Nabrać siły po Jarocinie

Wtorek, 19 lipca 2022 · Komentarze(0)
Weekend na festiwalu w Jarocinie. Miało być bieganie, ale chyba kondycja już nie ta. O ile rok temu na Czochraj Bobra Fest udało się regularnie trenować to tym razem brakło sił, a może i chęci. Dziś była próba siły na siłowni, po pracy. Niezbyt mi się chciało, ale potem jakoś już poszło.

A sam festiwal? I czy jeszcze wrócę do Jarocina???

W ubiegłym roku fantastycznie bawiliśmy się na Czochraj Bobra Fest. I od razu stwierdziliśmy, że w kolejnym roku tam wrócimy. Do ostatniej chwili czekaliśmy z kupnem biletów i kiedy już mieliśmy to zrobić, wybraliśmy odbywający się w tym samym czasie Jarocin Festiwal 2022

Czemu? Chyba wygrała lista zespołów, choć ta w Namysłowie również kusiła (i to bardzo - chyba najbardziej nie mogę odżałować Booze & Glory). Być może szalę przechylił fakt, że moja żona nigdy nie była na tym kultowym przecież festiwalu, a i ja z ciekawością chciałem tam wrócić po... 34 latach (matematyka nie kłamie) ?

Przy glanie © djk71


I pojechaliśmy. I fantastycznie bawiliśmy się na wielu koncertach. Zarówno tych legend, często przez nas oglądanych jak Kult (choć Kazik wkurzył mnie tym, że ma chyba kondycję lepszą niż ja), Dżem, KSU, czy Pidżama Porno, jak i tych dawno przez nas nie widzianych jak Sztywny Pal Azji i Kobranocka. Fantastyczny show dał Hunter, choć szkoda, że o takiej porze i że tak krótko. Cudownie bawiliśmy się i śmialiśmy (choć były też chwilę refleksji) na występach Dr Misio, Czesław Śpiewa, czy wreszcie Mery Spolsky...

Dr Misio daje czadu © djk71


Na uwagę zasługuje też laureatka JRM, grająca coś co prowadzący określili jako pink punk ? - Wrona - myślę, że warto się jej przyglądać...

Byli też wykonawcy, którzy zupełnie nas nie przekonali, mimo, że nie można im zarzucić braku umiejętności muzycznych. Po prostu albo czegoś w ich występach nam zabrakło, albo... trafili nie na ten festiwal...

No właśnie... I tu do sedna. Czy nie ten festiwal? Nie wiem, bo wiele osób się przy nich dobrze bawiło. Może nawet przyszło specjalnie na tych wykonawców, którzy mnie drażnili, albo nie porwali...

Punks not dead © djk71


Więc może to jednak ja przyjechałem nie do końca na ten festiwal.... Może ja pamiętałem to wydarzenie jako festiwal punkowy, choć oczywiście akceptujący inne gatunki dobrej muzyki. Może ja pamiętałem to jako festiwal buntu, festiwal energii, festiwal... prawdziwy... Festiwal ludzi... I może po prostu zderzyłem się ze swoimi wspomnieniami, że swoimi wyobrażeniami... Ale chyba też brakiem klimatu, panującą wokół komercją... Choć organizacyjnie wiele rzeczy było ok. Czegoś jednak mi zabrakło... Pewnie jeszcze długo będę myślał czego... Teraz do końca nie wiem.

Spędziliśmy fantastyczne trzy dni w Jarocinie, ale chyba prędko tu nie wrócimy. Może znów za 34 lata... Ale jak to mówią: nigdy nie mów nigdy...

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zdraz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]