Zapowiadała się ładna pogoda więc w planie był wyjazd na Ankę. Na FB pojawił się jednak pomysł wyjazdu Leśnej Rajzy. Wymiana kilku komentarzy z Adamem, Wojtkiem i Marcinem i jesteśmy umówieni.
Start o ósmej rano i jadę do Świerklańca, gdzie mam się spotkać z
Adamem. Dojeżdżamy prawie równocześnie. Od razu dostaję w swoje ręce jego nowego rumaka. Robi wrażenie. Boję się jednak bardziej go przetestować bo przy wjeździe do parku jest lodowisko, może potem spróbuję jeszcze raz. Ale nawet ta chwila pozwala poczuć przyjemność jazdy na fullu. Jeszcze takim czystym :-)
Chwilę potem spotykamy Wojtka, a kilkanaście km dalej
Marcina.
Ruszamy do Pniowca, po drodze zauważmy nie zauważony wcześniej pomnik.
Wiernym Synom Ojczyzny
© djk71
W Pniowcu ruszamy w teren. Niestety po kilkuset metrach wycofujemy się. lodowisko takie, że nie ma szans jechać.
Śłisko
© djk71
Zmieniamy kierunek - Boruszowice. Tu droga niewiele lepsza.Kolejne metry to walka o to, aby nie zaliczyć gleby. W końcu jest asfalt. Długą prostą dojeżdżamy do Bruśka gdzie spotykamy ekipę jadącą z Kalet.
Powitanie i... wjazd w teren. Kolejne km-y po śniegu i lodzie. Po drodze kilka upadków, ale na szczęście wszystko się dobrze kończy.
Krótki postój i zastanawianie się jak przekroczyć Małą Panew :-)
Mała Panew
© djk71
W Kokotku krótka wizyta w OW Silesiana. PRL rządzi
Pięknie tu było
© djk71
Choć bywają tu ciekawe imprezy...
Słuszne imprezy
© djk71
Zdjęcia z imprez
© djk71
Ale widoki piękne...
Widok jak nad morzem prawie
© djk71
A co to?
© djk71
Dojeżdżamy do Piłki. Ktoś ma ciekawy zbiór w ogródku.
Muzeum?
© djk71
Ciekawe
© djk71
Pora coś zjeść...
Nie ma jak reklama
© djk71
Niektórzy wybrali picie... Reklama zadziałała...
I jak tu nie pić?
© djk71
Na miejscu więcej rowerów...
Tandem
© djk71
Ale są czystsze niż nasze...
Czarny Rzeźnik już nie jest taki czysty
© djk71
Trochę to trwa, ale w końcu wszyscy jesteśmy najedzeni i ruszamy w drogę powrotną. Znów ślisko. W sumie nic dziwnego zważywszy gdzie jesteśmy...
Szlak Maratonu Komandosa
© djk71
Jako, że już późno rozstajemy się z częścią ekipy i ruszamy w stronę Koszęcina. Tam już asfaltem na Tworóg i Boruszowice. Następny kawałek znaną drogą, teraz trochę więcej wody ale wciąż ślisko.
W Pniowcu Marcin łapie gumę. Ilu facetów potrzeba do załatania dziury?
Damy radę
© djk71
Trzech... i fotograf ;-)
Chwilę później żegnamy się z Wojtkiem i Marcinem i wraz z Adamem mkniemy w stronę domu. Mojego domu. Krótki postój przy pałacu w Rybnej i w Wilkowicach i po chwili jesteśmy już na miejscu.
Ja ruszam na obiad, a Adamowi zostaje jeszcze trochę km-ów do domu.
Świetna wycieczka. Fajnie spędzony dzień w ekstra towarzystwie. Lodowisko dało w kość, ale teraz się je już mile wspomina. Tylko rowery trzeba jeszcze umyć :-)
Kadencja: 73