Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2022
Dystans całkowity: | 144.89 km (w terenie 62.07 km; 42.84%) |
Czas w ruchu: | 31:25 |
Średnia prędkość: | 5.98 km/h |
Maksymalna prędkość: | 24.97 km/h |
Suma podjazdów: | 2964 m |
Maks. tętno maksymalne: | 190 (93 %) |
Maks. tętno średnie: | 178 (87 %) |
Suma kalorii: | 17458 kcal |
Liczba aktywności: | 30 |
Średnio na aktywność: | 8.05 km i 1h 02m |
Więcej statystyk |
AktywnośćCiężary
Czas w ruchu00:35
Tętnośr.101
TętnoMAX138
Kalorie 157 kcal
Pierwszy challenge skończony, czas na drugi
Dziś w końcu trochę siły zamiast ping ponga.
I rozpoczęcie drugie wyzwania. Pierwszy challenge zakończony wczoraj. Prezent odebrany.

Podkreśla błękit mych oczu :-)
I rozpoczęcie drugie wyzwania. Pierwszy challenge zakończony wczoraj. Prezent odebrany.

Nagroda za pierwsze wyzwanie© djk71
Podkreśla błękit mych oczu :-)
AktywnośćĆwiczenia
Czas w ruchu00:58
Passa trwa :) 16:2
Dziś trochę odpoczynku i porządków. Przed wieczorem siłownia z Igorem. Dziś Gliwice, bo w Zabrzu prace remontowe.
Myślałem, że będzie trochę siły, ale jak zaczęliśmy odbijać piłeczkę to nie potrafiliśmy przestać. Igor chciał rewanżu za wczoraj, ale dziś to ja wciąż byłem w formie :-)
Myślałem, że będzie trochę siły, ale jak zaczęliśmy odbijać piłeczkę to nie potrafiliśmy przestać. Igor chciał rewanżu za wczoraj, ale dziś to ja wciąż byłem w formie :-)

Hasło z siłowni© djk71
AktywnośćĆwiczenia
Czas w ruchu00:56
17:1. To był mój dzień :)
Musieliśmy skrócić wyjazd urlopowy. Za to wieczorem udało się pójść z synem na siłownię. Po intensywnym weekendzie potrzebowałem odpoczynku. W efekcie poodbijaliśmy piłeczkę przez prawie godzinę. To był mój dzień. A może raczej to nie był dzień Igora. Wygrałem 17:1 :)

Wygrałem© djk71
AktywnośćWędrówka
Dystans7.10 km
Czas w ruchu02:03
Vśrednia3.46 km/h
Podjazdy174 m
Skalne miasto w Adršpach
Po porannym wschodzie słońca musieliśmy trochę odpocząć. Temperatura na zewnątrz też nie zachęcała do aktywności.
Po dopołudniowym leniuchowaniu Adam namówił nas na wizyt e w skalnym mieście w Adršpach.
I było warto :-)
Po dopołudniowym leniuchowaniu Adam namówił nas na wizyt e w skalnym mieście w Adršpach.
I było warto :-)

W Adršpach© djk71

W Adršpach© djk71

W Adršpach© djk71

W Adršpach© djk71

W Adršpach© djk71

W Adršpach© djk71

W Adršpach© djk71

W Adršpach© djk71
AktywnośćWędrówka
Dystans3.58 km
Czas w ruchu00:50
Vśrednia4.30 km/h
Podjazdy165 m
Gdy nie możesz spać po półmaratonie
Sobota to doping Piotra na trasie. Niedziela półmaraton, a wieczorem Błędne Skały.
Dziś powinienem odsypiać, a zamiast tego wstajemy po trzeciej rano i... idziemy na Szczeliniec na wschód słońca :-)
Dobrze, że wziąłem czołówkę :-)

Wzięliśmy nawet namiot :-)

Ale za bardzo wiało.
Zmieniamy miejscówkę.

Adam przygotowuje sprzęt

i kawę :-)

Słońce powoli się pojawia.

Jest fantastycznie.


Każdy przeżywa tę chwilę na swój sposób.

Dzieje się.

Jest pięknie.

W końcu decydujemy się zejść. Pięknie rozpoczęty dzień.
Dziś powinienem odsypiać, a zamiast tego wstajemy po trzeciej rano i... idziemy na Szczeliniec na wschód słońca :-)
Dobrze, że wziąłem czołówkę :-)

Po ciemku© djk71
Wzięliśmy nawet namiot :-)

Jest i namiot© djk71
Ale za bardzo wiało.
Zmieniamy miejscówkę.

Słońce dopiero się budzi© djk71
Adam przygotowuje sprzęt

Trzeba ustawić sprzęt© djk71
i kawę :-)

Kawa musi być© djk71
Słońce powoli się pojawia.

Słońce wstaje© djk71
Jest fantastycznie.

Jest pięknie© djk71

Wschód© djk71
Każdy przeżywa tę chwilę na swój sposób.

Zamyślona© djk71
Dzieje się.

Zmiana ustawień© djk71
Jest pięknie.

Oświetlone mgły w dole© djk71
W końcu decydujemy się zejść. Pięknie rozpoczęty dzień.
AktywnośćWędrówka
Dystans8.97 km
Czas w ruchu02:40
Vśrednia3.36 km/h
Podjazdy233 m
Rozruszać nogi w Błędnych Skałach
Odpoczynek po biegu. Obiadek i... ruszamy w Błędne Skały.
Pomysł był taki, aby podjechać na górny parking i zrobić tylko krótki 40-50 minutowy spacer po skałach. Wjazd niestety jest wahadłowy i spóźniamy się kilka minut. Musimy czekać jakieś 40 minut. Parkujemy na dole i idziemy pieszo.
Wydawało nam się, że powinno być krócej. Okazuje się, że cała trasa to 9 km Dobre rozruszanie po biegu :-)


Pomysł był taki, aby podjechać na górny parking i zrobić tylko krótki 40-50 minutowy spacer po skałach. Wjazd niestety jest wahadłowy i spóźniamy się kilka minut. Musimy czekać jakieś 40 minut. Parkujemy na dole i idziemy pieszo.
Wydawało nam się, że powinno być krócej. Okazuje się, że cała trasa to 9 km Dobre rozruszanie po biegu :-)

Ciekawie© djk71

Między skałami© djk71

Idziemy© djk71

W Błędnych Skałach© djk71
AktywnośćWędrówka
Dystans2.51 km
Czas w ruchu00:45
Vśrednia3.35 km/h
Podjazdy 31 m
#KGP03 - Powrót z mety
Po krótkim odpoczynku wracamy. Trochę dookoła bo chcemy dziewczynom pokazać skałki labirynt na Szczelińcu :-)




Jest pięknie© djk71

Anetka u góry© djk71

Razem© djk71

Super klimat© djk71

Małpolud© djk71
AktywnośćBieganie
Dystans20.57 km
W terenie20.57 km
Czas w ruchu04:01
Vśrednia11:42 min/km
VMAX5:15 min/km
Podjazdy1007 m
Supermaraton Gór Stołowych półmaraton
Supermaraton Gór Stołowych. Miał być pierwszy bieg ultra. Miał. Świadomość braku treningów sprawiła, że zmieniłem dystans na półmaraton. I to był dobry wybór. Szczególnie, że o ile wczoraj było bardzo ciepło To dziś było gorąco i pełna lampa, czyli coś czego nie cierpię.
Już na starcie jest ciepło, ale przecież 21 km dam radę przebiec.

Ruszamy. Na początku spokojnie, bo dość ciasno. Nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie cieszę się, że nie mam możliwości zapomnieć się i pognać zbyt szybko.
Pierwsze trzy km prawie z górki, co nie zawsze oznacza, że jest łatwo, czy szybko. Trzeba mocno patrzeć pod nogi.
Później zaczyna się podbieg, a właściwie podejście. Jest ciepło i ciężko. Chwilę później niespodziankę robią mi Piotr z Adamem. Miałem cichą nadzieję, że ich zobaczę na punkcie żywieniowym, ale nie tutaj. Szok.

Co więcej po chwili znów ich spotykam. Jak oni to zrobili? Nie wiem. Ale cieszę się bardzo na ich widok, bo ciepło nie pomaga mojej głowie.

Czas na bufet. Tuż przed nim niesamowity doping stojących tam kibiców. Są świetnie zorganizowani. Stojący najwyżej odczytuje imię biegacza, a reszta skanduje jego imię. Fantastycznie :-)

Łatwo nie jest.

Na bufecie łapię tylko kawałek arbuza, zamieniam dwa słowa z Moniką i Piotrem i lecę dalej.

I znów chłopaki na trasie. Są niesamowici.

Chwilę później zacznie się ściana na Błędnych Skałach.
Rzeczywiście daje w kość. Muszę dwa razy przystanąć. W końcu jestem u góry.
Kubek coli, arbuz i hasło nad którym może rzeczywiście trzeba się zastanowić :-)

Teraz już wiem, że powinno być łatwiej. Po płaskim, albo z górki prawie do schodów, ale podejście zabrało mi wszelkie siły. Ledwo przebieram nogami.
Próbuję udawać, że biegnę gdy po raz kolejny dziś widzę Adama z aparatem na trasie.

Swoją drogą ciekawe ile kilometrów dziś On zrobił :-)
Na samej końcówce trafiam na jeszcze jeden nieplanowany, spontanicznie zorganizowany bufet :-) O jak go potrzebowałem :-)

Teraz jeszcze tylko kawałek ten sam jak na początku i... 665 schodów na Szczeliniec.

Gdzie się da próbuję jeszcze biec. Szczególnie, że znów dopinguje mnie Adam z Piotrem.

W końcu jest schronisko.


Na mecie zdaje się, że spiker wymienia nazwiska. Swoje nie słyszę Nic nie słyszę i nie widzę.

Nie mam sił. Po raz kolejny słońce mnie pokonało.

Jestem zadowolony, że dobiegłem. Jestem zadowolony ze wsparcia jakie miałem przed startem, na trasie i wreszcie na mecie.
Wielkie dzięki Anetko, Moniko, Kori i oczywiście Adamie i Piotrze. Nie wiem czy bym to zrobił bez Was.
Nie jestem zadowolony z kondycji i reakcji organizmu na temperaturę. I pewnie dlatego zapisałem się od razu na kolejny... dłuższy bieg :-)
Już na starcie jest ciepło, ale przecież 21 km dam radę przebiec.

ETISOFT RUNNING TEAM na starcie© djk71
Ruszamy. Na początku spokojnie, bo dość ciasno. Nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie cieszę się, że nie mam możliwości zapomnieć się i pognać zbyt szybko.
Pierwsze trzy km prawie z górki, co nie zawsze oznacza, że jest łatwo, czy szybko. Trzeba mocno patrzeć pod nogi.
Później zaczyna się podbieg, a właściwie podejście. Jest ciepło i ciężko. Chwilę później niespodziankę robią mi Piotr z Adamem. Miałem cichą nadzieję, że ich zobaczę na punkcie żywieniowym, ale nie tutaj. Szok.

Do przodu© djk71
Co więcej po chwili znów ich spotykam. Jak oni to zrobili? Nie wiem. Ale cieszę się bardzo na ich widok, bo ciepło nie pomaga mojej głowie.

Po kolejnym podbiegu© djk71
Czas na bufet. Tuż przed nim niesamowity doping stojących tam kibiców. Są świetnie zorganizowani. Stojący najwyżej odczytuje imię biegacza, a reszta skanduje jego imię. Fantastycznie :-)

Zbieg przed bufetem© djk71
Łatwo nie jest.

Trudny teren do biegania© djk71
Na bufecie łapię tylko kawałek arbuza, zamieniam dwa słowa z Moniką i Piotrem i lecę dalej.

Arbuz na bufecie© djk71
I znów chłopaki na trasie. Są niesamowici.

Ciepło, ale biegnę© djk71
Chwilę później zacznie się ściana na Błędnych Skałach.
Rzeczywiście daje w kość. Muszę dwa razy przystanąć. W końcu jestem u góry.
Kubek coli, arbuz i hasło nad którym może rzeczywiście trzeba się zastanowić :-)

Bieganie jest gópie!© djk71
Teraz już wiem, że powinno być łatwiej. Po płaskim, albo z górki prawie do schodów, ale podejście zabrało mi wszelkie siły. Ledwo przebieram nogami.
Próbuję udawać, że biegnę gdy po raz kolejny dziś widzę Adama z aparatem na trasie.

2/3 za mną ale ciepło mnie dobija.© djk71
Swoją drogą ciekawe ile kilometrów dziś On zrobił :-)
Na samej końcówce trafiam na jeszcze jeden nieplanowany, spontanicznie zorganizowany bufet :-) O jak go potrzebowałem :-)

Kolejny arbuz© djk71
Teraz jeszcze tylko kawałek ten sam jak na początku i... 665 schodów na Szczeliniec.

Schody dają w kość© djk71
Gdzie się da próbuję jeszcze biec. Szczególnie, że znów dopinguje mnie Adam z Piotrem.

Próbuję jeszcze biec© djk71
W końcu jest schronisko.

Ostatni zakręt© djk71

Mam to!© djk71
Na mecie zdaje się, że spiker wymienia nazwiska. Swoje nie słyszę Nic nie słyszę i nie widzę.

Meta!© djk71
Nie mam sił. Po raz kolejny słońce mnie pokonało.

Ukończone© djk71
Jestem zadowolony, że dobiegłem. Jestem zadowolony ze wsparcia jakie miałem przed startem, na trasie i wreszcie na mecie.
Wielkie dzięki Anetko, Moniko, Kori i oczywiście Adamie i Piotrze. Nie wiem czy bym to zrobił bez Was.
Nie jestem zadowolony z kondycji i reakcji organizmu na temperaturę. I pewnie dlatego zapisałem się od razu na kolejny... dłuższy bieg :-)
AktywnośćWędrówka
Dystans3.71 km
Czas w ruchu01:08
Vśrednia3.27 km/h
Podjazdy193 m
W pogoni za Piotrem 2
Ciąg dalszy wsparcia Piotra. Wchodzimy na Szczeliniec. Brak zasięgu i ciężko obserwować live track Piotra.

Zostawiam Anetkę z Kori i schodzę przed wejście na schody. Adam poszedł jeszcze dalej. Oczekiwanie i doping innych zawodników. W końcu jest Piotr.

Wbiegam z nim po schodach.

Dostaję zadyszki - będąc zupełnie wypoczętym.

Tym bardziej podziwiam Piotra.

Meta, odpoczynek i schodzimy do bazy.

Na Szczelińcu© djk71
Zostawiam Anetkę z Kori i schodzę przed wejście na schody. Adam poszedł jeszcze dalej. Oczekiwanie i doping innych zawodników. W końcu jest Piotr.

Piotr biegnie© djk71
Wbiegam z nim po schodach.

Piotr na końcówce© djk71
Dostaję zadyszki - będąc zupełnie wypoczętym.

W pogoni za Piotrem© djk71
Tym bardziej podziwiam Piotra.

Nowy ultras :-)© djk71
Meta, odpoczynek i schodzimy do bazy.
AktywnośćWędrówka
Dystans1.70 km
Czas w ruchu00:25
Vśrednia4.08 km/h
Podjazdy 47 m
W pogoni za Piotrem
Dziś kibicowsko towarzyszyliśmy Piotrowi w jego pierwszym biegu ultra - 54 km po Górach Stołowych.

Ciężko go było dogonić, ale robiliśmy co w naszej mocy ;-)


Dobrze, że chociaż na bufetach przystawał.


Na start z Piotrem© djk71

Przed startem© djk71
Ciężko go było dogonić, ale robiliśmy co w naszej mocy ;-)

Ciekawe budowle na trasie© djk71

Biegnie Piotr© djk71
Dobrze, że chociaż na bufetach przystawał.

Piotr na punkcie© djk71