Lemondka, a siodełko...
Pobudka 5:30. Śniadanie o szóstej, chwila odpoczynku i na rower przed wizytą u klienta.
Hotel może nie ma pięciu gwiazdek, ale sympatyczny, podobnie jak restauracja.
Wymarzony hotel© djk71
Ruszam w stronę Drezdeneckich Uroczysk. Początkowy fajny szuterek w lesie powoli zmienia się w polną drogę, by w końcu wyprowadzić mnie w pole... Znaleziona po chwili kolejna ścieżka wycina mi ponownie ten sam numer. I kolejna tak samo.
W końcu trafiam na taką, która wyprowadza mnie w miejsce skąd wyjechałem. Nie tak to miało wyglądać, ale przy okazji miałem okazję poćwiczyć jazdę na cienkich oponkach po trawie, lesie i piachu. Na piachu ciężko.
Dobra, trochę czasu już straciłem więc teraz już tylko asfalt. Dokądkolwiek.
Uliczka© djk71
Sporo wczoraj jechałem na lemondce, dziś też się udaje. I tu pytanie do tych, którzy też z niej korzystają.
Czy jeżdżąc z lemodką korygujecie ustawienie siodełka? Zarówno przód tył, jak i jego pochylenie?
Pytam, bo momentami czułem w pewnym miejscu lekki dyskomfort.
Żeby nie było za prosto to droga w pewnym momencie zmienia się w polną i mknę przez las. W końcu wyjeżdżam na znany mi z wczorajszego wieczora asfalt.
Krótki postój przy intrygującym budynku w Starych Bielicach.
Stary dworzec© djk71
Żeby nie było wątpliwości, że dworzec© djk71
Niby nic nadzwyczajnego, ale jakoś przyciągnął moją uwagę.
Ciekawe gdzie prowadzi ta droga?© djk71
W Drezdenku jeszcze rzut oka na wieżę ciśnień...
Wieża musi być© djk71
I czas wracać do hotelu. Szkoda, że tak krótko, fajnie by było jeszcze wrócić w te okolice.
Kadencja: 84