Hiszpania - dzień 1 - od razu góry

Niedziela, 25 lutego 2018 · Komentarze(3)
Choć wszystkie okoliczności przyrody mówiły nie, dałem się namówić bratu na urlop w Hiszpanii. Wybór padł na Rincón de la Victoria w Andaluzji. Mój pierwszy wylot z rowerem, do tego niezbyt sprzyjający czas na pakownie przed wylotem sprawiały, że nerwówka była do samego końca. Na szczęście żona pomogła mi ogarnąć pakowanie i koniec końców udało się dotrzeć do lotnisko w Modlinie.

W Maladze lądujemy jeszcze w sobotę przed północą, ale i tak czekamy trochę na wypożyczenie auta, a potem już na miejscu na gospodarza z kluczami. Zasypiam chyba około trzeciej. Leniwie wstajemy, składamy rowery i... w drogę. Prognozy pogody na najbliższe dni nie wyglądają zbyt optymistycznie, więc trzeba korzystać z każdej chwili. 

Cel na dziś to Competa. Daleko i wysoko jak na pierwszy dzień, ale jedziemy.

Wzdłuż wybrzeża © djk71

Całkiem przyjemnie, już zapomniałem jak się jeździ na cienkich oponach.

Ładnie tu © djk71


Prawie 20 km po płaskim, a potem się zaczyna zabawa. Podjazdy, długie, ale w miarę przyjemne.

A droga wije się © djk71

Mimo lekko zachmurzonego nieba, widoki robią wrażenie, szczególnie na mnie, jestem tu po raz pierwszy. Czasem trzeba się zatrzymać żeby pstryknąć fotkę (a przy okazji chwilę odpocząć). 

Aż chce się odpocząć © djk71

Każdy kolejny km podjazdu daje w kość, w pewnym momencie zaczynam czuć plecy, chwilę później Piotrek decyduje się skrócić trasę. Ja się chwilę waham, ale ostatecznie decyduję się jechać z Damianem. I teraz dopiero zaczynają się podjazdy ;-) Szczęśliwie udaje się jednak dojechać do celu i wypić zasłużoną kawę. 

Na miejscu © djk71


Przed nami zjazd. Zarówno na zjeździe, jak i przez całą drogę jestem pełen podziwu dla hiszpańskich kierowców, ich cierpliwości.

To nie tylko znaki... tu tak jeżdżą © djk71

Zjeżdżamy nad morze. Od Torre del Mar do domu zostało jakieś 18 km. Długie 18 km. czuje przejechane kilometry i mimo, że po płaskim i na szosie (prawie) to z trudem udaje mi się utrzymać prędkość 20 na godzinę.

Kończę przejażdżkę mocno zmęczony, ale zadowolony. Oby tak było dalej. :-) 

Komentarze (3)

Już mnie nosi żeby wrócić ;)

djk71 05:49 czwartek, 29 marca 2018

Ale Ci zazdroszczę tej temperatury. Dziś na termometrze było w okolicach -10 ale dość silny wiatr sprawiał, że odczuwalnie było dużo zimniej. Wiedziałeś kiedy zwiać z kraju ;-p

limit 17:42 wtorek, 27 lutego 2018

A ja się zastanawiam, gdzie Ty się podziałeś... ;)

art75 08:51 wtorek, 27 lutego 2018
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa taprz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]