Wpisy archiwalne w kategorii
W towarzystwie
Dystans całkowity: | 29042.23 km (w terenie 8260.86 km; 28.44%) |
Czas w ruchu: | 2061:27 |
Średnia prędkość: | 14.79 km/h |
Maksymalna prędkość: | 183.00 km/h |
Suma podjazdów: | 43823 m |
Maks. tętno maksymalne: | 208 (144 %) |
Maks. tętno średnie: | 191 (100 %) |
Suma kalorii: | 219266 kcal |
Liczba aktywności: | 791 |
Średnio na aktywność: | 40.79 km i 2h 36m |
Więcej statystyk |
AktywnośćWędrówka
Dystans6.99 km
W terenie6.99 km
Czas w ruchu02:06
Vśrednia3.33 km/h
VMAX7.40 km/h
Podjazdy378 m
Tętnośr.107
TętnoMAX145
Kalorie 892 kcal
Temp.2.0 °C
KGP #05 Ślęża
Wczoraj zwiedzanie EC1 w Łodzi, a dziś kierunek Ślęża.
Wstyd powiedzieć, ale mimo, że chyba setki razy przejeżdżałem obok to nigdy nie udało się tu zatrzymać i zaliczyć tego szczytu. A plany były, i piesze i rowerowe.
W końcu pora.
Choć całą drogę drogi czarne i ani śladu śniegu, to na parkingu prawie się w nim zakopuję...
Ruszamy i na trasie jest śnieg.

Zupełnie nam to nie przeszkadza. Tak samo jak brak ludzi. :-)

I mgły, które tworzą niesamowity nastrój. Na szczycie ledwo widać kościółek.

Spod kościółka prawie nie widać Domu Turysty, choć jest naprzeciwko.
Robimy krótką przerwę na szarlotkę i ruszamy.
Chwilę jeszcze kręcimy się po szczycie.

Nie wchodzimy na wieżę, i tak nic byśmy nie zobaczyli.

Schodzimy.

Podziwiamy wytwory natury...

... i twórczość ludzi....

W drodze powrotnej zahaczamy jeszcze o Świdnicę.

Gdzie między innymi odwiedzamy chyba jakiegoś kuzyna katalońskiego caganera.


Jeszcze chwila zwiedzania miasta i czas wracać.
Wstyd powiedzieć, ale mimo, że chyba setki razy przejeżdżałem obok to nigdy nie udało się tu zatrzymać i zaliczyć tego szczytu. A plany były, i piesze i rowerowe.
W końcu pora.
Choć całą drogę drogi czarne i ani śladu śniegu, to na parkingu prawie się w nim zakopuję...
Ruszamy i na trasie jest śnieg.

Jest śnieg© djk71
Zupełnie nam to nie przeszkadza. Tak samo jak brak ludzi. :-)

Zadowoleni© djk71
I mgły, które tworzą niesamowity nastrój. Na szczycie ledwo widać kościółek.

Kościółek na Ślęży we mgle© djk71
Spod kościółka prawie nie widać Domu Turysty, choć jest naprzeciwko.
Robimy krótką przerwę na szarlotkę i ruszamy.
Chwilę jeszcze kręcimy się po szczycie.

Na Ślęży© djk71
Nie wchodzimy na wieżę, i tak nic byśmy nie zobaczyli.

Wieża zamarznięta© djk71
Schodzimy.

Schodzimy© djk71
Podziwiamy wytwory natury...

Ładnie© djk71
... i twórczość ludzi....

Bałwanki© djk71
W drodze powrotnej zahaczamy jeszcze o Świdnicę.

Kościół Pokoju w Świdnicy© djk71
Gdzie między innymi odwiedzamy chyba jakiegoś kuzyna katalońskiego caganera.

Bolko Myśliciel© djk71

Srajludek© djk71
Jeszcze chwila zwiedzania miasta i czas wracać.
AktywnośćWędrówka
Dystans4.71 km
W terenie4.71 km
Czas w ruchu01:35
Vśrednia2.97 km/h
VMAX6.10 km/h
Podjazdy278 m
Tętnośr.112
TętnoMAX152
Kalorie 769 kcal
Temp.2.0 °C
KGP #04 Łysica
Ponad pół roku minęło od poprzedniego szczytu w ramach Korony Gór Polski. Miał być jeden miesięcznie. Miał. :-) Ale albo praca, albo pogoda, albo... leń...
W szkołach ferie zimowe. W ostatniej chwili decydujemy się na trzy dni urlopu. Skoro wzięty to trzeba coś z tym zrobić. Postanawiamy wrócić do KGP i zaliczyć coś łatwego, bo dzień krótki, bo warunki średnie... Wybór pada na Łysicę. Dawno tam nie byliśmy. Tak dawno, że już prawie zapomnieliśmy jak tam jest.
Kiedy przyjeżdżamy do św. Katarzyny wszystko zaczyna nam się przypominać.

Ruszamy. Miejscami ślisko, ale da się iść.
Jest śnieg.

Co jakiś czas mijamy pojedynczych ludzi.

Kiedy docieramy na szczyt lekkie zdziwienie.

Zegarek pokazuje, że dopiero połowa drogi.

Dopiero teraz orientujemy się, że zegarek uwzględnił również drogę powrotną :)

Krótko, ale trudno. Na zejściu zakładamy raczki. Zdecydowanie łatwiej i pewniej się schodzi.
W drodze powrotnej odwiedzamy jeszcze staruszka Bartka.

I lądujemy U Kucharzy w Kielcach. Smacznie i dużo :-)
W szkołach ferie zimowe. W ostatniej chwili decydujemy się na trzy dni urlopu. Skoro wzięty to trzeba coś z tym zrobić. Postanawiamy wrócić do KGP i zaliczyć coś łatwego, bo dzień krótki, bo warunki średnie... Wybór pada na Łysicę. Dawno tam nie byliśmy. Tak dawno, że już prawie zapomnieliśmy jak tam jest.
Kiedy przyjeżdżamy do św. Katarzyny wszystko zaczyna nam się przypominać.

Kapliczka św. Franciszka© djk71
Ruszamy. Miejscami ślisko, ale da się iść.
Jest śnieg.

Jest śnieg© djk71
Co jakiś czas mijamy pojedynczych ludzi.

W drodze© djk71
Kiedy docieramy na szczyt lekkie zdziwienie.

Na Łysicy© djk71
Zegarek pokazuje, że dopiero połowa drogi.

Na Łysicy© djk71
Dopiero teraz orientujemy się, że zegarek uwzględnił również drogę powrotną :)

W drodze© djk71
Krótko, ale trudno. Na zejściu zakładamy raczki. Zdecydowanie łatwiej i pewniej się schodzi.
W drodze powrotnej odwiedzamy jeszcze staruszka Bartka.

Dąb Bartek© djk71
I lądujemy U Kucharzy w Kielcach. Smacznie i dużo :-)
AktywnośćBieganie
Dystans9.70 km
Czas w ruchu01:22
Vśrednia8:27 min/km
VMAX6:31 min/km
Podjazdy 37 m
Walk Run Walk... bez walk ;)
Dziś spotkanie z firmową ekipą w parku w Gliwicach. Cel - pstryknięcie kilku fotek.
Było zabawnie, ale chyba się udało :-)

Z niecierpliwością czekam na efekty :-)

Potem trochę potruchtaliśmy z Adasiem w ramach zaplanowanych treningów.

Miałem co prawda nadzieję, że wszyscy choć chwilę razem pobiegamy, ale każdy widać miał swoje plany.
Ważne, że udało się spotkać choć na chwilę.

A trening powoli i bez "walk". Czemu? Bo jakoś sobie nie zaplanowałem, a bez planu to... :-)
Było zabawnie, ale chyba się udało :-)

Wyszło coś?© djk71
Z niecierpliwością czekam na efekty :-)

Będzie Pan zadowolony. Poprawi się na kompie :-)© djk71
Potem trochę potruchtaliśmy z Adasiem w ramach zaplanowanych treningów.

W pogoni za Adasiem© djk71
Miałem co prawda nadzieję, że wszyscy choć chwilę razem pobiegamy, ale każdy widać miał swoje plany.
Ważne, że udało się spotkać choć na chwilę.

Biegnę© djk71
A trening powoli i bez "walk". Czemu? Bo jakoś sobie nie zaplanowałem, a bez planu to... :-)
AktywnośćBieganie
Dystans13.79 km
Czas w ruchu01:50
Vśrednia7:58 min/km
VMAX6:11 min/km
Podjazdy121 m
Bieg Cyborga
I co tu robić kiedy w pierwszym dniu roku docierasz do mety. I co dalej?
Kolejne rozpoczęcie roku na Biegu Cyborga. Co prawda prawie półroczna przerwa w bieganiu + jeszcze nie do końca wyleczona kontuzja sugerują żeby zostać w domu, ale... w najgorszym wypadku przejdę.
Jak co roku pętla 7 km z możliwością przebiegnięcia jej kilka razy. Dziś cel żeby przebiec w całości jedną.
Na miejscu spotykam Kudłatą, Kosmę i Tomka.
Chwilę wcześniej witamy się z Maćkiem. Na starcie jest Karolina. Na trasie spotykam jeszcze kilka znajomych osób. Fanie tak :-)
Ruszamy i każdy biegnie w swoim tempie.

Jak biegnę w tempie punk and ska. Tzn. chciałbym tak biec, ale jednak grają momentami zbyt szybko :-)
Nie szkodzi. Dziś biegnę tylko żeby dobiec. Wolno, ale przyjemnie. Pogoda fantastyczna -15 stopni, słoneczko, czego chcieć więcej.
Kiedy kończę pętlę coś kusi żeby spróbować przebiec jeszcze jedną. Skoro w pierwszej udało się nie zatrzymać, ani nie przejść do marszu, a żona też namawia...

Tylko najpierw bufet.

Biegnę. Wolniej, ale biegnę. Ostatnie dwa kilometry to jednak już męczarnia. Biegnę, ale nogi coraz cięższe. Wiem, że dam radę, ale łatwo nie jest. Nic dziwnego, nie dość że kontuzje i przerwa to jeszcze jest to od razu najdłuższy dystans od... Śmierdzącego Lenia, który biegłem równo pół roku temu.

Zrobiłem to. Zmęczony, ale jak zawsze po biegu zadowolony.
Czekamy na Tomka i idziemy na przepyszny żurek :-)
I wszyscy, którzy dziś pobiegli :-)

Tylko dalej nie wiem co dalej skoro już dotarłem do mety :-)
#etisoftrunningteam
Kolejne rozpoczęcie roku na Biegu Cyborga. Co prawda prawie półroczna przerwa w bieganiu + jeszcze nie do końca wyleczona kontuzja sugerują żeby zostać w domu, ale... w najgorszym wypadku przejdę.
Jak co roku pętla 7 km z możliwością przebiegnięcia jej kilka razy. Dziś cel żeby przebiec w całości jedną.
Na miejscu spotykam Kudłatą, Kosmę i Tomka.

Przed startem z przyjaciółmi© djk71
Chwilę wcześniej witamy się z Maćkiem. Na starcie jest Karolina. Na trasie spotykam jeszcze kilka znajomych osób. Fanie tak :-)

Przed startem© djk71
Ruszamy i każdy biegnie w swoim tempie.

Ruszamy© djk71
Jak biegnę w tempie punk and ska. Tzn. chciałbym tak biec, ale jednak grają momentami zbyt szybko :-)
Nie szkodzi. Dziś biegnę tylko żeby dobiec. Wolno, ale przyjemnie. Pogoda fantastyczna -15 stopni, słoneczko, czego chcieć więcej.
Kiedy kończę pętlę coś kusi żeby spróbować przebiec jeszcze jedną. Skoro w pierwszej udało się nie zatrzymać, ani nie przejść do marszu, a żona też namawia...

Biegnę © djk71
Tylko najpierw bufet.

Bufet© djk71
Biegnę. Wolniej, ale biegnę. Ostatnie dwa kilometry to jednak już męczarnia. Biegnę, ale nogi coraz cięższe. Wiem, że dam radę, ale łatwo nie jest. Nic dziwnego, nie dość że kontuzje i przerwa to jeszcze jest to od razu najdłuższy dystans od... Śmierdzącego Lenia, który biegłem równo pół roku temu.

Zrobiłem to :-)© djk71
Zrobiłem to. Zmęczony, ale jak zawsze po biegu zadowolony.
Czekamy na Tomka i idziemy na przepyszny żurek :-)

Jesteśmy wielcy© djk71

Z Tomkiem© djk71
Tylko dalej nie wiem co dalej skoro już dotarłem do mety :-)
#etisoftrunningteam
AktywnośćBieganie
Dystans5.00 km
Czas w ruchu00:36
Vśrednia7:12 min/km
VMAX6:03 min/km
Podjazdy 11 m
Przed warsztatami
Dziś miały być podbiegi i zbiegi, ale z uwagi na fakt, że jestem na dość intensywnych warsztatach poza domem to casu starcza na krótką przebieżkę przed śniadaniem. W towarzystwie Marcina.

Przed śniadaniem© djk71
AktywnośćĆwiczenia
Dystans2.90 km
Czas w ruchu01:05
Vśrednia2.68 km/h
Tętnośr.137
TętnoMAX190
Kalorie 638 kcal
Siłownia po długiej przerwie
Po długiej przerwie wizyta na siłowni.
Z Adasiem.
Łatwo nie było.
Z Adasiem.
Łatwo nie było.
Dystans5.88 km
Czas w ruchu01:25
Vśrednia14:27 min/km
VMAX1:19 min/km
Podjazdy 28 m
Tętnośr.102
TętnoMAX133
Kalorie 744 kcal
Temp.10.0 °C
W oczekiwaniu na biegających
Święto Niepodległości.

Ostatnio zawsze w tym dniu biegałem. Dziś nie było parcia. Nie było chęci.
Co prawda bratowa zachęcała, ale... myślałem, że żartuje. Potem się okazało, że nie żartowała :-(
W efekcie towarzyszyłem jej wraz z rodzinką tylko przed biegiem i po biegu.
A w oczekiwaniu zwiedzaliśmy okolicę.

I było to całkiem interesujące.


Święto Niepodległości© djk71
Ostatnio zawsze w tym dniu biegałem. Dziś nie było parcia. Nie było chęci.
Co prawda bratowa zachęcała, ale... myślałem, że żartuje. Potem się okazało, że nie żartowała :-(
W efekcie towarzyszyłem jej wraz z rodzinką tylko przed biegiem i po biegu.
A w oczekiwaniu zwiedzaliśmy okolicę.

Ech... legenda...© djk71
I było to całkiem interesujące.

Na Powązkach© djk71
AktywnośćJazda na rowerze
Dystans30.54 km
W terenie30.00 km
Czas w ruchu02:15
Vśrednia13.57 km/h
VMAX35.62 km/h
Podjazdy362 m
Wyciągnęli to pojechałem. I było fajnie, choć bez sił.
Już zapomniałem jak się kręci na rowerze.
Kumplom jednak przypomniało się, że istnieję i wyciągnęli mnie.

I fajnie.

Choć chłodno.

I zupełnie bez siły.
Dobrze, że można czasem odpocząć.

Krótko, ale dostałem w tyłek...

Kumplom jednak przypomniało się, że istnieję i wyciągnęli mnie.

Wcześnie rano© djk71
I fajnie.

Po Segiecie© djk71
Choć chłodno.

Lubię ten klimat© djk71
I zupełnie bez siły.
Dobrze, że można czasem odpocząć.

Widok z Red Rocka© djk71
Krótko, ale dostałem w tyłek...

Powrót do domu© djk71
AktywnośćWędrówka
Dystans16.97 km
W terenie16.97 km
Czas w ruchu04:25
Vśrednia3.84 km/h
VMAX6.44 km/h
Podjazdy1158 m
Bukowe Berdo jednak rządzi :)
Wczoraj było pięknie ale i męcząco. :-) Ale to było piękne zmęczenie.
Dziś różne pomysły. Ostatecznie wygląda Bukowe Berdo w wersji nietypowej dla nas, bo z powrotem tą samą drogą. Ale przecież czasem może być inaczej.
I było warto.

I było pięknie.

To chyba najpiękniejsze miejsce w Bieszczadach.

Dziś więcej ludzi.

Więcej schodów.

Ale też więcej pięknych widoków.

Docieramy na Tarnicę. Tam szybkie zdjęcie w tłumie ludzi i powrót.

Niestety powrót do domu. Do szarej rzeczywistości.

Dziś różne pomysły. Ostatecznie wygląda Bukowe Berdo w wersji nietypowej dla nas, bo z powrotem tą samą drogą. Ale przecież czasem może być inaczej.
I było warto.

Bieszczady© djk71
I było pięknie.

Bieszczady© djk71
To chyba najpiękniejsze miejsce w Bieszczadach.

Bieszczady© djk71
Dziś więcej ludzi.

Bieszczady© djk71
Więcej schodów.

Bieszczady© djk71
Ale też więcej pięknych widoków.

Bieszczady© djk71
Docieramy na Tarnicę. Tam szybkie zdjęcie w tłumie ludzi i powrót.

Bieszczady© djk71
Niestety powrót do domu. Do szarej rzeczywistości.

Trzeba będzie wracać© djk71
AktywnośćWędrówka
Dystans21.87 km
W terenie21.87 km
Czas w ruchu05:26
Vśrednia4.03 km/h
VMAX7.66 km/h
Podjazdy1387 m
A może by tak rzucić wszystko i...
... i wyjechać w Bieszczady.
Jak teraz, bez wcześniejszych planów, bez konkretnych celów. Ok, padły od razu jakieś pomysły tras, ale bez musu, z możliwością zmiany w dowolnym momencie.
Prosto z pracy ruszam do Lutowisk. Dopiero chyba po drodze dociera do mnie, że w ten weekend jest Maraton Bieszczadzki, stąd chyba problem z noclegami.
Bardzo późnym wieczorem docieram na kwaterę. Chwilę później dojeżdża brat. Jak na mnie siedzimy dość długo, ale też nie ma planu aby wstawać wcześnie rano. Wyłączamy budziki, jak wstaniemy, to ruszymy.
Rano śniadanko i jedziemy do Ustrzyk. Zostawiamy samochód upewniając się, czy oprócz opłaty wjazdowej na parking nie ma przypadkiem jeszcze wyjazdowej :-)
Ruszamy na Połoninę Caryńską. Z tej strony podejście pamiętam jeszcze z czasów podstawówki. Wtedy mnie zmęczyło. Teraz początek też męczy, bo brat narzucił niezłe tempo :-)
Tym razem jednak wiem co czeka mnie u góry i nie męczy mnie to psychicznie.
Jest pięknie. Chce się iść.

Szczególnie wtedy gdy ludzi niezbyt wielu.


Czasem chce się odpocząć

A w końcu coś zjeść :-)

Jak teraz, bez wcześniejszych planów, bez konkretnych celów. Ok, padły od razu jakieś pomysły tras, ale bez musu, z możliwością zmiany w dowolnym momencie.
Prosto z pracy ruszam do Lutowisk. Dopiero chyba po drodze dociera do mnie, że w ten weekend jest Maraton Bieszczadzki, stąd chyba problem z noclegami.
Bardzo późnym wieczorem docieram na kwaterę. Chwilę później dojeżdża brat. Jak na mnie siedzimy dość długo, ale też nie ma planu aby wstawać wcześnie rano. Wyłączamy budziki, jak wstaniemy, to ruszymy.
Rano śniadanko i jedziemy do Ustrzyk. Zostawiamy samochód upewniając się, czy oprócz opłaty wjazdowej na parking nie ma przypadkiem jeszcze wyjazdowej :-)
Ruszamy na Połoninę Caryńską. Z tej strony podejście pamiętam jeszcze z czasów podstawówki. Wtedy mnie zmęczyło. Teraz początek też męczy, bo brat narzucił niezłe tempo :-)
Tym razem jednak wiem co czeka mnie u góry i nie męczy mnie to psychicznie.
Jest pięknie. Chce się iść.

Bieszczady© djk71
Szczególnie wtedy gdy ludzi niezbyt wielu.

Bieszczady© djk71

Bieszczady© djk71
Czasem chce się odpocząć

Chwila odpoczynku© djk71
A w końcu coś zjeść :-)

Naleśnik w nagrodę© djk71