Wpisy archiwalne w kategorii

Ble ble ble

Dystans całkowity:881.15 km (w terenie 189.34 km; 21.49%)
Czas w ruchu:50:04
Średnia prędkość:17.93 km/h
Maksymalna prędkość:57.29 km/h
Suma podjazdów:560 m
Maks. tętno maksymalne:192 (105 %)
Maks. tętno średnie:176 (91 %)
Suma kalorii:4397 kcal
Liczba aktywności:43
Średnio na aktywność:21.49 km i 1h 09m
Więcej statystyk

4:30, czyli zaspałem :-(

Piątek, 28 listopada 2014 · Komentarze(0)
4:30, czyli zaspałem :-(

Wczoraj miał być rower po pracy ale nie wyszło. Późny powrót z pracy i obiad o 20-tej. Potem trochę pracy z dzieckiem i... o 22-giej już mi się nie chciało. Szczególnie, że zimno i ciemno.

Dziś rano pobudka o 4:30 i w planach siłownia. Ponoć najlepsze treningi są rano... I byłaby gdybym wstał jeszcze dwie godziny wcześniej. 4:30 okazała się zbyt późną żeby zdążyć... :-(

Ech...Dawno nie wrzucałem żadnej muzyki. Dziś pasowałby Czarny Blues o Czwartej Nad Ranem, ale po głowie ostatnio chodzi mi inny blues, a właściwie bluesowa wersja pewnego utworu.



Wieczorem też pewnie nie będzie treningu, bo w planach IRA akustycznie w Wiatraku.

Przerwa

Niedziela, 2 listopada 2014 · Komentarze(5)
Przerwa

W ciągu ostatnich 18 dni byłem dwa razy na rowerze. Na Harpaganie i na Bike Oriencie. Poza tym cisza. Czemu? Sam nie wiem... Ciemno, zimno, brak czasu, zmęczenie sezonem... Pewnie to wszystko razem było powodem. Ale najbardziej chyba ogólne zmęczenie. I to nie fizyczne, a psychiczne. Zmęczenie nie tylko rowerem...

Dziś też mimo, że obudziłem się po trzeciej, nie zebrałem się aby pójść pokręcić. Kiedy w końcu się zdecydowałem to zbieranie się zajęło mi tyle czasu, że... zdążyłem tylko... ściągnąć ciuchy rowerowe, które już miałem ubrane... Porażka.

Organizacja, nad tym muszę popracować, tyle, że nie jest to takie łatwe jeśli zależy też (a może przede wszystkim) od innych...
Ale muszę, tym bardziej, że powoli kształtują się plany na przyszły rok. Ambitne, a może raczej szalone. Jeśli nie będę mógł liczyć na wsparcie to chciałbym żeby mi choć tego nie utrudniano... Ale to chyba tylko pobożne życzenia...

Potrzebowałbym odpoczynku, resetu... tylko jakoś się na to nie zanosi...

Jako, że zdjęć z jazdy nie ma, bo jazdy nie było to... zdjęcie z wczoraj... Różne rzeczy w życiu wygrywałem, ale mój syn mnie przebił... Misję miał ciężką... i to dosłownie...

Z wieńcem na grobie © djk71


D jak d...pa

Wtorek, 30 września 2014 · Komentarze(5)
D jak d...pa
Dzisiejszy trening miał wyglądać zupełnie inaczej, ale od samego początku nie patrzę na pulsometr. Nawet ciągłe pikanie nie przywołuje mnie do porządku. Chyba pierwszy raz tak świadomie ignoruję założenia. Ale mam potrzebę szybkiej jazdy. Żeby odreagować. Żeby przemyśleć to co ostatnio wciąż chodzi mi po głowie.

Przerażają mnie ludzie. Nie wszyscy, ale chyba większość. W sumie jestem już stary i wydaje mi się, że już niejedno widziałem i przeżyłem. A jednak ludzie wciąż mnie zaskakują. Ich zachowania, ich egoizm, to jak zupełnie gdzieś maja innych, kolegów, współpracowników, rodziny... Koszmar.

Nie sądziłem, że wciąż takie rzeczy są w stanie mnie poruszyć, a jednak... A  może po prostu wcale nie jestem taki obojętny na wiele spraw, a tylko tak mi się wydaje... Może to wszystko się gdzieś tam odkłada, by później uderzyć ze zdwojoną siłą...

Na drodze dziś dzień debili. Żałowałem, że nie wziąłem czołówki, bo przekonali by się co bardziej razi w oczy, skupione światło mojej lampki, czy ich długie światła....

Pod koniec widząc średnią powyżej 29km/h zamiast rozjazdu gnanie co sił do domu, żeby  nie spaść poniżej. Ciekawe czy i o ile średnia by dziś była wyższa gdybym jechał na cienkich oponach?

W domu SMS od Przyjaciela... Szlag by to trafił... Brak słów... Życie bywa naprawdę potworne. Trzymaj się. Trzymajcie się... :(

Życie jednak potrafi być bardziej do dupy niż nam się wydaje...

D jak d...pa © djk71


Kadencja: 82

Steh auf, wenn du am Boden bist

Piątek, 12 września 2014 · Komentarze(0)
Steh auf, wenn du am Boden bist


Wenn du mit dir am Ende bist
und du einfach nicht weiter willst,
weil du dich nur noch fragst, warum und wozu
und was dein Leben noch bringen soll.

Halt durch, auch wenn du allein bist!
Halt durch, schmeiß jetzt nicht alles hin!
Halt durch, und irgendwann wirst du verstehen,
dass es jedem einmal so geht.

Und wenn ein Sturm dich in die Knie zwingt,
halt dein Gesicht einfach gegen den Wind.
Egal, wie dunkel die Wolken über dir sind,
sie werden irgendwann vorüberzieh'n.

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.

Es ist schwer, seinen Weg nicht zu verlier'n
und bei den Regeln und Gesetzen hier
ohne Verrat ein Leben zu führ'n,
das man selber noch respektiert.

Auch wenn die Zeichen gerade alle gegen dich steh'n
und niemand auf dich wetten will,
du brauchst hier keinem irgendeinen Beweis zu bringen,
es sei denn es ist für dich selbst!

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.

Nur keine Panik, so schlimm wird es nicht.
Mehr als deinen Kopf reißt man dir nicht weg.
Komm und sieh nach vorn!

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird weitergeh'n.

Steh auf, wenn du am Boden bist!
Steh auf, auch wenn du unten liegst!
Steh auf, es wird schon irgendwie weitergeh'n.


Głupota

Czwartek, 9 stycznia 2014 · Komentarze(4)
Głupota
Często rower pozwala rozładować emocje. Szybkie tempo, daleki dystans, las, tłum... zawsze znajdzie się coś co pozwoli rozładować emocje na rowerze... Prawie zawsze. Dziś nie. Choć wydawało mi się, że wyjeżdżam właśnie po to, to nie byłem w stanie.

Zjazd do Rokitnicy i decyzja... wracam... To nie ma sensu. Po ciemku, przy kropiącym deszczu, nie patrząc dookoła, tylko gdzieś daleko... wstecz... i... do przodu... To tylko może się prosić o wypadek. Nie ma sensu. Trzeba wracać do domu. Nie tak miał wyglądać ten wieczór... Nie tak to wszystko miało wyglądać.

Choć wydaje mi się, że na wiele rzeczy potrafię patrzeć z dystansu, choć wydaje mi się, że wiele rzeczy potrafię zrozumieć, wytłumaczyć, choć wydaje mi się, że wiele rzeczy potrafię przewidzieć, to... czasem życie potrafi zaskoczyć... bardzo... I to czasem raz po raz...

Inteligencja i głupota. Wydaje się, że dwa zupełne przeciwieństwa, a jednak potrafią iść w parze. I to boli. To jedna z tych rzeczy, których nie cierpię. Głupota.

I kłamstwo. A kłamstwo połączone z głupotą bywa bardzo niebezpieczne... I tego już nie tylko nie lubię, ale wręcz się boję...

Boję się bardzo...

Nie wiem, czemu, ale przypomniała mi się jedna z wycieczek (niestety nie na rowerze). I wieże, wieże, po których niewiele zostało...

Tyle pozostało © djk71
Wieża, jeszcze stoi, ale to co było obok zniknęło... choć było wielkie...
Z niektórymi ludźmi też tak bywa... zwykle na ich własne życzenie... Niestety...

Kadencja: 71


Walentynki i Slash

Wtorek, 19 lutego 2013 · Komentarze(18)
Walentynki i Slash

Ubiegły tydzień minął bardzo szybko. Szybko i intensywnie. Tak intensywnie, że nawet czasu na kręcenie nie pozostało zbyt wiele. Ale trochę było. Było też trochę planowania tego sezonu... Sporo startów... na orientację... Tyle, że jak moja małżonka usłyszała to... sprezentowała mi na Walentynki... rowerowego Anioła Stróża... Żeby mnie strzegł od złego, od dzikich zwierząt kiedy będę się błąkał po lasach, od dzikich kierowców kiedy będą pomykał drogami, a może po prostu żeby strzegł naszych finansów... bo koszt tych imprez nie jest mały...

Anioł Stróż? © djk71


Dziękuję Aneciu.

Oprócz Walentynek był też m.in. długo wyczekiwany przez Wiktora koncert Slasha. Ja sam miałem mieszane uczucia przed koncertem. Czy to aby nie są wyrzucone w błoto pieniądze... Czy naprawdę chcę tam iść.

Zaczął zespół ze znanym skądinąd Titusem oraz kilkunastoletnim gitarzystą - Anti Tank Nun. Słyszałem ich wcześniej na Youtube'ie ale jakoś mnie nie przekonali do siebie. Na koncercie... również mnie nie ujęli. Niewyraźny wokal, gitarzysta, który robił z siebie gwiazdę jak nikt inny tego wieczoru (wiem, że jest młody i ma prawo do tego, ale nie podobało mi się to). Do tego za głośno, za szybko... Dobrze też, że szybko się skończyło.

Chwilę przed 21-szą na scenę wszedł Slash and Myles Kennedy and The Conspirators. I się zaczęło. Od pierwszych dźwięków gitary słychać było klasę. Co prawda na początku miałem wrażenie, że nagłośnienie mogłoby być lepsze ale z czasem albo przywykłem albo coś poprawili.

Pełny Spodek ludzi i wszyscy wpatrzeni w to co dzieje się na scenie. A na scenie wbrew pozorom nie działo się zbyt wiele. To nie to co w zeszłym roku na Gunsach . Ale nie musiało się dziać wiele wizualnie. Muzyka broniła się się sama.

Przy pierwszych kilku utworach, mimo że mi się bardzo podobały, wciąż zastanawiałem się, czy nie wolałbym słuchać tego z płyty, czy może Gunsi nie byli lepsi... Od Rocket Queen nie zastanawiałem się już więcej. I to nie dlatego, że utwór, który standardowo trwa jakieś 6-8 minut, tutaj trwał chyba z 16... Po prostu każdy kolejny utwór udowadniał, że sława Slasha nie wzięła się z przypadku... I do tego zespół, z którym Slash się chyba fantastycznie rozumie, w tym basista, który mnie zachwycił.

Dużo by pisać, ale to trzeba było przeżyć... I nawet bezowocne ponad godzinne czekanie po koncercie na autograf nie potrafiło zepsuć wrażeń z tego wieczoru. Wciąż jestem pod wrażeniem.



Video nie z Katowic, ale większość ze Spodka niestety nie jest najlepszej jakości...

Wciąż kręcę i Marek Dyjak

Niedziela, 10 lutego 2013 · Komentarze(9)
Wciąż kręcę i Marek Dyjak

Wciąż kręcę w miejscu. Jeszcze daję radę :) Czasem nawet coraz dłużej... Choć udało się znaleźć wytłumaczenie na kilka dni... delegacja, choroba, późny powrót do domu... ;-)

Łatwo nie jest, najgorzej między 20-30 minutą, o dziwo potem już jakby łatwiej... Wciąż się potwornie ze mnie leje...

Wczoraj pierwszy raz przy filmie typu "zabili go i uciekł" - całkiem, całkiem... Tylko reklamy mi przeszkadzały.

Fajnie też kręci się przy koncertach. Tylko zaczyna mi ich brakować...

A propos koncertów - w piątek byliśmy na koncercie Marka Dyjaka. Gościa, którego usłyszałem raptem kilka miesięcy temu wracając w nocy z delegacji, gdzieś chyba w radiowej Trójce. Zafascynował mnie jeszcze zanim zaczął śpiewać, samym tym jak opowiadał...



W miejscu

Poniedziałek, 21 stycznia 2013 · Komentarze(13)
W miejscu
Kolejny zerowy wpis. Kolejny dzień kręcenia w miejscu. Kolejny tydzień ;-)
Wczoraj było ciężko, strasznie się dłużyło i... strasznie się męczyłem, pociłem...

Kierownica? © djk71


Dziś było lepiej... znacznie lepiej... Może to dodatkowe emocje związane z meczem Polaków. Niestety przegranym. Przegranym w fatalnym stylu. Dawno nie widziałem tylu błędów. Żal było na to patrzeć. Szkoda. Szkoda po tym co pokazali wcześniej... Choć wcześniej też sporo nerwów napsuli... Szkoda, ze w takim stylu się to skończyło...

A kręcenie w miejscu? Ciężkie... Czy warto? Zobaczymy... Zobaczymy jeśli wytrzymam dłużej. Na razie mimo wszystko mi się podoba. Chciałbym jeszcze popływać. Ale to wymaga chyba treningu, szkolenia... Bo choć nie topię się po wejściu do wody i potrafię trochę przepłynąć to nie sprawia mi to frajdy, ani nie robię tego w porywającym stylu... Może warto zainwestować w jakiś szybki kurs pływania?

A w domu? Bajka rządzi... :-)

Czuwam... © djk71


Śpię © djk71


Chłopcy są nią wciąż zachwyceni...

Kochamy się :-) © djk71


A my? Wstawiamy drzwi... po kilkunastu latach życia bez nich...

Zamknięte... © djk71

Inna bajka

Środa, 16 stycznia 2013 · Komentarze(12)
Inna bajka
Nie, nie będzie teraz o naszym nowym domowniku... o Bajce...

Czy tu są gazety o "bajkach"? © djk71


Będzie o innej bajce. Bajce, która trwa trzeci dzień z rzędu. Trzy razy... po pół godziny. Niby tylko, ale dla mnie aż... Jeśli wytrzymam cały tydzień, to zwiększę czas. Do ilu? Nie wiem. Do 45 minut? Zobaczymy.

Nie wiem co mnie podkusiło, a może wiem... tyle, że nie co, ale kto... Amiga mi wszedł na ambicję? Nie wiem, ale pewnie miał wpływ na to, że zacząłem... Zacząłem kręcić w miejscu. Coś zupełnie innego niż normalna jazda rowerem. Nie mówię, że lepsze/gorsze/łatwiejsze/trudniejsze... Inne. Mimo, że wspomagam się telewizją, co chwilę spoglądam na zegar. Ile jeszcze... Do tego strasznie się pocę. Po dwudziestu minutach pot leje się ze mnie ciurkiem... Coś co rzadko mi się zdarza w trakcie normalnej jazdy rowerem. Oczywiście to pewnie kwestia temperatury i nieruchomego powietrza w domu... Ale efekt jest dziwny.

Nie będę wpisywał każdego kręcenia, bo... nie traktuję tego jako jazdy... Choć wiem, że wiele osób ma do tego inne podejście... Dla mnie to forma ćwiczeń siłowych/wytrzymałościowych...

Czy jest to łatwiejsze/trudniejsze od normalnej jazdy? Nie wiem. Jest inne... po prostu inna bajka. Pewnie co jakiś czas wrzucę jakiś wpis z tym związany, ale to raczej po to, aby dać znać, że jeszcze walczę, albo, że... już się poddałem...

Nie śpię

Środa, 19 grudnia 2012 · Komentarze(13)
Kategoria Ble ble ble
Nie śpię…

Nie chce mi się… Nie potrafię… Boję się… Nie, nie snu - nie mam koszmarów - boję się, że trzeba się będzie obudzić… Że przyjdzie kolejny dzień… Dziwne, często człowiek ucieka w sen… przed problemami, przed ludźmi, przed życiem… Sam tak czasem (często) robię… robiłem… A dziś nie chcę usnąć… To znaczy usnąłem (żeby uciec) i zostałem obudzony… A teraz nie chcę już spać… Bo rano trzeba będzie wstać… I będzie jak co dzień…

Jak co dzień, czyli… nie tak jak bym chciał… Ten rok dał w kość. Miał być zupełnie inny, w domu, w pracy, na rowerze… I był inny, aż za bardzo… A plany były takie piękne, a wystarczyło, że zniknął jeden mały klocek z tej całej układanki i wszystko się zawaliło. Klocek, którego w ogóle nie brałem pod uwagę, bo nie mogłem nawet podejrzewać, że mógłby mieć znaczenie….Albo inaczej, takich klocków jest mnóstwo, ale człowiek się nie zastanawia co by było gdyby ich nie było, bo musiałby się skupić tylko na gdybaniu, bo by zwariował…

Właściwie powinienem napisać podsumowanie rowerowego roku, bo przecież za kilka dni koniec roku, a może nawet świata… ;-) Skąd ludzie mają takie pomysły? Jak im się chce tracić czas na takie tematy? Skąd mają tyle czasu na takie tematy? A nawet gdyby, to co? Mamy na to jakiś wpływ? Nie, więc szkoda czasu… Zawsze byłem sceptykiem w takich tematach…

Jak podsumować ten rok rowerowy? Trochę ponad 3000km. Dużo i mało. Dużo, bo… nie wiem skąd się tyle wzięło… Zero maratonów, zero wypraw, zero treningów… Mało, bo… jest ciągły niedosyt.

Styczeń
WOŚP - Śląska Świąteczna Masa Krytyczna

WOŚP - kamizleka masowa © djk71

Luty
Głównie siłownia… Niestety skończyła się tak szybko jak się zaczęła…
Do tego szukanie twentynajnera... Oczywiście nie tutaj:

Wyszukana moda w Zabrzu © djk71

Marzec
Zakup 29-era i debiut na zawodach XC - to jednak nie jest moja bajka. Za to rower… ech :-)

Podoba mi się © djk71

Kwiecień
Walka w konkursie BP i… ciężka decyzja o rezygnacji ze startów w tym roku w Pucharze Polski w Maratonach na Orientację :-( Praca wygrała :-(

A ja się dziwię, że nie da się kręcić... © djk71

Maj
Nowy rower Igorka, Mur, Zagłębiowska Masa oraz spotkanie Flasha na jego trasie dookoła Europy

Zadowolony © djk71

Czerwiec
Głównie starty Igorka w zawodach, ale również Na kole ku familokom… i w końcu Rudy

Kolejne trofeum © djk71

Lipiec
Chwila prawdy w Beskidach, Lubliniec i mini Tour de Pologne
No i Guns N' Roses

Spróbować? © djk71

Sierpień
Przede wszystkim Śnieżka oraz namiastka wakacji - czyli za niemiecką granicę
Zdobywcy Snieżki 2012 © djk71

Wrzesień
Ja i wyścigi szosowe ;) oraz BSOrient. Fajnie było spotkać tylu znajomych, tak bardzo zaniedbanych przeze mnie w tym roku...
I jeszcze przygodówka w Katowicach...

Śląski rower © djk71

Październik
Odyseja - Brakuje mi tych wyścigów z kompasem. Bardzo.

Dał radę... © djk71

Listopad
Tropciel - Było pięknie, mimo wszystko…

Odwrócony punkt © djk71

Grudzień
Jak do tej pory… Nic… i do chyba najlepsza ilustracja całego sezonu….

Jaki będzie przyszły sezon? Kto wie... Oby był lepszy... Tak na rowerze, jak i w pracy, jak w domu... Wszędzie...

Rowerowo - chciałbym wrócić do startu w Pucharze... Jest szansa, a czy będą możliwości... okaże się wkrótce...

W pracy - ...

W domu - ...

...

Już po trzeciej, czas kończyć to marudzenie...