Parkowe Hercklekoty
Niedziela, 16 lutego 2020
· Komentarze(2)
Kategoria Bieganie, śląskie, W towarzystwie, Z kamerą wśród..., Zawody
Po wczorajszym rowerze nie do końca byłem przekonany do dzisiejszego biegania. No ale co było robić skoro pakiet już odebrany. W planach był bieg poniżej godziny, ale w zaistniałej sytuacji postanowiłem po prostu pobiec bez spinania się...
Kolejne moje Hercklekoty. To termin wieloznaczny- Tych co nie wiedzą co to znaczy to zapraszam do lektury ;-)
Na start tradycyjnie przyjeżdżam w towarzystwie żony. Trochę się obawia, że chce biec na krótko, ale przecież zakładam rękawki :-) Poza tym jest ciepło. Około 8 stopni - w lutym - super.
Na starcie spotykamy Agnieszkę z naszego teamu z mężem. Oczywiście zdjęcie na ściance musi być :-)
Chwilę później spotykamy kolejną Agnieszkę, chwila rozmowy i rozgrzewka. Niestety mimo, że jak zawsze świetnie prowadzona, to taneczne rytmy i figury nie do końca mi pasują :) Przygotowuję się po swojemu :-)
Wybija 10:00 i ruszamy na dwie pętle po 5 km.
Chciałem zacząć wolniej, ale jak zwykle w tłumie, nie bardzo mi się to udaje. Zwalniam, ale wciąż za szybko. Po chwili łapię tempo, które wydaje mi się, że mogę dociągnąć do końca. Na szczęście nie ma śladu wczorajszego bólu ud. Póki co.
Pierwsza pętla szybko mija. Tempo jest ok. Tętno też. Niestety na początku drugiego okrążenia zaczynam czuć zmęczenie. Na szczęście jest tu płasko. Próbuję uspokoić oddech i biec dalej swoje.
Ósmy dziewiąty kilometr wydaje się być lekko pod górę. Trochę wolniej, ale wciąż jest dobrze. Na tyle, że na ostatnim odcinku udaje się nawet przyspieszyć. 58:08. Jak dla mnie to bardzo dobry czas.
Chwilę przede mną wbiegł na metę Tomek, a po chwili jedna Aga i druga. Wszyscy poniżej godziny. Jest ok.
Oczywiście pamiątkowe zdjęcia.
i... kawa. Jest nawet Americana + ex. espresso. Tego mi trzeba było. Można wracać do domu :-)
Kolejne moje Hercklekoty. To termin wieloznaczny- Tych co nie wiedzą co to znaczy to zapraszam do lektury ;-)
Ładny medal© djk71
Na start tradycyjnie przyjeżdżam w towarzystwie żony. Trochę się obawia, że chce biec na krótko, ale przecież zakładam rękawki :-) Poza tym jest ciepło. Około 8 stopni - w lutym - super.
W ciekawym towarzystwie© djk71
Na starcie spotykamy Agnieszkę z naszego teamu z mężem. Oczywiście zdjęcie na ściance musi być :-)
Jakieś motto musi być© djk71
Chwilę później spotykamy kolejną Agnieszkę, chwila rozmowy i rozgrzewka. Niestety mimo, że jak zawsze świetnie prowadzona, to taneczne rytmy i figury nie do końca mi pasują :) Przygotowuję się po swojemu :-)
Wybija 10:00 i ruszamy na dwie pętle po 5 km.
Czas.... Start© djk71
Chciałem zacząć wolniej, ale jak zwykle w tłumie, nie bardzo mi się to udaje. Zwalniam, ale wciąż za szybko. Po chwili łapię tempo, które wydaje mi się, że mogę dociągnąć do końca. Na szczęście nie ma śladu wczorajszego bólu ud. Póki co.
Pierwsza pętla się kończy© djk71
Pierwsza pętla szybko mija. Tempo jest ok. Tętno też. Niestety na początku drugiego okrążenia zaczynam czuć zmęczenie. Na szczęście jest tu płasko. Próbuję uspokoić oddech i biec dalej swoje.
Etisoft na drugiej pętli© djk71
Ósmy dziewiąty kilometr wydaje się być lekko pod górę. Trochę wolniej, ale wciąż jest dobrze. Na tyle, że na ostatnim odcinku udaje się nawet przyspieszyć. 58:08. Jak dla mnie to bardzo dobry czas.
Jest poniżej godziny© djk71
Znów się udało© djk71
Chwilę przede mną wbiegł na metę Tomek, a po chwili jedna Aga i druga. Wszyscy poniżej godziny. Jest ok.
Jest i Aga© djk71
Oczywiście pamiątkowe zdjęcia.
Zrobiliśmy to© djk71
Pamiątkowe zdjęcie© djk71
Z medalami na szyjach© djk71
I jeszcze z żoną© djk71
i... kawa. Jest nawet Americana + ex. espresso. Tego mi trzeba było. Można wracać do domu :-)