Wpisy archiwalne w kategorii
Samotnie
Dystans całkowity: | 21007.01 km (w terenie 5757.48 km; 27.41%) |
Czas w ruchu: | 1507:56 |
Średnia prędkość: | 15.02 km/h |
Maksymalna prędkość: | 175.00 km/h |
Suma podjazdów: | 46919 m |
Maks. tętno maksymalne: | 210 (115 %) |
Maks. tętno średnie: | 186 (98 %) |
Suma kalorii: | 370699 kcal |
Liczba aktywności: | 1289 |
Średnio na aktywność: | 18.87 km i 1h 10m |
Więcej statystyk |
AktywnośćBieganie
Dystans4.31 km
Czas w ruchu00:29
Vśrednia6:43 min/km
VMAX5:27 min/km
Podjazdy 21 m
Regensburg - W01D2-Easy Run
Poranny trening.

Spokojne rozbieganie w przemysłowej części Ratyzbony, czy też Regensburga (jak kto woli).

W Niemczech© djk71
Spokojne rozbieganie w przemysłowej części Ratyzbony, czy też Regensburga (jak kto woli).
AktywnośćBieganie
Dystans13.03 km
Czas w ruchu01:24
Vśrednia6:26 min/km
VMAX5:07 min/km
Podjazdy 49 m
Wings For Life
Wings for Life w tym roku z aplikacją, ale na zorganizowanym biegu w Zabrzu.
Zimno, dobrze, że dałem się żonie namówić na długie spodnie i coś pod koszulkę.
Rano miałem wątpliwości, czy jechać, bo i czułem zmęczenie i noga po liczeniu stopni w basenie nabrała kolorów. Ostatecznie jednak jedziemy.

Przyjeżdżamy tuż przed startem. Chwilę później ruszamy.
Biegnę swoim tempem po pętli.
Czuję stopę, ale daję radę. po drugiej pętli ból stopy albo mija, albo się do niego przyzwyczajam :-)

Kończąc trzecią mówię żonie, ze zaraz zawracam, bo Adam Małysz zaraz mnie dogoni. Ostatecznie zanim to zrobi to robię jeszcze pół pętli.
Potem okaże się, że zabrakło mi 50m do mojego rekordu. 13,06 km to i tak nieźle jak na moją kondycję.

Wracam na skróty, tylko coś mi źle poszło z nawigacją i trasa się wydłuża :-) Ale mam nawet siłę podbiegać :-)
Zimno, dobrze, że dałem się żonie namówić na długie spodnie i coś pod koszulkę.
Rano miałem wątpliwości, czy jechać, bo i czułem zmęczenie i noga po liczeniu stopni w basenie nabrała kolorów. Ostatecznie jednak jedziemy.

Przed startem© djk71
Przyjeżdżamy tuż przed startem. Chwilę później ruszamy.
Biegnę swoim tempem po pętli.
Czuję stopę, ale daję radę. po drugiej pętli ból stopy albo mija, albo się do niego przyzwyczajam :-)

W lesie© djk71
Kończąc trzecią mówię żonie, ze zaraz zawracam, bo Adam Małysz zaraz mnie dogoni. Ostatecznie zanim to zrobi to robię jeszcze pół pętli.
Potem okaże się, że zabrakło mi 50m do mojego rekordu. 13,06 km to i tak nieźle jak na moją kondycję.

Wings for Life 2023© djk71
Wracam na skróty, tylko coś mi źle poszło z nawigacją i trasa się wydłuża :-) Ale mam nawet siłę podbiegać :-)
AktywnośćPływanie
Dystans0.40 km
Czas w ruchu00:24
Vśrednia1.00 km/h
VMAX6.75 km/h
Tętnośr.116
TętnoMAX142
Kalorie 69 kcal
400 m w basenie przed śniadaniem
Przed śniadaniem postanawiam jeszcze pójść na basen.
Na wejściu liczę schodki prawą stopą. Boli bardzo, ale woda uśmierza ból.
Udaje się chwilę popływać.
Na wejściu liczę schodki prawą stopą. Boli bardzo, ale woda uśmierza ból.
Udaje się chwilę popływać.
AktywnośćBieganie
Dystans5.41 km
Czas w ruchu00:41
Vśrednia7:34 min/km
VMAX5:31 min/km
Przed śniadaniem na bieżni
Jako, że mamy w hotelu siłownię to przed śniadaniem robię trening na bieżni.

Z widokiem na rzekę.

Tak można biegać na bieżni© djk71
Z widokiem na rzekę.
AktywnośćBieganie
Dystans6.61 km
Czas w ruchu00:44
Vśrednia6:39 min/km
VMAX5:24 min/km
Podjazdy 56 m
6,6 do setki
Do stu kilometrów w kwietniu brakło mi ok. 6.5 km.
Z jednej strony nie jestem dzieckiem żeby "dokręcać" do pełnej :-)
Z drugiej... pobiegłem jednak z rana przed śniadaniem.
Kubek jaki niespodziewanie dostałem od kolegi w pracy zobowiązuje :-)

Trochę za ciepło ubrany, ale spokojnie przetruchtałem wymagany dystans :-)
Z jednej strony nie jestem dzieckiem żeby "dokręcać" do pełnej :-)
Z drugiej... pobiegłem jednak z rana przed śniadaniem.
Kubek jaki niespodziewanie dostałem od kolegi w pracy zobowiązuje :-)

Przodownik pracy© djk71
Trochę za ciepło ubrany, ale spokojnie przetruchtałem wymagany dystans :-)
AktywnośćĆwiczenia
Czas w ruchu00:20
Tętnośr. 72
TętnoMAX 98
Kalorie 44 kcal
Night Pilates
Trochę domowych ćwiczeń.
AktywnośćBieganie
Dystans4.36 km
Czas w ruchu00:29
Vśrednia6:39 min/km
VMAX5:18 min/km
Podjazdy 81 m
Niemiecka Walhalla
Kolejna delegacja, kolejne bieganie przed śniadaniem.
Chociaż wychodząc z hotelu, w przedsionku powitał mnie zapach gorących bułek... i trudno było nie zwrócić.

Ruszam jednak i... jest rześko. Na asfalcie widzę strzałki pokazujące trasę odbywających tu się niedawno zawodów. Znów się spóźniłem.
Po drodze mijam sarenki, które bawią się ze mną w ganianego :-)
Potem rzut oka na niemieckie miejsce pamięci.


Na zboczach pasą się owce, barany, kozy...

Zawracam, mijam jeszcze dość starą chińską wieżę

I czas do pracy.
Chociaż wychodząc z hotelu, w przedsionku powitał mnie zapach gorących bułek... i trudno było nie zwrócić.

Bułki na śniadanie© djk71
Ruszam jednak i... jest rześko. Na asfalcie widzę strzałki pokazujące trasę odbywających tu się niedawno zawodów. Znów się spóźniłem.
Po drodze mijam sarenki, które bawią się ze mną w ganianego :-)
Potem rzut oka na niemieckie miejsce pamięci.

Niemiecka Walhalla© djk71

Niemiecka Walhalla© djk71
Na zboczach pasą się owce, barany, kozy...

Na zboczach© djk71
Zawracam, mijam jeszcze dość starą chińską wieżę

Chińska wieża© djk71
I czas do pracy.
AktywnośćĆwiczenia
Czas w ruchu00:20
Tętnośr.100
TętnoMAX145
Kalorie 106 kcal
Morning Pilates po industrialnej rajzie
Poranne ćwiczenia. Trzeba choć trochę się rozruszać po ostatnich dwóch aktywnych dniach.
Było intensywnie. Dwa biegi, dwa mecze i zwiedzanie.
Po wczorajszym biegu wybraliśmy się jeszcze na Monstrualną Rajzę po Elektrociepłowni Zabrze.










Było ciekawie. Choć żal, że nie udało się wejść do środka.
Potem kawa

I czas na mecz (przegrany)

Było intensywnie. Dwa biegi, dwa mecze i zwiedzanie.
Po wczorajszym biegu wybraliśmy się jeszcze na Monstrualną Rajzę po Elektrociepłowni Zabrze.

Elektrociepłownia Zabrze© djk71

Elektrociepłownia Zabrze© djk71

Elektrociepłownia Zabrze© djk71

Elektrociepłownia Zabrze© djk71

Elektrociepłownia Zabrze© djk71

Do nieba© djk71

Elektrociepłownia Zabrze© djk71

Elektrociepłownia Zabrze© djk71

Elektrociepłownia Zabrze© djk71

Elektrociepłownia Zabrze© djk71
Było ciekawie. Choć żal, że nie udało się wejść do środka.
Potem kawa

Czas na kawę© djk71
I czas na mecz (przegrany)

Na meczu© djk71
AktywnośćBieganie
Dystans0.10 km
VMAX6:27 min/km
Podjazdy 23 m
Cisnymy na Wieżę po Ćmoku
Półtora roku temu, jeszcze przed otwarciem świeżo wyremontowanej wieży ciśnień przy Zamoyskiego, biegłem tam po raz pierwszy. Świetna inicjatywa, świetna choć sam bieg nieco krótki, to nie to co kilka lat temu - 24h na schodach :)

Mimo to kiedy usłyszałem, że jest druga edycja... nie wahałem się ani chwili. Tym bardziej, że uważam, iż trzeba wspierać wszelkie lokalne inicjatywy. Tym bardziej, że tym razem miało być "po ćmoku". Tym bardziej, że w pakiecie znów była fantastyczna koszulka z Warsztatu Koszulkowego :-)

Niestety okazało się, że w tym samym dniu wieczorem mamy mecz UKS31, na którym muszę być. Na szczęcie, dzięki przychylności organizatorów udało się wystartować na początku imprezy. I to dosłownie na początku, gdyż dostałem numer startowy... 1 :-)
Start o 18 więc niestety dla mnie nie po ćmoku. Ale coś za coś :-)
Na starcie spotykam kilku znajomych. To jednak małe miasto :-)

Nie miałem czasu żeby zapoznać się z trasą, ale zakładałem, że zbyt wiele się nie zmieniła od poprzedniego razu :-)

Wspólne zdjęcie i ruszamy. Ja, jak wspomniałem, jako pierwszy.


Zupełnie bez pomysłu... do przodu... Kiedy później ktoś mnie pyta czy biegłem po jednym, czy po dwa schody... nie pamiętam... :-) Chyba po kilka.

Wiedziałem, że muszę dać z siebie wszystko, bo ostatnio się oszczędzałem i meta pojawiła się zbyt szybko.
Tym razem cisnę mocniej i... ostatnie dwa piętra to już walka z oddechem. Dobiegam. Odbieram medal i wracam na dół. Szybko po wszystkim.

Okazuje się, że pobiegłem 5 sekund szybciej niż poprzednio. Gdybym pobiegł jeszcze 7 sekund szybciej to miałbym szansę nawet na podium :-)
Było super. Jestem zadowolony z wyniku, szkoda tylko, że nie mogliśy zostać do końca.

Zabrzańska wieża ciśnień© djk71
Mimo to kiedy usłyszałem, że jest druga edycja... nie wahałem się ani chwili. Tym bardziej, że uważam, iż trzeba wspierać wszelkie lokalne inicjatywy. Tym bardziej, że tym razem miało być "po ćmoku". Tym bardziej, że w pakiecie znów była fantastyczna koszulka z Warsztatu Koszulkowego :-)

Cisnymy na wieżę po ćmoku© djk71
Niestety okazało się, że w tym samym dniu wieczorem mamy mecz UKS31, na którym muszę być. Na szczęcie, dzięki przychylności organizatorów udało się wystartować na początku imprezy. I to dosłownie na początku, gdyż dostałem numer startowy... 1 :-)
Start o 18 więc niestety dla mnie nie po ćmoku. Ale coś za coś :-)
Na starcie spotykam kilku znajomych. To jednak małe miasto :-)

Pamiątkowa fotka przed startem© djk71
Nie miałem czasu żeby zapoznać się z trasą, ale zakładałem, że zbyt wiele się nie zmieniła od poprzedniego razu :-)

Przed startem© djk71
Wspólne zdjęcie i ruszamy. Ja, jak wspomniałem, jako pierwszy.

Ruszam© djk71

Ruszam© djk71
Zupełnie bez pomysłu... do przodu... Kiedy później ktoś mnie pyta czy biegłem po jednym, czy po dwa schody... nie pamiętam... :-) Chyba po kilka.

Na trasie© djk71
Wiedziałem, że muszę dać z siebie wszystko, bo ostatnio się oszczędzałem i meta pojawiła się zbyt szybko.
Tym razem cisnę mocniej i... ostatnie dwa piętra to już walka z oddechem. Dobiegam. Odbieram medal i wracam na dół. Szybko po wszystkim.

Z medalem© djk71
Okazuje się, że pobiegłem 5 sekund szybciej niż poprzednio. Gdybym pobiegł jeszcze 7 sekund szybciej to miałbym szansę nawet na podium :-)
Było super. Jestem zadowolony z wyniku, szkoda tylko, że nie mogliśy zostać do końca.
AktywnośćBieganie
Dystans8.30 km
Czas w ruchu01:03
Vśrednia7:35 min/km
VMAX5:29 min/km
Spalić ciacha
Po świątecznym obżarstwie trzeba było pójść pobiegać.
Kalendarz treningowy mówił to samo.
Pogoda była przeciwna (strasznie mi ostatnio pogoda przeszkadza, chyba się starzeję).
Wyjściem była bieżnia na siłowni, ale tu z pomocą przyszedł olbrzymi korek na zjeździe... :-)
Ostatecznie jednak zjechałem kolejnym zjazdem, zawróciłem i dojechałem.
Już pierwszy interwał pokazał, że jestem dziś słaby. Niewiele brakło żebym zszedł. Nie, nie tak zupełnie... po prostu z bieżni. Wizja zbliżających się zawodów (tych, których miało w tym roku nie być) przemówiła jednak do rozsądku i zrobiłem cały trening.
Kalendarz treningowy mówił to samo.
Pogoda była przeciwna (strasznie mi ostatnio pogoda przeszkadza, chyba się starzeję).
Wyjściem była bieżnia na siłowni, ale tu z pomocą przyszedł olbrzymi korek na zjeździe... :-)
Ostatecznie jednak zjechałem kolejnym zjazdem, zawróciłem i dojechałem.
Już pierwszy interwał pokazał, że jestem dziś słaby. Niewiele brakło żebym zszedł. Nie, nie tak zupełnie... po prostu z bieżni. Wizja zbliżających się zawodów (tych, których miało w tym roku nie być) przemówiła jednak do rozsądku i zrobiłem cały trening.