Wpisy archiwalne w miesiącu
Grudzień, 2018
Dystans całkowity: | 140.96 km (w terenie 46.00 km; 32.63%) |
Czas w ruchu: | 12:18 |
Średnia prędkość: | 11.46 km/h |
Maksymalna prędkość: | 31.94 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 197 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 187 (92 %) |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 10.84 km i 0h 56m |
Więcej statystyk |
AktywnośćJazda na rowerze
Dystans61.20 km
W terenie20.00 km
Czas w ruchu03:23
Vśrednia18.09 km/h
Podsumowanie roku 2018
Wczoraj zakończyłem sezon biegowy więc dziś wypadało zakończyć rowerowy. W tym celu wraz z Tomkiem pojechaliśmy do Chorzowa... odebrać pakiety startowe na jutrzejsze rozpoczęcie sezony biegowego.
Pierwsza część terenowo i błotniście :-) Do biura zawodów dojechaliśmy w pełnym kamuflażu. Potem objazd jutrzejszej trasy i... powrót. Nie chcieliśmy wracać tą samą drogą więc... wracaliśmy przez miasta. Gorsza droga, ale udało się zerknąć choć na kilka atrakcji po drodze.
W Miechowicach rozpoczyna się chyba renowacja pałacu.
Przy okazji odsłonięto drzewo... które mam wrażenie, że kiedyś wyglądało inaczej.
Ale teraz wygląda też ciekawie.
60km przejechane, nie wiem jak jutro będę biegał... zobaczymy.
Podsumowanie roku 2018
Skoro przez kilka ostatnich lat robiłem podsumowanie roku to wypadałoby i w tym roku zrobić.
Plany były wielkie, niestety z realizacją gorzej. Już na początku roku wszystko poszło się paść... W tym roku więc nie planuję. Zobaczymy co wyjdzie. Co prawda z rozpędu zapisałem się już na kilka imprez, ale na szczęście to chyba tylko 3-4.
Dobra, co działo się w roku 2018?
Styczeń
Rok rozpoczęty 1 stycznia od startu w Cyborgu
Potem WOŚP
Start w Prowokacji...
I regularne treningi.

Luty
Początek lutego to jeszcze treningi, a potem dwa tygodnie przerwy.
Końcówka to fantastyczny wyjazd do Hiszpanii. Potrzebowałem tego.
Marzec
Początek miesiąca to wciąż bieganie i kręcenie w Andaluzji.
Po powrocie Bieg Wiosenny z metą na Stadionie Śląskim.
Finiszuję tu po raz drugi :-)
Pod koniec miesiąca start w Półmaratonie Warszawskim ze wspaniałą ekipą ETISOFT Running Team :-)
Kwiecień
Niestety z treningami coraz gorzej. Efekty tego były od razu w trakcie Perły Paprocan ;-(
Rowerowo udało się zorganizować wycieczkę firnową do Toszka.
I zrobić pierwszą przymiarkę do firmowego wyjazdu integracyjnego.
... oraz pokręcić trochę z dziewczynami.
Maj
W maju treningi praktycznie zupełnie zarzuciłem. Udało się za to wziąć udział w dwóch świetnych imprezach.
Pierwszy raz w biegu gdzie meta goni zawodników, czyli Wings For Life
I drugi debiut, tym razem w duathlonie w Czempiniu.



Do tego doszły dwa wyjazdy związane z objazdem trasy naszego wyjazdu integracyjnego.
Najpierw z Darkiem...
... a potem z Olkiem.
Czerwiec
Czerwiec to przede wszystkim fantastyczny wyjazd firmowy do Zakopanego - 88 osób na 222km trasie - łącznie ok. 18 tys. km ;-)
Pierwszy dzień do Łodygowic.
Natomiast drugi to walka z górami w drodze do mety.
Ale daliśmy radę i zasłużyliśmy na nagrodę ;-)
Niektórzy nawet zdecydowali się na powrót rowerem :-)
Długa przerwa w bieganiu więc... wybrałem się na Nocny Półmaraton Wrocławski. Super impreza, która znów dała mi w kość.
Nocne bieganie tak nam się spodobało, że nie mogliśmy nie pobiec w Biegu dla Słonia.
Na koniec miesiąca z okazji urodzin dokupiłem jeszcze jednego rumaka do stajni. Takiego trochę ubogiego.
Lipiec
Początek wakacji to leniwy urlop nad morzem. Było co prawda trochę biegania i raz rower, ale to tyle. Nie licząc chodzenia.
Pod koniec miesiąca udaje się pojechać choć na jeden dzień w Beskidy i zaliczyć Skrzyczne.
Udało się też wystartować w Nocnym Industrialnym Półmaratonie w Rudzie, choć tym razem tylko na krótkim dystansie. Za to znów w towarzystwie żony.
Sierpień
W sierpniu ani razu nie biegałem. Porażka. Dziewięć dni w domu (urlop) i zero ruchu. Jedynie pod koniec miesiąca udaje się wystartować w KoRNO, bo... jest blisko.
Wrzesień
Kolejny miesiąc bez biegania ;-( Bez ruchu i... wracają problemy z plecami.
Mimo to decyduję się wystartować w Orient Akcji.
Październik
Pomimo tego, że problemy z plecami skończyły się w centrum rehabilitacyjnym to... jak tylko wróciłem trochę do żywych "musiałem" wystartować w cross duathlonie bo... start był zaraz za moim domem :-)
Potem udaje się powoli wrócić do bieganie i jeżdżenia. Pod koniec miesiąca nawet dwukrotnie startuję w zawodach. Najpierw z Anką w Kaletach...
A potem w 7-osobowej ekipie na Tropicielu w Wołowie.
Listopad
Kolejny miesiąc nieregularnego biegania, jeżdżenia i siłowni.
Odkryłem ogród botaniczny w Radzionkowie...
... i wróciłem na Żabie Doły...
Wystartowałem też w zabrzańskim półmaratonie, ale tylko na połowie dystansu.
Udało się też w końcu dobiec nad Morze Północne.
Grudzień
Po roku przerwy próbuję wrócić do pływania. Staram się też wrócić do treningów biegowych. Choć średnio to idzie.
Start w Biegu 9 Górników okazuje się porażką.
Przed świętami niesamowity Bieg po Moczkę i Makówki...
A przed końcem roku niespodziewany Bieg Sylwestrowy.
Podsumowanie statystyczne
Rower - 76 razy - 3348,99 km
Bieganie - 67 razy - 523,26 km
Pływanie - 3 razy - 1,76 km
Siłownia - 18 razy - 18:13:35 h
I to koniec tego roku.
Wszystkim Wam i sobie samemu życzę, aby... spełniło się choć w części (najlepiej dużej) to o czym marzycie. Żebyście mieli powody do uśmiechu każdego dnia i żeby zawsze był ktoś kto Was zrozumie i Was wesprze. Wszystkiego dobrego.
Pierwsza część terenowo i błotniście :-) Do biura zawodów dojechaliśmy w pełnym kamuflażu. Potem objazd jutrzejszej trasy i... powrót. Nie chcieliśmy wracać tą samą drogą więc... wracaliśmy przez miasta. Gorsza droga, ale udało się zerknąć choć na kilka atrakcji po drodze.

Szyb Prezydent© djk71

Elektrociepłownia Szombierki© djk71
W Miechowicach rozpoczyna się chyba renowacja pałacu.

Pałac w Miechowicach© djk71
Przy okazji odsłonięto drzewo... które mam wrażenie, że kiedyś wyglądało inaczej.

Kiedyś chyba wyglądało inaczej© djk71
Ale teraz wygląda też ciekawie.
60km przejechane, nie wiem jak jutro będę biegał... zobaczymy.
Podsumowanie roku 2018
Skoro przez kilka ostatnich lat robiłem podsumowanie roku to wypadałoby i w tym roku zrobić.
Plany były wielkie, niestety z realizacją gorzej. Już na początku roku wszystko poszło się paść... W tym roku więc nie planuję. Zobaczymy co wyjdzie. Co prawda z rozpędu zapisałem się już na kilka imprez, ale na szczęście to chyba tylko 3-4.
Dobra, co działo się w roku 2018?
Styczeń
Rok rozpoczęty 1 stycznia od startu w Cyborgu

Ładny medal - Cyborg© djk71
Potem WOŚP

Przed startem© djk71
Start w Prowokacji...

Dużo nas, tylko Dawida brakuje...© djk71
I regularne treningi.

Luty
Początek lutego to jeszcze treningi, a potem dwa tygodnie przerwy.
Końcówka to fantastyczny wyjazd do Hiszpanii. Potrzebowałem tego.

Aż chce się odpocząć© djk71

Widoki piękne© djk71

El Caminito del Rey© djk71

Jeszcze przed chwilą tam jechałem© djk71
Marzec
Początek miesiąca to wciąż bieganie i kręcenie w Andaluzji.

Trochę już za nami© djk71

Zasłużona kawa i deser© djk71

O wschodzie słońca© djk71
Po powrocie Bieg Wiosenny z metą na Stadionie Śląskim.

Mamy to!© djk71
Finiszuję tu po raz drugi :-)
Pod koniec miesiąca start w Półmaratonie Warszawskim ze wspaniałą ekipą ETISOFT Running Team :-)

Wszyscy to mamy© djk71

A z jakiej firmy jesteśmy?© djk71
Kwiecień
Niestety z treningami coraz gorzej. Efekty tego były od razu w trakcie Perły Paprocan ;-(

A sponsorem jest...© djk71
Rowerowo udało się zorganizować wycieczkę firnową do Toszka.

Ekipa w Toszku© djk71
I zrobić pierwszą przymiarkę do firmowego wyjazdu integracyjnego.

Molo prawie jak w Sopocie© djk71
... oraz pokręcić trochę z dziewczynami.

Śmigłowiec© djk71
Maj
W maju treningi praktycznie zupełnie zarzuciłem. Udało się za to wziąć udział w dwóch świetnych imprezach.
Pierwszy raz w biegu gdzie meta goni zawodników, czyli Wings For Life

Prawie w komplecie© djk71
I drugi debiut, tym razem w duathlonie w Czempiniu.



Do tego doszły dwa wyjazdy związane z objazdem trasy naszego wyjazdu integracyjnego.
Najpierw z Darkiem...

Znów w Polsce© djk71
... a potem z Olkiem.

Obiad, smaczny....© djk71
Czerwiec
Czerwiec to przede wszystkim fantastyczny wyjazd firmowy do Zakopanego - 88 osób na 222km trasie - łącznie ok. 18 tys. km ;-)
Pierwszy dzień do Łodygowic.

I jesteśmy na mecie© djk71
Natomiast drugi to walka z górami w drodze do mety.

Zaraz ruszamy© djk71

Już prawie na miejscu© djk71
Ale daliśmy radę i zasłużyliśmy na nagrodę ;-)

Piękny tort (i smaczny)© djk71
Niektórzy nawet zdecydowali się na powrót rowerem :-)

Pięknie jest :-)© djk71
Długa przerwa w bieganiu więc... wybrałem się na Nocny Półmaraton Wrocławski. Super impreza, która znów dała mi w kość.

Kolejny półmaraton© djk71

Ciekawe ile związków przetrwało© djk71

I znów bez Karoliny© djk71
Nocne bieganie tak nam się spodobało, że nie mogliśmy nie pobiec w Biegu dla Słonia.

Światła zgasły, ale ciemno nie jest© djk71

Super towarzystwo© djk71
Na koniec miesiąca z okazji urodzin dokupiłem jeszcze jednego rumaka do stajni. Takiego trochę ubogiego.

Czy to wystarczy?© djk71
Lipiec
Początek wakacji to leniwy urlop nad morzem. Było co prawda trochę biegania i raz rower, ale to tyle. Nie licząc chodzenia.

Chwila odpoczynku© djk71

Jest i latarnia© djk71

Ktoś planował ognisko?© djk71
Pod koniec miesiąca udaje się pojechać choć na jeden dzień w Beskidy i zaliczyć Skrzyczne.

Jeszcze trochę© djk71
Udało się też wystartować w Nocnym Industrialnym Półmaratonie w Rudzie, choć tym razem tylko na krótkim dystansie. Za to znów w towarzystwie żony.

Już z medalami :)© djk71
Sierpień
W sierpniu ani razu nie biegałem. Porażka. Dziewięć dni w domu (urlop) i zero ruchu. Jedynie pod koniec miesiąca udaje się wystartować w KoRNO, bo... jest blisko.

Jak się weszło to trzeba zejść© djk71
Wrzesień
Kolejny miesiąc bez biegania ;-( Bez ruchu i... wracają problemy z plecami.
Mimo to decyduję się wystartować w Orient Akcji.

Odprawa na Orient Akcji© djk71
Październik
Pomimo tego, że problemy z plecami skończyły się w centrum rehabilitacyjnym to... jak tylko wróciłem trochę do żywych "musiałem" wystartować w cross duathlonie bo... start był zaraz za moim domem :-)

Zmęczony - bardzo© djk71
Potem udaje się powoli wrócić do bieganie i jeżdżenia. Pod koniec miesiąca nawet dwukrotnie startuję w zawodach. Najpierw z Anką w Kaletach...

Przed startem© djk71
A potem w 7-osobowej ekipie na Tropicielu w Wołowie.

Jeszcze uśmiechnięci przed startem© djk71

Elegancko na punkcie© djk71
Listopad
Kolejny miesiąc nieregularnego biegania, jeżdżenia i siłowni.
Odkryłem ogród botaniczny w Radzionkowie...

Bać się, czy nie bać© djk71

Żab to nie brakuje© djk71
Wystartowałem też w zabrzańskim półmaratonie, ale tylko na połowie dystansu.

I Kanclerz Zabrze Półmaraton© djk71
Udało się też w końcu dobiec nad Morze Północne.

Freedom Forward© djk71
Grudzień
Po roku przerwy próbuję wrócić do pływania. Staram się też wrócić do treningów biegowych. Choć średnio to idzie.
Start w Biegu 9 Górników okazuje się porażką.

Reporterów było mnóstwo więc się załapaliśmy© djk71
Przed świętami niesamowity Bieg po Moczkę i Makówki...

Najsłodszy medal na szyi© djk71
A przed końcem roku niespodziewany Bieg Sylwestrowy.

Czas na szampana© djk71
Podsumowanie statystyczne
Rower - 76 razy - 3348,99 km
Bieganie - 67 razy - 523,26 km
Pływanie - 3 razy - 1,76 km
Siłownia - 18 razy - 18:13:35 h
I to koniec tego roku.
Wszystkim Wam i sobie samemu życzę, aby... spełniło się choć w części (najlepiej dużej) to o czym marzycie. Żebyście mieli powody do uśmiechu każdego dnia i żeby zawsze był ktoś kto Was zrozumie i Was wesprze. Wszystkiego dobrego.
AktywnośćBieganie
Dystans4.84 km
W terenie2.00 km
Czas w ruchu00:31
Vśrednia6:24 min/km
VMAX4:57 min/km
II Siemianowicki Charytatywny Bieg Sylwestrowy
Miało już nie być biegania w tym roku, ale... dostaliśmy info, że koleżanka chce wystartować w Siemianowickim Biegu Sylwestrowym. Wraz z kolegą, który wczoraj do nas przyjechał postanowiliśmy jej towarzyszyć. Ostatecznie okazało się, że Ona nie dojedzie, ale my już postanowiliśmy wystartować. Tym bardziej, że cel jest szczytny. Oryginalna jest też otoczka. Nie ma pomiaru czasu, nie ma wpisowego, dostaje się numerki z imprez, które.... odbyły się kiedyś... A na mecie... można sobie kupić medal z imprezy organizowanej przez MK Team. Pomysł super. Medale i tak zostały organizatorom i nie ma co z nimi zrobić, a dochód z medali zostanie przeznaczony na rehabilitację chłopczyka z autyzmem.
Przyjeżdżamy na start. Chłodno, ale nie zimno. Na szczęście nie pada. Odbieramy numerki. Na twarzach wszystkich uśmiechy. Krótka rozgrzewka i ruszamy. Tomek na szybko, ja swoim tempem. Biegnie się spokojnie. Nie szaleję, choć im bliżej końca tym chciałbym szybciej. Dystans 5 km, jedno okrążenie. Trochę błotka na trasie, ale myślałem, że będzie gorzej.
Mijam dinozaury. Tomek był tu wcześniej.
Kiedy dobiegam do stawu przed metą Tomek, który wygrał już czeka i mnie dopinguje.
Ja mam jeszcze końcówkę.
Po chwili też jestem na mecie.
Czas wrzucić coś do skarbonki i wybrać medal.
Wybieram Hercklekoty :-) Bo przecież mam je zawsze jak biegam ;-)
Jeszcze zdjęcie z "lampką" szampana.. Oczywiście bezalkoholowego.
Czas wracać. Super impreza. Zebraliśmy w sumie 10 033 zł. Ładnie :-) Na pewno się przydadzą...
Przyjeżdżamy na start. Chłodno, ale nie zimno. Na szczęście nie pada. Odbieramy numerki. Na twarzach wszystkich uśmiechy. Krótka rozgrzewka i ruszamy. Tomek na szybko, ja swoim tempem. Biegnie się spokojnie. Nie szaleję, choć im bliżej końca tym chciałbym szybciej. Dystans 5 km, jedno okrążenie. Trochę błotka na trasie, ale myślałem, że będzie gorzej.
Mijam dinozaury. Tomek był tu wcześniej.

Same dinozaury© djk71
Kiedy dobiegam do stawu przed metą Tomek, który wygrał już czeka i mnie dopinguje.

Jest i zwycięzca© djk71
Ja mam jeszcze końcówkę.

Jeszcze kawałek© djk71
Po chwili też jestem na mecie.

I jest meta© djk71
Czas wrzucić coś do skarbonki i wybrać medal.
Wybieram Hercklekoty :-) Bo przecież mam je zawsze jak biegam ;-)

Parkowe hercklekoty© djk71
Jeszcze zdjęcie z "lampką" szampana.. Oczywiście bezalkoholowego.

Czas na szampana© djk71
Czas wracać. Super impreza. Zebraliśmy w sumie 10 033 zł. Ładnie :-) Na pewno się przydadzą...
AktywnośćBieganie
Dystans6.10 km
Czas w ruchu00:43
Vśrednia7:02 min/km
VMAX5:39 min/km
Ciężkie bieganie
W ostatnie dwa nie wyszedł ani basen, ani siłownia... Ostatnio coś nie potrafię zasnąć - co zwykle mi się nie zdarzało - w efekcie wstawałem na tyle późno, że trzeba było jechać do pracy. Po pracy inne obowiązki iw efekcie dopiero dziś udało się wyjść chwilę potruchtać.
Potruchtać, powoli, a mimo to męcząco... Ciężko widzę Cyborga... Chyba znaczniej mniej przebiegnę niż planowałem...
Z drugiej strony... limit czasu to 6h... więc... :-)
Potruchtać, powoli, a mimo to męcząco... Ciężko widzę Cyborga... Chyba znaczniej mniej przebiegnę niż planowałem...
Z drugiej strony... limit czasu to 6h... więc... :-)
AktywnośćBieganie
Dystans5.00 km
W terenie0.50 km
Czas w ruchu00:35
Vśrednia7:00 min/km
VMAX5:24 min/km
Przed obiadem
Miało być dłużej, ale ciężko mi się jakoś wstawało. W sumie to nawet nie tyle wstawało, ile zbierało. Co więcej kiedy już byłem ubrany to okazało się, że na dworze leje (w każdym razie ja tak to widziałem). Do tego czasu do obiadu coraz mniej... Już prawie się udało nie wyjść, ale.. żona mnie wykopała.
Na szczęście czasu mało więc tylko rundka wokół osiedla. Akurat wyszło 5 km. Pilnując tętna, które tradycyjnie już po 100m weszło na prawie 160, ale potem udał się utrzymać, na podobnym poziomie.
Jeszcze tylko chwila relaksu i można iść jeść :-)
Na szczęście czasu mało więc tylko rundka wokół osiedla. Akurat wyszło 5 km. Pilnując tętna, które tradycyjnie już po 100m weszło na prawie 160, ale potem udał się utrzymać, na podobnym poziomie.
Jeszcze tylko chwila relaksu i można iść jeść :-)

Coś dla relaksu© djk71
AktywnośćBieganie
Dystans6.20 km
W terenie0.50 km
Czas w ruchu00:43
Vśrednia6:56 min/km
VMAX5:11 min/km
Żona nie potrafi ze mną wytrzymać?
Wczoraj Dzieciątko przyniosło mi m.in. zestaw książek... Śmiem podejrzewać, że moja małżonka mu coś podpowiadała...
I teraz się zastanawiam co chciała mi przez to powiedzieć. Czy, że dba o mnie? Czy, że chce mi pomóc w treningach? Czy, że mam sobie wyznaczyć nowe cele? Czy, że po prostu nie może ze mną w domu wytrzymać?
Wstałem rano... zobaczyłem do końca jakiś film, który zacząłem oglądać w nocy i... poszedłem dalej spać.
Wstałem przed południem i... poszedłem pomyśleć... To znaczy pobiegać, ale przy okazji pomyśleć... Co miała na myśli...?

Dzieciątko prowokuje© djk71
I teraz się zastanawiam co chciała mi przez to powiedzieć. Czy, że dba o mnie? Czy, że chce mi pomóc w treningach? Czy, że mam sobie wyznaczyć nowe cele? Czy, że po prostu nie może ze mną w domu wytrzymać?
Wstałem rano... zobaczyłem do końca jakiś film, który zacząłem oglądać w nocy i... poszedłem dalej spać.
Wstałem przed południem i... poszedłem pomyśleć... To znaczy pobiegać, ale przy okazji pomyśleć... Co miała na myśli...?
AktywnośćBieganie
Dystans10.07 km
W terenie2.00 km
Czas w ruchu01:08
Vśrednia6:45 min/km
VMAX5:23 min/km
Bieg po moczkę i makówki
... czyli najsłodszy medal jaki dostałem :-)
Ale po kolei. Na bieg zapisałem się jakiś czas temu jak tylko rozpoczęły się zapisy. Inaczej zresztą się nie dało, bo szybko się skończyły. Zapisałem się i... zapomniałem o nich. Dobrze, że istnieje Facebook i... mi o tym przypomniał. No cóż nie trenuję, ale jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć i B. Nawet jeśli tydzień temu umierało się na Biegu 9 Górników. Żeby nie było zbyt łatwo organizatorzy dwa dni przed biegiem opublikowali filmik ze wspominkami z wszystkich edycji. I co? Wiedziałem, że tam się ludzie przebierają... ale nie wiedziałem, że wszyscy...!!!
Na szczęście dzięki inwencji żony, mimo że czasu nie było zbyt wiele to coś tam na siebie założyłem. Nawet zaprosili na ściankę :-)
Żona choć nie biegła też zasłużyła :-)
Dla niektórych ścianka była nudna, bo usnęli...
Oczywiście daleko mi było do wielu innych zawodników, ale i tak na trasie wiele razy słyszałem: Pan Choinek biegnie... On ma prawdziwe światełka... Biegnie z elektrycznym wspomaganiem... :-)
Ogólnie atmosfera cała biegu jest niesamowita. I nie chodzi tylko o przebrania - choć tu szacun dla wielu zawodników, którzy widać było włożyli w to naprawdę sporo wysiłku - ale o całokształt. Wszyscy uśmiechnięci, zawodnicy, organizatorzy, wolontariusz, kibice...
Po prostu super. Szkoda, że nie wystartowaliśmy całą naszą ekipą - na przyszły rok trzeba coś wykombinować... Łatwo nie będzie, bo przecież nie przebierzemy się za... etykietki :-) Ale coś wymyślimy.
Jest też pole do popisu dla kibiców, bo dla nich też jest konkurs :-)
Ruszamy i mimo, że nie biegnę jakoś super szybko to i tak szybciej niż zwykle. Efekt - puls 191 :-( I tak już będzie do końca.
Trasa głównie asfaltami, chodnikami, ale są też kawałki po błocie... Kilka osób przy mnie się wywraca. Na szczęście bez konsekwencji. U mnie cierpią tylko buty.
Biegniemy 4 pętle. Na trasie cały czas uśmiechy, rozmowy, komentarze, bo ja tu się nie śmiać gdy mija Cię rydwan z Cezarem...
Tak po prawdzie to powinien zostać zdyskwalifikowany, bo go wieźli... :-)
Ale skoro innych mogli ciągnąć...
W sumie mnie też diabeł "dopingował"...
Co tu mówić o dopingu... byli nawet zmotoryzowani...
Niektórzy uciekali przed smogiem...
Inni przed wojownikami
... piratami...
... i kowbojami...
Zwierząt też na trasie nie brakowało...
Zresztą kogo tam nie było... Zobaczcie sami...
Od południa miało padać, ale nam pogoda sprzyja. Mimo to łatwo nie jest.
W chwilach zwątpienia można się wyspowiadać...
Naprawdę...
W razie kontuzji jest też służba zdrowia...
A kiedy jest już bardzo ciężko i wołasz: O Jezu... to ten pojawia się tuż obok...
W końcu jest i ostatnie okrążenie
I po chwili ja też melduję się na mecie...
Dostaję medal...
I można iść po moczkę i makówki...
Super impreza. Super klimat. Super zabawa. Szczególnie w tym nerwowym okresie przed świętami.
A... wylosowałem jeszcze (każdy coś chyba wylosował) serum do brwi... Na Sylwestra będzie jak znalazł ;-)
Przed startem (po chyba też) można było zapisać i przykleić na wielkiej tablicy cele na rok 2019. Przykleiłem.
Tak, wiem... zaraz się ktoś czepi, że to cel niemierzalny... No dobra... 2-3 razy w tygodniu... :-)
P.S.
Czy pisałem już, że polecam ten bieg? Jak nie to.... BARDZO POLECAM!!!
Ale po kolei. Na bieg zapisałem się jakiś czas temu jak tylko rozpoczęły się zapisy. Inaczej zresztą się nie dało, bo szybko się skończyły. Zapisałem się i... zapomniałem o nich. Dobrze, że istnieje Facebook i... mi o tym przypomniał. No cóż nie trenuję, ale jak się powiedziało A to trzeba powiedzieć i B. Nawet jeśli tydzień temu umierało się na Biegu 9 Górników. Żeby nie było zbyt łatwo organizatorzy dwa dni przed biegiem opublikowali filmik ze wspominkami z wszystkich edycji. I co? Wiedziałem, że tam się ludzie przebierają... ale nie wiedziałem, że wszyscy...!!!
Na szczęście dzięki inwencji żony, mimo że czasu nie było zbyt wiele to coś tam na siebie założyłem. Nawet zaprosili na ściankę :-)

Zdjęcie na ściance musi być :-)© djk71
Żona choć nie biegła też zasłużyła :-)

Z żoną na ściance© djk71
Dla niektórych ścianka była nudna, bo usnęli...

No i usnęli© djk71

Skądś znam ten kawałek© djk71
Oczywiście daleko mi było do wielu innych zawodników, ale i tak na trasie wiele razy słyszałem: Pan Choinek biegnie... On ma prawdziwe światełka... Biegnie z elektrycznym wspomaganiem... :-)
Ogólnie atmosfera cała biegu jest niesamowita. I nie chodzi tylko o przebrania - choć tu szacun dla wielu zawodników, którzy widać było włożyli w to naprawdę sporo wysiłku - ale o całokształt. Wszyscy uśmiechnięci, zawodnicy, organizatorzy, wolontariusz, kibice...
Po prostu super. Szkoda, że nie wystartowaliśmy całą naszą ekipą - na przyszły rok trzeba coś wykombinować... Łatwo nie będzie, bo przecież nie przebierzemy się za... etykietki :-) Ale coś wymyślimy.
Jest też pole do popisu dla kibiców, bo dla nich też jest konkurs :-)
Ruszamy i mimo, że nie biegnę jakoś super szybko to i tak szybciej niż zwykle. Efekt - puls 191 :-( I tak już będzie do końca.

Ruszamy, łatwo nie będzie© djk71
Trasa głównie asfaltami, chodnikami, ale są też kawałki po błocie... Kilka osób przy mnie się wywraca. Na szczęście bez konsekwencji. U mnie cierpią tylko buty.

Jaki jest drugi kolor buta© djk71
Biegniemy 4 pętle. Na trasie cały czas uśmiechy, rozmowy, komentarze, bo ja tu się nie śmiać gdy mija Cię rydwan z Cezarem...

Ave Cesar!© djk71
Ale skoro innych mogli ciągnąć...

To jest doping, czy może wsprcie z zewnątrz... Protest© djk71
W sumie mnie też diabeł "dopingował"...

Diabeł mnie pogania© djk71

Ci mi odjadą szybko© djk71
Niektórzy uciekali przed smogiem...

No tak... Smog...© djk71

To są prawdziwi wojownicy© djk71

Jak strasznie© djk71
... i kowbojami...

Jest i Dziki Zachód© djk71
Zwierząt też na trasie nie brakowało...

Przynajmniej z piciem nie będzie miał problemów© djk71

Wielbłąd na pustyni, tzn. na trasie© djk71

Łaciate nie tylko na stoisku nabiałowym© djk71

Mleko, świeże mleko© djk71

A co to za zwierz?© djk71

Są i żółwie© djk71
Zresztą kogo tam nie było... Zobaczcie sami...

Chinka, Japonka?© djk71

90 urodziny Myszki Miki trzeba uczcić© djk71

Niebiesko tu© djk71

Robi wrażenie© djk71

Niby elegancko, a pod spodem getry© djk71

Bliźniaczki?© djk71

Jak słodko© djk71

Sztuczna, czy prawdziwa?© djk71

Ciekawe czy dobrze poskładane© djk71

A ten niebieski to kto?© djk71

Prosto z roboty© djk71

I to jest przebranie© djk71
Od południa miało padać, ale nam pogoda sprzyja. Mimo to łatwo nie jest.
W chwilach zwątpienia można się wyspowiadać...

Biegną po kolędzie?© djk71

Śpieszno im© djk71
Naprawdę...

Spowiedź skończona© djk71
W razie kontuzji jest też służba zdrowia...

I ma kto pomagać© djk71
A kiedy jest już bardzo ciężko i wołasz: O Jezu... to ten pojawia się tuż obok...

Ciekawe czy też boso pobiegnie© djk71
W końcu jest i ostatnie okrążenie

Kolejne kółko za mną© djk71

Niektórzy już kończą© djk71
I po chwili ja też melduję się na mecie...

Ja też już na mecie© djk71
Dostaję medal...

Najsłodszy medal na szyi© djk71
I można iść po moczkę i makówki...

Jest medal, moczka i makówki© djk71
Super impreza. Super klimat. Super zabawa. Szczególnie w tym nerwowym okresie przed świętami.
A... wylosowałem jeszcze (każdy coś chyba wylosował) serum do brwi... Na Sylwestra będzie jak znalazł ;-)

Zestaw pamiątek z biegu© djk71
Przed startem (po chyba też) można było zapisać i przykleić na wielkiej tablicy cele na rok 2019. Przykleiłem.

Cele na 2019 rok© djk71
Tak, wiem... zaraz się ktoś czepi, że to cel niemierzalny... No dobra... 2-3 razy w tygodniu... :-)
P.S.
Czy pisałem już, że polecam ten bieg? Jak nie to.... BARDZO POLECAM!!!
AktywnośćJazda na rowerze
Dystans21.16 km
W terenie21.00 km
Czas w ruchu01:32
Vśrednia13.80 km/h
VMAX31.94 km/h
Pierwszy rower po śniegu tej zimy
Kolega w końcu kupił rower i... jeszcze go nie wypróbował. Ja bym tak nie potrafił... Trzeba było mu pomóc. Niestety spadł śnieg, jest chłodno... Co prawda wstępnie umawialiśmy się na niedzielę, ale w tych okolicznościach... Mimo to wychodząc z firmowej Wigilii zagaduję Marka i... Jest pozytywna odpowiedź. Co prawda tylko na krótko, ale zawsze to coś.
Umawiamy się nad Brandką o 7:15. Kiedy wyjeżdżam z domu jest jeszcze ciemno. Zastanawiam się, czy jechać asfaltem, czy jednak terenem, przez las. W końcu wybieram opcję spotkania dzikich zwierząt zamiast dzikich kierowców.
Założyłem dziś koła z szerokimi oponami, ale mimo to pierwszy odcinek po nierównej drodze obok działek idzie mi jak po grudzie. Potem jest lepiej, ale trzeba przywyknąć do jazdy po śliskim.
Kiedy docieram na miejsce spotkania Marka jeszcze nie ma. Za to robi się już jaśniej.
Wyjeżdżam mu na przeciw ale może tu dojechać z kilku stron i się mijamy. Na szczęście nie odjechałem daleko.
Oglądam na żywo rower, choć znam go już doskonale z internetu.
Czasu mało więc ruszamy pokręcić po zaśnieżonych ścieżkach.
W pewnym momencie Marek zatrzymuje się i postanawia podregulować amortyzator.
Ja sugeruję na początek go odblokować :-)
Działa lepiej :-)
Wydaje mi się, że pedałujemy co sił, ale licznik pokaże potem, że ledwo się kulaliśmy.
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Rozjeżdżamy się, każdy w swoją stronę.
W lesie spotykam dziś lisa, kilkukrotnie sarny oraz co cieszy biegaczy i kijkarzy... Fajnie, że ludzie się ruszają... szczególnie przy takich warunkach, wcześnie rano, w niedzielę...
Dojeżdżam do domu. Zadowolony. Super rozpoczęty dzień.
Umawiamy się nad Brandką o 7:15. Kiedy wyjeżdżam z domu jest jeszcze ciemno. Zastanawiam się, czy jechać asfaltem, czy jednak terenem, przez las. W końcu wybieram opcję spotkania dzikich zwierząt zamiast dzikich kierowców.
Założyłem dziś koła z szerokimi oponami, ale mimo to pierwszy odcinek po nierównej drodze obok działek idzie mi jak po grudzie. Potem jest lepiej, ale trzeba przywyknąć do jazdy po śliskim.
Kiedy docieram na miejsce spotkania Marka jeszcze nie ma. Za to robi się już jaśniej.

W oczekiwaniu na Marka© djk71
Wyjeżdżam mu na przeciw ale może tu dojechać z kilku stron i się mijamy. Na szczęście nie odjechałem daleko.

Jest i Marek© djk71
Oglądam na żywo rower, choć znam go już doskonale z internetu.
Czasu mało więc ruszamy pokręcić po zaśnieżonych ścieżkach.

Jest pięknie© djk71
W pewnym momencie Marek zatrzymuje się i postanawia podregulować amortyzator.
Ja sugeruję na początek go odblokować :-)
Działa lepiej :-)
Wydaje mi się, że pedałujemy co sił, ale licznik pokaże potem, że ledwo się kulaliśmy.

Selfie musi być© djk71
Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Rozjeżdżamy się, każdy w swoją stronę.
W lesie spotykam dziś lisa, kilkukrotnie sarny oraz co cieszy biegaczy i kijkarzy... Fajnie, że ludzie się ruszają... szczególnie przy takich warunkach, wcześnie rano, w niedzielę...

Jeszcze przed chwilą była tu sarna© djk71
Dojeżdżam do domu. Zadowolony. Super rozpoczęty dzień.
AktywnośćBieganie
Dystans8.68 km
Czas w ruchu01:00
Vśrednia6:54 min/km
VMAX5:09 min/km
I Bieg 9 Górników
Pierwszy bieg poświęcony pamięci 9 górników, którzy zginęli w kopalni Wujek. Fajna inicjatywa więc się nie wahałem.
W ostatniej chwili zapisuje się również Anka. Super.
Na starcie postanawia mi towarzyszyć również moja żona i Amiga. Czyli będą zdjęcia ;-)
Małe problemy z zaparkowaniem auta, ale w końcu stajemy gdzieś i idziemy po pakiet startowy.
Biuro zawodów, poczekalnia, przebieralnia mieści się w Muzeum Izbie Pamięci Kopalni Wujek. Szkoda, że dziś w tłumie ludzi udaje się tylko rzucić okiem na eksponaty, trzeba będzie tu wpaść jak będzie spokojniej.
Przebieralnia w pomieszczeniu, które było chyba celą...
Miałem biec w firmowej koszulce, ale wszyscy zakładają te, które dostaliśmy w pakiecie startowym więc ja też.
Sam pakiet też zasługuje na słowa pochwały. Oprócz koszulki fajna czapeczka z polarem, napoje... Ładnie...
Zanoszę część rzeczy do auta, choć jest i depozyt. Ogólnie na miejscu wszystko super zorganizowane.
Jeszcze zdjęcie z krzyżem w tle
Mnóstwo osób z kamerami, aparatami fotograficznymi.
Sami też pstrykamy... A właściwie Anetka pstryka
Przed startem złożenie kwiatów przed pomnikiem oraz krótka przemowa przywódcy ówczesnego strajku oraz dyrektora muzeum.
Tu chyba jedyny zgrzyt, bo... niektórzy woleli słuchać siebie przeszkadzając nieco innym. Szkoda, bo to było tylko kilka minut...
W końcu idziemy na start i tu kolejne zaskoczenie. Mimo, że jest nas niewiele ponad 200 osób to startujemy z sektorów w odstępach czasowych. Pro ;-)
Na starcie mówię Ani, że póki co obecne i najbliższe treningi to próba biegania na jak najniższym tętnie i... ruszamy... jak dla mnie z całych sił. Kiedy dobiegamy do Parku Kościuszki, po raptem chyba 700m mam puls 191 :-( Super. Czyli po biegu :-( Tym bardziej, że jest tu parę podbiegów.
Nie mylę się. Pierwsze okrążenie biegniemy wspólnie z Anką.
Potem mówię jej żeby biegła swoje. Ja już poniżej tętna 185 nie zejdę, czyli będzie zgon.
Drugie kółko biegnę wśród innych zawodników. Najlepsi już dawno na mecie. ruszam na trzecie i... okazuje się, że biegnę sam.
Sprawdzam na zegarku, czy ze zmęczenia czegoś nie pomyliłem i nie biegnę jakiegoś dodatkowego, ale nie... Okazało się wszyscy, lub prawie wszyscy skończyli już, a ja... mogę cieszyć się samotnym biegiem... truchtaniem...
Anka już dawno na mecie
A ja jeszcze biegnę... sam, mijam kolejne uśmiechnięte mimo mrozu i wiatru wolontariuszki. To też plus, bo czasem zdarza się mieć wrażenie, że wolontariusze na trasie są za karę. Tu do końca gościły na ich twarzach uśmiechy.
W końcu jest meta.
Dostaję medal, okrywają mnie podobnie jak innych folią NRC
Można się napić gorącej herbaty i zjeść olbrzymią drożdżówkę.
Po chwili dekoracja, ale nie zostajemy (przepraszamy), zmarzliśmy my, zmarzli nasi kibice. Pora wracać.
Jeszcze w drodze do samochodów nie możemy się nachwalić organizacji imprezy. Było super. Za rok znów tu będziemy. :-)

W hołdzie poległym© djk71
W ostatniej chwili zapisuje się również Anka. Super.
Na starcie postanawia mi towarzyszyć również moja żona i Amiga. Czyli będą zdjęcia ;-)
Małe problemy z zaparkowaniem auta, ale w końcu stajemy gdzieś i idziemy po pakiet startowy.
Biuro zawodów, poczekalnia, przebieralnia mieści się w Muzeum Izbie Pamięci Kopalni Wujek. Szkoda, że dziś w tłumie ludzi udaje się tylko rzucić okiem na eksponaty, trzeba będzie tu wpaść jak będzie spokojniej.
Przebieralnia w pomieszczeniu, które było chyba celą...

Przebieram się w... celi?© djk71
Miałem biec w firmowej koszulce, ale wszyscy zakładają te, które dostaliśmy w pakiecie startowym więc ja też.

Już przebrany© djk71
Sam pakiet też zasługuje na słowa pochwały. Oprócz koszulki fajna czapeczka z polarem, napoje... Ładnie...
Zanoszę część rzeczy do auta, choć jest i depozyt. Ogólnie na miejscu wszystko super zorganizowane.
Jeszcze zdjęcie z krzyżem w tle

W tle krzyż© djk71
Mnóstwo osób z kamerami, aparatami fotograficznymi.

Reporterów było mnóstwo więc się załapaliśmy© Zdjęcie ze strony organizatorów
Sami też pstrykamy... A właściwie Anetka pstryka

Etisoft biegowo i rowerowy gotowy© djk71
Przed startem złożenie kwiatów przed pomnikiem oraz krótka przemowa przywódcy ówczesnego strajku oraz dyrektora muzeum.
Tu chyba jedyny zgrzyt, bo... niektórzy woleli słuchać siebie przeszkadzając nieco innym. Szkoda, bo to było tylko kilka minut...
W końcu idziemy na start i tu kolejne zaskoczenie. Mimo, że jest nas niewiele ponad 200 osób to startujemy z sektorów w odstępach czasowych. Pro ;-)

Jest i podział na strefy© djk71
Na starcie mówię Ani, że póki co obecne i najbliższe treningi to próba biegania na jak najniższym tętnie i... ruszamy... jak dla mnie z całych sił. Kiedy dobiegamy do Parku Kościuszki, po raptem chyba 700m mam puls 191 :-( Super. Czyli po biegu :-( Tym bardziej, że jest tu parę podbiegów.
Nie mylę się. Pierwsze okrążenie biegniemy wspólnie z Anką.

Pierwsze kółko za nami© djk71
Potem mówię jej żeby biegła swoje. Ja już poniżej tętna 185 nie zejdę, czyli będzie zgon.
Drugie kółko biegnę wśród innych zawodników. Najlepsi już dawno na mecie. ruszam na trzecie i... okazuje się, że biegnę sam.
Sprawdzam na zegarku, czy ze zmęczenia czegoś nie pomyliłem i nie biegnę jakiegoś dodatkowego, ale nie... Okazało się wszyscy, lub prawie wszyscy skończyli już, a ja... mogę cieszyć się samotnym biegiem... truchtaniem...
Anka już dawno na mecie

Ania kończy© djk71

I od razu ktoś ją przytula, tzn,. otula© djk71
A ja jeszcze biegnę... sam, mijam kolejne uśmiechnięte mimo mrozu i wiatru wolontariuszki. To też plus, bo czasem zdarza się mieć wrażenie, że wolontariusze na trasie są za karę. Tu do końca gościły na ich twarzach uśmiechy.
W końcu jest meta.

Dobiegam i ja© djk71
Dostaję medal, okrywają mnie podobnie jak innych folią NRC

Jest medal, jest folia© djk71
Można się napić gorącej herbaty i zjeść olbrzymią drożdżówkę.
Po chwili dekoracja, ale nie zostajemy (przepraszamy), zmarzliśmy my, zmarzli nasi kibice. Pora wracać.
Jeszcze w drodze do samochodów nie możemy się nachwalić organizacji imprezy. Było super. Za rok znów tu będziemy. :-)
AktywnośćBieganie
Dystans6.04 km
Czas w ruchu00:43
Vśrednia7:07 min/km
VMAX4:52 min/km
Pilnując pulsu z myślą o... dalej...
Dziś znów krótkie bieganie w wolnym tempie pilnując pulsu. I znów się udało. Niższy niż ostatnio, jeszcze nie ideał, ale jest ok. Oczywiście tempo też trochę wolniejsze, ale póki co nie o prędkość chodzi.
A o co? Sam nie wiem... Tak ja nie wiem po co kupiłem ten magazyn...
Może jeszcze pod wpływem zakupu kalendarza... Jakieś ukryte pragnienia...
Tak samo jak nie wiem czemu tak się dzieje, że jak tylko zaczynam wracać do regularnych ćwiczeń to od razu dostaję cios...
Radości z basenu, czy z biegania starcza na godzinę, czasem nawet nie, bo potem od razu cios między oczy... i powrót do rzeczywistości...
Może więc faktycznie chcę pobiec gdzieś dalej, daleko... bardzo daleko...
A o co? Sam nie wiem... Tak ja nie wiem po co kupiłem ten magazyn...

Ciekawa gazetka... ;-)© djk71
Może jeszcze pod wpływem zakupu kalendarza... Jakieś ukryte pragnienia...
Tak samo jak nie wiem czemu tak się dzieje, że jak tylko zaczynam wracać do regularnych ćwiczeń to od razu dostaję cios...
Radości z basenu, czy z biegania starcza na godzinę, czasem nawet nie, bo potem od razu cios między oczy... i powrót do rzeczywistości...
Może więc faktycznie chcę pobiec gdzieś dalej, daleko... bardzo daleko...
AktywnośćPływanie
Dystans0.53 km
Czas w ruchu00:21
Vśrednia1.50 km/h
Krótki basen przed pracą
Miałem wstać wcześniej, ale jakoś nie wyszło. Mimo to biorę torbę już prawie spakowaną na basen. Dorzucam brakujące elementy i jadę do firmy. Może uda się po pracy wpaść choć na chwilę popływać. W planach jednak wyjazd na urodziny więc może być ciężko.
Jadę, ale... inną drogą. niby krótszą, ale dłuższą jeśli chodzi o czas. Tyle, że blisko basenu. Spoglądam na parking obok Aquariusa i pusto... Ale nie, nie mam czasu. Jadę dalej. Jadę. Do ronda. Tam zawracam i... jestem na basenie. Czasu mało więc i nie ma czasu na zabawy, jacuzzi itp. Trzeba chwilę popływać. Podobnie jak ostatnio tylko z mniejszą liczbą przerw.
Krótka pogawędka z Olkiem i trzeba kończyć. Szybko, ale cieszę się, że się udało :-)
Jadę, ale... inną drogą. niby krótszą, ale dłuższą jeśli chodzi o czas. Tyle, że blisko basenu. Spoglądam na parking obok Aquariusa i pusto... Ale nie, nie mam czasu. Jadę dalej. Jadę. Do ronda. Tam zawracam i... jestem na basenie. Czasu mało więc i nie ma czasu na zabawy, jacuzzi itp. Trzeba chwilę popływać. Podobnie jak ostatnio tylko z mniejszą liczbą przerw.
Krótka pogawędka z Olkiem i trzeba kończyć. Szybko, ale cieszę się, że się udało :-)

Basen o poranku© djk71