#KGP01 - Czupel
Wtorek, 3 maja 2022
· Komentarze(0)
Kategoria Bez roweru, śląskie, W górę, W towarzystwie, Z kamerą wśród..., KGP
W góry wybieramy się już od jakiegoś czasu. I ciągle coś... choroba, pogoda, inne plany.
Ten weekend też miał być górski, ostatecznie udaje się wyjechać dopiero w ostatni jego dzień. Co gorsza po drodze pada. A prognozy zapowiadały coś innego. Przynajmniej na miejscu. Zobaczymy.
W planach Czupel - najwyższy szczyt Beskidu Małego. Kiedy docieramy na Przełęcz Przegibek parking jeszcze w miarę pusty. Kilka osób siedzi w samochodach więc albo dopiero przyjechali, albo czekają aż przestanie padać. Przestaje właściwie natychmiast.
Ruszamy. Najpierw względnie strome podejście w stronę Magurki Wilkowickiej. Choć miejscami jest dość łatwo.
Przez chwila zaczyna znów padać, ale kurtka przydaje się raptem może na pięć, czy dziesięć minut. Potem już z każdą minutą będzie tylko cieplej.
Chwila przerwy na Magurce.
I idziemy dalej.
Spokojnie, niewielu turystów.
Na Czuplu okazuje się, że są dwa oznaczenia wierzchołka oddalone od siebie o jakieś 50m.
Przy drugim jest skrzyneczka z pieczątką i miejsce do posiedzenia.
Krótki odpoczynek i postanawiamy jeszcze przejść na Rogacz. Tu już zupełnie pusto.
W sumie są siły i chęć żeby iść dalej, ale rozsądek mówi, że wracamy.
Na dłuższe wypady przyjedzie jeszcze pora.
Jest coraz cieplej i na trasie coraz więcej ludzi. Po raz kolejny się utwierdzamy, że lepiej wyjść w góry wcześniej. Mniejszy problem z zaparkowaniem samochodu, mniej ludzi na trasach, chłodniej na podejściach... Same korzyści. :-)
Ten weekend też miał być górski, ostatecznie udaje się wyjechać dopiero w ostatni jego dzień. Co gorsza po drodze pada. A prognozy zapowiadały coś innego. Przynajmniej na miejscu. Zobaczymy.
W planach Czupel - najwyższy szczyt Beskidu Małego. Kiedy docieramy na Przełęcz Przegibek parking jeszcze w miarę pusty. Kilka osób siedzi w samochodach więc albo dopiero przyjechali, albo czekają aż przestanie padać. Przestaje właściwie natychmiast.
Przełęcz Przegibek© djk71
Ruszamy. Najpierw względnie strome podejście w stronę Magurki Wilkowickiej. Choć miejscami jest dość łatwo.
Idziemy© djk71
Przez chwila zaczyna znów padać, ale kurtka przydaje się raptem może na pięć, czy dziesięć minut. Potem już z każdą minutą będzie tylko cieplej.
Pochurno, ale przyjemnie, bo razem© djk71
Chwila przerwy na Magurce.
I idziemy dalej.
Ktoś się nudził?© djk71
Spokojnie, niewielu turystów.
Pusto© djk71
Na Czuplu okazuje się, że są dwa oznaczenia wierzchołka oddalone od siebie o jakieś 50m.
Na Czuplu© djk71
Przy drugim jest skrzyneczka z pieczątką i miejsce do posiedzenia.
Są i pieczątki© djk71
Krótki odpoczynek i postanawiamy jeszcze przejść na Rogacz. Tu już zupełnie pusto.
Idziemy© djk71
W sumie są siły i chęć żeby iść dalej, ale rozsądek mówi, że wracamy.
Rogacz© djk71
W oodali jezioro© djk71
Na dłuższe wypady przyjedzie jeszcze pora.
Góry© djk71
Jest coraz cieplej i na trasie coraz więcej ludzi. Po raz kolejny się utwierdzamy, że lepiej wyjść w góry wcześniej. Mniejszy problem z zaparkowaniem samochodu, mniej ludzi na trasach, chłodniej na podejściach... Same korzyści. :-)