Wings For Life

Niedziela, 6 maja 2018 · Komentarze(3)
Wings for Life World Run: Biegniemy dla tych, którzy nie mogą.

Wings for Life World Run to jedyny globalny bieg, w którym meta, będąca Samochodem Pościgowym, goni zawodników. Odbywa się on w 12 lokalizacjach na świecie i rozpoczyna dokładnie o tej samej godzinie. Dzięki temu spośród wszystkich biegaczy wyłaniają się światowi zwycięzcy – kobieta i mężczyzna, którym uda się najdłużej „uciekać” przed goniącą ich metą. Bieg skierowany jest absolutnie do wszystkich, którzy chcą wspomóc działania organizacji zbierającej fundusze na badania nad rdzeniem kręgowym. 100% wpłat z rejestracji zawodników kierowanych jest właśnie na ten cel. Wspólna idea jednoczy pełen przekrój uczestników: od laików, przez amatorów biegania, po profesjonalnych zawodników.

To i więcej można przeczytać na stronie imprezy: https://www.wingsforlifeworldrun.com/pl/pl/

Już to wystarczyło żeby podjąć decyzję o starcie. Podobnie pomyślało kilkanaście osób z ETISOFT RUNNING TEAM ;-) W sumie na linii startu pojawiło się nas 15 osób (kontuzjowanego Bartka zastąpił jadący w wózku syn Agi i Mirka) :-)

W tłumie 7,5 tys. zawodników niełatwo było się odnaleźć, ale tuż przed startem udało się zrobić zdjęcie choć części ekipy.

Przed startem © djk71


Zaraz potem wszyscy rozeszli się do swoich sektorów startowych, tam chwilę czekaliśmy ćwicząc falę, śpiewając i nastrajając się pozytywnie ;-) W końcu w towarzystwie Adama i Marcina ruszamy.

Już w sektorze © djk71

Powoli, ale na szczęście już po minięciu linii startu jest szeroko i można biec w swoim tempie. Ciepło. Nie lubię tego. W tym roku nie biegałem w takiej temperaturze. Co ja mówię, ostatnio prawie wcale nie biegałem...

Biegniemy, Adam opowiadając o Kubie, z której wrócił dziś w nocy, pozwala mi choć momentami zapomnieć o słońcu. Biegniemy uśmiechnięci. W okolicach 4km czuję potrzebę picia. Bufet dopiero po 6km. Niedobrze. Jeden kubek wody wypijam, drugi wylewam na głowę. Pomaga... na chwilę.... krótką...

Biegniemy z Adasiem © djk71


Kilometr później mówię Adamowi żeby biegł dalej, ja mam dość. Przechodzę do marszu. Jakieś pół kilometra idę. Boli mnie głowa. Chyba po raz pierwszy w trakcie biegu. Wracam do biegu, jest trochę lepiej, ale za to pojawiają się podbiegi. Wybiegamy z Poznania. Około 10km ponownie spacer :-( Dogania mnie Krzysiek. Ruszam dalej i... słyszę, że już niedaleko za nami jest samochód pościgowy, który prowadzi Adam Małysz. Niedobrze. Miałem nadzieję na 15km... ale biegnąc... a tak... Adam dogania mnie po nieco ponad 11km. Mimo wszystko uśmiecham się. Dziś wszyscy jesteśmy zwycięzcami. Za rok na pewno tu wrócę.

Kawałek dalej czeka na nas autobus, który zawiezie nas na metę. W środku okazuje się, że w pakiecie startowym była też... sauna... autobusowa... Jakoś docieramy do mety. Tu jeszcze kawałek biegiem... po medal ;-) Chwilę później dzwoni Magda, że właśnie widziała nas w relacji jak wieszają nam na szyjach medale... Ponoć wyglądaliśmy dobrze i na niezbyt zmęczonych :-)

Na mecie czeka już krakowska ekipa z wózkiem... Zostawiam im rzeczy i idę się wykąpać. Chwilę później ruszamy na zasłużoną pizzę :-) Reszta ekipy dociera nieco później. Najdłużej biegła Teresa i Marcin - 20km. Niestety potem były problemy z autobusami, w końcu jednak szczęśliwie docierają.

Prawie w komplecie © djk7

Kąpiel... sesja zdjęciowa i kilka godzin drogi powrotnej do domów. Ale warto było :-)

Było super © djk71

Jeszcze tu wrócimy.



Komentarze (3)

Dynio
Dzięki wielkie :-)
zapala
Dzięki :-) Mów dalej.... Kiedy? ;)

djk71 19:01 piątek, 18 maja 2018

Gratuluję wyniku. Super akcja! Aż przez myśl przechodzi: "może zacząć biegać.."

zapala 06:07 środa, 9 maja 2018

Brawo dla zespołu, brawo dla Ciebie.

Dynio 09:23 wtorek, 8 maja 2018
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa owduz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]