Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2012

Dystans całkowity:549.37 km (w terenie 218.60 km; 39.79%)
Czas w ruchu:31:23
Średnia prędkość:17.51 km/h
Maksymalna prędkość:63.30 km/h
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:42.26 km i 2h 24m
Więcej statystyk

Po korzeniach

Czwartek, 31 maja 2012 · Komentarze(1)
Po korzeniach
Szybka próba regulacji przerzutek Igorka i jedziemy sprawdzić, czy działają. Oczywiście las i podjazdy i zjazdy... po korzeniach...

Korzonki... te w terenie nie bolą © djk71


Oczywiście dla Igorka to żadne wyzwania, przejeżdża wszystko ;-)

Z górki... © djk71


Niestety wieczorem aparat nie daje rady... :-(

Ból, wstyd i zmęczenie

Wtorek, 29 maja 2012 · Komentarze(10)
Ból, wstyd i zmęczenie

Kolejny ciężki tydzień. Powinienem siedzieć do wieczora w pracy, ale nie mogę, nie potrafię... Jestem zmęczony pracą. Muszę odreagować, to już staje się normą :-( Już wiem, że będzie rower. Pytanie czy sam, czy z Igorkiem? Oczywiście, że z Igorkiem. Jedziemy do Rept, bo tam w niedzielę zawody. Trzeba zrobić objazd trasy. Nie wiem, czy zdążymy, bo już późno, ale spróbujemy.

Jedziemy przez Stolarzowice odkrytą niedawno z Amigą ścieżką.

Ambona na stawie? © djk71


Spokojnym tempem, bo Igor wydaje się być zmęczony. Dojeżdżamy do parku i przy mostku spotykamy zawodników, którzy prawdopodobnie robią to, co my chcemy zrobić. Przy okazji naprowadzają nas na ścieżkę, którą nigdy wcześniej nie jechałem, a która jest… fantastyczna. Wąska ścieżka pełna zjazdów, podjazdów, zakrętów….

Ten mur widzę po raz pierwszy © djk71


Momentami wcale nie takich prostych - jak dla mnie. Dla mnie, bo kiedy przed jednym ze zjazdów zatrzymuję się żeby powiedzieć Igorkowi, że tu sprowadzimy rowery, On - zjeżdża i podjeżdża czekając na mnie po drugiej stronie. Powinienem się wstydzić...

Igor już tam? © djk71


Nie pozostaje nic innego jak również zjechać. Trochę asekurancko, ale po chwili jestem tuż za Igorkiem. Świetna trasa, ale czas na powrót.

Nie objeżdżamy całości, tylko spod bramy parku wracamy trasą, którą tu przybyliśmy. Trzeba uważać na korzenie i inne niespodzianki, ale jedzie się świetnie. Igor nawet kiedy upada robi to profesjonalnie :-)

Upadać też trzeba umieć © djk71


Pod koniec Igorkowi zaczynają szaleć przerzutki. Próba korekty tylko połowicznie udana :-( Spokojnym tempem wracamy.

Czas wracać © djk71


Denerwują mnie znów piszczące hamulce, nawet w trakcie jazdy, kiedy nie hamuję.

Bardziej jednak niepokoi mnie lekki ból kolan. Mam dziwne wrażenie, że chyba jednak siedzę zbyt z przodu, tylko, że siodełka chyba już się nie da cofnąć, musze to sprawdzić, bo nie podoba mi się to ;-( Bardzo mi się nie poodoba.

Dziękuję Igorku za towarzystwo i pokazanie mi jak się jeździ ;-) To rzeczywiście Twój rekordowy dystans na nowym rowerze, ale myślę, że bardzo szybko go pobijesz ;-)

Najlepszy Polak i zabytki

Niedziela, 27 maja 2012 · Komentarze(12)
Najlepszy Polak i zabytki

Działo się...

Piękny dzióbek... © djk71


... ale po kolei...

Po wczorajszej przejażdżce i nocnym reżyserowaniu dziś rano wyjazd na kolejne zawody z cyklu Grand Prix Euroregionu Silesia 2012. Startuje tylko Igorek. Rejestracja, numerek na rower, chwila skupienia...

Chwila zadumy © djk71


I ruszamy z Igorkiem oraz Amigą na objazd trasy. No cóż, miałem nadzieję na zrobienie kilku zdjęć ale nie było na to czasu. Wąskie ścieżki, zjazdy takie, że pewnie gdybym był na wycieczce to z kilku bym sprowadził rower, a tu... Igor zjeżdża... więc trzeba gnać za nim ;-)
Niezbyt łatwa trasa, mało miejsc do wyprzedzania...

Oczekiwanie na start. Dziadek z Darkiem zostają na starcie, a ja idę na podjazd, który na początku pokonał Igorka, ale po chwili już był zaliczony.

Jadą. Część wprowadza, Igorek jedzie...

Oni prowadzą, ja jadę © djk71


Po chwili inni tarasują drogę i już też trzeba prowadzić.

Jakby mi nie zajechali drogi to bym wjechał © djk71


Do końca walczymy.

Jeszcze kawałek do mety © djk71


W efekcie... 4 miejsce, przed nim 3 Czechów. Czyli... najlepszy z Polski ;-)

Wracamy do domu.

Obiad i jedziemy z Darkiem do Chudowa. Trochę później niż planowaliśmy. Dołącza do nas Olek. Skoro jest Olek to oczywiście nie jedziemy najkrótszą drogą tylko... Zabrzańską Trasą Rowerową :-)

Przed Chudowem wiatr i deszcz, który skutecznie wypłoszył część wystawców, jak i sporo zwiedzających. Dobrze. Mniejszy tłum. Źle, bo nie udało się spotkać z kilkoma znajomymi.

Za to kilka ciekawych autek :-)

Królowa w wersji milicyjnej © djk71


W życiu piękne są tylko chwile © djk71


Octawia Kombi © djk71


Piękne © djk71


Są też motory

Zagraniczne © djk71


Plamiasty © djk71


Niektórzy ich mocno pilnują:

Ostrzeżenie © djk71


A chłopaki zastanawiają się czym ja się tak podniecam...

Długo jeszcze? © djk71

Czas wracać. Wskazaną przez Amigę trasą docieramy szybko do Makoszów. Stamtąd już chyba najkrótszą (z dala od głównych dróg) trasą na północ.

Fajny rowerowy dzień.

Pogadać...

Sobota, 26 maja 2012 · Komentarze(13)
Pogadać...

Kolejny weekend kiedy ciężko zorganizować czas na rower. Może nie byłoby ciężko, gdybym wstał rano, ale ostatnio nie chce mi się. Zwykle sypiałem po 4-5 godzin, czasem mniej, a ostatnio sypiam po 7-8, a i tak nie chce mi się wstać z łóżka. Dziś podobnie. Do tego w środku dnia pogrzeb… Ludzie szybko odchodzą…

Późnym popołudniem przyjeżdża Amiga. Jedziemy gdzieś. Gdzieś w teren. Kolejne nowe ścieżki w miechowickim lesie - fajne ;-)

Tunel pod autostradą już przejezdny, ciekawe jak będzie wyglądał po deszczach.

Amiga prawie mija mur, mimo że na drzewie strzałka wskazuje gdzie patrzeć należy.

Tam jest mur © djk71


Kiedy Darek foci napisy, ja próbuję robić zdjęcia komórką, bo nie mogłem znaleźć aparatu w domu.

Cel odległy jest... © djk71


Słyszę jakieś słowa: reumatyzm, pokrzywy… No cóż, ktoś tu chyba nie wie, że za chwilę poprowadzę w drogę, która zniknie i będzie nas czekało kilkaset metrów pieszo po pokrzywach… :-)

DSD - gdzie nie wiem, czy Darek się kładzie, czy klęka…

Siąść, klęknąć czy się położyć... © djk71


Przypadkowo odkryty pomnik powstańców w Reptach

Pomnik powstańców © djk71


I w końcu park w Reptach, gdzie kończymy małą nasiadówką w Leśniczówce.

W drodze powrotnej kolejna nowa ścieżka i… konie w Stolarzowicach… No tego się nie spodziewałem. Niestety mój "aparat" nie zdąża złapać ostrości kiedy konik tarza się na plecach…

Koń uciekł wraz z ostrością... © djk71


W sumie fajnych kilka nowych dróżek w okolicy, sympatyczny klimat w Leśniczówce i trochę niełatwych rozmów, niestety bez cudownych rozwiązań, ale nie spodziewałem się takich. Dobrze było się jednak trochę wygadać. A teraz przed nami wieczór reżyserski...

Miny

Czwartek, 24 maja 2012 · Komentarze(17)
Miny

Dziś miałem nadzieję, że Igorek będzie zmęczony i nie będzie chciał jeździć... I będę mógł spędzić wieczór w łóżku przed telewizorem... Niestety nie udało się. Zaraz po powrocie z kościoła znów mnie wyciągnął...

Dziś chciał asfalt więc rowerówką do Rokitnicy, a potem w stronę Osiedla Młodego Górnika. Tam pytanie: powrót asfaltem, czy lasem? odpowiedź jedyna słuszna: lasem ;-) Po drodze trafiamy na... miny... końskie...

Igorkowi się nie podobały :-) Trafił na nie. Ale cóż... to tak jak w życiu... Człowiek też napotyka miny... czasem rzadziej, czasem częściej... a czasem mam wrażenie, że... sam sobie je podkłada...

Ostatnio mam wrażenie, że nie dość, że biegam po polu minowym, to cały czas ktoś nie dość, że podkłada nowe miny to jeszcze z ukrycia do mnie strzela...

Na jednym z przystanków zdjęcie budynku, który mijam dość często, a prawdę mówiąc nie wiem co w nim kiedyś było...

Zburzą czy ktoś z tym coś zrobi.... © djk71


Mam nadzieję, że zaraz mi ktoś podpowie :-)

Ładne... © djk71

Ucieczka

Środa, 23 maja 2012 · Komentarze(14)
Ucieczka
Ucieczka przed pracą i wszystkim wokół. W sen. Powrót z pracy, obiad i... sen. Głęboki. Bardzo głęboki. Żeby nie myśleć, o tym co było, co jest, co będzie... za chwilę... jutro rano... pojutrze... za tydzień, za miesiąc...

Budzi mnie Igorek wracający z kościoła... Minuta i jest już w stroju rowerowym. Nie mam wyboru. Znów las miechowicki, Rokitnica, staw na Helence. Spokojnie ale można się zmęczyć. Niestety krótko bo robi się ciemno.

Zaraz kolejny podjazd... i co z tego... © djk71


Szkoda. Szkoda, że nie ma więcej czasu... na rower... na pracę... na życie...

Z komunistą

Wtorek, 22 maja 2012 · Komentarze(13)
Z komunistą
Wczoraj miałem pojeździć... Sam... Z synem... Nic nie wyszło... A szkoda bo miałem nadzieję rozładować emocje... Emocje negatywne, emocje których ostatnio gromadzi się zbyt wiele... O dziwo komunia, której się bardzo bałem przeszła w nad wyraz świetnej atmosferze... Do tego wieczorne after party... Było świetnie...
Niestety wczoraj wszystko co złe wróciło. Dziś praca, która dobija ostatnio bardziej niż wszystko inne... Szkoda... bo nie tak to miało być...

Mimo to wychodzę w miarę normalnie i kiedy tylko Igorek wraca z kościoła... ruszamy :-)
Najpierw rowerówką do Rokitnicy - znów pełno pieszych... ja udaję, że ich nie zauważam... im udaje im się uciekać na trawę... :-)

Potem trening w lesie... Delikatnie żeby Igorka nie zmęczyć ale żeby jednak miał okazję sprawdzić się na zjazdach, podjazdach i zakrętach...

:) © djk71


Daje radę... dwie glebki na prostej, za to zjazdy i podjazdy jego ;)
Bałem się, że będzie trudniej ale dawał radę. W niedzielę zawody, mało czasu na trening ale może się uda skoro już jest nieźle...

Po przerwie... po hałdzie...

Sobota, 19 maja 2012 · Komentarze(10)
Po przerwie... po hałdzie...

Tydzień bez roweru... I obawiam się, że tak będzie coraz częściej. I nic nie zapowiada, że będzie lepiej...

Postanowiłem, że rano wstanę wcześnie i poszaleję trochę. Wstałem o piątej i... mimo, że byłem wstępnie umówiony z Olkiem... nic z tego nie wyszło :-(

Po południu w końcu się udaje. Co więcej nawet udaje się pojechać z Olkiem.

Na dzień dobry scysja z pieszymi na rowerówce. Pomimo tego, że sprowokowali mnie do zawrócenia i zatrzymania się... niewiele do nich trafiło, ani próba wyjaśnienia, że pędzące z prędkością 40-50km/h ponad 100kg może zrobić jakąś krzywdę ich malutkiej pociesze, ani to, że dwa dni temu Straż Miejska w końcu zaczęła wlepiać pieszym mandaty...

Jedziemy nową dla mnie drogą w Wieszowej by w końcu wylądować na hałdzie przed Czechowicami.

Śląskie klimaty © djk71


Fajnie. Nagle ostry zjazd. Za ostry dla mnie.

Stromo... © djk71


Jedziemy dalej.

Nowy mostek... © djk71


Tak lubię...

Woda... © djk71


Na miejscu jeszcze pusto ale dla mnie i tak za dużo ludzi.

Niby pusto, a za pełno © djk71


Miejscami trudno zapomnieć, że to Polska...

Jaki zakaz? © djk71


Wracając robimy kilka kółek po hałdzie :-) Czasem nie wskakują przerzutki i wtedy... :-)

Zbyt stromo? © djk71


Czas wracać... pod autostradą A1...

Od dołu © djk71


Jeszcze rzut oka na oznaczenie zabrzańskiego szlaku rowerowego i wracamy do domu.

A to co? © djk71


Olek chciał zdjęcie strusia ale ten miał nas...

struś © djk71


W Rokitnicy pod dawną stacją paliw wchodzi mi pod koła cała rodzinka z dzieckiem... Mam miejsce żeby ich ominąć ale wybieram hamowanie z piskiem opon... Może jak mama z babcią będą miały pełne gacie to coś im zostanie na przyszłość w pamięci. Sami się zorientowali co zrobili.

Może moje dzisiejsze zachowania nie były najładniejsze (choć nikogo nie obraziłem) ale traktuję to jak misję edukacyjną... W sumie to chyba podobnie jak TVP powinienem pobierać za to jakiś abonament... ;-)

Mur i zmęczenie

Niedziela, 13 maja 2012 · Komentarze(20)
Mur i zmęczenie

Wczoraj rower trafił do serwisu na przegląd. W końcu już parę km na nim zrobiłem od dnia zakupu. Po serwisie krótka jazda kontrolna (zapomniałem wpisu zrobić więc mam 1km w plecy w statystykach) i niestety... na więcej nie było czasu. Wieczorem przyszło mi do głowy, że wstanę o 4-tej rano i do 10-tej pokręcę w samotności. Niestety zmęczenie ostatnim okresem dało znać o sobie i pierwszy raz o dawna przespałem... 11 godzin! Wstałem po dziesiątej, śniadanie i... choć na chwilę do lasu. Bardzo tego ostatnio potrzebuję. Kręcić i nie myśleć albo kręcić i pomyśleć...

Jako, że wczoraj padało, postanowiłem założyć błotniki. Przed dojazdem do Krajszyny niepokojący stukot. Tylni błotnik się poluzował. Korekta i jadę.

Jadę niby bez celu ale wiem gdzie wyląduję...

Wcale nie takim drobnym maczkiem... © djk71


Daniel opisał to miejsce tak niesamowicie, że musiałem tu przyjechać.

Niby blisko, a wcześniej tu nie trafiłem. Ile jeszcze tajemnic kryje nasz las?

Mur w lesie pełen zapisków. Zapisków tworzonych na bieżąco przez... człowieka, który...

Nowy tekst © djk71


Właśnie... który co?

Zwariował?

A to po co? © djk71


Zmądrzał?

Chemik? © djk71


Ma już dość wszystkiego wokół?

Zagadka © djk71


A może po prostu jest szczęśliwy...?

O taką Polskę walczymy? © djk71


Wygląda na wykształconego, starannego, dokładnego..., a jednak coś w jego życiu sprawiło, że spędza czas w środku lasu chcąc coś przekazać...

Coś złego, czy dobrego?

I czemu robi to tutaj? W lesie, nawet nie przy głównej ścieżce... Ma pewnie świadomość, że przeczyta to zaledwie garstka ludzi... Że przyjdą młodzi, znudzeni i zamalują to hasłem, że ten czy inny jest taki lub owaki... A może komuś przyjdzie do głowy uporządkować las i... mur runie...

Zastanawiam się ilu z nas skończy tak samo. Świat jest coraz bardziej zwariowany. My sami wariujemy coraz bardziej. Praca - dzięki której mieliśmy zarobić na życie, na przyjemności, na lepsze życie - coraz bardzie nami rządzi... Coraz więcej moich znajomych, podobnie jak ja sam, spędza coraz więcej czasu pracując, co nie przekłada się w żaden sposób ani na ich sytuację finansową, ani zadowolenie, ani na nic pozytywnego. Co więcej, sa coraz mniej zadowoleni z tego robią, bo nie mają już czasu robić tego tak jak by chcieli, bo mają tej pracy więcej i więcej...

Może trzeba inaczej, jak niektórzy inni... 8-16 i do widzenia. Odpowiedzi dla klientów krótkie: Tak, nie, nie ma... I co z tego, że klient będzie niezadowolony lub nie będzie sprzedaży... Praca wykonana. Byle jak ale wykonana. A jeśli ktoś się czepi to przecież nie ich wina, to inni nie pomogli...

Reforma emerytalna © djk71


Ciekawe czy powodem działań autora tych tekstów też była praca... Czy to ona go zmęczyła, czy coś innego? A może wręcz przeciwnie, wcale nie jest zmęczony... Nie wiem...

Ja w każdym razie jestem bardzo zmęczony... wszystkim...

BTW; Polecam opis tego miejsca i spotkania z tym człowiekiem na blogu Daniela

Debiut na masie...

Piątek, 11 maja 2012 · Komentarze(8)
Debiut na masie...
... Zabrzańskiej :-) Wstyd ale wcześniej nie udało mi się trafić na masę w rodzinnym mieście. Zawsze była praca, wyjazdy albo po prostu brak nastroju. Dziś mimo nawału pracy wyszedłem z firmy o 16-tej. Jestem zmęczony. Bardzo. A w takim stanie ciężko się pracuje...

Zastanawiałem się czy jechać na masę, czy do lasu, ale ponieważ wcześniej zagadał o masie Dynio to jadę do Zabrza. Spotkamy się w Rokitnicy, wraz z Jackiem czeka Iza i Marcin.

Spokojnym tempem dojeżdżamy do centrum. Sporo znajomych... wielu od dawna nie widziałem. Ruszamy.

Znajome twarze... © djk71


Patrolowym tempem objeżdżamy trochę miasta. Ładna pogoda, świetna atmosfera, spokojne tempo... sielanka...

Kończymy masę przy bibliotece bo dzisiejsza masa połączona jest z akcją Odjazdowy Bibliotekarz :-)

Pod biblioteką © djk71


Poczęstunek, losowanie książek, rozmowy, zdjęcia i pora wracać.

Dla odmiany jedziemy przez Biskupice.

Dzień się kończy © djk71


Na Osiedlu Młodego Górnika wjeżdżamy w las i lądujemy w Miechowicach. Żegnamy się i już trochę szybszym tempem przez las docieram do domu.

Sympatyczna przejażdżka - chwila oddechu od pracy.

Dzięki za wyciągnięcie mnie i miłe towarzystwo :-) Do następnego razu.