo i tempo było niezłe :-)
Może trzeba coś takiego sobie przygotować na najbliższe zawody?

Co prawda nie wszystkie kawałki były bardzo szybkie... Niektóre były wolniejsze, ale za to pasujące to dzisiejszego dnia...


Leskowiec i Potrójna w cieniu cenzury

Sobota, 16 maja 2020 · Komentarze(0)
Ostatni mój wpis (i jednocześnie aktywność) nosił tytuł: "Początek długiego weekendu" i był datowany na ostatni dzień kwietnia. Weekend okazał się być rzeczywiście długi i... bezproduktywny ;-( Trwał do wczoraj - piętnaście dni :( Nie lubię weekendów.

Treningi biegowe skończyły się miesiąc wcześniej, pod koniec marca. Były jeszcze dwie krótkie próby powrotu, ale bez sukcesu. :( Szkoda aktywnie przepracowanej zimy, planów na ten rok, ale tak wyszło. Odwołane zawody też nie pomagały w motywacji.

Ciężkie dwa tygodnie maja za mną. Żona już chyba nie potrafi tego wytrzymać, poskarżyła się nawet wśród znajomych. Efekt był szybki. Dostaję wczoraj telefon z zaproszeniem do pobiegania po górach. Od razu odmawiam. Żeby biegać po górach to trzeba mieć naprawdę dobrą kondycję... Łatwo nie jest. Odmowa nie została przyjęta. Piszę do Adama czy nie wybrałby się z nami. Mówi, że ma nockę. Uff... udało się... Ale... o szóstej może jechać, dodaje. Nikomu nie można ufać ;-)

Na szczęście ekipa chce wyjechać z domu o trzeciej nad ranem, do tego w planach mają ponad pięćdziesiąt kilometrów. Odpuszczam definitywnie. I nie chodzi o godzinę :-)

Za to Adam nie odpuszcza. Chwila rozmowy i jesteśmy umówieni na ósmą rano (musi się chwilę przespać). Przygotowuję ślad trasy w oparciu o trasę Toporka (taki bieg), wgrywam do zegarka i wysyłam Adamowi.  Może i dobrze. W końcu się ruszę. Wieczorem pakuję się, walczę chwilę z nowymi kijami i idę spać.

Kiedy wstaję rano to pomysł nie wydaje się już taki zajefajny. No ale nie ma już wyboru. Jadę po Adama i ruszamy do Rzyk koło Andrychowa.

Na starcie w Rzykach © djk71

Przed startem jeszcze sklep, przebieranie się, ostatecznie ruszamy dobrze po dziesiątej.

Zaraz będę gotów © djk71

Od samego początku ostre podejście.

Pierwsze podejście, jeszcze asfaltowe © djk71

Podejście bo decydujemy się zacząć spokojnie :-) Tętno i tak znacznie przekracza 180.

Dziarsko do przodu © djk71

Po chwili okazuje się, że moja nawigacja w zegarku przestaje działać. Dziwne, pierwszy raz. A jeszcze na starcie wszystko wydawało się ok. Na szczęście Adam działa. W odwodzie był jeszcze telefon, ale to już nie jest takie wygodne rozwiązanie. Będę musiał sprawdzić w domu o co chodzi.

Wspinamy się pod górkę. Jest ostro.

Nachylenie daje w kość © djk71

Kiedy choć trochę się wypłaszcza biegniemy, zamiast podbiegów mamy głównie podejścia. Dość szybko wyciągam kije. Mimo, że to mój debiut to jest zdecydowanie łatwiej. Biorąc pod uwagę, że póki co czeka nas głównie wspinaczka to nie chowam ich tylko biegnę z nimi w rękach. Nie jest najgorzej.

Wciąż pod górę © djk71

Mijamy Gancarz.

Ślicznie © djk71


Gancarz - Krzyż © djk71
Pod Gancarzem, spotkana trójka młodych ludzi podziwia nas mówiąc jak dobrze wyglądamy mimo biegu w porównaniu z nimi. +10 do ego ;-)
I jest okazja skorzystać z neta - Tree WiFi

Tree WiFi © djk71

Wspinamy się dalej. Łatwo nie jest.

I jeszcze przeszkody © djk71

W końcu docieramy do Leskowca.

Nie tylko my dotarliśmy na Leskowiec © djk71

Chwilę wcześniej rzut oka na kaplicę i okolicę.

Jan Paweł II przy kaplicy na Leskowcu © djk71

Na górze trochę ludzi więc robimy szybkie zdjęcia i biegniemy dalej.

Na Babiej śnieg © djk71

Selfie musi być © djk71

Po drodze jest pięknie. W słońcu ciepło, ale chłodny wiaterek co jakiś czas przypomina, że to jeszcze nie lato.

Ślicznie tu © djk71

Lubię takie klimaty © djk71

Skończyły się strome podejścia więc coraz więcej udaje się biec.
Czasem jednak trzeba odpocząć.

Chwila odpoczynku © djk71

Adam kontroluje trasę, ale chyba nie tylko :-)

Coś muszę sprawdzić © djk71

Zbliżamy się do Potrójnej.

Ciekawe co to za domki © djk71

Tu pora na chwilę odpoczynku

Przerwa obok Potrójnej © djk71

I zjedzenia czegoś.

Trzeba coś zjeść © djk71

Po chwili ruszamy. Teraz większość powinna być w dół - co wcale nie musi oznaczać, że będzie łatwiej :-)

I znowu podbieg © djk71

Zbiegając udaje nam się tak zagadać, że schodzimy z trasy i w rezultacie may 1,5 km gratis :-)
Nie szkodzi, przy okazji nawiązujemy znajomość z młodym kolarzem i podziwiamy okoliczną zabudowę.

Ktoś lubi kwiaty © djk71

Napisałem, że nie szkodzi, ale... czuję już zmęczenie. Czuję ból w nogach... Ale to już końcówka.

Niby niewielka rzeczka © djk71

Strach nie pozwala mi przejść po pniu. i idziemy po dwóch stronach rzeczki :-)

Na szczęście po chwili drogi się schodzą na moście. Jest okazja się napić.

Jest i studnia © djk71

Teraz już do końca asfaltem. Zaskakuje nas graffiti przy drodze :-)

I wszystko jasne © djk71

Mijamy rzeczkę jeszcze w jednym miejscu.

Znów rzeczka © djk71

I po chwili możemy już z parkingu obserwować góry.

Tam gdzieś byliśmy... © djk71

Było super, ale czuję się potwornie zmęczony. Ale zadowolony.  Niestety widać brak treningu.

W tytule było coś o cenzurze. Szkoda gadać. Wieczorem wysłałem znajomym info o zwycięstwie Kazika na Liście Przebojów Programu III - info ze strony Polskiego Radia. Rano już było Error 404 :-(  Przed południem szukaliśmy słynnego rapu Adriana i też zniknął - choć ten wieczorem już znowu był. Źle się dzieje w państwie polskim... :-(

Dzięki Adam za super towarzystwo. Dzięki Marek za pomysł trasy. No i podziękowania dla Anetki, bo od niej to się zaczęło. :-)

*

Poza strefą komfortu

Środa, 26 lutego 2020 · Komentarze(0)
Dziś poranny bieg na bieżni z trochę większą prędkością niż zwykle. I co najważniejsze na dłuższym dystansie, bo ok. 9 km w tempie ok. 5:46. Oczywiście głowa kilkukrotnie sugerowała zmniejszenie tempa, ale dziś udało się jej nie słuchać. Póki nogi podawały i czas pozwalał to się nie poddawałem. Puls wysoki, ale przy takim tempie to już nic dziwnego, do maksimum jednak nawet się nie zbliżył :-)

Żal trochę przerwy spowodowanej styczniową kontuzją, ale na to się nie ma wpływu. Trudno, trzeba dalej robić swoje.
Na siłowni pustka o świcie, w sumie może z dwadzieścia-trzydzieści osób się przewinęło. Cisza, spokój. Na ekranie koncert Analogsów z Przystanku Woodstock, a potem początek koncertu The Bill. Wciąż nie wiem, czy to czego słucham mam jakikolwiek wpływ na tempo biegania.