Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2022
Dystans całkowity: | 82.97 km (w terenie 7.00 km; 8.44%) |
Czas w ruchu: | 08:00 |
Średnia prędkość: | 10.37 km/h |
Maksymalna prędkość: | 36.23 km/h |
Suma podjazdów: | 891 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (95 %) |
Maks. tętno średnie: | 180 (88 %) |
Suma kalorii: | 5924 kcal |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 7.54 km i 0h 43m |
Więcej statystyk |
AktywnośćBieganie
Dystans10.00 km
Czas w ruchu00:57
Vśrednia5:42 min/km
VMAX4:04 min/km
Podjazdy 74 m
Bieg Wiosenny, czyli dycha w niezłym tempie
Miałem już nie biegać po asfalcie. Zbyt często :) Ale ten bieg nie tylko niesie ze sobą wiele wspaniałych wspomnień.

Startów w super towarzystwie...

... ale też kończy się w Kotle Czarownic. A to wciąż jest niesamowite przeżycie. W każdym razie dla mnie.
Niestety w tym roku biegnę sam. Szkoda, że ekipa się wykruszyła, ale mam nadzieję, że... jeszcze będzie przepięknie... że jeszcze wystartujemy w większym gronie.
Nawet miałem sam przyjechać na start, ale moja żona zrobiła wszystko żeby mi towarzyszyć i się udało.

Po wczorajszym rowerze czułem plecy, wieczorne smarowanie trochę pomogło, ale i tak obawiałem się czy pobiegnę. Krótki bieg przed startem i chyba dam radę.

Na starcie staje ok 1,5 tysiąca zawodników. Organizator przeznacza 2 zł za każdy przebiegnięty kilometr na rzecz pomocy Ukraińcom. Czyli ok. 30 tysięcy. Ładnie. Z ciekawostek, przez kilka lat jednym ze sponsorów był znany sklep sportowy. W tym roku z racji ich postawy wobec rosyjskich działań wojennych ich logo zostało zaklejone... flagą Ukrainy.

Startujemy. Ustawiłem cel 0:59:00. Nie jest to moja życiówka, ale na więcej się nie czuję. Początek trasy zgodnie z planem, a nawet trochę szybciej, mimo konieczności przeciskania się między wolniej biegnącymi zawodnikami. Mijam żyrafę i czuję, że odpiął mi się pasek pulsometru. Nie zatrzymując się udaje się go jakoś zapiąć.
Za nami cztery kilometry. Zaczyna się podbieg obok zoo. Zwalniam, ale biegnie się całkiem dobrze. Po drodze łyk wody na bufecie i biegnę dalej. Kiedy kończy się podbieg przyśpieszam. I o dziwo biegnę szybciej niż na pierwszych kilometrach. Jest dobrze.
Kiedy dobiegamy do Stadionu Śląskiego wydaj się, że może być nawet życiówka. Nie biorę tylko pod uwagę, że do bramy stadionu jeszcze sporo przede mną. Dość szybko się orientuję, że życiówki nie będzie, ale jest prawie dwie minuty lepiej niż zakładałem 0:57:11. Super.

Odbieram medal i pozuję żonie :-)

Jeszcze pakiet żywnościowy, oddanie chipa, piwo i można wracać.
Udany bieg. Udany początek dnia.

Jak zawsze świetna atmosfera i organizacja biegu.

Mamy to!© djk71
Startów w super towarzystwie...

Po biegu z medalami© djk71
... ale też kończy się w Kotle Czarownic. A to wciąż jest niesamowite przeżycie. W każdym razie dla mnie.
Niestety w tym roku biegnę sam. Szkoda, że ekipa się wykruszyła, ale mam nadzieję, że... jeszcze będzie przepięknie... że jeszcze wystartujemy w większym gronie.
Nawet miałem sam przyjechać na start, ale moja żona zrobiła wszystko żeby mi towarzyszyć i się udało.

Z żoną© djk71
Po wczorajszym rowerze czułem plecy, wieczorne smarowanie trochę pomogło, ale i tak obawiałem się czy pobiegnę. Krótki bieg przed startem i chyba dam radę.

Przed startem - chłodno© djk71
Na starcie staje ok 1,5 tysiąca zawodników. Organizator przeznacza 2 zł za każdy przebiegnięty kilometr na rzecz pomocy Ukraińcom. Czyli ok. 30 tysięcy. Ładnie. Z ciekawostek, przez kilka lat jednym ze sponsorów był znany sklep sportowy. W tym roku z racji ich postawy wobec rosyjskich działań wojennych ich logo zostało zaklejone... flagą Ukrainy.

Logo xxx zaklejone flagą Ukrainy© djk71
Startujemy. Ustawiłem cel 0:59:00. Nie jest to moja życiówka, ale na więcej się nie czuję. Początek trasy zgodnie z planem, a nawet trochę szybciej, mimo konieczności przeciskania się między wolniej biegnącymi zawodnikami. Mijam żyrafę i czuję, że odpiął mi się pasek pulsometru. Nie zatrzymując się udaje się go jakoś zapiąć.
Za nami cztery kilometry. Zaczyna się podbieg obok zoo. Zwalniam, ale biegnie się całkiem dobrze. Po drodze łyk wody na bufecie i biegnę dalej. Kiedy kończy się podbieg przyśpieszam. I o dziwo biegnę szybciej niż na pierwszych kilometrach. Jest dobrze.
Kiedy dobiegamy do Stadionu Śląskiego wydaj się, że może być nawet życiówka. Nie biorę tylko pod uwagę, że do bramy stadionu jeszcze sporo przede mną. Dość szybko się orientuję, że życiówki nie będzie, ale jest prawie dwie minuty lepiej niż zakładałem 0:57:11. Super.

Wbiegłem... gdzieś tam...© djk71
Odbieram medal i pozuję żonie :-)

Mam to!© djk71
Jeszcze pakiet żywnościowy, oddanie chipa, piwo i można wracać.
Udany bieg. Udany początek dnia.

Zrobiłem to!© djk71
Jak zawsze świetna atmosfera i organizacja biegu.
AktywnośćJazda na rowerze
Dystans25.24 km
Czas w ruchu01:21
Vśrednia18.70 km/h
VMAX36.23 km/h
Podjazdy249 m
Kontrolnie
Byłem na rowerze!
Kiedyś bywałem prawie codziennie. Teraz to wydarzenie. :-(
Drugi raz w tym roku. Porażka.
Wyszedłem żeby choć chwilę w końcu pokręcić i żeby chwilę się poruszać przed jutrzejszym biegiem.
Pogoda idealna. Najpierw kontrola postępów prac przy nowej wersji rowerówki. Dzieje się.

Potem kolejne kilometry i... porażka. Czuję niepokój w plecach. Mam nadzieję, że przejdzie, ale niestety nie przechodzi.
Gdyby nie plecy, byłoby całkiem przyjemnie.
Kiedyś bywałem prawie codziennie. Teraz to wydarzenie. :-(
Drugi raz w tym roku. Porażka.
Wyszedłem żeby choć chwilę w końcu pokręcić i żeby chwilę się poruszać przed jutrzejszym biegiem.
Pogoda idealna. Najpierw kontrola postępów prac przy nowej wersji rowerówki. Dzieje się.

Nowa rowerówka w budowie© djk71
Potem kolejne kilometry i... porażka. Czuję niepokój w plecach. Mam nadzieję, że przejdzie, ale niestety nie przechodzi.
Gdyby nie plecy, byłoby całkiem przyjemnie.
AktywnośćBieganie
Dystans8.71 km
W terenie7.00 km
Czas w ruchu01:21
Vśrednia9:17 min/km
VMAX4:19 min/km
Podjazdy456 m
Biegiem na Soszów Wielki przed pracą
Być w górach i nie skorzystać z tego? Tak bywa na delegacjach. Człowiek widzi autostradę, hotel i czasem siedzibę klienta.
Dziś drugi dzień szkolenia więc fabryki nie będzie ale i tak czas wypełniony na maksa. Jedyna okazja żeby zobaczyć coś więcej niż hotel to... rano, przed śniadaniem.
Tylko za mało czasu żeby się gdziekolwiek wspiąć. Chyba żeby biegiem. I wstając wcześniej. To jest jakiś pomysł.
Nie udało się wstać o piątej, ale pół godziny później jestem już na nogach. Za oknem piękne kolory, ale kiedy wychodzę (jak się potem dowiedziałem o 5:47) spektakl światłą się już skończył.

Trudno. Wyszedłem przede wszystkim pobiegać.
Początek asfaltem, ale już po chwili droga skręca i zaczyna ostro piąć się w górę. Łatwo nie będzie.
Biegnę powoli, ale nieprzerwanie. Ani na chwilę nie przechodzę do marszu. Początek suchy, tylko miejscami pojawiają się płaty śniegu lub oblodzone fragmenty. Raczki w plecaku, ale nie ma potrzeby ich wyciągania.

Kiedy przecinam stok narciarski mija mnie zjeżdżający narciarz. To jedyna osoba jaką spotkałem przez cały dzisiejszy bieg.

Docieram na Soszów Wielki.

Szybkie zdjęcie i ruszam dalej.

Tu już cały czas śnieg, ale agresywny bieżnik butów póki co wystarcza. Jest pięknie.

Cały czas biegnę i podziwiam okolicę.


W końcu zbieg i po chwili skręcam do hotelu. Tu ostry (pamiętny z wyjazdów rowerowych) podbieg, ale dziś go nawet nie zauważam.
Super, że udało się wstać i że udało się całość przebiec. Można iść się szkolić :-)
Dziś drugi dzień szkolenia więc fabryki nie będzie ale i tak czas wypełniony na maksa. Jedyna okazja żeby zobaczyć coś więcej niż hotel to... rano, przed śniadaniem.
Tylko za mało czasu żeby się gdziekolwiek wspiąć. Chyba żeby biegiem. I wstając wcześniej. To jest jakiś pomysł.
Nie udało się wstać o piątej, ale pół godziny później jestem już na nogach. Za oknem piękne kolory, ale kiedy wychodzę (jak się potem dowiedziałem o 5:47) spektakl światłą się już skończył.

O wschodzie słońca© djk71
Trudno. Wyszedłem przede wszystkim pobiegać.
Początek asfaltem, ale już po chwili droga skręca i zaczyna ostro piąć się w górę. Łatwo nie będzie.
Biegnę powoli, ale nieprzerwanie. Ani na chwilę nie przechodzę do marszu. Początek suchy, tylko miejscami pojawiają się płaty śniegu lub oblodzone fragmenty. Raczki w plecaku, ale nie ma potrzeby ich wyciągania.

Póki co śniegu mało© djk71
Kiedy przecinam stok narciarski mija mnie zjeżdżający narciarz. To jedyna osoba jaką spotkałem przez cały dzisiejszy bieg.

Na stoku© djk71
Docieram na Soszów Wielki.

Cel osiągnięty© djk71
Szybkie zdjęcie i ruszam dalej.

U góry już biało© djk71
Tu już cały czas śnieg, ale agresywny bieżnik butów póki co wystarcza. Jest pięknie.

Chce się biec© djk71
Cały czas biegnę i podziwiam okolicę.

Śnieg jest ale nie przeszkadza© djk71

Czas wracać© djk71
W końcu zbieg i po chwili skręcam do hotelu. Tu ostry (pamiętny z wyjazdów rowerowych) podbieg, ale dziś go nawet nie zauważam.
Super, że udało się wstać i że udało się całość przebiec. Można iść się szkolić :-)
AktywnośćBieganie
Dystans5.04 km
Czas w ruchu00:32
Vśrednia6:20 min/km
VMAX5:25 min/km
W hotelu na bieżni
Dziś wyjazdowe szkolenie. Wisła. Czasu zupełnie brak. Prawie zupełnie. Jest 45 minut między szkoleniem, a kolacją.
Kiedy inni łapią chwilę oddechu, ja go tracę. Na siłowni. Sam, w małym pokoiku. Ale są dwie bieżnie.
Pół godziny niby bez szaleństw, a puls od początku wysoki. To efekt zmęczenia, czy jeszcze emocji po szkoleniu?
Kiedy inni łapią chwilę oddechu, ja go tracę. Na siłowni. Sam, w małym pokoiku. Ale są dwie bieżnie.
Pół godziny niby bez szaleństw, a puls od początku wysoki. To efekt zmęczenia, czy jeszcze emocji po szkoleniu?
AktywnośćBieganie
Dystans2.70 km
Czas w ruchu00:18
Vśrednia6:39 min/km
VMAX5:56 min/km
Wciąż ciężka głowa :(
Kolejna próba i kolejny raz odpuszczam. Nie wiem co się dzieje. Przychodzę chętnie i po chwili mam dość. I nie chodzi o zmęczenie. Po prostu brak chęci.
AktywnośćBieganie
Dystans7.69 km
Czas w ruchu00:53
Vśrednia6:53 min/km
VMAX5:39 min/km
Podjazdy 25 m
Pogadać
Dziś w końcu na dworze. Pewnie sam bym nie poszedł, ale pojawił się w Gliwicach Marcin i mnie wyciągnął.

I dobrze. W tempie konwersacyjnym. Spokojnie, bez spiny. Cały czas gadając.


Jest ok© djk71
I dobrze. W tempie konwersacyjnym. Spokojnie, bez spiny. Cały czas gadając.

O zachodzie słońca© djk71
AktywnośćBieganie
Dystans7.20 km
Czas w ruchu00:49
Vśrednia6:48 min/km
VMAX5:48 min/km
Bieżnia, krócej niż planowałem
Przed obiadem. Miało być na dworze - ląduję na siłowni. Miało być dłużej - jest krócej.
Wciąż się nie potrafię dogadać... ze sobą :-(
Cały świetnie rozpoczęty w styczniu plan poszedł... w las...
Wciąż się nie potrafię dogadać... ze sobą :-(
Cały świetnie rozpoczęty w styczniu plan poszedł... w las...
AktywnośćBieganie
Dystans2.02 km
Czas w ruchu00:14
Vśrednia6:55 min/km
VMAX5:02 min/km
Wciąż bez chęci
Kolejna próba biegu i kolejna spalona :-(
Jakiś zupełny brak chęci. Nie wiem co się dzieje.
Jakiś zupełny brak chęci. Nie wiem co się dzieje.
AktywnośćBieganie
Dystans2.08 km
Czas w ruchu00:14
Vśrednia6:43 min/km
VMAX5:20 min/km
Jakoś tak bez celu przed meczem
Siłownia. Bieżnia. Wybieram bieżnię z widokiem na ulicę, parking. Uliczka ślepa. Widzę jak przejeżdża dość szybko nieoznakowany wóz policji i po chwili wraca. Kilka chwil później wjeżdża równie szybko radiowóz. Ten już nie wraca. Szukają kogoś? Za moment widzę grupę uzbrojonych policjantów. Białe kaski, karabiny w rękach. Co się dzieje?
Po chwili wszystko jasne - kibice Lecha są prowadzeni na stadion.
Jakoś odechciewa mi się biec. Wracam do szatni.
Po chwili wszystko jasne - kibice Lecha są prowadzeni na stadion.
Jakoś odechciewa mi się biec. Wracam do szatni.
AktywnośćBieganie
Dystans7.21 km
Czas w ruchu00:50
Vśrednia6:56 min/km
VMAX5:42 min/km
Podjazdy 55 m
W09D2b-Recovery Run, chłodno ale przyjemnie
W09D2b-Recovery Run
• Run in Z2, easy, 45 minutes.
• Cool down, 5-10 minutes.
• Stretch.
Drugi dziś trening. Druga strefa więc wieczorne krążenie po okolicy. Chłodno, ale przyjemnie. Tak można biegać. Co pewien czas (szczególnie na lekkich podbiegach) zegarek mówi, że wchodzę w trzecią strefę i trzeba trochę zwolnić. Trzeba też przyzwyczaić się do tego, że druga strefa, to druga strefa. Po prostu biegnie się wolno. Truchta się. Taki jest cel. I fajnie, bo wydaje się, że tak mógłby człowiek w nieskończoność.
• Run in Z2, easy, 45 minutes.
• Cool down, 5-10 minutes.
• Stretch.
Drugi dziś trening. Druga strefa więc wieczorne krążenie po okolicy. Chłodno, ale przyjemnie. Tak można biegać. Co pewien czas (szczególnie na lekkich podbiegach) zegarek mówi, że wchodzę w trzecią strefę i trzeba trochę zwolnić. Trzeba też przyzwyczaić się do tego, że druga strefa, to druga strefa. Po prostu biegnie się wolno. Truchta się. Taki jest cel. I fajnie, bo wydaje się, że tak mógłby człowiek w nieskończoność.