Nie śpię
Nie śpię…Nie chce mi się… Nie potrafię… Boję się… Nie, nie snu - nie mam koszmarów - boję się, że trzeba się będzie obudzić… Że przyjdzie kolejny dzień… Dziwne, często człowiek ucieka w sen… przed problemami, przed ludźmi, przed życiem… Sam tak czasem (często) robię… robiłem… A dziś nie chcę usnąć… To znaczy usnąłem (żeby uciec) i zostałem obudzony… A teraz nie chcę już spać… Bo rano trzeba będzie wstać… I będzie jak co dzień…
Jak co dzień, czyli… nie tak jak bym chciał… Ten rok dał w kość. Miał być zupełnie inny, w domu, w pracy, na rowerze… I był inny, aż za bardzo… A plany były takie piękne, a wystarczyło, że zniknął jeden mały klocek z tej całej układanki i wszystko się zawaliło. Klocek, którego w ogóle nie brałem pod uwagę, bo nie mogłem nawet podejrzewać, że mógłby mieć znaczenie….Albo inaczej, takich klocków jest mnóstwo, ale człowiek się nie zastanawia co by było gdyby ich nie było, bo musiałby się skupić tylko na gdybaniu, bo by zwariował…
Właściwie powinienem napisać podsumowanie rowerowego roku, bo przecież za kilka dni koniec roku, a może nawet świata… ;-) Skąd ludzie mają takie pomysły? Jak im się chce tracić czas na takie tematy? Skąd mają tyle czasu na takie tematy? A nawet gdyby, to co? Mamy na to jakiś wpływ? Nie, więc szkoda czasu… Zawsze byłem sceptykiem w takich tematach…
Jak podsumować ten rok rowerowy? Trochę ponad 3000km. Dużo i mało. Dużo, bo… nie wiem skąd się tyle wzięło… Zero maratonów, zero wypraw, zero treningów… Mało, bo… jest ciągły niedosyt.
StyczeńWOŚP - Śląska Świąteczna Masa KrytycznaWOŚP - kamizleka masowa
© djk71
LutyGłównie siłownia… Niestety skończyła się tak szybko jak się zaczęła…
Do tego szukanie twentynajnera... Oczywiście nie tutaj:
Wyszukana moda w Zabrzu
© djk71
MarzecZakup 29-era i
debiut na zawodach XC - to jednak nie jest moja bajka. Za to rower… ech :-)
Podoba mi się
© djk71
KwiecieńWalka w konkursie BP i… ciężka decyzja o
rezygnacji ze startów w tym roku w Pucharze Polski w Maratonach na Orientację :-( Praca wygrała :-(
A ja się dziwię, że nie da się kręcić...
© djk71
MajNowy rower Igorka,
Mur,
Zagłębiowska Masa oraz
spotkanie Flasha na jego trasie dookoła EuropyZadowolony
© djk71
CzerwiecGłównie
starty Igorka w zawodach, ale również
Na kole ku familokom… i w końcu
Rudy…
Kolejne trofeum
© djk71
LipiecChwila prawdy w Beskidach,
Lubliniec i
mini Tour de PologneNo i
Guns N' RosesSpróbować?
© djk71
SierpieńPrzede wszystkim
Śnieżka oraz namiastka wakacji - czyli
za niemiecką granicęZdobywcy Snieżki 2012
© djk71
WrzesieńJa i wyścigi szosowe ;) oraz
BSOrient. Fajnie było spotkać tylu znajomych, tak bardzo zaniedbanych przeze mnie w tym roku...
I jeszcze
przygodówka w Katowicach...
Śląski rower
© djk71
PaździernikOdyseja - Brakuje mi tych wyścigów z kompasem. Bardzo.
Dał radę...
© djk71
ListopadTropciel - Było pięknie, mimo wszystko…
Odwrócony punkt
© djk71
GrudzieńJak do tej pory… Nic… i do chyba najlepsza ilustracja całego sezonu….
Jaki będzie przyszły sezon? Kto wie... Oby był lepszy... Tak na rowerze, jak i w pracy, jak w domu... Wszędzie...
Rowerowo - chciałbym wrócić do startu w Pucharze... Jest szansa, a czy będą możliwości... okaże się wkrótce...
W pracy - ...
W domu - ...
...
Już po trzeciej, czas kończyć to marudzenie...
Komentarze (13)
k4r3l
To był żart oczywiście. Ciuchy możesz wysłać samochodem, który jedzie przed nami. Natomiast niektórzy rzeczywiście dali ciuchy swoim bliskim i potem czekali na nie marznąc przez godzinę lub dłużej... Nie napiszę co mówili...
djk71 22:40 piątek, 28 grudnia 2012
Te coś ciepłego najlepiej przekazać komuś kto idzie pod górę i wyrusza równo z bikerami ;P
amiga 08:48 poniedziałek, 24 grudnia 2012
k4r3l
Nie tak bardzo jak bym chciał, ale to chyba zawsze jest tak, że człowiek chce więcej i więcej...
Czyli w przyszłym roku widzimy się w Karpaczu?
Rady? Tobie? To raczej my powinniśmy czerpać z Twoich doświadczeń patrząc na Twoje garby ;-) Myślę, że najważniejsze jest jechać swoje, nie patrząc na innych. I uważać przed Wangiem, a jeszcze bardziej przed Strzechą, bo tam potrafi wysadzić z siodełka. I coś ciepłego do ubrania na szczycie, bo bywa tam bardzo chłodno, co szczególnie czuć kiedy trzeba godzinę, czy dwie czekać, aż wjadą pozostali zawodnicy.
djk71 08:42 poniedziałek, 24 grudnia 2012
Jak dla mnie miałeś bardzo urozmaicony rok! A że można bardziej, to kwestia przyszłego sezonu :) Na mnie wrażenie zrobił Wasz uphill na Śnieżkę! Mam ochotę się z tą francą spróbować. Jakieś rady?:)
k4r3l 20:25 czwartek, 20 grudnia 2012
Co ty koniec świata istnieje.... tam za horyzontem gdzie ocean spływa ze skorupy wielkiego żółwia ;P
amiga 08:12 czwartek, 20 grudnia 2012
NA PEWNO to Kopernik nie żyje...
A Kopernik była kobietą!
:-)
kosma100 20:48 środa, 19 grudnia 2012
Aniuta
Dzięki :-)
limit
Wiem, że jeszcze 2 tygodnie i... mam nadzieję, że jeszcze choć na chwilę uda się wyjść... wyjechać... Tyle, że okazja była do pisania więc... wyszło podsumowanie... Fajnie było sobie wspomnieć, co się wydarzyło... Nie wiadomo kiedy...
Goofy601
U Ciebie te widzę ciężko z wpisami... choć śledzę regularnie... Może w końcu uda się spotkać na trasie...
amiga
Rok był bardzo inny... U Ciebie wyjątkowo inny, ale rowerowo.... fantastyczny... Własnym oczom nie wierzę ile zrobiłeś... Ciekawe czy uda mi się Cię dogonić... Nie w km, ale kondycyjnie... Tak aby spróbować powalczyć w przyszłym sezonie w Pucharze... Bo mam nadzieję, że wystartujemy...
kosma100
NA PEWNO to nawet nie wiadomo co z tym końcem świata... ;-)
Franek810
O tym leniu mogłeś nie wspominać... ;-)
Co do 3 i 10 z przodu... to jasne, fajnie jest mieć... ale najbardziej mi brakuje tych straconych chwil... w lesie, w polu, na podjeździe... I nie ważne czy 10, czy 100km dystansów... Tu chodzi o te chwile... Zresztą co ja Ci będę tłumaczył...
Takie chwile jak te w Błędowie... Nieważne były kilometry... Ważna była zabawa i wspólnie spędzony czas...
Dzięki za jak zwykle pozytywne słowa :-)
djk71 20:41 środa, 19 grudnia 2012
Plany swoje a rzeczywistość dziejąca się wokół na co dzień ,nie zawsze zależy od Nas.
Fakt że leń siedzący w Nas czasami wygrywa , ale bywa też tak że człowiek po robocie jest tak wyczerpany psychicznie że po prostu już mu się nic nie chce.
Każdy z pewnością coś planuje i część z tego planów to często tylko sfera niespełnionych aktualnie marzeń. One (te plany) w końcu się spełnią.
Twój wpis Darku wskazuje jednak że było mimo wszystko sporo ciekawych wydarzeń i patrzmy zawsze na Nasze Rowerowe Przygody pod takim kątem.
Wiem ,wiem ,chciałoby się mieć zamiast *3* z przodu np.*10* ,no ale my nie żyjemy z roweru czy kolarstwa.
W końcu tego czasu na rower kiedyś tam zostanie więcej i zaczniemy spełniać swoje marzenia i rower będzie na szczycie codziennych spraw.
Póki co praca to podstawa a reszta przyjemności czeka w kolejce.
Mnie też pierwsze półrocze wybiło skutecznie rower z głowy ,widocznie los tak chciał.
A "koniec świata" to sobie ludziska sami stwarzają codzienną głupotą i arogancją oraz nikczemnym postępowaniem wobec bliźnich swoich.
Coraz mniej wokół Nas dobroci z serca płynącej ,a coraz więcej zła i zawiści !
Pozdrawiam i życzę Ci przynajmniej jeszcze jednej przejażdżki w tym kończącym się niedługo roku ,tak aby wróciły pozytywne myśli . Zrób to dla siebie ,dla Rodzinki ,i dla *Wielkiej Ekipy Bikestatsowej*
Bywaj Zdrów Przyjacielu.
Franek810 17:22 środa, 19 grudnia 2012
...
Ale wpis...
Dariuszu Podejdź do tego tak - następny rok NA PEWNO będzie lepszy :-)
Pozdrawiam!
kosma100 09:34 środa, 19 grudnia 2012
Co do części mógłbym się zgodzić, rok miał być inny, wiedziałem, że będzie rowerowy, że nie odpuszczę. Co do reszty to wiele spraw poszło w p...u, nie tak..., zmieniło się bardzo wiele, w zasadzie zmieniło się wszystko.... Łudzę się, że jednak nie poszło to na marne, że mimo wszystko będzie to dobra baza na kolejne lata..., przynajmniej Rowerowa, myślę, że przełamałem w sobie wiele barier, wiele ograniczeń…
Ps. Zaraziłeś mnie rajdami na orientację, tym klimatem błąkania się w nocy po lesie... w deszczu, gdy człowiek ma dość, a dalej ładuje się w kolejne błoto, na kolejną górę...., czuje zmęczenie każdą cząstką swojego ciała, a gdy po wszystkim obróci się za siebie i spojrzy to czuje czego dokonał....
Jest co wspominać.
Dzięki….
amiga 09:22 środa, 19 grudnia 2012
Sam fakt, że miałeś z czego ułożyć podsumowanie swiadczy o tym, że rok nie był wcale taki zły (rowerowo) :) Faktycznie 2012 był nieco niemrawy również dla mnie ale mimo wszystko cieszę się, że gdy zaglądam do Ciebie na bloga pojawiają się tu nowe wpisy. Tak trzymać. Zyczę dalszej wytrwałości a w nowym sezonie na pewno pojawi się wiele ciekawych okazji do rowerowania :)
pozdrawiam sedrecznie.
Goofy601 07:26 środa, 19 grudnia 2012
Niedosyt na kilometry zawsze będzie bo człowiek sobie wspomni jakie okazje były a z nich nie skorzystał. Ale i tak z tego skrótu wyłania się dość ciekawy rowerowo rok. Tylko czy aby nie za wcześnie na podsumowania? ;-) Jeszcze prawie 2 tygodnie do końca roku.
limit 07:05 środa, 19 grudnia 2012
djk71
Zabrze
Rower, bieganie, marzenia o pływaniu, turystyka, rekreacja, maratony na orientację... i trochę marudzenia na różne tematy :-)
Dystans całkowity | 52887.28 km |
Dystans w terenie
| 14668.11 km (27.73%) |
Czas w ruchu
|
163d 17h 53m |
Suma w górę |
117228 m |
Prędkość średnia: | 14.28 km/h |
Baton statystyk
|
|
Profil | Profil bikera |
Więcej statystyk | Statystyki rowerowe |
Wykres roczny