Wpisy archiwalne w kategorii
Z kamerą wśród...
Dystans całkowity: | 44906.65 km (w terenie 13297.80 km; 29.61%) |
Czas w ruchu: | 3051:49 |
Średnia prędkość: | 15.04 km/h |
Maksymalna prędkość: | 92.52 km/h |
Suma podjazdów: | 93800 m |
Maks. tętno maksymalne: | 210 (144 %) |
Maks. tętno średnie: | 193 (100 %) |
Suma kalorii: | 483458 kcal |
Liczba aktywności: | 1417 |
Średnio na aktywność: | 33.04 km i 2h 09m |
Więcej statystyk |
AktywnośćBieganie
Dystans9.84 km
W terenie7.00 km
Czas w ruchu01:05
Vśrednia6:36 min/km
VMAX5:00 min/km
Podjazdy 87 m
Bieg Damrota
Ostatnia sobota miesiąca więc czas na Prowokację. Tym razem wirtualną, bo naprawdę, za namową Agi i Tomka, meldujemy się w Pilchowicach na Biegu Damrota.

Przede mną dystans 10 km, przed Anetką 6 z kijami. Sympatyczna atmosfera, mniej sympatyczna pogoda, czyli Ci co mnie znają domyślają się, że świeci słońce :-)

Ruszam, już tradycyjnie za ostro i szybko zegarek co chwilę pokazuje puls ok. 185. Już wiem, że przy takiej temperaturze nie uda mi się zejść zbyt dużo poniżej tego. I faktycznie średni puls z biegu wyniesie 182.
Szybko większość zawodników mi ucieka, ale niezbyt mnie to martwi, i tak nie dam rady pobiec szybciej.
Najważniejsze, że jest lepiej niż tydzień temu na półmaratonie. Jestem w stanie biec cały czas :-)
Świetna trasa, doskonale oznaczona, do tego wolontariusze i służby obstawiające trasę i częstujące wodą. Jest ok.
Przybiegam zmęczony, ale zadowolony. Anetka również zadowolona.

W towarzystwie© djk71
Przede mną dystans 10 km, przed Anetką 6 z kijami. Sympatyczna atmosfera, mniej sympatyczna pogoda, czyli Ci co mnie znają domyślają się, że świeci słońce :-)

Gotowi :-)© djk71
Ruszam, już tradycyjnie za ostro i szybko zegarek co chwilę pokazuje puls ok. 185. Już wiem, że przy takiej temperaturze nie uda mi się zejść zbyt dużo poniżej tego. I faktycznie średni puls z biegu wyniesie 182.
Szybko większość zawodników mi ucieka, ale niezbyt mnie to martwi, i tak nie dam rady pobiec szybciej.
Najważniejsze, że jest lepiej niż tydzień temu na półmaratonie. Jestem w stanie biec cały czas :-)
Świetna trasa, doskonale oznaczona, do tego wolontariusze i służby obstawiające trasę i częstujące wodą. Jest ok.
Przybiegam zmęczony, ale zadowolony. Anetka również zadowolona.

Do przodu© djk71
AktywnośćJazda na rowerze
Dystans57.85 km
W terenie25.00 km
Czas w ruchu04:02
Vśrednia14.34 km/h
VMAX38.03 km/h
Podjazdy541 m
Szukając kondycji
Mimo zmęczenia po wczorajszym półmaratonie dziś postanawiamy zrobić rundkę, a właściwie rundę na rowerze.
Do Chorzowa. Nieco mniej znanymi, lub ściślej mówiąc częściowo nieznanymi ścieżkami. Sprawdzić, czy są przejezdne.

Jak się okaże część jest ciekawych.

Inne ciekawe, ale nieprzejezdne.

Jeszcze inne znane :-)




Docieramy do Parku Śląskiego.

Tu kawa i chwila odpoczynku.

Droga powrotna również trasą nieoczywistą.
I podobnie jak w poprzednią stronę są kawałki ok i mniej ok :-)

Do tego zaczyna dochodzić zmęczenie, słońce też nie pomaga.
Docieramy do domu wykończeni. Ostatni raz taki dystans przejechałem chyba rok temu.
Kiedyś jeśli nie codziennie to przynajmniej w każdy weekend robiłem dłuższe...
Ale i tak jesteśmy z siebie zadowoleni. Daliśmy radę :-)
Do Chorzowa. Nieco mniej znanymi, lub ściślej mówiąc częściowo nieznanymi ścieżkami. Sprawdzić, czy są przejezdne.

Przygotowania do startu© djk71
Jak się okaże część jest ciekawych.

Ruda Trójkolorowa© djk71
Inne ciekawe, ale nieprzejezdne.

Gdzie teraz?© djk71
Jeszcze inne znane :-)

Szombierki© djk71

Żabie Doły© djk71

Żabie Doły© djk71

Szyb Prezydent© djk71
Docieramy do Parku Śląskiego.

Pod stadionem© djk71
Tu kawa i chwila odpoczynku.

Kawa© djk71
Droga powrotna również trasą nieoczywistą.
I podobnie jak w poprzednią stronę są kawałki ok i mniej ok :-)

Wracamy© djk71
Do tego zaczyna dochodzić zmęczenie, słońce też nie pomaga.
Docieramy do domu wykończeni. Ostatni raz taki dystans przejechałem chyba rok temu.
Kiedyś jeśli nie codziennie to przynajmniej w każdy weekend robiłem dłuższe...
Ale i tak jesteśmy z siebie zadowoleni. Daliśmy radę :-)
AktywnośćBieganie
Dystans21.07 km
W terenie21.07 km
Czas w ruchu02:50
Vśrednia8:04 min/km
VMAX5:24 min/km
Podjazdy 62 m
Półmaraton Gajowego
Tydzień temu zniszczył mnie półmaraton w Katowicach. Dawno nie czułem się taki słaby. Zaraz potem wyjazd do Niemiec gdzie jak zwykle nie było czau odpocząć.
Kiedy dziś wyjeżdżamy wraz z Adamem i Piotrem do Lublińca czuję się słabo. Szybko okaże się, że to było delikatnie powiedziane.
Start na polance obok leśniczówki. Kameralna impreza.

Część już biegnie w maratonie. Odbieramy pakiety i meldujemy się na starcie.

Wygląda na to, że większość osób się tu zna. "Rozgrzewka" :-) i ruszamy.
Powoli, a i tak szybciej niż zamierzałem. Szybko jednak zostajemy z tyłu grupy. Niezbyt nam to przeszkadza. Przyjechaliśmy pobiegać, pogadać, właściwie to mogliśmy się umówić i po prostu pójść do lasu sami, bez tej całej otoczki, ale tak jet chociaż jakaś dodatkowa adrenalina. A właściwie powinna być, bo u nas jej chyba brak, podobnie jak sił. Szybko bieg zmienia się w marszobieg, z naciskiem na marsz.

W połowie pierwszej pętli (półmaraton to trzy pętle po siedem kilometrów) mam dość. Chcę już tylko dotrzeć do końca okrążenia i choć jeszcze o tym chłopakom nie mówię to chcę pójść do auta i skończyć tę nierówną walkę.

Kiedy mówię o tym chłopakom namawiają mnie bym spróbował dalej. Nawet idąc.
Na bufecie organizatorzy nas zagadują i to sprawia, że po chwili odpoczynku ruszam dalej.

Na drugim kółku dołącza na chwilę... kolega, z którym pracowałem chyba z 25 lat temu. Nie poznałbym go, ale on mnie rozpoznaje. Wspominamy chwilę stare dzieje, dawnych znajomych i jakoś czas mija. Krzysiek biegnie dalej, a my.... kończymy drugie kółko. Zostało jeszcze jedno.

Wiemy, że mimo tego iż robi się coraz cieplej to damy radę.

Ba nawet robimy to poniżej "trójki" :)
Śmiejemy się z tego czasu, bo niektórzy w tym casie biegną maraton (a niektórzy jeszcze sporo szybciej), ale dla nas jest to najlepszy czas na jaki było nas dziś stać.

Super leśne tereny do biegania, super klimat i organizacja imprezy. Ogólnie jest pięknie.
Dziękuję kolegom za to, że zmotywowali mnie do walki do końca. Dziś tego bardzo potrzebowałem.

Wieczorem jeszcze fantastyczny mecz Górnika. Piękny dzień.

Kiedy dziś wyjeżdżamy wraz z Adamem i Piotrem do Lublińca czuję się słabo. Szybko okaże się, że to było delikatnie powiedziane.
Start na polance obok leśniczówki. Kameralna impreza.

Miejsce startu© djk71
Część już biegnie w maratonie. Odbieramy pakiety i meldujemy się na starcie.

Przed startem© djk71
Wygląda na to, że większość osób się tu zna. "Rozgrzewka" :-) i ruszamy.
Powoli, a i tak szybciej niż zamierzałem. Szybko jednak zostajemy z tyłu grupy. Niezbyt nam to przeszkadza. Przyjechaliśmy pobiegać, pogadać, właściwie to mogliśmy się umówić i po prostu pójść do lasu sami, bez tej całej otoczki, ale tak jet chociaż jakaś dodatkowa adrenalina. A właściwie powinna być, bo u nas jej chyba brak, podobnie jak sił. Szybko bieg zmienia się w marszobieg, z naciskiem na marsz.

Łatwo nie jest© djk71
W połowie pierwszej pętli (półmaraton to trzy pętle po siedem kilometrów) mam dość. Chcę już tylko dotrzeć do końca okrążenia i choć jeszcze o tym chłopakom nie mówię to chcę pójść do auta i skończyć tę nierówną walkę.

Biegniemy© djk71
Kiedy mówię o tym chłopakom namawiają mnie bym spróbował dalej. Nawet idąc.
Na bufecie organizatorzy nas zagadują i to sprawia, że po chwili odpoczynku ruszam dalej.

Dajcie pić!© djk71
Na drugim kółku dołącza na chwilę... kolega, z którym pracowałem chyba z 25 lat temu. Nie poznałbym go, ale on mnie rozpoznaje. Wspominamy chwilę stare dzieje, dawnych znajomych i jakoś czas mija. Krzysiek biegnie dalej, a my.... kończymy drugie kółko. Zostało jeszcze jedno.

Piotr pełen energii© djk71
Wiemy, że mimo tego iż robi się coraz cieplej to damy radę.

Niebezpiecznie© djk71
Ba nawet robimy to poniżej "trójki" :)
Śmiejemy się z tego czasu, bo niektórzy w tym casie biegną maraton (a niektórzy jeszcze sporo szybciej), ale dla nas jest to najlepszy czas na jaki było nas dziś stać.

Mamy to!© djk71
Super leśne tereny do biegania, super klimat i organizacja imprezy. Ogólnie jest pięknie.
Dziękuję kolegom za to, że zmotywowali mnie do walki do końca. Dziś tego bardzo potrzebowałem.

Prezent© djk71
Wieczorem jeszcze fantastyczny mecz Górnika. Piękny dzień.

Bawimy się!© djk71
AktywnośćBieganie
Dystans4.31 km
Czas w ruchu00:29
Vśrednia6:43 min/km
VMAX5:27 min/km
Podjazdy 21 m
Regensburg - W01D2-Easy Run
Poranny trening.

Spokojne rozbieganie w przemysłowej części Ratyzbony, czy też Regensburga (jak kto woli).

W Niemczech© djk71
Spokojne rozbieganie w przemysłowej części Ratyzbony, czy też Regensburga (jak kto woli).
Dystans8.19 km
Czas w ruchu01:32
Vśrednia11:13 min/km
VMAX8:13 min/km
Podjazdy 34 m
Tętnośr.107
TętnoMAX129
Kalorie 629 kcal
Temp.11.0 °C
Jak wczoraj
I znów na miasto coś zjeść.
Dziś trochę przesadziliśmy :-)

Nie pomógł spacer powrotny połączony ze zwiedzaniem.

Rano wciąż czułem się pełen.
Dziś trochę przesadziliśmy :-)

Dużo!© djk71
Nie pomógł spacer powrotny połączony ze zwiedzaniem.

Działo się w Ratyzbonie...© djk71
Rano wciąż czułem się pełen.
AktywnośćBieganie
Dystans20.65 km
Czas w ruchu02:20
Vśrednia6:46 min/km
VMAX5:15 min/km
Podjazdy116 m
Półmaraton Katowicki
W tym roku nie wystartowaliśmy na planowym duathlonie w Czempiniu więc Adam zasugerował, że musimy mieć inny cel. Wybór padł na październikową Łemkowynę. Żeby jednak tego dokonać to trzeba regularnie trenować. Aby mieć dodatkową motywację postanowiłem zaliczyć Koronę Półmaratonów Śląskich. Co miesiąc jeden półmaraton.
Problem w tym, że ostatni półmaraton asfaltowy biegłem dwa lata temu.
Przyjeżdżam do Kato z żoną. Ja biegnę, Ona idzie z kijami.

Spotykamy znajomych.

I ruszamy. Miała być ładna pogoda, a tu wyszło słońce.
Pięć pętli po około cztery km. Jedne n punkt nawodnienia na każdej pętli.

Niby dużo, ale przyjąłbym więcej.
I niestety tylko picie, a ja sobie nic nie wziąłem do jedzenia. w domu zero żeli.

Na czwartym kółku mijam Anetkę zmierzającą w stronę mety. Idzie w czołówce. Pięknie.

Ostatnie dwa kilometry to dla mnie porażka. Dobiegam idealnie w założonym czasie, ale jestem padnięty.

Chce mi się pić. Na jedzenie nie mogę patrzeć.

Tempo dalekie od rekordu ale idealnie oddające obecną formę.
Problem w tym, że ostatni półmaraton asfaltowy biegłem dwa lata temu.
Przyjeżdżam do Kato z żoną. Ja biegnę, Ona idzie z kijami.

Przed startem© djk71
Spotykamy znajomych.

Spotkanie ze znajomym© djk71
I ruszamy. Miała być ładna pogoda, a tu wyszło słońce.
Pięć pętli po około cztery km. Jedne n punkt nawodnienia na każdej pętli.

Biegnę© djk71
Niby dużo, ale przyjąłbym więcej.
I niestety tylko picie, a ja sobie nic nie wziąłem do jedzenia. w domu zero żeli.

Spoko, dam radę...© djk71
Na czwartym kółku mijam Anetkę zmierzającą w stronę mety. Idzie w czołówce. Pięknie.

Jest i meta© djk71
Ostatnie dwa kilometry to dla mnie porażka. Dobiegam idealnie w założonym czasie, ale jestem padnięty.

Jest i medal© djk71
Chce mi się pić. Na jedzenie nie mogę patrzeć.

Bezalkoholowe Raciborskie© djk71
Tempo dalekie od rekordu ale idealnie oddające obecną formę.
AktywnośćBieganie
Dystans13.03 km
Czas w ruchu01:24
Vśrednia6:26 min/km
VMAX5:07 min/km
Podjazdy 49 m
Wings For Life
Wings for Life w tym roku z aplikacją, ale na zorganizowanym biegu w Zabrzu.
Zimno, dobrze, że dałem się żonie namówić na długie spodnie i coś pod koszulkę.
Rano miałem wątpliwości, czy jechać, bo i czułem zmęczenie i noga po liczeniu stopni w basenie nabrała kolorów. Ostatecznie jednak jedziemy.

Przyjeżdżamy tuż przed startem. Chwilę później ruszamy.
Biegnę swoim tempem po pętli.
Czuję stopę, ale daję radę. po drugiej pętli ból stopy albo mija, albo się do niego przyzwyczajam :-)

Kończąc trzecią mówię żonie, ze zaraz zawracam, bo Adam Małysz zaraz mnie dogoni. Ostatecznie zanim to zrobi to robię jeszcze pół pętli.
Potem okaże się, że zabrakło mi 50m do mojego rekordu. 13,06 km to i tak nieźle jak na moją kondycję.

Wracam na skróty, tylko coś mi źle poszło z nawigacją i trasa się wydłuża :-) Ale mam nawet siłę podbiegać :-)
Zimno, dobrze, że dałem się żonie namówić na długie spodnie i coś pod koszulkę.
Rano miałem wątpliwości, czy jechać, bo i czułem zmęczenie i noga po liczeniu stopni w basenie nabrała kolorów. Ostatecznie jednak jedziemy.

Przed startem© djk71
Przyjeżdżamy tuż przed startem. Chwilę później ruszamy.
Biegnę swoim tempem po pętli.
Czuję stopę, ale daję radę. po drugiej pętli ból stopy albo mija, albo się do niego przyzwyczajam :-)

W lesie© djk71
Kończąc trzecią mówię żonie, ze zaraz zawracam, bo Adam Małysz zaraz mnie dogoni. Ostatecznie zanim to zrobi to robię jeszcze pół pętli.
Potem okaże się, że zabrakło mi 50m do mojego rekordu. 13,06 km to i tak nieźle jak na moją kondycję.

Wings for Life 2023© djk71
Wracam na skróty, tylko coś mi źle poszło z nawigacją i trasa się wydłuża :-) Ale mam nawet siłę podbiegać :-)
AktywnośćBieganie
Dystans3.01 km
Czas w ruchu00:25
Vśrednia8:18 min/km
VMAX5:12 min/km
AktywnośćPływanie
Dystans0.30 km
Czas w ruchu00:18
Vśrednia1.00 km/h
Tętnośr.126
TętnoMAX149
Kalorie 31 kcal
Dystans3.37 km
Czas w ruchu00:52
Vśrednia15:25 min/km
VMAX11:19 min/km
Podjazdy 30 m
Tętnośr. 98
TętnoMAX116
Kalorie 371 kcal
Temp.20.0 °C
Nie ma takiego miasta - Londyn. Jest Lądek, Lądek-Zdrój
Dziś dzień odpoczynku więc po wizycie w Bardzie wracamy do Lądka, gdzie rezydujemy.

Wypada przed wyjazdem zobaczyć i to miasteczko :-)

I bardzo nam się podoba.

Choć miejscami niebezpiecznie.


Most w Lądku© djk71
Wypada przed wyjazdem zobaczyć i to miasteczko :-)

Ruiny kościoła w Lądku© djk71
I bardzo nam się podoba.

Pięknie tu© djk71
Choć miejscami niebezpiecznie.

Uwaga Koty!© djk71