Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:538.41 km (w terenie 128.00 km; 23.77%)
Czas w ruchu:25:38
Średnia prędkość:21.00 km/h
Maksymalna prędkość:56.01 km/h
Maks. tętno maksymalne:192 (105 %)
Maks. tętno średnie:167 (91 %)
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:38.46 km i 1h 49m
Więcej statystyk

D jak d...pa

Wtorek, 30 września 2014 · Komentarze(5)
D jak d...pa
Dzisiejszy trening miał wyglądać zupełnie inaczej, ale od samego początku nie patrzę na pulsometr. Nawet ciągłe pikanie nie przywołuje mnie do porządku. Chyba pierwszy raz tak świadomie ignoruję założenia. Ale mam potrzebę szybkiej jazdy. Żeby odreagować. Żeby przemyśleć to co ostatnio wciąż chodzi mi po głowie.

Przerażają mnie ludzie. Nie wszyscy, ale chyba większość. W sumie jestem już stary i wydaje mi się, że już niejedno widziałem i przeżyłem. A jednak ludzie wciąż mnie zaskakują. Ich zachowania, ich egoizm, to jak zupełnie gdzieś maja innych, kolegów, współpracowników, rodziny... Koszmar.

Nie sądziłem, że wciąż takie rzeczy są w stanie mnie poruszyć, a jednak... A  może po prostu wcale nie jestem taki obojętny na wiele spraw, a tylko tak mi się wydaje... Może to wszystko się gdzieś tam odkłada, by później uderzyć ze zdwojoną siłą...

Na drodze dziś dzień debili. Żałowałem, że nie wziąłem czołówki, bo przekonali by się co bardziej razi w oczy, skupione światło mojej lampki, czy ich długie światła....

Pod koniec widząc średnią powyżej 29km/h zamiast rozjazdu gnanie co sił do domu, żeby  nie spaść poniżej. Ciekawe czy i o ile średnia by dziś była wyższa gdybym jechał na cienkich oponach?

W domu SMS od Przyjaciela... Szlag by to trafił... Brak słów... Życie bywa naprawdę potworne. Trzymaj się. Trzymajcie się... :(

Życie jednak potrafi być bardziej do dupy niż nam się wydaje...

D jak d...pa © djk71


Kadencja: 82

Po przerwie

Poniedziałek, 29 września 2014 · Komentarze(1)
Po przerwie

Tygodniowa przerwa. Mnóstwo pracy i nie tylko... Ciężki okres, podobnie jak dzisiejszy trening. Do tego szybko robi się ciemno... Nie lubię tego... Ale na to też nic nie poradzę...


Kadencja: 72

Szlakiem górnośląskich rezydencji

Niedziela, 21 września 2014 · Komentarze(8)
Szlakiem górnośląskich rezydencji

Jakiś czas temu zapisałem chłopaków i siebie na rajd rowerowy szlakiem górnośląskich rezydencji. Rajd miał być jedną z części Szlacheckiego weekendu. Niestety nie było szans na udział w pozostałych, ciekawie zapowiadających się, imprezach.

Pobudka, śniadanie dla chłopaków i dla siebie i czas ruszać. Niestety tylko z Wiktorem, Igor po chorobie musi zostać w domu. Szybko docieramy do Tarnowskich Gór i... prawie półtorej godziny czekamy na start imprezy. Miałem zapisane, że rajd jest o 11-tej i... faktycznie o tej godzinie zaczyna się rejestracja, a start... w południe.

Pamiątkowa koszulka © djk71

W międzyczasie odebranie pakietów startowych (pamiątkowy T-shirt, woda, wafelek i kupon na grochówkę) i taksowanie otoczenia i rowerów innych uczestników.

Co to za flaga? © djk71

Interesujące © djk71
I po problemie © djk71
To lubię © djk71
Rodzinnie © djk71
I znów rodzinnie © djk71

W końcu ruszamy i bardzo szybko pierwszy postój obok kopalni srebra. Tu krótka opowieść o historii tego miejsca.

Kopalnia srebra © djk71
A może się przesiąść © djk71
Wybór jest spory © djk71
Kamień graniczny © djk71
Słuchamy prelekcji © djk71

Kolejny punkt to Red Rock, część uczestników zostawia rowery na dole i na szczyt idzie piechotą, część podjeżdża. Mimo założonych cienkich opon oczywiście jadę. Jednak na błotnistym podjeździe koła zaczynają buksować i muszę 2m podprowadzić. Potem już nie ma problemu.

Widok z hałdy © djk71

Niektórym się nudzi...
Co by tu zrobic? © djk71

... i postanawiają sprawdzić jak tam zjazd...

Zjadę! © djk71

Udaje się...

Jadę © djk71

Tylko potem trzeba rower wepchnąć do góry...

Wyciągu nie ma © djk71

Po kolejnej prelekcji czas ruszać dalej.

Tym razem postój przed kościołem w Bobrownikach.

Przy kościele © djk71
Grota? © djk71

Zaczyna padać. Na szczęście tylko chwilowo.

Podjazd, a potem zjazd do przejazdu w Nakle. Kilka rowerów na zjeździe kładzie się... Na szczęście eskortujący nas w towarzystwie policji ambulans nie musi interweniować.

Zawsze elegancko © djk71

Kolejny postój w dość nietypowym miejscu, przy wapiennikach...

Wapienniki © djk71

Stąd już dojazd wprost pod pałać w Nakle, gdzie czeka nas ciepły poczęstunek.

Stroje dowolne :-) © djk71
Kolejna rodzinka © djk71

I na miejscu © djk71

Choć chciałoby się tu zostać dłużej to w planach dziś jeszcze trening więc trzeba się zbierać. Bez kombinacji, przebytą już dziś trasą wracamy do domu.

Przy pałacu © djk71
Czas wracać © djk71

Fajna impreza, sympatyczne, uśmiechnięte towarzystwo, choć czegoś mi jeszcze brakło... W sumie sam nie wiem czego... Jakiejś iskry... nie wiem... Ale fajnie było...

Szybki obiad, zmiana opon na szersze i... życie po raz kolejny zmienia plany... trzeci dzień z rzędu anulowany trening :-( Życie...

Kadencja: 66

Lemondka, a siodełko...

Czwartek, 18 września 2014 · Komentarze(9)
Lemondka, a siodełko...

Pobudka 5:30. Śniadanie o szóstej, chwila odpoczynku i na rower przed wizytą u klienta.
Hotel może nie ma pięciu gwiazdek, ale sympatyczny, podobnie jak restauracja.


Wymarzony hotel © djk71

Ruszam w stronę Drezdeneckich Uroczysk. Początkowy fajny szuterek w lesie powoli zmienia się w polną drogę, by w końcu wyprowadzić mnie w pole... Znaleziona po chwili kolejna ścieżka wycina mi ponownie ten sam numer. I kolejna tak samo.

W końcu trafiam na taką, która wyprowadza mnie w miejsce skąd wyjechałem. Nie tak to miało wyglądać, ale przy okazji miałem okazję poćwiczyć jazdę na cienkich oponkach po trawie, lesie i piachu. Na piachu ciężko.

Dobra, trochę czasu już straciłem więc teraz już tylko asfalt. Dokądkolwiek.

Uliczka © djk71

Sporo wczoraj jechałem na lemondce, dziś też się udaje. I tu pytanie do tych, którzy też z niej korzystają.

Czy jeżdżąc z lemodką korygujecie ustawienie siodełka? Zarówno przód tył, jak i jego pochylenie?

Pytam, bo momentami czułem w pewnym miejscu lekki dyskomfort.

Żeby nie było za prosto to droga w pewnym momencie zmienia się w polną i mknę przez las. W końcu wyjeżdżam na znany mi z wczorajszego wieczora asfalt.

Krótki postój przy intrygującym budynku w Starych Bielicach.

Stary dworzec © djk71
Żeby nie było wątpliwości, że dworzec © djk71

Niby nic nadzwyczajnego, ale jakoś przyciągnął moją uwagę.

Ciekawe gdzie prowadzi ta droga? © djk71

W Drezdenku jeszcze rzut oka na wieżę ciśnień...

Wieża musi być © djk71

I czas wracać do hotelu. Szkoda, że tak krótko, fajnie by było jeszcze wrócić w te okolice.

Kadencja: 84

Do Krzyża

Środa, 17 września 2014 · Komentarze(0)
Do Krzyża

Wieczorny wyjazd w zupełnie nowym terenie. Bez mapy, bez planu, po prostu żeby pojechać. W ramach rozgrzewki zerknięcie na Park Kultur Świata.

W Parku Kultur Świata © djk71

Same miniatury nie zrobiłyby na mnie może długie wrażenia.

W Parku Kultur Świata © djk71

Szokiem było natomiast to, że przy każdej z nich można było włączyć samemu dodatkowe oświetlenie i głosową prezentację.

W Parku Kultur Świata © djk71

Aż dziw bierze, że nikt tego nie zniszczył....

Potem wybieram drogę do Krzyża Wielkopolskiego. Niestety kiedy dojeżdżam na miejsce już jest ciemno. Odpuszczam więc próbę zwiedzania i wracam do Drezdenka.

Po drodze mimo, że jadę z lampką i czołówką mało nie rozjeżdżam totalnie pijanego gościa w czarnych ciuchach na środku drogi...
Jak dobrze zrozumiałem próbował iść na pociąg do Krzyża...

Chwilę później widząc przejeżdżający radiowóz zatrzymuję go. Może gość nie będzie mi wdzięczny, ale lepiej niech go zatrzymają (a może podwiozą), niż ma go ktoś rozjechać...

Kadencja: 74

Work Orient

Niedziela, 14 września 2014 · Komentarze(2)
Work Orient

Wczoraj miał być Mordownik... i był przez kilkadziesiąt minut..., a potem nagły powrót do domu... gdzie nie usłyszałem nic... Nawet choćby rzuconego od niechcenia słowa: Przepraszam... Porażka.

Dziś miał być Bike Orient... i jest... pojechał tam Amiga, który właśnie odpoczywa z powodu kontuzji... Co za paranoja...

Ja mam dla odmiany Work Orient... i nie mam kogo za to winić... Kiedyś jeśli czegoś nie zdążyłem zrobić to zrobiłbym to w domu... wieczorem, w nocy... Teraz już nie potrafię... Zestarzałem się... Wszystko mi przeszkadza, nie potrafię się skupić...

Do tego ostatnie kilka tygodni (miesięcy) to ciężki czas... Bardzo ciężki... Ale to nie temat na bloga....

Lemondka oddana właścicielowi, jeszcze raz wielkie dzięki Grzesiu :-)

Wieczorem za to założona własna. Tamtą było łatwiej założyć, szczególnie, że miała połączone końcówki. Tu, choć się bardzo starałem, nie do końca to wyszło... Założyłem nieco niesymetrycznie i... dało się to zauważyć. Nie jechało mi się tak komfortowo jak poprzednio. Na prawej ręce wyjątkowo dało się to odczuć. Do poprawy.

Do tego plecak, którego codziennie używam do pracy, niezbyt się nadaje na rower.

W pracy © djk71

Kadencja: 83

Mordownik, czyli koniec maratonów?

Sobota, 13 września 2014 · Komentarze(8)
Mordownik, czyli koniec maratonów?

W zeszłym roku zostaliśmy prawie nieśmiertelnymi. W tym roku mam (ja, a nie my - Amiga wciąż leczy rany) apetyt na więcej.

Niestety już od etapu pakowania w domu wszystko pod górkę. Wyjazd też później niż planowałem, do tego ruch na drogach sprawia, że w bazie melduję się ok. 21:30. Spać kładę się też sporo później niż planowałem.

Rano pobudka, pakowanie, ubieranie i po krótkiej odprawie idziemy po mapy.

Mapy w ręce i... zamiast planowania... telefon z domu. Ciąg dalszy "dobrych" wieści... Część zawodników rusza, a ja zaczynam rysować trasę. Bez pośpiechu ruszam i... bez pośpiechu jadę...

Wiele razy opowiadając o startach w maratonach na orientację podkreślałem, że jest to świetne oderwanie się od codzienności. Kiedy dostaję mapy do ręki zapominam o wszelkich problemach na kilka bądź kilkanaście godzin. Tak było zawsze. Zawsze, ale nie dziś. Dziś głowa jest zupełnie gdzie indziej niż nogi. Nie mam parcia na pedałowanie, na mapę też mi się nie chce patrzeć.

Muszę wrócić do domu. Teraz, już...

Piękne, stare chałupy © djk71

Nawet fantastyczne widoki terenów, w których jestem po raz pierwszy, nie są w stanie przekonać mnie do pozostania na trasie. A szkoda, bo zapowiadało się ciekawie...

Napisy w innych językach niż u nas © djk71


Zjeżdżam do bazy po przejechaniu 12km, nie próbując nawet zaliczyć choćby jednego punktu...

Mam dość. Wracam do domu.

Nie potrzebnie straciłem cały dzień, przejechałem 600km, męczyłem się w korkach...

Szkoda tego maratonu, kolejnego który nie wyszedł w tym roku, ale życie jest w tym roku brutalne... Mam dość... Nie maratonów, choć może ich też... Mam dość wszystkiego...


Steh auf, wenn du am Boden bist

Piątek, 12 września 2014 · Komentarze(0)
Steh auf, wenn du am Boden bist


Wenn du mit dir am Ende bist
und du einfach nicht weiter willst,
weil du dich nur noch fragst, warum und wozu
und was dein Leben noch bringen soll.

Halt durch, auch wenn du allein bist!
Halt durch, schmeiß jetzt nicht alles hin!
Halt durch, und irgendwann wirst du verstehen,
dass es jedem einmal so geht.

Und wenn ein Sturm dich in die Knie zwingt,
halt dein Gesicht einfach gegen den Wind.
Egal, wie dunkel die Wolken über dir sind,
sie werden irgendwann vorüberzieh'n.

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.

Es ist schwer, seinen Weg nicht zu verlier'n
und bei den Regeln und Gesetzen hier
ohne Verrat ein Leben zu führ'n,
das man selber noch respektiert.

Auch wenn die Zeichen gerade alle gegen dich steh'n
und niemand auf dich wetten will,
du brauchst hier keinem irgendeinen Beweis zu bringen,
es sei denn es ist für dich selbst!

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.

Nur keine Panik, so schlimm wird es nicht.
Mehr als deinen Kopf reißt man dir nicht weg.
Komm und sieh nach vorn!

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird weitergeh'n.

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.


Nie lubię psów

Środa, 10 września 2014 · Komentarze(1)
Nie lubię psów

Pewnie się tym tytułem narażam wielu osobom, ale tak jest. A może ściślej nie lubię psów, którymi nie ma się kto zająć. Nie ma albo nie potrafi. Dla psa trzeba mieć czas. Sporo czasu. A większość osób go nie ma. Lub nie chce mieć...

Dziś po lesie. Momentami szybciej, szczególnie jak spotykałem tych, co nie wiedzą po co jest smycz. Za trzecim razem nie wytrzymałem. Właściciel się obruszył, że w psa rzuciłem. Miał rację, emocje mnie poniosły. Powinienem w niego.

Staw wysycha? © djk71

Kadencja: 74