Supermaraton Gór Stołowych półmaraton

Niedziela, 26 czerwca 2022 · Komentarze(0)
Supermaraton Gór Stołowych. Miał być pierwszy bieg ultra. Miał. Świadomość braku treningów sprawiła, że zmieniłem dystans na półmaraton. I to był dobry wybór. Szczególnie, że o ile wczoraj było bardzo ciepło To dziś było gorąco i pełna lampa, czyli coś czego nie cierpię. 

Już na starcie jest ciepło, ale przecież 21 km dam radę przebiec. 

ETISOFT RUNNING TEAM na starcie © djk71

Ruszamy. Na początku spokojnie, bo dość ciasno. Nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie cieszę się, że nie mam możliwości zapomnieć się i pognać zbyt szybko. 

Pierwsze trzy km prawie z górki, co nie zawsze oznacza, że jest łatwo, czy szybko. Trzeba mocno patrzeć pod nogi. 
Później zaczyna się podbieg, a właściwie podejście. Jest ciepło i ciężko. Chwilę później niespodziankę robią mi Piotr z Adamem. Miałem cichą nadzieję, że ich zobaczę na punkcie żywieniowym, ale nie tutaj. Szok. 

Do przodu © djk71

Co więcej po chwili znów ich spotykam. Jak oni to zrobili? Nie wiem. Ale cieszę się bardzo na ich widok, bo ciepło nie pomaga mojej głowie. 

Po kolejnym podbiegu © djk71

Czas na bufet. Tuż przed nim niesamowity doping stojących tam kibiców. Są świetnie zorganizowani. Stojący najwyżej odczytuje imię biegacza, a reszta skanduje jego imię. Fantastycznie :-) 


Zbieg przed bufetem © djk71

Łatwo nie jest. 

Trudny teren do biegania © djk71

Na bufecie łapię tylko kawałek arbuza, zamieniam dwa słowa z Moniką i Piotrem i lecę dalej. 

Arbuz na bufecie © djk71

I znów chłopaki na trasie. Są niesamowici. 

Ciepło, ale biegnę © djk71

Chwilę później zacznie się ściana na Błędnych Skałach. 
Rzeczywiście daje w kość. Muszę dwa razy przystanąć. W końcu jestem u góry. 
Kubek coli, arbuz i hasło nad którym może rzeczywiście trzeba się zastanowić :-) 

Bieganie jest gópie! © djk71

Teraz już wiem, że powinno być łatwiej. Po płaskim, albo z górki prawie do schodów, ale podejście zabrało mi wszelkie siły. Ledwo przebieram nogami. 
Próbuję udawać, że biegnę gdy po raz kolejny dziś widzę Adama z aparatem na trasie. 

2/3 za mną ale ciepło mnie dobija. © djk71

Swoją drogą ciekawe ile kilometrów dziś On zrobił :-) 

Na samej końcówce trafiam na jeszcze jeden nieplanowany, spontanicznie zorganizowany bufet :-) O jak go potrzebowałem :-) 

Kolejny arbuz © djk71

Teraz jeszcze tylko kawałek ten sam jak na początku i... 665 schodów na Szczeliniec. 

Schody dają w kość © djk71

Gdzie się da próbuję jeszcze biec. Szczególnie, że znów dopinguje mnie Adam z Piotrem. 


Próbuję jeszcze biec © djk71

W końcu jest schronisko. 

Ostatni zakręt © djk71

Mam to! © djk71

Na mecie zdaje się, że spiker wymienia nazwiska. Swoje nie słyszę Nic nie słyszę i nie widzę. 

Meta! © djk71

Nie mam sił. Po raz kolejny słońce mnie pokonało. 

Ukończone © djk71

Jestem zadowolony, że dobiegłem. Jestem zadowolony ze wsparcia jakie miałem przed startem, na trasie i wreszcie na mecie. 
Wielkie dzięki Anetko, Moniko, Kori i oczywiście Adamie i Piotrze. Nie wiem czy bym to zrobił bez Was. 

Nie jestem zadowolony z kondycji i reakcji organizmu na temperaturę. I pewnie dlatego zapisałem się od razu na kolejny... dłuższy bieg :-) 

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ywala

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]