Wpisy archiwalne w kategorii
W towarzystwie
Dystans całkowity: | 29466.29 km (w terenie 8407.65 km; 28.53%) |
Czas w ruchu: | 2119:20 |
Średnia prędkość: | 14.58 km/h |
Maksymalna prędkość: | 183.00 km/h |
Suma podjazdów: | 49499 m |
Maks. tętno maksymalne: | 208 (144 %) |
Maks. tętno średnie: | 191 (100 %) |
Suma kalorii: | 252409 kcal |
Liczba aktywności: | 828 |
Średnio na aktywność: | 39.39 km i 2h 34m |
Więcej statystyk |
AktywnośćBieganie
Dystans7.89 km
Czas w ruchu00:52
Vśrednia6:35 min/km
VMAX5:24 min/km
Podjazdy 70 m
Bieg dla Słonia
Kolejna edycja biegu upamiętniającego postać himalaisty Artura Hajzera. Kolejna edycja Biegu Dla Słonia.

Tradycyjnie do Chorzowa przyjeżdżam z Anetką.

Myślałem, że dziś pobiegnę sam, ale dzwoni Adam, że jednak zdecydował się dołączyć.

Szkoda, że reszta teamowej ekipy ma inne plany. To jeden z biegó, gdzie nie ma pomiarów czasu, gdzie jest świetna atmosfera, gdzie jest okazja porozmawiać i potruchtać wspólnie.

Tak też biegniemy z Adamem. Rozmawiając, zatrzymując się na zdjęcia.

Pozdrawiając znajomych.

Super bieg, super klimat, do tego fantastyczna dziś pogoda.

Na ściance© djk71
Tradycyjnie do Chorzowa przyjeżdżam z Anetką.

Z żoną© djk71
Myślałem, że dziś pobiegnę sam, ale dzwoni Adam, że jednak zdecydował się dołączyć.

Przed Stadionem Śląskim© djk71
Szkoda, że reszta teamowej ekipy ma inne plany. To jeden z biegó, gdzie nie ma pomiarów czasu, gdzie jest świetna atmosfera, gdzie jest okazja porozmawiać i potruchtać wspólnie.

W czołówkach© djk71
Tak też biegniemy z Adamem. Rozmawiając, zatrzymując się na zdjęcia.

Na stadionie© djk71
Pozdrawiając znajomych.

Rzeka światła© djk71
Super bieg, super klimat, do tego fantastyczna dziś pogoda.
AktywnośćĆwiczenia
Dystans1.99 km
Czas w ruchu00:42
Vśrednia2.84 km/h
Tętnośr.128
TętnoMAX143
Kalorie 359 kcal
Po długiej przerwie
W uzupełnieniu ćwiczeń siłowych trochę kardio.
Przy stole z synem :-).

Już zapomniałem jak się gra, ale dałem radę 11:3 :-)
Przy stole z synem :-).

Trochę biegania wokół stołu© djk71
Już zapomniałem jak się gra, ale dałem radę 11:3 :-)
AktywnośćJazda na rowerze
Dystans81.09 km
Czas w ruchu05:57
Vśrednia13.63 km/h
VMAX45.90 km/h
Podjazdy678 m
Firmowo do skansenu
81 km na rowerze - kategoria: wydarzenie!
Kiedyś taki dystans był standardem co najmniej raz w tygodniu. Teraz to wydarzenie. Ostatni raz dłuższą niż dzisiejsza wycieczkę miałem 4 lata temu z Etisoft Running Team.
Dziś też... pół trasy z firmową ekipą - może dlatego właśnie dałem radę - w doborowym towarzystwie kilometry mijają bardzo szybko...
Ale po kolei :)
Rano wczesna pobudka, śniadanko, pakowanie i... ruszam do firmy. Słonecznie ale rześko.
Szczególnie na zjeździe do Rokitnicy. Potem już lepiej. Spokojnie docieram do Gliwic. Pod firmą jeszcze nikogo nie ma, ale po chwili zaczyna się zjeżdżać ekipa.
Pół godziny później jesteśmy w komplecie (tzn. Ci, którzy nie wymiękli :-) )
Ruszamy przez park, obok tężni, potem Żerniki, Leśna... Wokół pełno zieleni.
Gdzie się daje, staram się choć trochę przybliżyć historię mijanych miejsc. Jak na przykład na zabrzańskiej strefie obok pomnika górników.
Dalej postój w Miechowicach obok zrewitalizowanego pałacu i kawałek dalej wspomnienie Ofiar Tragedii Górnośląskiej.
W drodze do Bobrka Sławkowi strzela opona, ale każe jechać na dalej.
Będąc na Śląsku nie możemy przegapić oczywiście akcentów przemysłowych.
Oglądamy fantastyczną miejscową zabudowę. I docieramy do parku Fazaniec. Tu dołącza do nas ponownie Sławek.
Przed nami przejazd przez Szombierki i tu pełne zaskoczenie bo... wjeżdżamy w środek targu staroci. Udaje się bez strat przecisnąć i lądujemy nad Bytomką.
Bardzo lubię ten odcinek trasy. Niby zielono, a jednocześnie poprzemysłowo.
Jest też gdzie się zmęczyć :-)
Kolejny punkt trasy to Żabie Doły. Na szczęście nie jest zbyt tłoczno.
Mijamy Dolinę Górnika.
I docieramy do Szybu Prezydent. Na moją propozycję zawodów biegowych na szczyt szybu ekipa nie zareagowała entuzjazmem, ale większość weszła :-)
Zaczyna grać muzyka, leją piwo... zastanawiamy się, czy tu nie zostać :-) Cel jest jednak inny więc jedziemy jeszcze 1,5 km dalej :)
Wszyscy bez problemu dali radę. Nastroje dopisywały. Wyjazd wydaje się udany.
Teraz tylko coś zjeść, napić się i... każdy już we własnym zakresie wraca do domu.
Ja przez Żabie Doły.
Na mapce tylko część trasy (z firmy do Parku).
Kiedyś taki dystans był standardem co najmniej raz w tygodniu. Teraz to wydarzenie. Ostatni raz dłuższą niż dzisiejsza wycieczkę miałem 4 lata temu z Etisoft Running Team.
Dziś też... pół trasy z firmową ekipą - może dlatego właśnie dałem radę - w doborowym towarzystwie kilometry mijają bardzo szybko...
Ale po kolei :)
Rano wczesna pobudka, śniadanko, pakowanie i... ruszam do firmy. Słonecznie ale rześko.

Rowerówka na strefie© djk71
Szczególnie na zjeździe do Rokitnicy. Potem już lepiej. Spokojnie docieram do Gliwic. Pod firmą jeszcze nikogo nie ma, ale po chwili zaczyna się zjeżdżać ekipa.
Pół godziny później jesteśmy w komplecie (tzn. Ci, którzy nie wymiękli :-) )

Gotowi do drogi© djk71
Ruszamy przez park, obok tężni, potem Żerniki, Leśna... Wokół pełno zieleni.

Zielony Śląsk© djk71
Gdzie się daje, staram się choć trochę przybliżyć historię mijanych miejsc. Jak na przykład na zabrzańskiej strefie obok pomnika górników.

Prelekcja :-)© djk71
Dalej postój w Miechowicach obok zrewitalizowanego pałacu i kawałek dalej wspomnienie Ofiar Tragedii Górnośląskiej.

Chwila historii© djk71
W drodze do Bobrka Sławkowi strzela opona, ale każe jechać na dalej.

W drodze na Bobrek© djk71
Będąc na Śląsku nie możemy przegapić oczywiście akcentów przemysłowych.

Docieramy do Bobrka© djk71

Koksownia na Bobrku© djk71
Oglądamy fantastyczną miejscową zabudowę. I docieramy do parku Fazaniec. Tu dołącza do nas ponownie Sławek.
Przed nami przejazd przez Szombierki i tu pełne zaskoczenie bo... wjeżdżamy w środek targu staroci. Udaje się bez strat przecisnąć i lądujemy nad Bytomką.
Bardzo lubię ten odcinek trasy. Niby zielono, a jednocześnie poprzemysłowo.

Nad Bytomką w okolicach Kolonii Zgorzelec© djk71
Jest też gdzie się zmęczyć :-)

Nad Bytomką w okolicach Kolonii Zgorzelec© djk71
Kolejny punkt trasy to Żabie Doły. Na szczęście nie jest zbyt tłoczno.

Żabie Doły© djk71
Mijamy Dolinę Górnika.

W Dolinie Górnika© djk71
I docieramy do Szybu Prezydent. Na moją propozycję zawodów biegowych na szczyt szybu ekipa nie zareagowała entuzjazmem, ale większość weszła :-)

Szyb Prezydent© djk71
Zaczyna grać muzyka, leją piwo... zastanawiamy się, czy tu nie zostać :-) Cel jest jednak inny więc jedziemy jeszcze 1,5 km dalej :)
Wszyscy bez problemu dali radę. Nastroje dopisywały. Wyjazd wydaje się udany.
Teraz tylko coś zjeść, napić się i... każdy już we własnym zakresie wraca do domu.
Ja przez Żabie Doły.

Żabie Doły© djk71
Na mapce tylko część trasy (z firmy do Parku).
AktywnośćBieganie
Dystans9.84 km
W terenie7.00 km
Czas w ruchu01:05
Vśrednia6:36 min/km
VMAX5:00 min/km
Podjazdy 87 m
Bieg Damrota
Ostatnia sobota miesiąca więc czas na Prowokację. Tym razem wirtualną, bo naprawdę, za namową Agi i Tomka, meldujemy się w Pilchowicach na Biegu Damrota.

Przede mną dystans 10 km, przed Anetką 6 z kijami. Sympatyczna atmosfera, mniej sympatyczna pogoda, czyli Ci co mnie znają domyślają się, że świeci słońce :-)

Ruszam, już tradycyjnie za ostro i szybko zegarek co chwilę pokazuje puls ok. 185. Już wiem, że przy takiej temperaturze nie uda mi się zejść zbyt dużo poniżej tego. I faktycznie średni puls z biegu wyniesie 182.
Szybko większość zawodników mi ucieka, ale niezbyt mnie to martwi, i tak nie dam rady pobiec szybciej.
Najważniejsze, że jest lepiej niż tydzień temu na półmaratonie. Jestem w stanie biec cały czas :-)
Świetna trasa, doskonale oznaczona, do tego wolontariusze i służby obstawiające trasę i częstujące wodą. Jest ok.
Przybiegam zmęczony, ale zadowolony. Anetka również zadowolona.

W towarzystwie© djk71
Przede mną dystans 10 km, przed Anetką 6 z kijami. Sympatyczna atmosfera, mniej sympatyczna pogoda, czyli Ci co mnie znają domyślają się, że świeci słońce :-)

Gotowi :-)© djk71
Ruszam, już tradycyjnie za ostro i szybko zegarek co chwilę pokazuje puls ok. 185. Już wiem, że przy takiej temperaturze nie uda mi się zejść zbyt dużo poniżej tego. I faktycznie średni puls z biegu wyniesie 182.
Szybko większość zawodników mi ucieka, ale niezbyt mnie to martwi, i tak nie dam rady pobiec szybciej.
Najważniejsze, że jest lepiej niż tydzień temu na półmaratonie. Jestem w stanie biec cały czas :-)
Świetna trasa, doskonale oznaczona, do tego wolontariusze i służby obstawiające trasę i częstujące wodą. Jest ok.
Przybiegam zmęczony, ale zadowolony. Anetka również zadowolona.

Do przodu© djk71
AktywnośćJazda na rowerze
Dystans57.85 km
W terenie25.00 km
Czas w ruchu04:02
Vśrednia14.34 km/h
VMAX38.03 km/h
Podjazdy541 m
Szukając kondycji
Mimo zmęczenia po wczorajszym półmaratonie dziś postanawiamy zrobić rundkę, a właściwie rundę na rowerze.
Do Chorzowa. Nieco mniej znanymi, lub ściślej mówiąc częściowo nieznanymi ścieżkami. Sprawdzić, czy są przejezdne.

Jak się okaże część jest ciekawych.

Inne ciekawe, ale nieprzejezdne.

Jeszcze inne znane :-)




Docieramy do Parku Śląskiego.

Tu kawa i chwila odpoczynku.

Droga powrotna również trasą nieoczywistą.
I podobnie jak w poprzednią stronę są kawałki ok i mniej ok :-)

Do tego zaczyna dochodzić zmęczenie, słońce też nie pomaga.
Docieramy do domu wykończeni. Ostatni raz taki dystans przejechałem chyba rok temu.
Kiedyś jeśli nie codziennie to przynajmniej w każdy weekend robiłem dłuższe...
Ale i tak jesteśmy z siebie zadowoleni. Daliśmy radę :-)
Do Chorzowa. Nieco mniej znanymi, lub ściślej mówiąc częściowo nieznanymi ścieżkami. Sprawdzić, czy są przejezdne.

Przygotowania do startu© djk71
Jak się okaże część jest ciekawych.

Ruda Trójkolorowa© djk71
Inne ciekawe, ale nieprzejezdne.

Gdzie teraz?© djk71
Jeszcze inne znane :-)

Szombierki© djk71

Żabie Doły© djk71

Żabie Doły© djk71

Szyb Prezydent© djk71
Docieramy do Parku Śląskiego.

Pod stadionem© djk71
Tu kawa i chwila odpoczynku.

Kawa© djk71
Droga powrotna również trasą nieoczywistą.
I podobnie jak w poprzednią stronę są kawałki ok i mniej ok :-)

Wracamy© djk71
Do tego zaczyna dochodzić zmęczenie, słońce też nie pomaga.
Docieramy do domu wykończeni. Ostatni raz taki dystans przejechałem chyba rok temu.
Kiedyś jeśli nie codziennie to przynajmniej w każdy weekend robiłem dłuższe...
Ale i tak jesteśmy z siebie zadowoleni. Daliśmy radę :-)
AktywnośćBieganie
Dystans21.07 km
W terenie21.07 km
Czas w ruchu02:50
Vśrednia8:04 min/km
VMAX5:24 min/km
Podjazdy 62 m
Półmaraton Gajowego
Tydzień temu zniszczył mnie półmaraton w Katowicach. Dawno nie czułem się taki słaby. Zaraz potem wyjazd do Niemiec gdzie jak zwykle nie było czau odpocząć.
Kiedy dziś wyjeżdżamy wraz z Adamem i Piotrem do Lublińca czuję się słabo. Szybko okaże się, że to było delikatnie powiedziane.
Start na polance obok leśniczówki. Kameralna impreza.

Część już biegnie w maratonie. Odbieramy pakiety i meldujemy się na starcie.

Wygląda na to, że większość osób się tu zna. "Rozgrzewka" :-) i ruszamy.
Powoli, a i tak szybciej niż zamierzałem. Szybko jednak zostajemy z tyłu grupy. Niezbyt nam to przeszkadza. Przyjechaliśmy pobiegać, pogadać, właściwie to mogliśmy się umówić i po prostu pójść do lasu sami, bez tej całej otoczki, ale tak jet chociaż jakaś dodatkowa adrenalina. A właściwie powinna być, bo u nas jej chyba brak, podobnie jak sił. Szybko bieg zmienia się w marszobieg, z naciskiem na marsz.

W połowie pierwszej pętli (półmaraton to trzy pętle po siedem kilometrów) mam dość. Chcę już tylko dotrzeć do końca okrążenia i choć jeszcze o tym chłopakom nie mówię to chcę pójść do auta i skończyć tę nierówną walkę.

Kiedy mówię o tym chłopakom namawiają mnie bym spróbował dalej. Nawet idąc.
Na bufecie organizatorzy nas zagadują i to sprawia, że po chwili odpoczynku ruszam dalej.

Na drugim kółku dołącza na chwilę... kolega, z którym pracowałem chyba z 25 lat temu. Nie poznałbym go, ale on mnie rozpoznaje. Wspominamy chwilę stare dzieje, dawnych znajomych i jakoś czas mija. Krzysiek biegnie dalej, a my.... kończymy drugie kółko. Zostało jeszcze jedno.

Wiemy, że mimo tego iż robi się coraz cieplej to damy radę.

Ba nawet robimy to poniżej "trójki" :)
Śmiejemy się z tego czasu, bo niektórzy w tym casie biegną maraton (a niektórzy jeszcze sporo szybciej), ale dla nas jest to najlepszy czas na jaki było nas dziś stać.

Super leśne tereny do biegania, super klimat i organizacja imprezy. Ogólnie jest pięknie.
Dziękuję kolegom za to, że zmotywowali mnie do walki do końca. Dziś tego bardzo potrzebowałem.

Wieczorem jeszcze fantastyczny mecz Górnika. Piękny dzień.

Kiedy dziś wyjeżdżamy wraz z Adamem i Piotrem do Lublińca czuję się słabo. Szybko okaże się, że to było delikatnie powiedziane.
Start na polance obok leśniczówki. Kameralna impreza.

Miejsce startu© djk71
Część już biegnie w maratonie. Odbieramy pakiety i meldujemy się na starcie.

Przed startem© djk71
Wygląda na to, że większość osób się tu zna. "Rozgrzewka" :-) i ruszamy.
Powoli, a i tak szybciej niż zamierzałem. Szybko jednak zostajemy z tyłu grupy. Niezbyt nam to przeszkadza. Przyjechaliśmy pobiegać, pogadać, właściwie to mogliśmy się umówić i po prostu pójść do lasu sami, bez tej całej otoczki, ale tak jet chociaż jakaś dodatkowa adrenalina. A właściwie powinna być, bo u nas jej chyba brak, podobnie jak sił. Szybko bieg zmienia się w marszobieg, z naciskiem na marsz.

Łatwo nie jest© djk71
W połowie pierwszej pętli (półmaraton to trzy pętle po siedem kilometrów) mam dość. Chcę już tylko dotrzeć do końca okrążenia i choć jeszcze o tym chłopakom nie mówię to chcę pójść do auta i skończyć tę nierówną walkę.

Biegniemy© djk71
Kiedy mówię o tym chłopakom namawiają mnie bym spróbował dalej. Nawet idąc.
Na bufecie organizatorzy nas zagadują i to sprawia, że po chwili odpoczynku ruszam dalej.

Dajcie pić!© djk71
Na drugim kółku dołącza na chwilę... kolega, z którym pracowałem chyba z 25 lat temu. Nie poznałbym go, ale on mnie rozpoznaje. Wspominamy chwilę stare dzieje, dawnych znajomych i jakoś czas mija. Krzysiek biegnie dalej, a my.... kończymy drugie kółko. Zostało jeszcze jedno.

Piotr pełen energii© djk71
Wiemy, że mimo tego iż robi się coraz cieplej to damy radę.

Niebezpiecznie© djk71
Ba nawet robimy to poniżej "trójki" :)
Śmiejemy się z tego czasu, bo niektórzy w tym casie biegną maraton (a niektórzy jeszcze sporo szybciej), ale dla nas jest to najlepszy czas na jaki było nas dziś stać.

Mamy to!© djk71
Super leśne tereny do biegania, super klimat i organizacja imprezy. Ogólnie jest pięknie.
Dziękuję kolegom za to, że zmotywowali mnie do walki do końca. Dziś tego bardzo potrzebowałem.

Prezent© djk71
Wieczorem jeszcze fantastyczny mecz Górnika. Piękny dzień.

Bawimy się!© djk71
Dystans8.19 km
Czas w ruchu01:32
Vśrednia11:13 min/km
VMAX8:13 min/km
Podjazdy 34 m
Tętnośr.107
TętnoMAX129
Kalorie 629 kcal
Temp.11.0 °C
Jak wczoraj
I znów na miasto coś zjeść.
Dziś trochę przesadziliśmy :-)

Nie pomógł spacer powrotny połączony ze zwiedzaniem.

Rano wciąż czułem się pełen.
Dziś trochę przesadziliśmy :-)

Dużo!© djk71
Nie pomógł spacer powrotny połączony ze zwiedzaniem.

Działo się w Ratyzbonie...© djk71
Rano wciąż czułem się pełen.
Dystans7.92 km
Czas w ruchu01:27
Vśrednia10:59 min/km
VMAX8:13 min/km
Podjazdy 25 m
Tętnośr.103
TętnoMAX125
Kalorie 617 kcal
Temp.18.0 °C
AktywnośćBieganie
Dystans20.65 km
Czas w ruchu02:20
Vśrednia6:46 min/km
VMAX5:15 min/km
Podjazdy116 m
Półmaraton Katowicki
W tym roku nie wystartowaliśmy na planowym duathlonie w Czempiniu więc Adam zasugerował, że musimy mieć inny cel. Wybór padł na październikową Łemkowynę. Żeby jednak tego dokonać to trzeba regularnie trenować. Aby mieć dodatkową motywację postanowiłem zaliczyć Koronę Półmaratonów Śląskich. Co miesiąc jeden półmaraton.
Problem w tym, że ostatni półmaraton asfaltowy biegłem dwa lata temu.
Przyjeżdżam do Kato z żoną. Ja biegnę, Ona idzie z kijami.

Spotykamy znajomych.

I ruszamy. Miała być ładna pogoda, a tu wyszło słońce.
Pięć pętli po około cztery km. Jedne n punkt nawodnienia na każdej pętli.

Niby dużo, ale przyjąłbym więcej.
I niestety tylko picie, a ja sobie nic nie wziąłem do jedzenia. w domu zero żeli.

Na czwartym kółku mijam Anetkę zmierzającą w stronę mety. Idzie w czołówce. Pięknie.

Ostatnie dwa kilometry to dla mnie porażka. Dobiegam idealnie w założonym czasie, ale jestem padnięty.

Chce mi się pić. Na jedzenie nie mogę patrzeć.

Tempo dalekie od rekordu ale idealnie oddające obecną formę.
Problem w tym, że ostatni półmaraton asfaltowy biegłem dwa lata temu.
Przyjeżdżam do Kato z żoną. Ja biegnę, Ona idzie z kijami.

Przed startem© djk71
Spotykamy znajomych.

Spotkanie ze znajomym© djk71
I ruszamy. Miała być ładna pogoda, a tu wyszło słońce.
Pięć pętli po około cztery km. Jedne n punkt nawodnienia na każdej pętli.

Biegnę© djk71
Niby dużo, ale przyjąłbym więcej.
I niestety tylko picie, a ja sobie nic nie wziąłem do jedzenia. w domu zero żeli.

Spoko, dam radę...© djk71
Na czwartym kółku mijam Anetkę zmierzającą w stronę mety. Idzie w czołówce. Pięknie.

Jest i meta© djk71
Ostatnie dwa kilometry to dla mnie porażka. Dobiegam idealnie w założonym czasie, ale jestem padnięty.

Jest i medal© djk71
Chce mi się pić. Na jedzenie nie mogę patrzeć.

Bezalkoholowe Raciborskie© djk71
Tempo dalekie od rekordu ale idealnie oddające obecną formę.
AktywnośćJazda na rowerze
Czas w ruchu00:08
Tętnośr. 99
TętnoMAX106
Kalorie 51 kcal
Rowerek w oczekiwaniu na bieżnię
Po powrocie idziemy na siłownię.
W oczekiwaniu na zwolnienie bieżni kręcę chwilę na rowerku stacjonarnym
W oczekiwaniu na zwolnienie bieżni kręcę chwilę na rowerku stacjonarnym