W poszukiwaniu pleneru
Niedziela, 26 kwietnia 2020
· Komentarze(3)
Kategoria Z kamerą wśród..., W towarzystwie, śląskie
Wczoraj dzień odpoczynku po... no właśnie... po czym... no dobra weekend więc... standard :-(
Dziś przed południem pisze Adaś. No tak, przecież umawialiśmy się na bieganie, a może i rower... Ustalamy szczegóły i kilka godzin później spotykamy się na parkingu w Dolomitach. Dziś zamierzamy popstrykać trochę zdjęć, a ściślej mówiąc Adaś zamierza pstrykać, a ja chcę popatrzeć jak pracuje profesjonalista :-)
Szybkie ustalenie planu i póki co jedziemy znaleźć jakąś fajna miejscówkę. Choć Adam był tu wcześniej to udaje mi się pokazać mu kilka ciekawych miejsc. Myślę, że jeszcze tu wróci. Zarówno z aparatem jak i treningowo. Na treningi mam nadzieję, że mnie wyciągnie :-) Bo faktem jest, że jest gdzie budować kondycję tylko... leń przeszkadza.
W poszukiwaniu odpowiedniej lokalizacji nieźle się bawimy. Szybko wychodzi też nasz brak kondycji i wprawy w jeździe w terenie.
Nie specjalnie nam to przeszkadza :-) Jest zabawa.
Kiedy mamy ustalony dalszy plan działania zatrzymujemy się obok kolejnego miejsca, które przykuwa uwagę Adama :-)
Chwila penetracji miejsca i ruszamy do auta po sprzęt.
Postanawiam pojechać nieco dookoła chcąc pokazać Adamowi jeszcze jedną ze ścieżek w Segiecie. Okazuje się to być na tyle dobrym pomysłem, że po chwili wracamy w to miejsce żeby tu zrobić sesję.
Łatwo nie jest. Mimo, że jest nieco chłodno to spacerowiczów i rowerzystów nie brakuje. Kiedy już jest pusto w kadrze zaczyna buntować się sprzęt... Na szczęście nie spieszy nam się nigdzie.
W końcu udaje się pstryknąć kilka fotek ;-)
Ruszamy w kamieniołomy. Tu też poświęcamy trochę czasu na focenie ;-)
Czas leci, a my mieliśmy jeszcze pstryknąć zdjęcia biegowe...
Chwilę szukamy odpowiedniego miejsca. Przebieramy się, jedynie maseczki zostają na swoim miejscu i do roboty.
Właśnie maseczki... Nasz nowy produkt. Dziś była okazja pojeździć w nich trochę dłużej. Znów może nie ma bardzo długich dystansach, ale były ostre zjazdy i podjazdy, było się gdzie spocić.
I znów mi nie przeszkadzała. Było kilka chwil gdy nie potrafiłem złapać oddechu i gdy się zatrzymałem lekko zaparowały mi na sekundę okulary, ale w porównaniu z wcześniejszymi doświadczeniami to jest rewelacja.
I szybkie pytanie na koniec: które zdjęcia robił Adam? Niezbyt trudno odgadnąć :-)
No to ciąg dalszy we wpisie o bieganiu.
Dziś przed południem pisze Adaś. No tak, przecież umawialiśmy się na bieganie, a może i rower... Ustalamy szczegóły i kilka godzin później spotykamy się na parkingu w Dolomitach. Dziś zamierzamy popstrykać trochę zdjęć, a ściślej mówiąc Adaś zamierza pstrykać, a ja chcę popatrzeć jak pracuje profesjonalista :-)
Szybkie ustalenie planu i póki co jedziemy znaleźć jakąś fajna miejscówkę. Choć Adam był tu wcześniej to udaje mi się pokazać mu kilka ciekawych miejsc. Myślę, że jeszcze tu wróci. Zarówno z aparatem jak i treningowo. Na treningi mam nadzieję, że mnie wyciągnie :-) Bo faktem jest, że jest gdzie budować kondycję tylko... leń przeszkadza.
Zjeżdża się łatwiej© djk71
W poszukiwaniu odpowiedniej lokalizacji nieźle się bawimy. Szybko wychodzi też nasz brak kondycji i wprawy w jeździe w terenie.
Łatwo nie jest© djk71
Nie specjalnie nam to przeszkadza :-) Jest zabawa.
Nie zawracaj!© djk71
Kiedy mamy ustalony dalszy plan działania zatrzymujemy się obok kolejnego miejsca, które przykuwa uwagę Adama :-)
Komuś się chciało :-)© djk71
Kiedy tu dotarliśmy od razu pojawił się dron© djk71
Chwila penetracji miejsca i ruszamy do auta po sprzęt.
Super się jeździ © djk71
Postanawiam pojechać nieco dookoła chcąc pokazać Adamowi jeszcze jedną ze ścieżek w Segiecie. Okazuje się to być na tyle dobrym pomysłem, że po chwili wracamy w to miejsce żeby tu zrobić sesję.
W Segiecie jest pięknie© adam j.
Łatwo nie jest. Mimo, że jest nieco chłodno to spacerowiczów i rowerzystów nie brakuje. Kiedy już jest pusto w kadrze zaczyna buntować się sprzęt... Na szczęście nie spieszy nam się nigdzie.
Uwielbiam Segiet© adam j.
W końcu udaje się pstryknąć kilka fotek ;-)
Z górki....© adam j.
I po podjeździe© adam. j
Super jeździc w towarzystwie© adam j.
Ruszamy w kamieniołomy. Tu też poświęcamy trochę czasu na focenie ;-)
Na zakręcie© adam j.
Bałem się, ale co było robić© adam j.
Czas leci, a my mieliśmy jeszcze pstryknąć zdjęcia biegowe...
Chwilę szukamy odpowiedniego miejsca. Przebieramy się, jedynie maseczki zostają na swoim miejscu i do roboty.
Właśnie maseczki... Nasz nowy produkt. Dziś była okazja pojeździć w nich trochę dłużej. Znów może nie ma bardzo długich dystansach, ale były ostre zjazdy i podjazdy, było się gdzie spocić.
I znów mi nie przeszkadzała. Było kilka chwil gdy nie potrafiłem złapać oddechu i gdy się zatrzymałem lekko zaparowały mi na sekundę okulary, ale w porównaniu z wcześniejszymi doświadczeniami to jest rewelacja.
I szybkie pytanie na koniec: które zdjęcia robił Adam? Niezbyt trudno odgadnąć :-)
No to ciąg dalszy we wpisie o bieganiu.