Z podbiegami
Wtorek, 30 stycznia 2018
· Komentarze(0)
Wieczorny bieg z podbiegami na końcu. Nie licząc dymu z kominów, całkiem przyjemnie.
Podbiegi, które kiedyś straszyły i po głowie chodziły myśli jak je skrócić, albo czy na dziś nie wystarczy, bo jestem zmęczony, dziś... zupełnie inne... po prostu do zrobienia... Fajnie, że oprócz kondycji widać też zmiany w głowie... Wolne, bo wolne, ale postępy jakieś są. Oby tak dalej.
W pierwszej części tempo szybsze, a puls niższy niż miesiąc temu, przy podbiegach oczywiście wyższy.
Podbiegi, które kiedyś straszyły i po głowie chodziły myśli jak je skrócić, albo czy na dziś nie wystarczy, bo jestem zmęczony, dziś... zupełnie inne... po prostu do zrobienia... Fajnie, że oprócz kondycji widać też zmiany w głowie... Wolne, bo wolne, ale postępy jakieś są. Oby tak dalej.
W pierwszej części tempo szybsze, a puls niższy niż miesiąc temu, przy podbiegach oczywiście wyższy.