Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2020
Dystans całkowity: | 408.47 km (w terenie 15.00 km; 3.67%) |
Czas w ruchu: | 37:16 |
Średnia prędkość: | 14.15 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.47 km/h |
Suma podjazdów: | 3513 m |
Maks. tętno maksymalne: | 203 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 176 (86 %) |
Suma kalorii: | 20009 kcal |
Liczba aktywności: | 26 |
Średnio na aktywność: | 24.03 km i 1h 26m |
Więcej statystyk |
AktywnośćCiężary
Czas w ruchu00:31
Tętnośr.132
TętnoMAX186
Kalorie 238 kcal
Czy kawa ma wpływ na skurcze?
Całe życie żyłem w przekonaniu, że kawa wypłukuje magnez, a brak magnezu powoduje skurcze.
Dziś w pracy dwa razy poczułem coś jak skurcz w nodze.
Potem siłownia i znów to samo. W sumie skończyłem ćwiczenia wcześniej niż planowałem.

Z drugiej strony przez cała lata piłem po 6-7 kaw dziennie i prawie nigdy nie miewałem skurczy.
Potem rzuciłem kawę na jakieś trzy lata i też nie było różnicy.
Teraz piję 1-2 dziennie.
Szukając dziś informacji na ten temat czytałem, że to prawda, ale jeszcze więcej ponoć dostarcza i ogólnie bilans jest dodatni ;-)
Informacje co prawda były głównie na portalach związanych z kawą więc nie do końca jestem pewien na ile są wiarygodne ;-) Niemniej jednak moje wcześniejsze doświadczenia też nie wskazują na to, aby nadmiar kawy miał wpływ na niedobór magnezu. Szczególnie, że regularnie uzupełniam go dużą ilością gorzkiej czekolady ;-)
Więc skąd skurcze? Nie wiem :-(
Takie przemyślenia mnie naszły w... Międzynarodowym Dniu Kawy ;-)
Dziś w pracy dwa razy poczułem coś jak skurcz w nodze.
Potem siłownia i znów to samo. W sumie skończyłem ćwiczenia wcześniej niż planowałem.

Czy kawa ma wpływ na skurcze?© djk71
Z drugiej strony przez cała lata piłem po 6-7 kaw dziennie i prawie nigdy nie miewałem skurczy.
Potem rzuciłem kawę na jakieś trzy lata i też nie było różnicy.
Teraz piję 1-2 dziennie.
Szukając dziś informacji na ten temat czytałem, że to prawda, ale jeszcze więcej ponoć dostarcza i ogólnie bilans jest dodatni ;-)
Informacje co prawda były głównie na portalach związanych z kawą więc nie do końca jestem pewien na ile są wiarygodne ;-) Niemniej jednak moje wcześniejsze doświadczenia też nie wskazują na to, aby nadmiar kawy miał wpływ na niedobór magnezu. Szczególnie, że regularnie uzupełniam go dużą ilością gorzkiej czekolady ;-)
Więc skąd skurcze? Nie wiem :-(
Takie przemyślenia mnie naszły w... Międzynarodowym Dniu Kawy ;-)
AktywnośćCiężary
Czas w ruchu01:06
Tętnośr.119
TętnoMAX170
Kalorie 175 kcal
Potem trochę siły
Najpierw zmagania z synem przy stole tenisowym. Dziś ja byłem nieco lepszy.
Potem wzmacnianie góry.

Potem wzmacnianie góry.

Potem© djk71
AktywnośćBieganie
Dystans10.01 km
Czas w ruchu01:09
Vśrednia6:53 min/km
VMAX5:30 min/km
Podjazdy 78 m
Dyszka przed obiadem
Wczoraj dzień na sportowo inaczej. Po piątkowym, wieczornym meczu był w planie nocny ARBUZ, ale zmęczenie wygrało. Od rana lało więc zamiast roweru wybrałem piłkę nożną.
Najpierw pograliśmy w FIFĘ :-), a potem kibicowałem Igorowi :-) Po powrocie padłem. 10:37h spania.
Dziś przed obiadem ruszyłem się i poszedłem pobiegać. Biegło się spoko poza tym, że... była to pora obiadowa.Chyba wszyscy mimo chłodnego dnia otworzyli okna i postanowili się pochwalić co gotują... Nie powiem.... zgłodniałem... :-)
A jedzenie kusiło... jak nie z okien to z murów ;-)
Najpierw pograliśmy w FIFĘ :-), a potem kibicowałem Igorowi :-) Po powrocie padłem. 10:37h spania.
Dziś przed obiadem ruszyłem się i poszedłem pobiegać. Biegło się spoko poza tym, że... była to pora obiadowa.Chyba wszyscy mimo chłodnego dnia otworzyli okna i postanowili się pochwalić co gotują... Nie powiem.... zgłodniałem... :-)
A jedzenie kusiło... jak nie z okien to z murów ;-)

Smacznego :-)© djk71
AktywnośćCiężary
Czas w ruchu00:47
Tętnośr.126
TętnoMAX168
Kalorie 320 kcal
Jeszcze tu dziś wrócę, choć nie na trening
Po pracy siłownia. Z myślą żeby odreagować. Jadąc nie wiedziałem, czy bieżnia, czy siła.
W końcu wyszła siła. Ale to co we mnie nie wyszło. Za krótko? Za lekko? Widać tak...
Może choć wieczorem na meczu odreaguję...

W końcu wyszła siła. Ale to co we mnie nie wyszło. Za krótko? Za lekko? Widać tak...
Może choć wieczorem na meczu odreaguję...

Stadion Górnika Zabrze© djk71
AktywnośćĆwiczenia
Czas w ruchu01:14
Tętnośr.121
TętnoMAX141
Kalorie 441 kcal
Długi ping pong
Po wczorajszym treningu zastanawiałem się jak będę czuł się dzisiaj. O dziwo jest ok.
Po pracy syn wyciąga mnie na siłownię. Najpierw tradycyjnie ping pong, a potem... dalej ping pong. Tak fajnie się grało, że nie zrobiliśmy nic więcej.
Mimo, że na początku wygrywałem to ostatecznie musiałem dziś uznać przewagę Igora :-)
Po pracy syn wyciąga mnie na siłownię. Najpierw tradycyjnie ping pong, a potem... dalej ping pong. Tak fajnie się grało, że nie zrobiliśmy nic więcej.
Mimo, że na początku wygrywałem to ostatecznie musiałem dziś uznać przewagę Igora :-)
AktywnośćCrossFit
Czas w ruchu01:00
Tętnośr.142
TętnoMAX184
Kalorie 548 kcal
Crossfit Endurance po raz pierwszy
Skoro się powiedziało A, to wypada powiedzieć B. Skoro zacząłem pojawiać się na treningach Reshape Runners to wybrałem się też na trening Crossfit Endurance. Dziś była edycja trochę wyjątkowa i nie wiem czy wyglądało to tak z tego powodu, czy też częściej tak jest.
Po małej uroczystości podzieliliśmy się na czteroosobowe grupy i dostaliśmy do dyspozycji bieżnię (łezkę) i airbike'a. Zadanie było proste każda grupa ma przebiec 1200m na bieżni - może to zrobić jedna osoba, lub każdy po 300m, albo nawet możemy się zmieniać co 10m :-) Po wskazaniu na liczniku 1200m przenosiliśmy się na air bike'a i musieliśmy spalić 60kcal (na zasadach jak przy bieżni). Proste i łatwe. O ile się to robi raz.
Już po pierwszej rundzie zaczęło się robić ciepło... Oczywiście rywalizowaliśmy z innymi grupami.
Po 20 minutach miałem ochotę zrezygnować. Miałem dość. Po pól godzinie nie było lepiej, ale myśli o rezygnacji już nie były tak silne. Nawet w trakcie siedzenia puls sięgał 170.
Po 45 minutach wiedziałem, że dam radę do końca. Łatwo nie było.
Nie wiem ile pokonaliśmy, którzy byliśmy. Wiem, że trening był uczciwy.
Chyba tam jeszcze wrócę :-)
Po małej uroczystości podzieliliśmy się na czteroosobowe grupy i dostaliśmy do dyspozycji bieżnię (łezkę) i airbike'a. Zadanie było proste każda grupa ma przebiec 1200m na bieżni - może to zrobić jedna osoba, lub każdy po 300m, albo nawet możemy się zmieniać co 10m :-) Po wskazaniu na liczniku 1200m przenosiliśmy się na air bike'a i musieliśmy spalić 60kcal (na zasadach jak przy bieżni). Proste i łatwe. O ile się to robi raz.
Już po pierwszej rundzie zaczęło się robić ciepło... Oczywiście rywalizowaliśmy z innymi grupami.
Po 20 minutach miałem ochotę zrezygnować. Miałem dość. Po pól godzinie nie było lepiej, ale myśli o rezygnacji już nie były tak silne. Nawet w trakcie siedzenia puls sięgał 170.
Po 45 minutach wiedziałem, że dam radę do końca. Łatwo nie było.
Nie wiem ile pokonaliśmy, którzy byliśmy. Wiem, że trening był uczciwy.
Chyba tam jeszcze wrócę :-)
AktywnośćBieganie
Dystans5.31 km
Czas w ruchu00:33
Vśrednia6:12 min/km
VMAX2:31 min/km
Podjazdy 29 m
Z ReShape Runners
Po porannej siłowni wieczorny bieg. Dziś po raz drugi dałem się namówić na trening z ReShape Runners. Tydzień temu był beep test, dziś spokojne bieganie po parku. Niby tylko piątka, niby spokojnie, ale wystarczająco. No dobra, może bym jeszcze jedną zrobił, ale nie więcej. Kilka osób pobiegło jeszcze na drugą część, ale to już by było zbyt długo i zbyt szybko (póki co :-)) dla mnie. Najważniejsze, że był powód żeby się ruszyć. Do tego w fajnym towarzystwie :-)
AktywnośćCiężary
Czas w ruchu00:35
Tętnośr.104
TętnoMAX157
Kalorie 163 kcal
Poranna siła
Po aktywnym weekendzie wczoraj po pracy padłem. Dziś rano czułem jeszcze nogi więc postanowiłem przed pracą na siłowni powalczyć chwilę z górnymi partiami. Na siłowni wyjątkowo pusto.
AktywnośćBieganie
Dystans16.66 km
W terenie12.00 km
Czas w ruchu02:46
Vśrednia9:57 min/km
VMAX5:06 min/km
Podjazdy634 m
Biskupia Kopa
Weekend u przyjaciół w okolicach Głuchołaz. W planach miałem wczesne pobieganie zanim reszta wstanie, ale za długo siedzieliśmy i ruszam dopiero o dziesiątej. Cel - Kopa Biskupia.

Jacek z Piotrem mieli ruszyć rowerami, a ja biegiem. Ostatecznie ruszam chwilę przed Jackiem, jest szansa, że spotkamy się u góry. Piotr niestety nie może do nas dołączyć.
Po pierwszym kilometrze lekko się gubię. Narysowana linia na zegarku mówi mi, że coś jest nie tak, ale nie wiem, czy mam wbiegać między domy. Odpalam telefon z mapą i wracam. Potem okaże się, że dało się przebiec przez podwórko.
Docieram do Złotego Potoku i... przede mną bród. Pięknie.

Pozostaje podjąć decyzję, czy przebiec w butach i resztę trasy biec w mokrych jak na Rzeźniczku, czy zdjąć buty.
Decyduję się na to drugie.

Po chwili jestem na drugiej stronie.

Chwilę później jestem już po czeskiej stronie.
Niebieski szlak biegnie w górę. Ostro. Mimo to biegnę ile się da.

Jest pięknie.
Warto czasem się odwrócić za siebie.

Momentami szlak staje się wąski, prawie muszę go szukać.

Do tego przeszkód też nie brakuje.

Idę, biegnę, idę...

Nie wiem czemu w pewnym momencie widzę mnóstwo pomalowanych drzewek.


Jest ciężko, ale pięknie.

Widząc miedzy drzewami wieżę dostaję kopa i wbiegam na Kopę :-)

Zawsze cieszy widok ludzi patrzących z podziwem. Szczególnie, że przez całą drogę nie spotkałem nikogo.

Szybkie zdjęcia na szczycie i biegnę dalej. Nie zatrzymuję się przy schronisku.

Choć po drodze zachęcają.

Jacka u góry nie spotykam. :-(
Czerwony szlak i... pielgrzymki ludzi. Zbiegam między nimi.
Podoba mi się to... Oni ledwo wchodzą, a ja na luzie ich mijam ;-)
Dobrze, że przypadkiem wybrałem ten kierunek trasy. Teraz mogę szpanować :-)
Gdybym pobiegł w przeciwnym kierunku to inni patrzyliby jak ja się męczę na podbiegu :-)
Dalej zachęcają do powrotu do schroniska :-)

Zbiegam do Jarnołtówka.

Stąd już do końca asfalt.
Chciałem po drodze sprawdzić, która godzina...
Ale łatwo nie było...

Pobiegałem. W sumie nie było najgorzej. Jest wciąż po co trenować, ale podobało mi się :-)

Cel daleki© djk71
Jacek z Piotrem mieli ruszyć rowerami, a ja biegiem. Ostatecznie ruszam chwilę przed Jackiem, jest szansa, że spotkamy się u góry. Piotr niestety nie może do nas dołączyć.
Po pierwszym kilometrze lekko się gubię. Narysowana linia na zegarku mówi mi, że coś jest nie tak, ale nie wiem, czy mam wbiegać między domy. Odpalam telefon z mapą i wracam. Potem okaże się, że dało się przebiec przez podwórko.
Docieram do Złotego Potoku i... przede mną bród. Pięknie.

Ładny początek© djk71
Pozostaje podjąć decyzję, czy przebiec w butach i resztę trasy biec w mokrych jak na Rzeźniczku, czy zdjąć buty.
Decyduję się na to drugie.

Buty suche© djk71
Po chwili jestem na drugiej stronie.

Jakaś zapora?© djk71
Chwilę później jestem już po czeskiej stronie.
Niebieski szlak biegnie w górę. Ostro. Mimo to biegnę ile się da.

Już wysoko© djk71
Jest pięknie.
Warto czasem się odwrócić za siebie.

Lubię widoki z góry© djk71
Momentami szlak staje się wąski, prawie muszę go szukać.

Niebieski "szlak"© djk71
Do tego przeszkód też nie brakuje.

Bieg z przeszkodami© djk71
Idę, biegnę, idę...

Warto się odwrócić© djk71
Nie wiem czemu w pewnym momencie widzę mnóstwo pomalowanych drzewek.

Czemu pomalowane?© djk71

Malują drzewka© djk71
Jest ciężko, ale pięknie.

Coraz wyżej© djk71
Widząc miedzy drzewami wieżę dostaję kopa i wbiegam na Kopę :-)

Na Biskupiej Kopie© djk71
Zawsze cieszy widok ludzi patrzących z podziwem. Szczególnie, że przez całą drogę nie spotkałem nikogo.

Jest i cel© djk71
Szybkie zdjęcia na szczycie i biegnę dalej. Nie zatrzymuję się przy schronisku.

Schronisko© djk71
Choć po drodze zachęcają.

Namawiają :-)© djk71
Jacka u góry nie spotykam. :-(
Czerwony szlak i... pielgrzymki ludzi. Zbiegam między nimi.
Podoba mi się to... Oni ledwo wchodzą, a ja na luzie ich mijam ;-)
Dobrze, że przypadkiem wybrałem ten kierunek trasy. Teraz mogę szpanować :-)
Gdybym pobiegł w przeciwnym kierunku to inni patrzyliby jak ja się męczę na podbiegu :-)
Dalej zachęcają do powrotu do schroniska :-)

A może zawrócę?© djk71
Zbiegam do Jarnołtówka.

W Jarnołtówku© djk71
Stąd już do końca asfalt.
Chciałem po drodze sprawdzić, która godzina...

A gdzie wskazówki?© djk71

Ciekawy czas... taki katolicki...© djk71
Pobiegałem. W sumie nie było najgorzej. Jest wciąż po co trenować, ale podobało mi się :-)