I Nocny Mikołajkowy Bieg Nyski i rekord na 5 km
Sobota, 4 grudnia 2021
· Komentarze(0)
Kategoria Bieganie, opolskie, W towarzystwie, Z kamerą wśród..., Zawody
Ostatnie kilka lat biegi mikołajkowe kojarzyły mi się głównie z Katowicami.
W tym roku Mikołaj przyniósł mi w prezencie wpisowe na I Nocny Mikołajkowy Bieg w Nysie. Dziękuję :-)
Pewnie dla samego biegu bym nie pojechał, ale była okazja spotkać przyjaciół i to przeważyło :)
Po miłym, choć jak zawsze zawsze za krótkim pobycie u Asi i Piotrka trzeba się było zebrać i ruszyć do Nysy.
Startujemy wraz z Piotrem, Anetka nam robi zdjęcia.
Chwilę zastanawiam się jak się ubrać, którą czapkę założyć. W biurze zawodów ułatwiają mi część wyboru prosząc, aby biec w mikołajkowej, którą dostaję w bogatym pakiecie startowym :-) Przebieramy się, instalujemy numerki i wracamy do Hali Nysa, bo na dworze ziąb.
Rozgrzewka mocno taneczna, czyli zupełnie nie w moim stylu. Do tego bardzo długa. Próbuję się rozgrzewać solo choć głównie przyglądam się zawodnikom, często świątecznie przebranym. Mimo chłodu panuje jakaś taka wesoła i ciepła atmosfera. Ruszamy na start. Chwila trwa zanim nas wypuszczą, ale w końcu ruszamy. Przed nami wg organizatorów 5,5 km.
Piotr decyduje się biec ze mną. Rusza mocno. Zdecydowanie za mocno dla mnie. Też ruszam mocniej niż zwykle, ale jednak nie aż tak szybko. Na początku trochę slalomu między innymi zawodnikami, ale wkrótce się w miarę rozluźnia. Piotr nieco zwalnia, ale to wciąż szybkie tempo. Wiem jednak, że to tylko 5,5 km, czy dystans na jakim zwykle nie biegam i postanawiam cisnąć mocno tak długo jak dam radę.
Podziwiamy pięknie, świątecznie oświetloną Nysę. Biegnie się dobrze. Minął pierwszy kilometr, drugi, a ja wciąż mam siły. Po trzecim wiem, że to już końcówka (jedno okrążenie wokół mojego osiedla) i że już na pewno dam radę. Czwarty kilometr i teraz już tylko długa prosta. Nie bardzo mam siły żeby przyśpieszyć, ale... próbuję trzymać dotychczasowe tempo.
Piąty kilometr i już widzimy metę, dystans jest krótszy, ok. 5,22km. Wbiegam na metę i widzę, że... mam życiówkę na 5 km. I to dość sporo poprawioną. Piotr super się sprawdził w roli "zająca" choć tego wcześniej nie ustalaliśmy :-)
Jestem bardzo zadowolony i o dziwo nie czuję zbytniego zmęczenia. Czyżbym mógł biec jeszcze szybciej?
W tym roku Mikołaj przyniósł mi w prezencie wpisowe na I Nocny Mikołajkowy Bieg w Nysie. Dziękuję :-)
Pewnie dla samego biegu bym nie pojechał, ale była okazja spotkać przyjaciół i to przeważyło :)
Po miłym, choć jak zawsze zawsze za krótkim pobycie u Asi i Piotrka trzeba się było zebrać i ruszyć do Nysy.
Startujemy wraz z Piotrem, Anetka nam robi zdjęcia.
Przed startem© djk71
Chwilę zastanawiam się jak się ubrać, którą czapkę założyć. W biurze zawodów ułatwiają mi część wyboru prosząc, aby biec w mikołajkowej, którą dostaję w bogatym pakiecie startowym :-) Przebieramy się, instalujemy numerki i wracamy do Hali Nysa, bo na dworze ziąb.
Rozgrzewka mocno taneczna, czyli zupełnie nie w moim stylu. Do tego bardzo długa. Próbuję się rozgrzewać solo choć głównie przyglądam się zawodnikom, często świątecznie przebranym. Mimo chłodu panuje jakaś taka wesoła i ciepła atmosfera. Ruszamy na start. Chwila trwa zanim nas wypuszczą, ale w końcu ruszamy. Przed nami wg organizatorów 5,5 km.
Piotr decyduje się biec ze mną. Rusza mocno. Zdecydowanie za mocno dla mnie. Też ruszam mocniej niż zwykle, ale jednak nie aż tak szybko. Na początku trochę slalomu między innymi zawodnikami, ale wkrótce się w miarę rozluźnia. Piotr nieco zwalnia, ale to wciąż szybkie tempo. Wiem jednak, że to tylko 5,5 km, czy dystans na jakim zwykle nie biegam i postanawiam cisnąć mocno tak długo jak dam radę.
Podziwiamy pięknie, świątecznie oświetloną Nysę. Biegnie się dobrze. Minął pierwszy kilometr, drugi, a ja wciąż mam siły. Po trzecim wiem, że to już końcówka (jedno okrążenie wokół mojego osiedla) i że już na pewno dam radę. Czwarty kilometr i teraz już tylko długa prosta. Nie bardzo mam siły żeby przyśpieszyć, ale... próbuję trzymać dotychczasowe tempo.
Piąty kilometr i już widzimy metę, dystans jest krótszy, ok. 5,22km. Wbiegam na metę i widzę, że... mam życiówkę na 5 km. I to dość sporo poprawioną. Piotr super się sprawdził w roli "zająca" choć tego wcześniej nie ustalaliśmy :-)
Na mecie© djk71
Jestem bardzo zadowolony i o dziwo nie czuję zbytniego zmęczenia. Czyżbym mógł biec jeszcze szybciej?