Cross Duathlon "Dzika Helenka"

Sobota, 6 października 2018 · Komentarze(0)
Lokalna impreza - cross duathlon - "Dzika Helenka". Nie powinno mnie tu być biorąc pod uwagę, że dwa tygodnie temu nie potrafiłem wstać z łóżka, następnie walczyłem przez ponad tydzień w centrum rehabilitacji z kręgosłupem, do tego nie biegam od dawna.

Ale trudno nie być jak impreza... za blokiem :-) Do tego przyjechał brat z rodzinką i też postanowił wystartować.

Organizacyjnie sporo do nadrobienia, ale za to rekompensowała to atmosfera imprezy. Bardzo kameralnie, ale wśród gości była również Pani Prezydent. Trasa krótka, ale wymagająca. Dla mnie szczególnie :-)

Po odebraniu numerów startowych - dostałem "jedynkę" - ruszamy z bratem objechać trasę. Nie wiem czy to był dobry pomysł, bo miało być na spokojnie, a mi wyszło prawie takie samo tempo jak później na zawodach.

Za chwilę start - odprawa © djk71

Po starcie młodszych zawodników pora na nas. Startuje tylko kilkanaście osób.

Ruszamy na etap biegowy © djk71

Zaczynamy od biegu wokół działek - 2,5km. Ruszamy mocno, dla mnie bardzo mocno i już po kilkuset metrach zaczynam umierać. Puls 184 i później już będzie tylko więcej. Na podbiegu w lesie przechodzę do marszu. Porażka. A jutro był w planach maraton, potem zmieniłem go na półmaraton, a ja... nie potrafię 2 km przebiec ;-(

Pierwszy etap za mną © djk71

Dobiegam do mety jako jeden z ostatnich. Zmieniam buty, zakładam kask i ruszam na rower.

Zmiana obuwia © djk71

I ruszamy kręcić © djk71

Wciąż nie potrafię złapać oddechu po biegu. I tak będzie do końca. Mimo to udaje mi się na trasie wyprzedzić chyba cztery osoby. Z trudem dojeżdżam do mety i powtórne przebranie butów.

Teraz jeszcze 1 km biegiem. W praktyce okazało się, że raptem 750m, z których prawie setkę i tak maszeruję. Masakra. Dobiegam do mety jako dziewiąty. Szału nie ma, ale i tak sukces, że się udało. Co ciekawe problemem nie były - jak się spodziewałem - plecy, choć niestety je też czułem, ale wydolność... no ale jak się nic ostatnio nie robi...

Już po wszystkim © djk71

Brat czekał na mecie już kiedy dojeżdżałem rowerem. I.... oczywiście wygrał te zawody. Brawo.

Najlepsi ;-) © djk71

Na koniec nagrody dla wszystkich i losowanie dwóch rowerów. Niestety tu też zabrakło szczęścia :-)

Za to wiem jedno... jutro ze startu raczej nici. Już wcześniej się nie nastawiałem, ale wczoraj kiedy odebrałem pakiet startowy to coś jednak zaczęło kusić :-)

Zmęczony - bardzo © djk71

Zmęczony, ale miło spędzony dzień. Ciekawe, czy za rok będzie powtórka?



Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa siety

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]