Wpisy archiwalne w kategorii
dolnośląskie
Dystans całkowity: | 1503.77 km (w terenie 673.39 km; 44.78%) |
Czas w ruchu: | 137:40 |
Średnia prędkość: | 10.92 km/h |
Maksymalna prędkość: | 55.70 km/h |
Suma podjazdów: | 3768 m |
Maks. tętno maksymalne: | 193 (106 %) |
Maks. tętno średnie: | 183 (100 %) |
Suma kalorii: | 16192 kcal |
Liczba aktywności: | 34 |
Średnio na aktywność: | 44.23 km i 4h 02m |
Więcej statystyk |
AktywnośćWędrówka
Dystans6.99 km
W terenie6.99 km
Czas w ruchu02:06
Vśrednia3.33 km/h
VMAX7.40 km/h
Podjazdy378 m
Tętnośr.107
TętnoMAX145
Kalorie 892 kcal
Temp.2.0 °C
KGP #05 Ślęża
Wczoraj zwiedzanie EC1 w Łodzi, a dziś kierunek Ślęża.
Wstyd powiedzieć, ale mimo, że chyba setki razy przejeżdżałem obok to nigdy nie udało się tu zatrzymać i zaliczyć tego szczytu. A plany były, i piesze i rowerowe.
W końcu pora.
Choć całą drogę drogi czarne i ani śladu śniegu, to na parkingu prawie się w nim zakopuję...
Ruszamy i na trasie jest śnieg.

Zupełnie nam to nie przeszkadza. Tak samo jak brak ludzi. :-)

I mgły, które tworzą niesamowity nastrój. Na szczycie ledwo widać kościółek.

Spod kościółka prawie nie widać Domu Turysty, choć jest naprzeciwko.
Robimy krótką przerwę na szarlotkę i ruszamy.
Chwilę jeszcze kręcimy się po szczycie.

Nie wchodzimy na wieżę, i tak nic byśmy nie zobaczyli.

Schodzimy.

Podziwiamy wytwory natury...

... i twórczość ludzi....

W drodze powrotnej zahaczamy jeszcze o Świdnicę.

Gdzie między innymi odwiedzamy chyba jakiegoś kuzyna katalońskiego caganera.


Jeszcze chwila zwiedzania miasta i czas wracać.
Wstyd powiedzieć, ale mimo, że chyba setki razy przejeżdżałem obok to nigdy nie udało się tu zatrzymać i zaliczyć tego szczytu. A plany były, i piesze i rowerowe.
W końcu pora.
Choć całą drogę drogi czarne i ani śladu śniegu, to na parkingu prawie się w nim zakopuję...
Ruszamy i na trasie jest śnieg.

Jest śnieg© djk71
Zupełnie nam to nie przeszkadza. Tak samo jak brak ludzi. :-)

Zadowoleni© djk71
I mgły, które tworzą niesamowity nastrój. Na szczycie ledwo widać kościółek.

Kościółek na Ślęży we mgle© djk71
Spod kościółka prawie nie widać Domu Turysty, choć jest naprzeciwko.
Robimy krótką przerwę na szarlotkę i ruszamy.
Chwilę jeszcze kręcimy się po szczycie.

Na Ślęży© djk71
Nie wchodzimy na wieżę, i tak nic byśmy nie zobaczyli.

Wieża zamarznięta© djk71
Schodzimy.

Schodzimy© djk71
Podziwiamy wytwory natury...

Ładnie© djk71
... i twórczość ludzi....

Bałwanki© djk71
W drodze powrotnej zahaczamy jeszcze o Świdnicę.

Kościół Pokoju w Świdnicy© djk71
Gdzie między innymi odwiedzamy chyba jakiegoś kuzyna katalońskiego caganera.

Bolko Myśliciel© djk71

Srajludek© djk71
Jeszcze chwila zwiedzania miasta i czas wracać.
AktywnośćWędrówka
Dystans3.58 km
Czas w ruchu00:50
Vśrednia4.30 km/h
Podjazdy165 m
Gdy nie możesz spać po półmaratonie
Sobota to doping Piotra na trasie. Niedziela półmaraton, a wieczorem Błędne Skały.
Dziś powinienem odsypiać, a zamiast tego wstajemy po trzeciej rano i... idziemy na Szczeliniec na wschód słońca :-)
Dobrze, że wziąłem czołówkę :-)

Wzięliśmy nawet namiot :-)

Ale za bardzo wiało.
Zmieniamy miejscówkę.

Adam przygotowuje sprzęt

i kawę :-)

Słońce powoli się pojawia.

Jest fantastycznie.


Każdy przeżywa tę chwilę na swój sposób.

Dzieje się.

Jest pięknie.

W końcu decydujemy się zejść. Pięknie rozpoczęty dzień.
Dziś powinienem odsypiać, a zamiast tego wstajemy po trzeciej rano i... idziemy na Szczeliniec na wschód słońca :-)
Dobrze, że wziąłem czołówkę :-)

Po ciemku© djk71
Wzięliśmy nawet namiot :-)

Jest i namiot© djk71
Ale za bardzo wiało.
Zmieniamy miejscówkę.

Słońce dopiero się budzi© djk71
Adam przygotowuje sprzęt

Trzeba ustawić sprzęt© djk71
i kawę :-)

Kawa musi być© djk71
Słońce powoli się pojawia.

Słońce wstaje© djk71
Jest fantastycznie.

Jest pięknie© djk71

Wschód© djk71
Każdy przeżywa tę chwilę na swój sposób.

Zamyślona© djk71
Dzieje się.

Zmiana ustawień© djk71
Jest pięknie.

Oświetlone mgły w dole© djk71
W końcu decydujemy się zejść. Pięknie rozpoczęty dzień.
AktywnośćWędrówka
Dystans2.51 km
Czas w ruchu00:45
Vśrednia3.35 km/h
Podjazdy 31 m
#KGP03 - Powrót z mety
Po krótkim odpoczynku wracamy. Trochę dookoła bo chcemy dziewczynom pokazać skałki labirynt na Szczelińcu :-)




Jest pięknie© djk71

Anetka u góry© djk71

Razem© djk71

Super klimat© djk71

Małpolud© djk71
AktywnośćWędrówka
Dystans8.97 km
Czas w ruchu02:40
Vśrednia3.36 km/h
Podjazdy233 m
Rozruszać nogi w Błędnych Skałach
Odpoczynek po biegu. Obiadek i... ruszamy w Błędne Skały.
Pomysł był taki, aby podjechać na górny parking i zrobić tylko krótki 40-50 minutowy spacer po skałach. Wjazd niestety jest wahadłowy i spóźniamy się kilka minut. Musimy czekać jakieś 40 minut. Parkujemy na dole i idziemy pieszo.
Wydawało nam się, że powinno być krócej. Okazuje się, że cała trasa to 9 km Dobre rozruszanie po biegu :-)


Pomysł był taki, aby podjechać na górny parking i zrobić tylko krótki 40-50 minutowy spacer po skałach. Wjazd niestety jest wahadłowy i spóźniamy się kilka minut. Musimy czekać jakieś 40 minut. Parkujemy na dole i idziemy pieszo.
Wydawało nam się, że powinno być krócej. Okazuje się, że cała trasa to 9 km Dobre rozruszanie po biegu :-)

Ciekawie© djk71

Między skałami© djk71

Idziemy© djk71

W Błędnych Skałach© djk71
AktywnośćWędrówka
Dystans3.71 km
Czas w ruchu01:08
Vśrednia3.27 km/h
Podjazdy193 m
W pogoni za Piotrem 2
Ciąg dalszy wsparcia Piotra. Wchodzimy na Szczeliniec. Brak zasięgu i ciężko obserwować live track Piotra.

Zostawiam Anetkę z Kori i schodzę przed wejście na schody. Adam poszedł jeszcze dalej. Oczekiwanie i doping innych zawodników. W końcu jest Piotr.

Wbiegam z nim po schodach.

Dostaję zadyszki - będąc zupełnie wypoczętym.

Tym bardziej podziwiam Piotra.

Meta, odpoczynek i schodzimy do bazy.

Na Szczelińcu© djk71
Zostawiam Anetkę z Kori i schodzę przed wejście na schody. Adam poszedł jeszcze dalej. Oczekiwanie i doping innych zawodników. W końcu jest Piotr.

Piotr biegnie© djk71
Wbiegam z nim po schodach.

Piotr na końcówce© djk71
Dostaję zadyszki - będąc zupełnie wypoczętym.

W pogoni za Piotrem© djk71
Tym bardziej podziwiam Piotra.

Nowy ultras :-)© djk71
Meta, odpoczynek i schodzimy do bazy.
AktywnośćWędrówka
Dystans1.70 km
Czas w ruchu00:25
Vśrednia4.08 km/h
Podjazdy 47 m
W pogoni za Piotrem
Dziś kibicowsko towarzyszyliśmy Piotrowi w jego pierwszym biegu ultra - 54 km po Górach Stołowych.

Ciężko go było dogonić, ale robiliśmy co w naszej mocy ;-)


Dobrze, że chociaż na bufetach przystawał.


Na start z Piotrem© djk71

Przed startem© djk71
Ciężko go było dogonić, ale robiliśmy co w naszej mocy ;-)

Ciekawe budowle na trasie© djk71

Biegnie Piotr© djk71
Dobrze, że chociaż na bufetach przystawał.

Piotr na punkcie© djk71
AktywnośćWędrówka
Dystans24.72 km
W terenie24.72 km
Czas w ruchu07:45
Vśrednia3.19 km/h
VMAX10.80 km/h
Podjazdy576 m
Białe Skały i Skalne Grzyby
Wczoraj cały dzień przegadaliśmy wędrując po bardzkich drogach krzyżowych i różańcowych.
Dziś też postanowiliśmy wybrać coś mniej popularnego. Startujemy w Batorówku.
Kiedy krótko po starcie zobaczyłem stację drogi krzyżowej pomyślałem, że Piotr lekko przesadza... :-) Ten temat przecież zaliczyliśmy wczoraj.

My jednak skręcamy w inną stronę.

Żebyśmy nie zapomnieli gdzie jesteśmy pojawiają się pierwsze skały.

Po drodze spotykamy mnóstwo wywróconych drzew. Widać jak płytko osadzone mają korzenie.

To, że drzewa są przewrócone to nie dziwi, ale krzyże?

Idziemy dalej podziwiając okolicę. Jednocześnie cały czas prowadzimy dyskusje na różne tematy. Nie widziałem, że potrafię aż tyle mówić :-)
Czasem jednak trzeba zamilknąć i odpocząć podziwiając okolicę.

Warto też spojrzeć pod nogi...
... czy rozejrzeć się wokół...

W końcu jednak trzeba ruszyć dalej.

Ludzi niezbyt tu wiele, za to pojawiają się inne stworzenia.

I znów podziwiamy kompozycje skalne...

Dyskutujemy o tym jak powstały...

Że kiedyś to wszystko było pod wodą...

A teraz służy jako platforma widokowa.
Na Narożniku Piotr opowiada mi historię zabójstwa pary młodych studentów z Akademii Rolniczej we Wrocławiu w 1997 roku. Sprawcy (-ów) do dzisiaj nie odnaleziono.
Pomimo upływu wielu lat mówi się ostatnio o przełomie w śledztwie... Pogooglujcie... naprawdę ciekawa (i niestety przykra) historia...

Czas iść dalej...

Lubię takie dróżki... Chyba niezbyt wiele osób tu się zapędza, bo nawet przy ścieżkach można znaleźć jagody.

Wkrótce wyjaśnia się nazwa Skalne Grzyby.

Nie brakuje tu ich.

Robimy chwilę przerwy.

Po chwili trafiamy na kolejne grzyby.

Oprócz grzybów są też i inne kształty. Dyskutujemy o erozji i wietrzeniu skał, nawet nie wiemy jak ważne to okaże się kolejnego dnia :-)

Nawet nie zauważamy jak mijają kolejne kilometry.

W sumie kończymy trasę po 25 km. W ciszy, prawie bez ludzi... Cudownie...

Wieczór postanawiamy spędzić podobnie jak wczoraj w Polanicy Zdrój.

Przypadkiem trafiamy na Aleję Koszykarzy.

Kolejny udany dzień.
Dziś też postanowiliśmy wybrać coś mniej popularnego. Startujemy w Batorówku.
Kiedy krótko po starcie zobaczyłem stację drogi krzyżowej pomyślałem, że Piotr lekko przesadza... :-) Ten temat przecież zaliczyliśmy wczoraj.

Znów droga krzyżowa?© djk71
My jednak skręcamy w inną stronę.

Idziemy przed siebie© djk71
Żebyśmy nie zapomnieli gdzie jesteśmy pojawiają się pierwsze skały.

Znów kompozycje skalne© djk71
Po drodze spotykamy mnóstwo wywróconych drzew. Widać jak płytko osadzone mają korzenie.

Ładny wykrot© djk71
To, że drzewa są przewrócone to nie dziwi, ale krzyże?

Wandale, czy natura?© djk71
Idziemy dalej podziwiając okolicę. Jednocześnie cały czas prowadzimy dyskusje na różne tematy. Nie widziałem, że potrafię aż tyle mówić :-)
Czasem jednak trzeba zamilknąć i odpocząć podziwiając okolicę.

Tak będę siedział© djk71
Warto też spojrzeć pod nogi...

Ślicznie© djk71

Też ma swój urok© djk71
W końcu jednak trzeba ruszyć dalej.

Ścieżka przez torfowisko© djk71
Ludzi niezbyt tu wiele, za to pojawiają się inne stworzenia.

Jaszczurka© djk71
I znów podziwiamy kompozycje skalne...

Skały© djk71
Dyskutujemy o tym jak powstały...

I jak tu przejść?© djk71
Że kiedyś to wszystko było pod wodą...

Przewróci się...© djk71
A teraz służy jako platforma widokowa.
Na Narożniku Piotr opowiada mi historię zabójstwa pary młodych studentów z Akademii Rolniczej we Wrocławiu w 1997 roku. Sprawcy (-ów) do dzisiaj nie odnaleziono.
Pomimo upływu wielu lat mówi się ostatnio o przełomie w śledztwie... Pogooglujcie... naprawdę ciekawa (i niestety przykra) historia...

I znów czas na podziwianie© djk71
Czas iść dalej...

Kolejne skały© djk71
Lubię takie dróżki... Chyba niezbyt wiele osób tu się zapędza, bo nawet przy ścieżkach można znaleźć jagody.

Lubię takie ścieżki© djk71
Wkrótce wyjaśnia się nazwa Skalne Grzyby.

Grzybek© djk71
Nie brakuje tu ich.

Kolejny grzybek© djk71
Robimy chwilę przerwy.

A może odpocząć?© djk71
Po chwili trafiamy na kolejne grzyby.

Czas na grzybobranie© djk71
Oprócz grzybów są też i inne kształty. Dyskutujemy o erozji i wietrzeniu skał, nawet nie wiemy jak ważne to okaże się kolejnego dnia :-)

Niesamowite są te kompozycje skalne© djk71
Nawet nie zauważamy jak mijają kolejne kilometry.

Skały już były?© djk71
W sumie kończymy trasę po 25 km. W ciszy, prawie bez ludzi... Cudownie...

Skały, korzenie...© djk71
Wieczór postanawiamy spędzić podobnie jak wczoraj w Polanicy Zdrój.

Polanica z dystansu© djk71
Przypadkiem trafiamy na Aleję Koszykarzy.

Aleja koszykarzy© djk71
Kolejny udany dzień.
AktywnośćWędrówka
Dystans17.65 km
W terenie15.00 km
Czas w ruchu06:18
Vśrednia2.80 km/h
VMAX9.44 km/h
Podjazdy662 m
Droga Różańcowa i dwie Drogi Krzyżowe
Dziś mieliśmy w planach Czechy, ale mając na uwadze zasłyszane opinie o tłoku w weekendy wybieramy Bardo - miasto cudów (tak się przedstawiają).
Po przyjeździe uderzamy najpierw do biura informacji turystycznej. Sympatyczna dziewczyna obdarowuje nas mapami oraz udziela kilku informacji.
Między innymi dowiadujemy się, że w pobliskim kościele znajduje się najstarsza w Polsce drewniana rzeźba sakralna z... 1011 roku!!!
Musimy to zobaczyć.
Kościół całkiem ładny.
Mijamy mały rynek i ruszamy na pobliskie wzgórze zobaczyć drogę różańcową.
Część kapliczek bardzo ładna, część taka sobie.
Niestety wszystkie pozamykane. Większość niestety w nie najlepszym stanie... Szkoda, że ludziom wszystko przeszkadza...
Mimo, ze idziemy spacerkiem, to słoneczko już od początku zapowiada, że ten dzień nie będzie łatwy.
Schodzimy ponownie do miasteczka. Mijamy centrum, przechodzi nad rzekę, a stamtąd... na Drogę Różańcową. Jedną z trzech - niemiecką (są jeszcze polska i czeska).
Nie to, że mamy taką potrzebę, po prostu zapowiadają się fajne ścieżki do spacerowania. Do tego pod górkę więc tak jak lubimy ;-)
Mapa mówi, że obok są pozostałości po dawnym zamku. Rzeczywiście pozostałości...
Potem próbujemy wg mapy odnaleźć punkt widokowy, ale coś nam to średnio wyszło. Nie szkodzi, idziemy dalej.
Chwilę później trafiamy na inny punkt widokowy. I... jest widok...
Obok (a częściowo) na naszym szlaku mnóstwo rowerzystów. Nic dziwnego, jest gdzie trenować, tym bardziej, że są tu wytyczone trasy zjazdowe.
Maszerujemy dalej. Jesteśmy tak pochłonięci rozmową, że nie zauważamy miejsca gdzie mieliśmy skręcić. W efekcie trafiamy... na wieczór panieński Marceliny :-) Prawie :-)
Wracamy. Mieliśmy skręcić na polską drogę krzyżową. Te zdecydowania skromniejsza i rzadziej uczęszczana.
Do tego bardziej pionowa.
Ostatecznie udaje się ją pokonać i trafić do mieszczącej się na szczycie kapliczki Matki Boskiej Płaczącej.
Widać wiele osób chce pozbyć się tu swojego krzyża.
Czas na zejście.

Z jakiegoś powodu droga w dół jest szybsza :-)

Na miejscu chcemy coś zjeść, niestety upatrzona wcześniej knajpka dziś jest nieczynna. Właściciel (?) na pytanie o inne miejsce nie poleca niczego. Nie wierzymy mu. Jak się potem okaże niesłusznie. Zjedliśmy jakąś pizzę, ale... to nie było miejsce godne polecenia.
Nie sądziłem, że przejdę dziś 18 km w takim klimacie... Ale podobało mi się. Dobrze spędzony dzień. I znów na prawie pustych ścieżkach.
Wieczór kończymy w Polanicy Zdrój. Tu już kiedyś byłem. Ładnie tu.
I jest inne piwo bezalkoholowe niż Lech Free... bo wszędzie tylko takie ;-(
Ale tu był wyjątek :-)


Po przyjeździe uderzamy najpierw do biura informacji turystycznej. Sympatyczna dziewczyna obdarowuje nas mapami oraz udziela kilku informacji.
Między innymi dowiadujemy się, że w pobliskim kościele znajduje się najstarsza w Polsce drewniana rzeźba sakralna z... 1011 roku!!!
Musimy to zobaczyć.

Najstarsza rzeźba sakralna w Polsce - 1011r.© djk71
Kościół całkiem ładny.

Drugie co do wielkości organy na Dolnym Śląsku© djk71
Mijamy mały rynek i ruszamy na pobliskie wzgórze zobaczyć drogę różańcową.

Jedna z kapliczek na Drodze Krzyżowej w Bardzie© djk71
Część kapliczek bardzo ładna, część taka sobie.

Jedna z kapliczek na Drodze Różańcowej w Bardzie© djk71
Niestety wszystkie pozamykane. Większość niestety w nie najlepszym stanie... Szkoda, że ludziom wszystko przeszkadza...

Jedna z kapliczek na Drodze Różańcowej w Bardzie© djk71
Mimo, ze idziemy spacerkiem, to słoneczko już od początku zapowiada, że ten dzień nie będzie łatwy.

Droga Różańcowa w Bardzie© djk71
Schodzimy ponownie do miasteczka. Mijamy centrum, przechodzi nad rzekę, a stamtąd... na Drogę Różańcową. Jedną z trzech - niemiecką (są jeszcze polska i czeska).
Nie to, że mamy taką potrzebę, po prostu zapowiadają się fajne ścieżki do spacerowania. Do tego pod górkę więc tak jak lubimy ;-)

Niemiecka Droga Krzyżowa w Bardzie© djk71
Mapa mówi, że obok są pozostałości po dawnym zamku. Rzeczywiście pozostałości...

Pozostałości po zamku w Bardzie© djk71
Potem próbujemy wg mapy odnaleźć punkt widokowy, ale coś nam to średnio wyszło. Nie szkodzi, idziemy dalej.
Chwilę później trafiamy na inny punkt widokowy. I... jest widok...

Widok na Bardo© djk71
Obok (a częściowo) na naszym szlaku mnóstwo rowerzystów. Nic dziwnego, jest gdzie trenować, tym bardziej, że są tu wytyczone trasy zjazdowe.
Maszerujemy dalej. Jesteśmy tak pochłonięci rozmową, że nie zauważamy miejsca gdzie mieliśmy skręcić. W efekcie trafiamy... na wieczór panieński Marceliny :-) Prawie :-)
Wracamy. Mieliśmy skręcić na polską drogę krzyżową. Te zdecydowania skromniejsza i rzadziej uczęszczana.

Polska Droga Krzyżowa w Bardzie© djk71

Polska Droga Krzyżowa w Bardzie© djk71
Ostatecznie udaje się ją pokonać i trafić do mieszczącej się na szczycie kapliczki Matki Boskiej Płaczącej.

Kapliczka© djk71
Widać wiele osób chce pozbyć się tu swojego krzyża.

Krzyże© djk71
Czas na zejście.

Niemiecka Droga Krzyżowa w Bardzie© djk71
Z jakiegoś powodu droga w dół jest szybsza :-)

Zabytkowy most w Bardzie© djk71
Na miejscu chcemy coś zjeść, niestety upatrzona wcześniej knajpka dziś jest nieczynna. Właściciel (?) na pytanie o inne miejsce nie poleca niczego. Nie wierzymy mu. Jak się potem okaże niesłusznie. Zjedliśmy jakąś pizzę, ale... to nie było miejsce godne polecenia.
Nie sądziłem, że przejdę dziś 18 km w takim klimacie... Ale podobało mi się. Dobrze spędzony dzień. I znów na prawie pustych ścieżkach.
Wieczór kończymy w Polanicy Zdrój. Tu już kiedyś byłem. Ładnie tu.
I jest inne piwo bezalkoholowe niż Lech Free... bo wszędzie tylko takie ;-(
Ale tu był wyjątek :-)

A jednak się napiłem© djk71

Ślepak© djk71
AktywnośćWędrówka
Dystans6.06 km
Czas w ruchu02:16
Vśrednia2.67 km/h
Podjazdy 84 m
Spacer po Dusznikach
Po 23 km po skałkach postanawiamy jeszcze pospacerować po Dusznikach.

Chwila spaceru po mieście, potem po parku zdrojowym.

Nie chce się wracać.
Ostatecznie lądujemy jeszcze w jakieś czeskiej knajpce.

A to co?© djk71
Chwila spaceru po mieście, potem po parku zdrojowym.

Fontanna w parku zdrojowym - Duszniki© djk71
Nie chce się wracać.
Ostatecznie lądujemy jeszcze w jakieś czeskiej knajpce.
AktywnośćWędrówka
Dystans22.79 km
W terenie20.00 km
Czas w ruchu07:14
Vśrednia3.15 km/h
VMAX21.60 km/h
Podjazdy754 m
Błędne Skały i nie tylko
Wczoraj chodziliśmy po pustych ścieżkach już pod wieczór, dziś postanawiamy ruszyć z rana zanim inni wyjdą (wyjadą) na szlak. Podjeżdżamy na parking w okolicach Błędnych Skał. Przez chwilę wahamy się, czy nie podjechać na samą górę, ale i cena wjazdu i fakt, że wjazdy/zjazdy są w odstępach godzinowych (wąska droga) skutecznie nas do tego zniechęca. Zostawiamy samochód na dole i maszerujemy szlakiem w górę.
Kiedy docieramy do góry zaczynają się pojawiać pierwsi kierowcy. Ruszamy szybko do przodu żeby uniknąć tłumów.
I znów jest pięknie.
Chciałbym opisać wszystkie wrażenia jakie miałem po drodze, ale nie da się.
To trzeba po prostu zobaczyć.
Każdy kolejny krok, każdy zakręt to kolejna niespodzianka.
To kolejny niesamowity widok.
I to zarówno z góry...
Jak i tuż obok.
Te skały są niesamowite.
Zaczynam się zastanawiać, czy tego nie stworzyli kosmici.
Przecież to niemożliwe żeby to samo się tak ukształtowało.
Miejscami jest wąsko.
Po minięciu Błędnych Skał postanawiamy pójść dalej.
Wytyczamy sobie trasę i ruszamy.
Jest ciepło. Łatwo nie jest, ale jesteśmy dzielni.
Po kilkunastu kilometrach wita nas taki znak.
Schodzimy ze szlaku, ale niestety zamknięte.
Na szczęście kawałek dalej jest mała knajpka. I mają bezalkoholowe :-)
Po krótkiej przerwie ruszamy dalej. Słońce praży. Na szczęście las daje schronienie.
Jest pięknie.
Pod koniec trasy pstrykam zdjęcie przydrożnego krzyża. Dopiero w domu zauważam, jak się wpasowałem :-)
Było pięknie. Ponad 20km. Wieczorem zahaczamy jeszcze o sawannę żeby zerknąć na zachód słońca.
Piękny dzień za nami.
Czas wracać na kwaterę.

Kierunek Błędne Skały© djk71
Kiedy docieramy do góry zaczynają się pojawiać pierwsi kierowcy. Ruszamy szybko do przodu żeby uniknąć tłumów.

I zaczynają się zagadki: co to jest© djk71
I znów jest pięknie.

I znów się rozglądam zaciekawiony© djk71
Chciałbym opisać wszystkie wrażenia jakie miałem po drodze, ale nie da się.

Niesamowite© djk71
To trzeba po prostu zobaczyć.

Kamyczek między skałami© djk71
Każdy kolejny krok, każdy zakręt to kolejna niespodzianka.

Pięknie© djk71
To kolejny niesamowity widok.

Podoba mi się© djk71
I to zarówno z góry...

Śliczna panorama© djk71
Jak i tuż obok.

Niesamowite skały© djk71

A jak to powstało?© djk71
Zaczynam się zastanawiać, czy tego nie stworzyli kosmici.

Różnorodna ścieżka© djk71

Wierzyć się nie chce, że to natura© djk71
Miejscami jest wąsko.

Miejscami wąsko© djk71
Po minięciu Błędnych Skał postanawiamy pójść dalej.

Skały, korzenie...© djk71

Dróżka© djk71
Jest ciepło. Łatwo nie jest, ale jesteśmy dzielni.
Po kilkunastu kilometrach wita nas taki znak.

Po angielsku... Hope :-)© djk71
Schodzimy ze szlaku, ale niestety zamknięte.
Na szczęście kawałek dalej jest mała knajpka. I mają bezalkoholowe :-)
Po krótkiej przerwie ruszamy dalej. Słońce praży. Na szczęście las daje schronienie.

I mchy, mchy...© djk71
Jest pięknie.

W górze też pięknie© djk71
Pod koniec trasy pstrykam zdjęcie przydrożnego krzyża. Dopiero w domu zauważam, jak się wpasowałem :-)

Jak ja się tam znalazłem?© djk71
Było pięknie. Ponad 20km. Wieczorem zahaczamy jeszcze o sawannę żeby zerknąć na zachód słońca.

Chwila odpoczynku© djk71
Piękny dzień za nami.

Zachodzić, czy znów się pokazać?© djk71
Czas wracać na kwaterę.

Dobranoc© djk71