Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:380.61 km (w terenie 61.00 km; 16.03%)
Czas w ruchu:24:52
Średnia prędkość:15.31 km/h
Maksymalna prędkość:55.70 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:31.72 km i 2h 04m
Więcej statystyk

Graffiti Day

Niedziela, 8 sierpnia 2010 · Komentarze(14)
Graffiti Day
Dziś ruszam na krótką przejażdżkę z Wiktorkiem. Najpierw do Rokitnicy zobaczyć co tam słychać w szkole. czyżby wakacje mu się już znudziły?

W szkole niespodzianka...

Wstęp wzbroniony do szkoły? © djk71


W drodze do Mikulczyc odkrywam, że duch Kosmy jest wszędzie ;-)

Tu też Kosma? © djk71


Mijamy Mikulczyce i Wiku pokazuje mi ścianki z graffiti w Parku im. Jana Pawła II. Niektóre robią wrażenie.

Małpka © djk71


Czyżby pozostałości po kampanii wyborczej?

Akcent wyborczy? © djk71


I lokalny patriotyzm...

Zabrze © djk71


Aż się wzruszyłem...

Czesław Pisze? © djk71


Tu też...

kaseciak... © djk71


Krótka wizyta u babci i dziadka i jedziemy dalej.

Miejscami trzeba być ostrożnym...

Promieniowanie? © djk71


Dalej przez Osiedle Waryńskiego (teraz chyba się nazywa inaczej) do Maciejowa. Po drodze oglądamy popisy kibiców Górnika (ostatnio oglądałem popisy polonistów więc dziś coś dla równowagi :-) )

Fani Górnika © djk71


Każde miejsce jest dobre dla kibiców © djk71


Chwila postoju obok szybu Maciej. Napełnienie bidonu i smarowanie łańcucha w Wiktora rowerze. Dalej przez las do Szałszy (częściowo nowo budowaną autostradą A1) i powrót do Mikulczyc przez Leśną.

W Mikluczycach Górnik też ma swoich kibiców.

Górnik w Mikulczycach © djk71


Zakupy w sklepie i jedziemy do Biskupic. Z Osiedla Młodego Górnika obok stawu na azymut przez las. Udaje się zgodnie z planem wyjechać w Miechowicach. Rundka obok zamku, zakup pieczywa u Kwapisza i wracamy do domu, bo tu już czeka zmiana.

Teraz ja! © djk71


Wiku zostaje w domu, a my z Igorkiem ruszamy jeszcze na objazdówkę po osiedlu. Zaliczamy chyba wszystkie uliczki. Udaje mi się w końcu sfocić nowe malowidło obok Orlika.

Siła kibiców na Helence © djk71


Ciemno więc pora wracać do domu. Fajny dzień w towarzystwie coraz to większych synów :-) Obaj byli bardzo dzielni :-)

Kino, mecz, rower...?

Środa, 4 sierpnia 2010 · Komentarze(11)
Kino, mecz, rower...?
Dziś moja małżonka wymyśliła wyjście do kina. Rzut oka na repertuar, próba zasięgnięcia opinii u znajomych i jakoś nic nie przyciągnęło mojej uwagi. Do tego wieczorem mecz Lecha... Nieśmiało proponuję rower. Chyba jednak romantyczne wyjście do kina brzmiało lepiej... Ok, coś wymyślimy, może uda się na coś trafić.

Dojeżdżając do domu okazuje się, że jednak... rower :-)

Szybki obiadek, zmiana ciuchów i jest już wieczór.

Późny start © djk71


Jednak jedziemy. Do Grzybowic. Niestety droga, którą wymyśliłem kończy się i do asfaltu docieramy przedzierając się przez pola. Zdarza się :)

Rundka po Grzybowicach i... pora wracać na mecz. Anetka jednak chce jechać dalej. Ok, jakoś przeżyję spóźnienie na zmagania piłkarzy :-) Świętoszowice, Boniowice, Kamieniec. Jako, że nie wzięliśmy nic do picia pytam, czy zaliczamy sklep. Odpowiedź brzmi: NIE. Hmmm... przy kolejnym jednak decyduję się zatrzymać. Okazuje się, że moja małżonka myślała, że pytam czy jedziemy pod górkę? ;-)

Spokojnym tempem, rozmawiając mijamy Zbrosławice, Ptakowice, Stolarzowice i lądujemy na Helence. Jeszcze rundka wokół osiedla, lodzik i do domu. Właśnie skończył się mecz ;-)

Fajnie było. Oby częściej.