Skrzyczne - dawno mnie tu nie było

Piątek, 27 lipca 2018 · Komentarze(1)
Uczestnicy
Na Skrzyczne ostatni raz wjeżdżałem 5 lat temu. Wspomnienia miałem, że tak powiem średnie. Przyszedł czas je zweryfikować.
Była okazja, bo padł pomysł wyjazdu do Szczyrku na dzień lub dwa więc ten szczyt był naturalnym celem. 

Przyjechaliśmy w piątek przed południem. Pogoda straszyła deszczem, ale cóż stwierdziliśmy, że spróbujemy, najwyżej w trakcie zmienimy plany. Jest nas trzech, ale brat wybrał szosę więc w góry ruszam z Amigą. Trasę wytyczyłem na szybko wczoraj przed meczem - trochę na podstawie sugestii innych w necie, trochę zdając się na automatycznego plannera, z którego często korzystamy - Broutera.

Ruszamy najpierw asfaltem żeby po pierwsze mieć trochę rozgrzewki, a po drugie żeby zaatakować Skrzyczne z drugiej strony, od Doliny Zimnika. Jedziemy: Buczkowice, Grodziszka i... zupełnie w trakcie planowania nie zauważyłem, że wjeżdżamy na dobrze nam znaną drogę z wyjazdu do Zakopanego. No cóż, czyli już tu będą podjazdy ;-) W Lipowej gdzie ostatnio wszyscy umierali po raz pierwszy my skręcamy w prawo. Stąd już będzie cały czas pod górę.
Oczywiście zdjęcia po drodze muszą być.

Pamiątki z II wojny © djk71

Ciepło, ciężko, ale póki co cały czas asfalt. O wiele dalej niż się spodziewaliśmy.

Pod górkę, ale asflatem © djk71

Kilka razy trzeba odpocząć, tzn. podziwiać widoki, a przy okazji złapać oddech.

W końcu asfalt się kończy © djk71
Chmurzy się © djk71
Cały czas podjazd © djk71

Przed nami też w górę © djk71

Jeszcze trochę © djk71

Na jednym z kolejnych zakrętów GPS każe nam zjechać z trasy, bo 10 m dalej jest szlak i główniejsza droga. No trudno. Zjeżdżamy i... to był błąd. GPS wyprowadził nas na niebieski szlak pieszy, który w żaden sposób nie jest przejezdny. Wpychamy rowery do góry.

To nie jest droga, która nam się podoba © djk71

Sugeruję co prawda żeby wrócić na poprzednią drogę, ale rezygnujemy bo tam będzie trochę dalej, dookoła, a pewnie też mocno pod górę, a tu zaczyna się mocno chmurzyć trzeba dotrzeć do schroniska jak najszybciej.

Ciekawe czy deszcz nas dopadnie © djk71

Pchamy rowery i... docieramy do skrzyżowania z drogą, którą mieliśmy jechać... i na której nie było żadnych kamieni, a i nachylenie było inne. No cóż.. została nam końcówka dalej wspinając się lub objeżdżając z boku.  Wybieramy drugi wariant. Jak cudownie znów siedzieć na siodełku :-) Niestety droga na raz się kończy. Możemy przedzierać się do przodu, choć nie widać ścieżki, lub w prawo, ostro pod górę, ale krótko i wprost do schroniska. Druga wersja zwycięża. Odcinek krótki, ale męczący. W końcu jesteśmy na szczycie.

A można było łatwiej.

I jasne skąd tu tyle ludzi :-) © djk71

Chwila odpoczynku przy schronisku. Zamawiamy pod dwa piwa. I co z tego, że bezalkoholowe? :-)

Chwila odpoczynku © djk71

Wypijamy je szybko, bo chmury coraz bliższe i coraz ciemniejsze. Trzeba ruszać dalej.

Niestety ledwo ruszyliśmy zaczyna lać. Zakładam kurtkę, po chwili nawet na moment zatrzymujemy się w przydrożnej wiacie, ale prognozy mówią, że to może potrwać z godzinę. Szkoda czasu.

Chowamy się przed ulewą © djk71


Mimo obaw o jazdę po mokrych kamieniach ruszamy.
Trzeba uważać, ale jedziemy. Mijamy Małe Skrzyczne, pod Malinowską Skałę niestety rowery trzeba znów wepchać :-( Na szczęście idzie nam to łatwo :-)

Na Malinowskiej Skale © djk71
Malinowska Skała © djk71


Dalej kierunek Salmopol. Stąd w planie był dalej teren, ale z uwagi na pogodę i lekkie opóźnienie zjeżdżamy do Szczyrku już asfaltem. Dziś trasa mi się podobała o wiele bardziej niż kilka lat temu, gdybyśmy jeszcze nie pomylili się w końcówce przed Skrzycznem byłoby zupełnie ok.

Pięknie tu © djk71

Po drodze jeszcze obiadek w dziwnym towarzystwie i czas wracać do domu.

Hmm, a co to? © djk71

Tym razem nie zostajemy na drugi dzień, zmęczenie, planowana średnia pogoda na jutro i konieczny ew. wcześniejszy powrót (w planie mecz popołudniu) przekonują nas, że to nei mam sensu. Zmęczenie wieczorne tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że zrobiliśmy dobrze :-)


Komentarze (1)

Twój wpis jest jeszcze jednym kamyczkiem, który wywoła w końcu lawinę, która wepchnie mnie z rowerem na Skrzyczne :-)

limit 19:08 niedziela, 29 lipca 2018
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ziejl

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]