Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2015

Dystans całkowity:503.01 km (w terenie 169.00 km; 33.60%)
Czas w ruchu:31:03
Średnia prędkość:16.20 km/h
Maksymalna prędkość:55.90 km/h
Maks. tętno maksymalne:193 (106 %)
Maks. tętno średnie:166 (91 %)
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:71.86 km i 4h 26m
Więcej statystyk

Bike Orient - Przysucha

Sobota, 27 czerwca 2015 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Gdyby to była inna impreza, a nie Bike Orient to nawet nie myślałbym o starcie, ale BO zobowiązuje :-)

Wczoraj wieczorem zastanawiałem się, czy startować jak zwykle na długiej trasie, tym bardziej, że jest w ramach Pucharu Polski, czy może po raz pierwszy w życiu na krótszej. Amiga sugeruje mi dłuższą, tym bardziej, że ta jest też w ramach Pucharu Bike Orient. Waham się.

Rano, w drodze do Przysuchy już wiem. Nie mam sił na to żeby się ścigać na 100km. Nie mam sił żeby się ścigać na 50km, ale tyle mogę choć próbować. 50km to wliczając szukanie punktów nie powinno mi zająć więcej niż 4 godziny, czyli o 14-tej jestem w bazie.

Na miejsce przyjeżdżamy wystarczająco wcześnie żeby zdążyć się zarejestrować, w spokoju przebrać, przygotować rowery i porozmawiać z licznie przybyłymi znajomymi.

Rower prawie gotowy © djk71

Wspominamy poprzedni piaszczysty BO, w odpowiedzi słyszymy, że jeszcze zatęsknimy za piachami... Ciekawe...

Ciekawe czy takie opony dziś będą pomocne © djk71


Start
Komunikat techniczny i rozdanie map. A właściwie walka o mapy położone na ziemi.

Najlepsi w pierwszej linii © djk71
A mapy pod nogami © djk71

Czas zaplanować trasę. Dziwnie tak - zwykle planowałem zaliczenie wszystkich punktów, a tu tylko 11 z 20. Wybieram te, które wydają mi się być w najbliższej okolicy i w miarę łatwe do dojechania i zlokalizowania.

PK 2 - wał świątyni solarnej
W okolice punktu nietrudno trafić, jedzie nas tu całą gromada. Tyle, że sam punkt jest na górce. Brak tchu. W dół dużo łatwiej nie jest.
Zejść też nie jest łatwo © djk71 zasz
Oj nie będzie lekko.

PK 4 - źródło
Ruszam z punktu w inną stronę niż chciałem. Oczywiście za kimś :-( Korekta i wybieram nieco nietypową ścieżkę, chcę się oderwać od innych. Nie wiem, czy to był dobry pomysł. Koleiny, gałęzie i podjazd to nie to co lubię. Tym bardziej dziś, gdy kondycja zerowa. Już wiem, że na krótkiej trasie też nie powalczę :-(

W pobliże punktu wiedzie asfaltowa droga.

Prosta (?) droga © djk71

Sam punkt odnaleziony bez problemu.

PK 16 - skrzyżowanie ścieżki z przecinką
Przed punktem wyprzedza mnie Adam. Do punktu dojeżdżam mając go w zasięgu wzroku, ale potem nie mam już sił go gonić

PK 13 - tablica pamiątkowa partyzantów
Ciężko mi się jedzie. Piję, jem, ale sił brak. Punkt banalny.

Pomnik © djk71


PK 17 - sztolnia
Choć staram się jeździć głównymi ścieżkami nadrabiając trochę kilometrów, to przed samym punktem postanawiam pojechać na skróty. W efekcie. nadrabiam 3km i wracam do skrzyżowania skąd prowadzi droga do sztolni. A właściwie to miejsca gdzie ta powinna być. W kilka osób próbujemy ją odnaleźć i nie ma. W końcu jest. Idziemy z Grześkiem (ten na szczęście ma czołówkę) i... nic. Nie ma punktu.

Sztolnia, ale nie ta © djk71

Po chwili Grzechu znajduje kolejną sztolnię tuż obok. Tym razem to jest to.

To jest właściwa sztolnia © djk71


PK 8 - brzeg strumienia
Po drodze zaczynają się kałuże. Narzekam, ale Jarek z Krzyśkiem, którzy wracają z punktu wołają: Nie marudź, jedź póki możesz. Nie wróży to dobrze. Kawałek dalej widzę zostawione rowery. Dziewczyna stojąca obok radzi mi zrobić to samo, mówi, że wszyscy i tak dalej je pchają. Nie lubię tego robić, ale jestem tak zmęczony, że nie chce mi się przedzierać przez krzaki z rowerem. Biegnę wzdłuż strumyka. Jest punkt. Wydaje się, że spokojnie można tu było dotrzeć rowerem.

Nad strumieniem © djk71

PK 1 - parking leśny - bufet
Kolejny punkt to bufet. Tym razem jestem wystarczająco wcześnie żeby załapać się na osławione ciasto :-)

PK 12 - skrzyżowanie dróg
Dojazd do kolejnego wydaje się być wyjątkowo prosty. Szlak pieszo-rowerowy. Niestety dawno nie był chyba uczęszczany :-( Pokonuję go w żółwim tempie w towarzystwie Dawida. Na rozdrożu, po upadku kolegi, postanawiamy zjechać ze szlaku i dojechać do punktu inną, lepszą drogą.

To nie jedyny chyba dziś upadek © djk71

Lepsza okazuje się być tylko na pierwszych 100-200 metrach. Potem również porażka. Coraz częściej prowadzimy rowery.

W miejscu gdzie wyjeżdżamy, punktu nie ma. Chcemy się cofnąć, ale jadący z przeciwka zawodnicy mówią, że musimy jechać w przeciwną stronę. Bez wiary przebijamy się przez kolejne punkty i jest lampion. Dzięki koledzy.

Dawid odpuszcza, mówi, że wraca do bazy. Ja spróbuję powalczyć jeszcze choć sił zupełnie brak.

PK 7 - ambona
W Hucisku mylę oczywistą drogę. Spotkani zawodnicy patrzą na mnie jak na wariata, gdy mówię, że jadę na siódemkę. Widać zmęczenie nie tylko fizyczne, ale i psychiczne. Zawracam. Do punktu docieram... siłą woli. Piechurzy mnie przeganiają :-(

PK 20 - dół
Jeszcze tylko dwa punkty. Droga dłuży się niemiłosiernie. W końcu ostatnia ścieżka. Wydaje się, że powinna mnie doprowadzić pod sam punkt. Wydaje się. Najpierw zmusza mnie do prowadzenia roweru, a potem się gdzieś zamotałem. Po części to chyba wina tego, że nie wziąłem okularów do czytania i mapę widzę mniej więcej ;-)
Punkt zaliczony dzięki zawodnikom, którzy właśnie go podbili. Inaczej nie wiem czy bym go zauważył.

Nie lubię punktów w dołach © djk71

Powrót z punktu na azymut, czyli drogą dziesięć razy bardziej przejezdną niż pokonywana chwilę wcześniej ścieżka.

PK 9 - punkt widokowy
Dojazd do punktu wyjątkowo prosty.

Droga krzyżowa? © djk71

Spotkani tam zawodnicy pytają, czy wracam na metę terenem, czy asfaltem? Co za pytanie? Teren jest bliżej! Więc jadę asfaltem. Dalej, ale bez niespodzianek.

Meta
Na metę wjeżdżam ok 15:47, a na starcie wydawało się, że 14-ta to będzie jak sobie zrobię kilka postojów w sklepie... Wyjątkowo jak dla mnie trudna trasa. Dodatkowo brak treningów zrobił swoje.
Z trasy Giga jeszcze nikt nie wrócił. Idę na zupkę. Potem doprowadzam siebie i rower do prządku. Pakuję rower, przebieram się i idę na metę zobaczyć jak tam reszta.

Pierwszy z Giga przyjeżdża Grzechu z czasem 7:25:35. Komplet na tej trasie przywiózł jeszcze tylko Bartek. To świadczy o tym, że naprawdę nie było łatwo.

Wjeżdża zwycięzca © djk71

Czekam, aż przyjedzie Amiga z Karoliną.

Jest i Darek © djk71

Ostatecznie na Giga sklasyfikowanych zostało 56 zawodników. Na Mega 174. Na każdej z tras po dwie osoby miały NKL. Wystartowało na wszystkich trasach 300 osób. Ładnie ;-) Oby tak dalej.

Mój czas 5:47:58 pozwolił mi wyprzedzić 150 osób, ale niestety 15 przyjechało przede mną.

Mimo słabej formy i totalnego zmęczenia na mecie jak zawsze warto było przyjechać. W końcu to Bike Orient :)



Integracja 2015 - Powrót

Niedziela, 21 czerwca 2015 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Dwa dni i dwie noce szybko minęły... Czas wracać. Część wraca samochodami, część busami, a najtwardsi... rowerami :-) Na starcie, mimo zapowiadanych opadów, stawia się 15 osób.

Niektórzy sprawdzają, czy da się jechać z walizką :-)

Z walizką :-) © djk71

Ostatnie zdjęcia, pożegnania i ruszamy.

Ruszamy do domu © djk71

Początek z górki, tempo więc szybkie. Nawet nie ma kiedy zrobić łyka picia. W końcu chwila przerwy.

Krótka przerwa © djk71

W Ustroniu żegnamy Jarka, który ma już blisko do domu.
W Skoczowie krótka przerwa pod sklepem, bo bidony puste.

Po drodze co chwilę coś leci z nieba, ale chyba nikomu to nie przeszkadza. Humory dopisują. Dopiero przed Rudziczką zaczyna się pojawiać zmęczenie. Rozmowy cichną, każdy patrzy tylko przed siebie. Pora na przerwę. Zatrzymując się na skrzyżowaniu widzimy tablicę zapraszającą do znajdującej się nieopodal knajpki. Miejmy nadzieję, że będzie otwarta.

Jest :-)

W oczekiwaniu na realizację zamówienia © djk71
Historia zamówienia to... temat na osobny wpis :-) Ale co masaż mięśni brzucha mieliśmy gratis ;-)


Mało tego © djk71

W końcu dostajemy jedzenie. Tego nam było potrzeba.

Czas na jedzenie © djk71
Przerwa trwa chyba z 1,5 godziny, ale była potrzebna. Ruszamy. W Woszczycach dopada nas ulewa. Chwilę chronimy się pod parasolami, ale po chwili, kiedy tylko deszcz jest trochę lżejszy ruszamy dalej.

Pod parasolami © djk71


Jeszcze trochę i jesteśmy w powiecie gliwickim.

Niebo się przejaśnia © djk71

Są jeszcze siły żeby rowery w górę podnosić :-)

Ostatnie dziś zdjęcie? © djk71

Już coraz bliżej mety. Powoli grupa staje się coraz mniejsza - ludzie zaczynają odbijać w stronę domów. W bardzo okrojonym składzie docieramy do firmy. Zmęczeni, ale szczęśliwi :-) Daliśmy radę! Brawa dla wszystkich!





Integracja 2015 - Po górkach

Sobota, 20 czerwca 2015 · Komentarze(2)
Uczestnicy
Byłem przekonany, że po wczorajszej trasie wszyscy zjedzą kolację i padną. Tak się nie stało. :-) Mimo to, dziś rano 9 osób stawiło się przed hotelem, aby powłóczyć się z nami chwilę po górkach. Niektórzy po raz pierwszy w życiu. Wybraliśmy trasę w miarę łatwą, co nie oznacza, że nie będzie się gdzie zmęczyć...

W centrum krótka przerwa na uzupełnienie zapasów, a przede wszystkim płynów. I ruszamy w stronę Wisły Czarne.

Początek łagodnie © djk71

Krótka przerwa przed tym co zaraz się zacznie.

Krótka przerwa © djk71

Chyba jeszcze nikt nam nie wierzy w to co będzie zaraz. Czeka nas odcinek gdzie wszyscy choć na chwilę będziemy musieli zejść z rowerów. Nachylenie robi swoje.

No i pchamy © djk71

Po chwili jednak znów walczymy.

Darek walczy © djk71

W końcu docieramy do skoczni im. Małysza. Tu chwila odpoczynku. Brakuje tchu żeby narzekać.. Tym bardziej, że za chwilę trzeba ruszać dalej. I kolejne podjazdy. W końcu docieramy do Cieńkowa.

Jeszcze chwila i będzie przerwa © djk71
I jesteśmy © djk71

Tu zasłużona chwila przerwy.

Czas na relaks © djk71

Tu Ala z Jackiem decydują się na własny wariant, a my ruszamy dalej.
Jeszcze kilka podjazdów nas dziś czeka :-)

Krzysiek samotnie © djk71
Darek z Witkiem © djk71
Piotrek też walczy © djk71

Zmęczenie duże, ale widoki to rekompensują :-)

Widoki piękne © djk71

Zatrzymując się na chwilę, aby uzupełnić płyny dowiadujemy się jak poznać, że będzie jeszcze podjazd. Stoimy, rozmawiamy, gdy w ten Piotrek obwieszcza... "Teraz będzie podjazd!". Spoglądamy przed siebie, ale widać tylko las. Skąd on to wie, przecież nigdy tu nie był? "Poznałem po dźwięku silnika!". Rzeczywiście w oddali słychać męczący się na podjeździe silnik Forestera, który przed chwilą nas minął. :-)

Jedziemy dalej. Jest świetnie. Zjazdy, podjazdy i świetna pogoda. Wczoraj deszcze nas ominął, dziś wygląda, że będzie podobnie. Po kilku kilometrach jeden z kolegów proponuje skrócenie trasy. Wydaje nam się, że lepiej będzie dociągnąć do schroniska, ale wygrywa opcja niebieskiego szlaku. Niestety to szlak pieszy, a więc nie do końca przejezdny.

Nie wszędzie da się zjechać © djk71
Nie wszędzie da się przejechać © djk71

Pewnie bardziej zaawansowani zawodnicy daliby radę, my część trasy sprowadzaliśmy rowery :-(
Ale miejscami można było jechać :-)

Krzysiek walczy © djk71

Mimo to z ulgą powitaliśmy asfalt. Mijamy zaporę, Wisłę Czarne i zatrzymujemy się na obiad. Trochę to trwa, ale zasłużyliśmy. Około 17-tej docieramy do hotelu. Dzięki wszystkim za miłe towarzystwo na trasie i brawa dla tych co pierwszy raz... :-)



Integracja 2015 - Do Wisły

Piątek, 19 czerwca 2015 · Komentarze(4)
Uczestnicy
I nastał ten dzień. Po ubiegłorocznym wyjeździe na spotkanie integracyjne apetyty się zaostrzyły. Większy dystans nie tylko nie nikogo nie zniechęcił, ale wręcz zgłosiło się więcej osób. Kilka niestety z powodu kontuzji musiało odpuścić. Mimo to w piątek w samo południe na firmowym parkingu stawiły się 43 osoby. Przed nami ok. 90km do Wisły. Czy damy wszyscy radę? Wierzymy, że tak, choć z kilkoma osobami pojedziemy po raz pierwszy.

Błotnik się rozwalił przed startem :-( © djk71

Bagaże gotowe, zaraz zostaną spakowane do samochodu i zawiezione do hotelu.

Bagaże spakowane © djk71

Mamy nadzieję, że planów nie pokrzyżuje nam pogoda, bo przez cały tydzień prognozy mówiły, że w weekend będzie deszczowo. Rano lało.

Ostatnie zdjęcie przed startem © djk71

Wszystkie informacje były przekazywane bieżąco więc odprawa bardzo krótka. I po chwili ruszamy. Z racji tego, że jest nas sporo podzieliliśmy się na trzy grupy. Pierwsza startuje grupa Krzyśka, za nim Amiga ze swoją ekipą, a ja zamykam wycieczkę.

Sprawnie udaje się wjechać z miasta. Zaplanowaliśmy tempo w okolicach 18km/h tylko..., że gdzieś w trakcie pakowania zapodziałem licznik. No cóż, pojedziemy na czuja...

Kończy się rowerówka na Bojkowskiej i czeka nas chyba najbardziej ruchliwy odcinek do Gierałtowic. Wbrew obawom, mimo piątku ruch niewielki. Za Gierałtowicami zjeżdżamy w boczne uliczki i... tak już zostanie do samego końca. Mało uczęszczane asfalty i polne drogi...

Miejscami jeszcze kałuże © djk71

W Dębieńsku zaplanowany pierwszy postój. Spotykamy grupę Amigi, która właśnie zbiera się do odjazdu.
Krótkie uzupełnienie płynów i kalorii. Niektórzy wykorzystują ten moment na chwilę odpoczynku :-)

Chwila relaksu © djk71

Ruszamy i... przed nami największy podjazd na trasie. Kiedy o tym wspominam widać lekki niepokój, ale na szczycie jest niedowierzanie: To było to? ;-) Jak się potem dowiemy byli tacy, co nawet nie zauważyli tego podjazdu :-)

Po zjeździe do Jaśkowic, zamknięty przejazd wymusza chwilę przerwy.

Wymuszona przerwa © djk71

W Woszczycach przekraczamy DK81 i robimy kolejną przerwę. Przez kolejne 20-25km nie będzie po drodze żadnego sklepu więc dobrze by wszyscy uzupełnili zapasy.

Kolejna przerwa © djk71

Okazuje się, że ekipa jest nieźle przygotowana, bo większość korzysta z tego co ma w plecakach, nieliczni tylko korzystają ze sklepu. W razie czego jest jeszcze w zanadrzu... sakwa prezesa :-)

Widać, że nie wszystkie przełożenia są tak samo często wykorzystywane :-)

Kolorowe zębatki © djk71

Ruszamy dalej. Dróżki takie, że aż chce się jechać.

Tak można jechać © djk71

Nie zawsze jest asfalt © djk71


Niestety po drodze Tomek łapie awarię. Zostaje z nim Andrzej. Mówią żebyśmy jechali dalej, dogonią nas.

To nie kościół © djk71

Chłopcy doganiają nas dopiero w Strumieniu gdzie czeka na nas posiłek. Okazało się, miejsce posiłku zostało przeniesione jakieś 200m dalej niż planowaliśmy, ale był to dobry pomysł. Parasole, miejsce dla rowerów, jest ok.

Konsumpcja, chwila oddechu i pora ruszać dalej. W tym momencie zaczyna lać. Wygląda na przejściowe więc postanawiamy chwilę zaczekać. I słusznie, po chwili jest po deszczu. Tomek z Andrzejem zostają trochę dłużej zakładając nową linkę do przerzutki, którą dostarcza im nasz support techniczny :-)


Pora na naprawę © djk71
Coś tu jest nie tak © djk71

Rozstaje się też nami Agata (pojedzie dalej wozem technicznym), ale i tak szacun dla niej za to, że mimo choroby i temperatury zdecydowała się na dołączenie do nas i pokonanie ponad połowy trasy.

Po drodze zatrzymuje nas kolejny przejazd.

I znów przejazd © djk71

Jest okazja znów się pośmiać :-)

Uśmiechy na twarzach © djk71

W Skoczowie musimy też zejść z rowerów i pokonać schody.

Po schodach © djk71

Nad Wisłą krótka przerwa przy jednym z mostków.

Mostek © djk71
Pod nogami Wisła © djk71


Po chwili ruszamy dalej bo góry już widać...

Góry już za chwilę © djk71


Kiedy dojeżdżamy do Ustronia grupa nam się trochę rozrywa. Kilka osób chce już być w hotelu i ucieka do przodu, kilka odczuwa jest długość trasy i lekkie nachylenie na ostatnim odcinku i trochę zwalania tempo. Wszyscy jednak dzielnie napierają.

Ostatni odcinek to już wyraźny podjazd, jednak pojawiające się tablice wskazujące kierunek do hotelu dodają wszystkim siły i już po chwili jesteśmy pod hotelem. No prawie... bo jeszcze ostatnie 200m, czyli mała "ścianka" :-) Niektórzy na ten widok schodzą z rowerów, ale nie pozwalam na to i cedząc przez zęby "Nienawidzę Cię!" wjeżdżają dzielnie na metę :-)

Jest 20-ta. Tak jak zaplanowaliśmy. Jesteśmy wszyscy. Wszyscy dali radę!. Wielkie brawa. Ponad 90km za nami. Ekipa świetnie przygotowana. Nie tylko kondycyjnie, ale i organizacyjnie. Obyło się bez awarii nie licząc jednej linki, jakiejś dętki i... odkręconej korby tuż przed hotelem - na szczęście koledzy dopchali pechowca do końca :-)

Wielkie dzięki dla wszystkich, którzy zdecydowali się pojechać. Dzięki za przygotowanie i za świetne humory, które ze sobą zabraliście ;-)

Aż się boję myśleć co będziemy musieli zaplanować w przyszłym roku... A może uda się jeszcze pojechać gdzieś w tym?



Po górkach w Wiśle

Niedziela, 7 czerwca 2015 · Komentarze(6)
Dziś kolejna krótka noc, raptem niecałe 4 godziny snu. Śniadanie, pakowanie i jedziemy z Amigą do Wisły. W piątek testowaliśmy trasę do Wisły, dziś objeżdżamy trasę wycieczki po okolicy.

Beskidy nie są najbardziej przyjaznymi górami dla rowerzystów, ale próbowaliśmy zaplanować coś w miarę lekkiego. Czasu mało więc startujemy z Wisły Czarne i ruszamy w stronę Cieńkowa. Ruszamy i... po chwili nie jesteśmy już w stanie jechać. Zbyt stromo.

Tylko wygląda tak łagodnie © djk71

Podprowadzamy rowery do skoczni.

Skocznia Adama © djk71

Jedziemy dalej. Jest łatwiej, ale wciąż pod górkę. I kolejny kawałek gdzie trzeba podejść.

Zastanawiamy się, czy to dobry pomysł powiedzieć kolegom w tym miejscu, gdzie chcemy się finalnie znaleźć :)

Tam dojedziemy (chyba) © djk71
Stąd wydaje się daleko © djk71

Coś czuję, że tu będzie pierwsza przerwa... :)

Na Cieńkowie © djk71

Klimatyczne drzewko...

Samotne drzewko © djk71

... i piękne widoki spod niego...

Pięknie tu © djk71


Ładnie tu © djk71

Ogólnie droga piękna...


A droga długa jest © djk71

Choć miesjcami niespodzianki...

Ostrożnie! © djk71

To oznaczenia z dzisiejszego maratonu...

Usunięcie znaku spowoduje zagrożenie dla uczestników! © djk71

Na codzień trzeba uważać bez tych ostrzeżeń.

Huśtawka, dla tych co będą juz tu mieli huśtawkę nastrojów?

Jest i huśtawka © djk71

W pewnym momencie niespodzianka...

I co teraz? © djk71

Omijamy ją, co oznacza jednak dodatkowy, niezbyt łatwy zjazd i kolejny podjazd.

Potem znów po "płaskim" :-)

Po płaskim :-) © djk71

Ciekawe co to jest?

A co to? © djk71
Liczą robale? © djk71

I znów podjazd ;-)

I znow pod górkę © djk71

Schronisko na Przysłopie pod Baranią Górą to rzeczywiście jakaś pomyłka, jak to ktoś gdzieś napisał wygląda jak dom wczasowy w Jastrzębiej Górze..., a nie schronisko w górach.

Brzydkie to © djk71

Dalsza droga z niespodzinakami...

Po balach © djk71

Jet też zjazd po kamieniach. Zdjęć brak, trzeba było trzymać kierownicę.

Przez cały czas piękne widoki...

Widok m.in. na Jezioro Czerniańskie © djk71

Mijamy Stecówkę i przed Kubalonką zjeżdżamy do Zameczka Prezydenckiego.

Zamek Górny © djk71

Po drodze trafiamy na zawodników martaonu, oni jednak mozlnie wspinają się w drugą stronę. My całą drogę na hamulchach, bo jadący przed nami mercedes nie pozwala nam się rozpędzić tak jak by się tu dało. Może i dobrze, bo kto wie jak by się to moglo skończyć.

Jeszcze zdjęcie na zaporze.

Widok z zapory © djk71


I pora wracać do auta. Trzeba być szybko w domu.

Mimo upału wycieczka udana. Jednak jazda w górach to inna bajka. Mimo chwil zmęczenia na trasie, brakującego oddechu, było świetnie. Obawiam się tylko, czy koledzy podzielą nasze zdanie za dwa tygodnie... A może będzie padać... :)

Kadencja: 60

Kontrolnie do Wisły

Piątek, 5 czerwca 2015 · Komentarze(5)
Uczestnicy
Skontrolować trasę, którą za dwa tygodnie mamy poprowadzić 50 osób oraz skontrolować, czy sam po takiej przerwie dam radę.

Czasu mało więc pobudka jeszcze przed świtem, o piątej muszę być w Gliwicach, pod firmą. Rześko, dojeżdżam do firmy, chwilę później dołącza do mnie Amiga. Około 5:30 ruszamy pretestować trasę. Początek ładną i przemyślaną rowerówką.

Oby więcej takich dróg © djk71

Od Bojkowa już mniej ciekawy kawałek do Gierałtowic. Na szczęście od tego momentu już będziemy jechali z dala od głównych dróg.
Mijamy ciekawą kapliczkę.

Kapliczka koła łowieckiego © djk71

Chwilę póxniej niezbyt ciekawy odcinek. W finalnej wersji trasy go nie będzie.

Tego nie lubimy © djk71

W Dębieńsku planujemy postój obok kościoła.

Dębieńsko © djk71

Na Alei Kasztanowców chyba jakieś zabiegi lecznicze...

Kasztanowiec © djk71

Przed nami podjazd. Na wykresach wyglądał gorzej. W nagrodę duża piłka :-)

Radar, czy piłka? © djk71

W Orzeszu Darek zmienia dętkę... Dawno na wspólnym wyjździe nie mieliśmy awarii...

Tradycyjnie © djk71

To nie jedyna dziś awaria w Darka rowerze. Przestał działać też jeden pedał. Ale siłowe rozwiązanie pozwoliło Amidze jechać dalej.

Odwiedzamy osadę warowną, ale jakoś nie zrobiła na nas wrażenia.

Białogród - osada warowna © djk71

Chwilę później krótki postój w Strumieniu. Czas na drożdżówki :-)
Nie da się zrobić ciekawego zdjęcia bo dziś w planie... Dzień Dziecka :-)



Będzie się działo, bedzie zabawa © djk71

Mijamy stawy w okolicach Zaborza.

Góry już blisko © djk71

W Skoczowie niespodziewany remont na trasie. Może trochę potrwać jeśli tak im będzie szło...

Koparka wodna? © djk71

Teraz już jedziemy wzdłuż Wisły. Krótka przerwa na uzupełnienie kalorii i jedziemy dalej. Czuć, że jest pod górkę :-)
Wkrótce jednak docieramy do Wisły.

Tym mostkiem nie pojedziemy © djk71

Kilkaste metrów asfaltem i finałowy podjazd pod docelowy hotel.

Nie zabawiamy tu jednak długo, zjeżdżamy do centrum i czas na obiad. Smakuje :-)

Krótko potem lądujemy w pociągu.

Powrót pociągiem © djk71

Czas sprawdzić co słychać w świecie :-)

Sprawdza Endomondo, czy Fejsa? © djk71

Wysiadamy w Ligocie. Poczekalnia nieczynna.

Ciekawa poczekalnia © djk71

Stąd do Zabrza już najkrótszą drogą. Okazuje się, że komputery wskazują większe podjazdy na tym odcinku, niż na trasie do Wisły. Ciekawe... :-)

Fajna wycieczka. Trasa spokojna, mam nadzieję, że wszscy przejadą. Oczywiście jeśli choć trochę trenowali ;-)


Kadencja: 79

Znów na rowerze

Czwartek, 4 czerwca 2015 · Komentarze(3)
Uczestnicy
Już zapomniałem jak się jeździ - w maju niecałe 65km ;( Jeszcze chyba tak nigdy nie było. Dziś w końcu znalazła się chwilę na rower. Kiedy usłyszał o tym Igorek, od razu padło pytanie: pojedziemy razem? Oczywiście. W planie nie ma żadnego treningu, żadnego celu, więc fajnie będzie pokręcić wspólnie.

Igor dziś pierwszy raz w tym roku więc najpierw spokojnie - nasz las. Kontrola tulipanowców - kwitną :-)

Tulipanowce kwitną © djk71



Dużo kwiatów © djk71


Nie ma problemu z jazdą więc kierunek DSD.

Rzut oka na miniZOO...

W mini zoo © djk71


I okoliczny park samochodowy...

Chyba już nie jest na chodzie © djk71


Resztki przemysłu...

Ciekawe jak to wyglądało kiedyś © djk71


I podjazdy :-)

Podjechać, czy nie? © djk71


W końcu lądujemy na Red Rocku :-)

Rzut oka...

Co tam jest w oddali? © djk71

... na okolicę...

Widok z góy © djk71

Krótka pogawędka i pomoc serwisowa rowerzyście - seniorowi i... powrót do domu.

Po drodze jeszcze obiadek na działce u dziadka i wystarczy.
Coś nam obu siodełka się chyba zdeformowały, bo... sami wiecie co...
Po dłuższej przerwie tak jest... ale po 30km?


Kadencja: 67