Wciąż kręcę i Marek Dyjak
Wciąż kręcę w miejscu. Jeszcze daję radę :) Czasem nawet coraz dłużej... Choć udało się znaleźć wytłumaczenie na kilka dni... delegacja, choroba, późny powrót do domu... ;-)
Łatwo nie jest, najgorzej między 20-30 minutą, o dziwo potem już jakby łatwiej... Wciąż się potwornie ze mnie leje...
Wczoraj pierwszy raz przy filmie typu "zabili go i uciekł" - całkiem, całkiem... Tylko reklamy mi przeszkadzały.
Fajnie też kręci się przy koncertach. Tylko zaczyna mi ich brakować...
A propos koncertów - w piątek byliśmy na koncercie Marka Dyjaka. Gościa, którego usłyszałem raptem kilka miesięcy temu wracając w nocy z delegacji, gdzieś chyba w radiowej Trójce. Zafascynował mnie jeszcze zanim zaczął śpiewać, samym tym jak opowiadał...