Podsumowanie 2022
Sobota, 31 grudnia 2022
· Komentarze(2)
Kategoria Ble ble ble, Z kamerą wśród...
Dziwny był to rok. Zaczął się mocno i pięknie (pod kątem aktywności) i tak trwał do połowy roku. A potem... miało być lepiej... Miał być rozwój... Był plan rozwojowy... I choć miał mi dodać skrzydeł... skutecznie je podciął...
Choć niewiele miało to wspólnego z samym sportem to przełożyło się na wszystkie aspekty życia. Wydawało mi się, że po wielu doświadczeniach życiowych jestem odporny na takie z pozoru nieznaczące rzeczy, działania, a jednak... potrafiły mnie strasznie zdołować. Nie spodziewałem się, że aż tak... :-(
Jak będzie w przyszłym roku? Nie wiem jeszcze. To pierwszy, od kilkunastu chyba lat, rok gdy... nie mam żadnych planów sportowych, żadnych celów... Nie licząc jutrzejszego rozpoczęcia roku i Wingsa w maju (w tym roku z założenia w wersji wirtualnej) nie ma w kalendarzu NIC. ZUPEŁNIE NIC!!!. A to nie wróży dobrze, bo ja potrzebuję do działania celów, cyferek...
A tak było w mijającym roku...
styczeń
Jak od kilku lat co roku zaczynamy na Biegu Cyborga.
Zaraz potem rozpoczynam kolejny plan treningowy do zawodów na Kopę Biskupią.
W połowie miesiąca zaliczamy z Piotrem trasę 31 km na Ultramaratonie Annogórskim.
Regularne treningi sprawiają, że decyduję się po kilku latach zrobić ponownie badania wydolnościowe ;-)
Pod koniec miesiąca jeszcze kilka biegów charytatywnych.
Najpierw dla Stasia.
Potem "Policz się z Cukrzycą" - w tym roku na bieżni.
I w końcu tradycyjnie WOŚP - tym razem w Zabrzu.
Styczeń kończę niesamowitą jak na mnie liczbą kilometrów: 300 km!!!
luty
Luty to dalszy ciąg treningów - do połowy miesiąca idzie dobrze, a potem kryzys. Prawie dwa tygodnie - tylko sporadyczne biegi. W sumie i tak wyszło nieźle, bo ok 160 km, czyli ok. 40 km na tydzień. Pod koniec miesiąca jedyne zawody - pierwszy bieg górski w zimie - Gorce Ultra Trail - Którędy na Lubań. Było ciężko.
Ale pięknie.
marzec
Marzec był wyjątkowo leniwy.
Mimo to udało się zrobić trening w górach podczas pobytu na szkoleniu w Wiśle.
Oraz wystartować w Biegu Wiosennym.
kwiecień
W kwietniu udało się kilka razy spotkać z ekipą ETISOFT RUNNING TEAM i pobiegać w parku w Gliwicach.
Udało się też trochę pokręcić żeby objeździć nowe trasy RowerOn-u. Zarówno te bliżej Gliwic...
Jak i te trochę dalej...
Udało się też pobiec na zawodach 3xKopa w Górach Opawskich...
maj
Maj choć treningowo słabo to mocno aktywny. Były rodzinne wyjazdy jak ten nad nasze lokalne Malediwy
I z żoną w góry. Rozpoczynając zdobywanie Korony Gór Polski na Czuplu
I potem na Kopie Biskupiej.
Było też bieganie z Piotrem w Górach Opawskich
I samotnie.
W górach - na Klimczok.
I w Niemczech
Były też dwa starty.
Najpierw Duathlon w Czempiniu.
I dzień później Wings For Life w Poznaniu.
czerwiec
W czerwcu trochę rożnych biegów.
Najcięższym był chyba Półmaraton Dorotki z plusem (dużym).
Potem Bieg dla Słonia.
I Bieg Bohaterów.
... połączony ze zwiedzaniem Muzeum Śląskiego
I w końcu Supermaraton Gór Stołowych - niestety wbrew wcześniejszym planom tylko półmaraton.
lipiec
Początek miesiąca to start w Śmierdzącym Leniu i... koniec startów biegowych na jakiś czas.
I tyle z aktywności.
Było co prawda szukanie słoneczników w Zabrzu...
Był festiwal w Jarocinie.
I tylko siłownia. I w końcu wyjazd na urlop nad morze.
sierpień
I niestety w sierpniu z aktywności tylko krótkie biegania nad morzem
Niestety odnowiła się kontuzja i przerwa w bieganiu.
wrzesień
We wrześniu udało się trochę wrócić do różnych aktywności: siłownia, schody i... trochę biegania na delegacjach poza granicami Polski :-)
W Czechach...
W Niemczech...
We Francji...
W Hiszpanii...
I znów we Francji...
październik
W październiku udało się jedynie pochodzić z Bratem po bieszczadzkich połoninach
i raz z chłopakami wybrać na rower.
listopad
W listopadzie zero ruchu. Nawet nie pobiegłem w Święto Niepodległości jak co roku :-(
Za to było trochę kultury. Przeróżnej :-)
W końcu przemyślałem to wszystko spacerując :)
I postanowiłem rzucić sport i zostać artystą.
Z tym pierwszym się jeszcze waham :-)
grudzień
Kolejny miesiąc prawie bez ruchu, za to z jedzeniem. I efekty są.
Forma rośnie. Ta brzuszna.
======================================
Podsumowanie statystyczne
Rower - 14(!!!) razy - 314,81 km (18:56 h) - bez komentarza :-( - prawie 60% mniej niż rok wcześniej kiedy i tak było koszmarnie. Średnio raz na miesiąc mniej niż 30 km - porażka.
Bieganie - 113 razy - 937,88 km (116:33 h) - w tym na bieżni: 38 razy - 259,10 km (28:46 h) - Zapowiadało się świetnie. 300 km w styczniu, a potem pół roku nic. W efekcie 1/4 mniej niż rok wcześniej.
Pływanie - 0 razy - 0 km (00:00 h) - Tu przynajmniej nie jest gorzej...
Siłownia - 61 razy - 29:10 h (nie licząc czasu na bieżni) - W sumie jedyny postęp, jakieś 20% więcej.
Jak dobrze policzyłem to 13 razy udział w zawodach i to tylko biegowych (nie licząc duathlonu).
W sumie wszystkich aktywności: 201:30 h, czyli średnio raptem ok. 33:07 minut dziennie :-) 20% mniej niż rok wcześniej.
Rok temu przerażał mnie brak pływania, w tym roku doszedł brak roweru i... przerwane bieganie :-(
Jak będzie w przyszłym roku? Po praz pierwszy zero planów więc nie wróży to najlepiej :-(
Dziękuję wszystkim, którzy pośrednio lub bezpośrednio przyczynili się do tego, że tyle udało się zrobić :-) I motywowali wtedy gdy mi się nie chciało. Choć jak było widać w ostatnich miesiącach byłem oporny bardzo.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Choć niewiele miało to wspólnego z samym sportem to przełożyło się na wszystkie aspekty życia. Wydawało mi się, że po wielu doświadczeniach życiowych jestem odporny na takie z pozoru nieznaczące rzeczy, działania, a jednak... potrafiły mnie strasznie zdołować. Nie spodziewałem się, że aż tak... :-(
Jak będzie w przyszłym roku? Nie wiem jeszcze. To pierwszy, od kilkunastu chyba lat, rok gdy... nie mam żadnych planów sportowych, żadnych celów... Nie licząc jutrzejszego rozpoczęcia roku i Wingsa w maju (w tym roku z założenia w wersji wirtualnej) nie ma w kalendarzu NIC. ZUPEŁNIE NIC!!!. A to nie wróży dobrze, bo ja potrzebuję do działania celów, cyferek...
A tak było w mijającym roku...
styczeń
Jak od kilku lat co roku zaczynamy na Biegu Cyborga.
Bieg Cyborga© djk71
Z Kosmą i Tomkiem© djk71
Z Agą© djk71
Zaraz potem rozpoczynam kolejny plan treningowy do zawodów na Kopę Biskupią.
W połowie miesiąca zaliczamy z Piotrem trasę 31 km na Ultramaratonie Annogórskim.
Do przodu© djk71
Na mecie© djk71
Regularne treningi sprawiają, że decyduję się po kilku latach zrobić ponownie badania wydolnościowe ;-)
W maseczce© djk71
Pod koniec miesiąca jeszcze kilka biegów charytatywnych.
Najpierw dla Stasia.
Na mecie© djk71
Potem "Policz się z Cukrzycą" - w tym roku na bieżni.
Policz się z cukrzycą© djk71
I w końcu tradycyjnie WOŚP - tym razem w Zabrzu.
Przed startem© djk71
Styczeń kończę niesamowitą jak na mnie liczbą kilometrów: 300 km!!!
Pobiegane w styczniu :)© djk71
luty
Luty to dalszy ciąg treningów - do połowy miesiąca idzie dobrze, a potem kryzys. Prawie dwa tygodnie - tylko sporadyczne biegi. W sumie i tak wyszło nieźle, bo ok 160 km, czyli ok. 40 km na tydzień. Pod koniec miesiąca jedyne zawody - pierwszy bieg górski w zimie - Gorce Ultra Trail - Którędy na Lubań. Było ciężko.
Mam dość© djk71
Ale pięknie.
Z żoną na mecie© djk71
marzec
Marzec był wyjątkowo leniwy.
Mimo to udało się zrobić trening w górach podczas pobytu na szkoleniu w Wiśle.
Śnieg jest ale nie przeszkadza© djk71
Oraz wystartować w Biegu Wiosennym.
Zrobiłem to!© djk71
kwiecień
W kwietniu udało się kilka razy spotkać z ekipą ETISOFT RUNNING TEAM i pobiegać w parku w Gliwicach.
Przed startem© djk71
Udało się też trochę pokręcić żeby objeździć nowe trasy RowerOn-u. Zarówno te bliżej Gliwic...
W Ostropie© djk71
Jak i te trochę dalej...
Na kapliczce© djk71
Udało się też pobiec na zawodach 3xKopa w Górach Opawskich...
***** putina© djk71
Jest i Biskupia Kopa© djk71
maj
Maj choć treningowo słabo to mocno aktywny. Były rodzinne wyjazdy jak ten nad nasze lokalne Malediwy
Park Gródek© djk71
I z żoną w góry. Rozpoczynając zdobywanie Korony Gór Polski na Czuplu
Są i pieczątki© djk71
I potem na Kopie Biskupiej.
Na Srebrnej Kopie© djk71
Było też bieganie z Piotrem w Górach Opawskich
Piotrek przede mną© djk71
Zadowolony© djk71
I samotnie.
W górach - na Klimczok.
Będzie trzeba się wspinać© djk71
Dla samotnych panienek© djk71
I w Niemczech
Pięknie© djk71
Były też dwa starty.
Najpierw Duathlon w Czempiniu.
Duathlon w Czempiniu - zdjęcie by Maratomania© djk71
Meta!© djk71
Pamiątki z duathlonu© djk71
I dzień później Wings For Life w Poznaniu.
Wings For Life© djk71
Z Marcinem w strefie© djk71
Firmowa koszulka odróżnia się :-)© djk71
Pamiątka z Wingsa© djk71
czerwiec
W czerwcu trochę rożnych biegów.
Najcięższym był chyba Półmaraton Dorotki z plusem (dużym).
Kościółek na Górze św. Doroty© djk71
Potem Bieg dla Słonia.
Poszli!© djk71
I Bieg Bohaterów.
Na mecie© djk71
... połączony ze zwiedzaniem Muzeum Śląskiego
Z przyjaciółmi© djk71
I w końcu Supermaraton Gór Stołowych - niestety wbrew wcześniejszym planom tylko półmaraton.
Próbuję jeszcze biec© djk71
Ukończone© djk71
lipiec
Początek miesiąca to start w Śmierdzącym Leniu i... koniec startów biegowych na jakiś czas.
Buteleczka z...© djk71
Było co prawda szukanie słoneczników w Zabrzu...
Słoneczniki© djk71
Był festiwal w Jarocinie.
Przy glanie© djk71
I tylko siłownia. I w końcu wyjazd na urlop nad morze.
Krzywy Las© djk71
sierpień
I niestety w sierpniu z aktywności tylko krótkie biegania nad morzem
Słońce wschodzi© djk71
Niestety odnowiła się kontuzja i przerwa w bieganiu.
Bateria...© djk71
wrzesień
We wrześniu udało się trochę wrócić do różnych aktywności: siłownia, schody i... trochę biegania na delegacjach poza granicami Polski :-)
W Czechach...
Beroun© djk71
W Niemczech...
Walldorf© djk71
We Francji...
Néris-les-Bains© djk71
W Hiszpanii...
Na obrzeżach Barcelony© djk71
I znów we Francji...
Carcassonne© djk71
październik
W październiku udało się jedynie pochodzić z Bratem po bieszczadzkich połoninach
Bieszczady© djk71
i raz z chłopakami wybrać na rower.
Po Segiecie© djk71
listopad
W listopadzie zero ruchu. Nawet nie pobiegłem w Święto Niepodległości jak co roku :-(
Za to było trochę kultury. Przeróżnej :-)
W końcu przemyślałem to wszystko spacerując :)
I postanowiłem rzucić sport i zostać artystą.
Z tym pierwszym się jeszcze waham :-)
grudzień
Kolejny miesiąc prawie bez ruchu, za to z jedzeniem. I efekty są.
Forma rośnie. Ta brzuszna.
Jest źle© djk71
======================================
Podsumowanie statystyczne
Rower - 14(!!!) razy - 314,81 km (18:56 h) - bez komentarza :-( - prawie 60% mniej niż rok wcześniej kiedy i tak było koszmarnie. Średnio raz na miesiąc mniej niż 30 km - porażka.
Bieganie - 113 razy - 937,88 km (116:33 h) - w tym na bieżni: 38 razy - 259,10 km (28:46 h) - Zapowiadało się świetnie. 300 km w styczniu, a potem pół roku nic. W efekcie 1/4 mniej niż rok wcześniej.
Pływanie - 0 razy - 0 km (00:00 h) - Tu przynajmniej nie jest gorzej...
Siłownia - 61 razy - 29:10 h (nie licząc czasu na bieżni) - W sumie jedyny postęp, jakieś 20% więcej.
Jak dobrze policzyłem to 13 razy udział w zawodach i to tylko biegowych (nie licząc duathlonu).
W sumie wszystkich aktywności: 201:30 h, czyli średnio raptem ok. 33:07 minut dziennie :-) 20% mniej niż rok wcześniej.
Rok temu przerażał mnie brak pływania, w tym roku doszedł brak roweru i... przerwane bieganie :-(
Jak będzie w przyszłym roku? Po praz pierwszy zero planów więc nie wróży to najlepiej :-(
Dziękuję wszystkim, którzy pośrednio lub bezpośrednio przyczynili się do tego, że tyle udało się zrobić :-) I motywowali wtedy gdy mi się nie chciało. Choć jak było widać w ostatnich miesiącach byłem oporny bardzo.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!