Bike Orient - rajd rekreacyjny
Niedziela, 28 czerwca 2009
· Komentarze(2)
Kategoria do 50km, W towarzystwie, Z kamerą wśród..., łódzkie, Polska niezwykła
Bike Orient - rajd rekreacyjny
Po wczorajszej masakrze i wieczornym biesiadowaniu dziś rano śniadanko i szybkie pakowanie. Wrzucamy wszystko do samochodu i wraz z tymi, którzy jeszcze pozostali i mają siły ruszamy na rajd rekreacyjny.
Zaraz po starcie Anetka gubi śrubkę i musimy się zatrzymać. Śrubka znaleziona, wkręcona ale wszyscy już pojechali. Na szczęście przezornie wziąłem mapkę wczorajszego drugiego etapu, gdzie była zaznaczona również mapa dzisiejszego rajdu. Miejmy nadzieję, że nikomu nie przyszła do głowy zmiana trasy.
W końcu doganiamy Asicę i Kosmę eskortujące naszego Igorka. Tak jak myśleliśmy. Igorek nie będzie w stanie nadążyć za resztą. Nie szkodzi, w końcu to rajd rekreacyjny, a nie zawody.
Dostajemy informację, że Wiktor z Młynarzem decydują się przejechać całą trasę. Niedobrze. Nie mają picia, jedzenia ani żadnej kasy. Krótka dyskusja i zapada decyzja, że dziewczyny jadą z Igorkiem, a ja gonię chłopaków. Ja i pogoń… rewelacja. No ale cóż… spróbuję… Docieram do zamku w Majkowicach i… są.
Wiku chyba trochę zmęczony...
Jak to dobrze, że tu zrobili sobie przerwę. Dojeżdżam co prawda na jej koniec, ale ważne, że ich dogoniłem. Chcę im dać zaopatrzenie i kasę, ale Młynarz przekonuje mnie żebym jechał dalej z nimi. W sumie… mogę jechać.
Fajna trasa, szuter, trochę piasku i… przeprawa przez rzeczkę…
Na szczęście dziś przez mostek ;-)
Wiku wykorzystuje każdy powód żeby odpocząć...
Dalej podziwiam Flasha jak szaleje na "ostrym". Niesamowite. I po co ludzie płacą za przerzutki, amortyzatory…
Docieramy do Bąkowej Góry. Jeszcze tylko podjazd, na którym część osób wymięka i prowadzi rowery i… zasłużony odpoczynek.
Zdjęcie grupowe pożyczone od Michała Rosiaka.
Niektóre zdjęcia były robione przy wykorzystaniu profesjonalnych i bardzo drogich statywów.
Zaczyna straszyć deszczem ale na szczęście rozchodzi się po kościach.
Dworek na Bąkowej Górze
Jedziemy do Przedborza. Postój na rynku, uzupełnienie zapasów i… żegnamy się. Decydujemy się wracać, Dziewczyny z Igorem zaraz wrócą do bazy więc my też wracamy.
Spokojnym, bardzo spokojnym tempem docieramy do Ręczna. Jeszcze tylko wizyta na lokalnym cmentarzu gdzie są ponoć mogiły bohaterów Powstania Styczniowego. Nie udaje nam się jednak ich odnaleźć, choć spotykamy parę innych ciekawych nagrobków.
Pora na pakowanie rowerów, obiad w sympatycznym zajeździe i… oczekiwanie na kolejny Bike Orient :-)
Dziękuję wszystkim za fantastyczne towarzystwo i zabawę. Do następnego razu.
Po wczorajszej masakrze i wieczornym biesiadowaniu dziś rano śniadanko i szybkie pakowanie. Wrzucamy wszystko do samochodu i wraz z tymi, którzy jeszcze pozostali i mają siły ruszamy na rajd rekreacyjny.
Zaraz po starcie Anetka gubi śrubkę i musimy się zatrzymać. Śrubka znaleziona, wkręcona ale wszyscy już pojechali. Na szczęście przezornie wziąłem mapkę wczorajszego drugiego etapu, gdzie była zaznaczona również mapa dzisiejszego rajdu. Miejmy nadzieję, że nikomu nie przyszła do głowy zmiana trasy.
W końcu doganiamy Asicę i Kosmę eskortujące naszego Igorka. Tak jak myśleliśmy. Igorek nie będzie w stanie nadążyć za resztą. Nie szkodzi, w końcu to rajd rekreacyjny, a nie zawody.
Dostajemy informację, że Wiktor z Młynarzem decydują się przejechać całą trasę. Niedobrze. Nie mają picia, jedzenia ani żadnej kasy. Krótka dyskusja i zapada decyzja, że dziewczyny jadą z Igorkiem, a ja gonię chłopaków. Ja i pogoń… rewelacja. No ale cóż… spróbuję… Docieram do zamku w Majkowicach i… są.
Wiku chyba trochę zmęczony...
Jak to dobrze, że tu zrobili sobie przerwę. Dojeżdżam co prawda na jej koniec, ale ważne, że ich dogoniłem. Chcę im dać zaopatrzenie i kasę, ale Młynarz przekonuje mnie żebym jechał dalej z nimi. W sumie… mogę jechać.
Fajna trasa, szuter, trochę piasku i… przeprawa przez rzeczkę…
Na szczęście dziś przez mostek ;-)
Wiku wykorzystuje każdy powód żeby odpocząć...
Dalej podziwiam Flasha jak szaleje na "ostrym". Niesamowite. I po co ludzie płacą za przerzutki, amortyzatory…
Docieramy do Bąkowej Góry. Jeszcze tylko podjazd, na którym część osób wymięka i prowadzi rowery i… zasłużony odpoczynek.
Zdjęcie grupowe pożyczone od Michała Rosiaka.
Niektóre zdjęcia były robione przy wykorzystaniu profesjonalnych i bardzo drogich statywów.
Zaczyna straszyć deszczem ale na szczęście rozchodzi się po kościach.
Dworek na Bąkowej Górze
Jedziemy do Przedborza. Postój na rynku, uzupełnienie zapasów i… żegnamy się. Decydujemy się wracać, Dziewczyny z Igorem zaraz wrócą do bazy więc my też wracamy.
Spokojnym, bardzo spokojnym tempem docieramy do Ręczna. Jeszcze tylko wizyta na lokalnym cmentarzu gdzie są ponoć mogiły bohaterów Powstania Styczniowego. Nie udaje nam się jednak ich odnaleźć, choć spotykamy parę innych ciekawych nagrobków.
Pora na pakowanie rowerów, obiad w sympatycznym zajeździe i… oczekiwanie na kolejny Bike Orient :-)
Dziękuję wszystkim za fantastyczne towarzystwo i zabawę. Do następnego razu.