W04D7 - Long Run na Srebrną i Biskupią Kopę z Piotrem
Niedziela, 11 lipca 2021
· Komentarze(0)
Kategoria Bieganie, opolskie, W górę, W towarzystwie, Z kamerą wśród...
W04D7-Long Run
• Run in Z2, easy conversational pace, 135 minutes.
• Cool down, 5 to 10 minutes.
• Stretch.
Dziś w planach Biskupia Kopa - już raz tam wbiegałem. Tym razem Piotr proponuje dodać do tego Srebrną Kopę. Nie ma problemu.
Ruszamy wcześniej (choć godzinę później niż planowaliśmy), chcemy uniknąć tłumów i upału.
Podjeżdżamy do Jarnołtówka, zostawiamy samochód i ruszamy. Od razu pod górę. Początkowo asfaltem, później już szuter i teren.

Znam trasę, bo poprzednio tędy zbiegałem. Pusto, mijamy chyba tylko jedną rodzinkę. W pewnym momencie skręcamy w lewo gdzie jeszcze nie byłem. To podbieg na Srebrną Kopę. Tu mijamy pojedynczych turystów i biegaczy.

Piękne widoki. Chce się biec. Podziwiamy nie tylko góry, ale też rosnące przy szlaku naparstnice.

O mały włos nie nadepnąłem żmii (dziwnie się to słowo odmienia). A może to był gniewosz plamisty? Do tej pory nie wiedziałem, że są tak podobne do siebie. Teraz już wiem, ale da się je rozróżnić, bo gniewosz ma źrenice okrągłe, a żmija pionowe. Tyle, że... ja nie zdążyłem się przyjrzeć.
Docieramy na miejsce.


Czas zawracać, zbiec ze Srebrnej, a potem podbiec na Biskupią.

Podbiec to mocno powiedziane. Jeszcze dla nas za trudne. W każdym razie z tej strony. Podchodzimy, jedynie sama końcówka to znów bieg. Trzeba zaszpanować przed... no właśnie... przed kim? Bo na Kopie... nie ma nikogo. Szybka fotka i wracamy.

Teraz długi zbieg przed nami. Na dole zwierzęta dziwnie na nas patrzą.

Robimy jeszcze krótkie dokończenie treningu po asfalcie i czas do domu. Na śniadanie. :-)
Udany trening w pięknych okolicznościach przyrody.
• Run in Z2, easy conversational pace, 135 minutes.
• Cool down, 5 to 10 minutes.
• Stretch.
Dziś w planach Biskupia Kopa - już raz tam wbiegałem. Tym razem Piotr proponuje dodać do tego Srebrną Kopę. Nie ma problemu.
Ruszamy wcześniej (choć godzinę później niż planowaliśmy), chcemy uniknąć tłumów i upału.
Podjeżdżamy do Jarnołtówka, zostawiamy samochód i ruszamy. Od razu pod górę. Początkowo asfaltem, później już szuter i teren.

Chce się biec i oglądać takie widoki© djk71
Znam trasę, bo poprzednio tędy zbiegałem. Pusto, mijamy chyba tylko jedną rodzinkę. W pewnym momencie skręcamy w lewo gdzie jeszcze nie byłem. To podbieg na Srebrną Kopę. Tu mijamy pojedynczych turystów i biegaczy.

Biegiem na Srebrną Kopę© djk71
Piękne widoki. Chce się biec. Podziwiamy nie tylko góry, ale też rosnące przy szlaku naparstnice.

Naparstnice© djk71
O mały włos nie nadepnąłem żmii (dziwnie się to słowo odmienia). A może to był gniewosz plamisty? Do tej pory nie wiedziałem, że są tak podobne do siebie. Teraz już wiem, ale da się je rozróżnić, bo gniewosz ma źrenice okrągłe, a żmija pionowe. Tyle, że... ja nie zdążyłem się przyjrzeć.

Na Srebrnej Kopie© djk71

Na szczycie© djk71

Kto tu mieszka?© djk71
Czas zawracać, zbiec ze Srebrnej, a potem podbiec na Biskupią.

Wracamy na Kopę Biskupią© djk71
Podbiec to mocno powiedziane. Jeszcze dla nas za trudne. W każdym razie z tej strony. Podchodzimy, jedynie sama końcówka to znów bieg. Trzeba zaszpanować przed... no właśnie... przed kim? Bo na Kopie... nie ma nikogo. Szybka fotka i wracamy.

No i jestem u celu© djk71
Teraz długi zbieg przed nami. Na dole zwierzęta dziwnie na nas patrzą.

Spojrzenie mówi: Chce Wam się biegać w takie ciepło?© djk71
Robimy jeszcze krótkie dokończenie treningu po asfalcie i czas do domu. Na śniadanie. :-)
Udany trening w pięknych okolicznościach przyrody.