Spotkanie z własnym ja
Poniedziałek, 30 sierpnia 2010
· Komentarze(7)
Kategoria do 50km, Piórkiem i węglem, Samotnie, śląskie, Z kamerą wśród..., Zabrze znane i nieznane
Spotkanie z własnym ja
Wakacje się kończą. Urlop wyjątkowo długi jak na mnie, a jakoś tak... zabrakło go. Zabrakło czasu na rower (zrobiłem raptem trochę ponad 300km - choć muszę przyznać, że wszystkie mile wspominam). Zabrakło czasu na zrobienie zaległych rzeczy (choć kilka udało się wyprostować i co ważne nie powstały nowe zaległości). Zabrakło czasu na spotkanie z samym sobą...
Nie udał się też wyjazd na Łemkowski Orient choć bardzo się na niego nastawiałem. Późny (czy też bardziej poranny) powrót znad morza, brzydka pogoda i brak chętnych na wspólny wyjazd sprawiły, że zostałem w domu. A szkoda, bo wg relacji Aldony, Wojtka i ich dzieci było... interesująco :)
Na dziś i jutro prognozy pogody też niezbyt ciekawe więc rankiem korzystając z tego, że nie pada ruszam na krótką przejażdżkę. Szósta rano, 10 stopni na zewnątrz... Jak się ubrać? Długie spodnie, dwie koszulki z długim rękawem i... chłodno. Żałuję że nie zabrałem jakiejś kurtki.
Najpierw rundka po osiedlu w celu sfocenia nowego malowidła :-)
Potem zjazd do Rokitnicy i rzut oka na burzony właśnie pomnik Armii Radzieckiej (nie pamiętam dokładnej nazwy). Pomnik powstały bodaj w latach 50-tych. Wyglądał jak wiele podobnych. Nijaki, z czerwoną gwiazdą na szczycie. W latach 90-tych gwiazda zniknęła, a zaraz potem również tablica informacyjna. Od tej pory stał i straszył. Ile razy tamtędy przejeżdżałem chciałem pstryknąć fotkę. Tak na pamiątkę, zanim coś z nim zrobią. I nie zdążyłem.
Trwa rozbiórka, choć ponoć wstrzymana ponieważ pomnik skrywa w sobie... kamień pamiątkowy wyrzeźbiony ku czci... faszystowskiego działacza Horsta Wessela. Kamień ten stał przed II wojną światową obok ówczesnego Ratusza. Został odsłonięty 17 września 1933 roku. Więcej ponoć opisały lokalne media ale nie miałem jeszcze czasu do nich zerknąć.
Tak wiele interesujących miejsc jest wokół nas, tak wiele z nich obiecujemy sobie zobaczyć, zwiedzić przy okazji... A czasem ta okazja może już się nigdy więcej nie zdarzyć... Coś się zawali, ktoś coś zniszczy...
Carpe diem - "Chwytaj dzień, bo przecież nikt się nie dowie, jaką nam przyszłość zgotują bogowie..."
Rowerową drogą do Mikulczyc (ciekawe kiedy będzie odcinek Helenka - Rokitnica) i centrum Zabrza.
"Spotkanie z własnym ja" - rzeźba Heinza Toboli (rzeźba, czy też jak podsłuchała kiedyś moja małżonka rozmowę pewnej pary - "płaskorzeźba - bo przecież jest płasko". Spotkanie, którego mi zabrakło w trakcie tego urlopu...
Czas wracać do domu. Przez Park Dubiela. Niby centrum, a wieki tu nie byłem... Pozmieniało się...
Ale wciąż jest pięknie...
Szybki powrót do domu. Zmarzłem trochę. Jesień idzie?
Wakacje się kończą. Urlop wyjątkowo długi jak na mnie, a jakoś tak... zabrakło go. Zabrakło czasu na rower (zrobiłem raptem trochę ponad 300km - choć muszę przyznać, że wszystkie mile wspominam). Zabrakło czasu na zrobienie zaległych rzeczy (choć kilka udało się wyprostować i co ważne nie powstały nowe zaległości). Zabrakło czasu na spotkanie z samym sobą...
Nie udał się też wyjazd na Łemkowski Orient choć bardzo się na niego nastawiałem. Późny (czy też bardziej poranny) powrót znad morza, brzydka pogoda i brak chętnych na wspólny wyjazd sprawiły, że zostałem w domu. A szkoda, bo wg relacji Aldony, Wojtka i ich dzieci było... interesująco :)
Na dziś i jutro prognozy pogody też niezbyt ciekawe więc rankiem korzystając z tego, że nie pada ruszam na krótką przejażdżkę. Szósta rano, 10 stopni na zewnątrz... Jak się ubrać? Długie spodnie, dwie koszulki z długim rękawem i... chłodno. Żałuję że nie zabrałem jakiejś kurtki.
Najpierw rundka po osiedlu w celu sfocenia nowego malowidła :-)
Helenka - 13 Dzielnica Zabrza© djk71
Potem zjazd do Rokitnicy i rzut oka na burzony właśnie pomnik Armii Radzieckiej (nie pamiętam dokładnej nazwy). Pomnik powstały bodaj w latach 50-tych. Wyglądał jak wiele podobnych. Nijaki, z czerwoną gwiazdą na szczycie. W latach 90-tych gwiazda zniknęła, a zaraz potem również tablica informacyjna. Od tej pory stał i straszył. Ile razy tamtędy przejeżdżałem chciałem pstryknąć fotkę. Tak na pamiątkę, zanim coś z nim zrobią. I nie zdążyłem.
Myślałem, że skończyła się era burzenia pomników© djk71
Trwa rozbiórka, choć ponoć wstrzymana ponieważ pomnik skrywa w sobie... kamień pamiątkowy wyrzeźbiony ku czci... faszystowskiego działacza Horsta Wessela. Kamień ten stał przed II wojną światową obok ówczesnego Ratusza. Został odsłonięty 17 września 1933 roku. Więcej ponoć opisały lokalne media ale nie miałem jeszcze czasu do nich zerknąć.
Tak wiele interesujących miejsc jest wokół nas, tak wiele z nich obiecujemy sobie zobaczyć, zwiedzić przy okazji... A czasem ta okazja może już się nigdy więcej nie zdarzyć... Coś się zawali, ktoś coś zniszczy...
Carpe diem - "Chwytaj dzień, bo przecież nikt się nie dowie, jaką nam przyszłość zgotują bogowie..."
Rowerową drogą do Mikulczyc (ciekawe kiedy będzie odcinek Helenka - Rokitnica) i centrum Zabrza.
"Spotkanie z własnym ja" - rzeźba Heinza Toboli (rzeźba, czy też jak podsłuchała kiedyś moja małżonka rozmowę pewnej pary - "płaskorzeźba - bo przecież jest płasko". Spotkanie, którego mi zabrakło w trakcie tego urlopu...
Heinz Tobola - "Spotkanie z własnym ja"© djk71
Czas wracać do domu. Przez Park Dubiela. Niby centrum, a wieki tu nie byłem... Pozmieniało się...
Siłownia w Parku Dubiela© djk71
Ale wciąż jest pięknie...
Zielono ale smutno...© djk71
Szybki powrót do domu. Zmarzłem trochę. Jesień idzie?