I po zawodach nad Balatonem Rano wita na deszcz i potworny wiatr. Mimo to pakujemy się i jedziemy do Wodzisławia na Grand Prix MTB Euroregionu Silesia. Nigdy nie startowałem w takich zawodach ale chłopcy chcą więc jedziemy.
Wieje i ziąb, że nie chce się wyjść z auta. Szybka rejestracja i krótka przejażdżka po kawałku trasy. Wow. Jak dla mnie wygląda przerażająco.
Pierwszy startuje Igorek. Wokół jeziora. Łatwo nie jest. Miejscami musi podprowadzić rower (czas już na większy). Jest... widzimy go ale co to... staje bo... spadł mu łańcuch. Za daleko żeby szybko dobiec. Na szczęście ktoś stojący przy trasie pomaga mu. W tym czasie wyprzedza go jeden z rywali. Mają jakieś 300 metrów do mety. Igor siada na rower i mimo mniejszych kółek... pokazuje jak należy finiszować ;-)
Wiktor nie decyduje się na start więc po długim oczekiwaniu kolej na mnie. Masters A - jedziemy wraz z Elitą.
Pierwszy podjazd i robi się korek. Wprowadzamy rowery. Drugi podjazd i tu już ciężko jest wepchać rowery na szczyt. Ostry zjazd - jak dla mnie ścianka. Decyduję się na jazdę trochę dłuższą ale łagodniejszą trasę. Bez sensu jak się potem okaże... szybciej było zbiec z górki. Niektórzy zjechali.
I znowu... podbieg. I zjazd. Już brakuje mi tchu. Jestem tak zasapany, że ledwie potrafię wchodzić na rower. Pokonują mnie zarówno niektóre zjazdy i podjazdy. Momentami rower się ślizga ale to mi akurat najmniej przeszkadza.
Czuję ogień. Nie, nie w nogach. W płucach. A właściwie to jak się na wysokości płuc zaczyna to w pasie się kończy.
Nie mam siły. Na prostym odcinku na najlżejszym przełożeniu nie potrafię już jechać. Trudno grunt, że przejechałem jedno całe okrążenie (z pięciu!). Rezygnuję.
Podbiegają organizatorzy i... namawiają mnie żebym jechał dalej. Dla siebie. Bez spinania się. Jadę. Wariaci. :-)
Jadę, ale krótko. Przy wspinaniu się na kolejną ściankę staję w miejscu i nie jestem w stanie pchnąć roweru ani kawałek wyżej. To nie ma sensu. Jakimś cudem dostaję się na górę, zbiegam w dół i rezygnuję. Gratulacje od orgów, że jednak spróbowałem.
No cóż. Nowy rower nie oznacza nowych sił i umiejętności. Z drugiej strony nigdy też nie nastawiałem się na taką jazdę. Pocieszające są komentarze z forum:
"Trasa łątwa technicznie?? nie będzi mocnych zawodników?? no to się ostro pomyliliście, była truda trasa , i bardzo mocni zawodnicy."
"słyszałem wczoraj że pokombinowali z trasą :D "
"Trasa trudna technicznie i bardzo wymagająca... Nie spodziewałem się tego. "
Czas na powrót do domu. Jestem zmęczony. Bardzo zmęczony. Jedno okrążenie to było raptem ok. 4km ale jestem padnięty jak czasem po setce na orientację.
Fajnie się zjeżdżało (tam gdzie dawałem radę), ale wymaga to jeszcze pracy i przełamania strachu. Z podjazdami było gorzej niż się spodziewałem, miałem wrażenie, że udało mi się kilka razy poderwać kierownicę. Nie tak jak niegdyś na początku w poprzednim rowerze ale jednak. A może mi się tylko zdawało... Może to było tylko zmęczenie...
Komentarze (19)
yoasia Poświętne dziękujemy ;) amiga Szkoda... ale dobrze, że choć w poniedziałek ruszyłem t...
Oczywiście, że podobało się, było ciekawie, sporo terenu i ... jest co wspominać :). Szkoda, że w sobotę nie udało Ci się wyrwać. Taki piękny rower stoi bezczynnie ...
kosma100 Gdzie tam weekend... Po dzisiejszym/wczorajszym dniu to coś ciężko widzę rower w najbliższym czasie... amiga Nie podobało Ci się? keszol Tak... jeszcze mi tego brakuje... :-) 15.04 jedziemy chyba z Igorkiem do Orlowej więc się uda nie być we Wrocławiu ;-) Niech zdrowieje... JPbike Dziękujemy ;-) Igorek musi wziąć lekcje od wujka Jacka ;-) A ja... jak widać muszę się jeszcze sporo nauczyć..
Gratulacje dla Igorka - chyba wyrasta nam przyszła gwiazda XC :) Cieszę się że spróbowałeś czegoś takiego :) Po tym co fajnie opisałeś to już wiesz że na takowych zawodach trzeba umieć jeździć na rowerze górskim i znać wszystkie jego możliwości.
A mnie pasuje na 100 % ;-) W sumie to pasuje mi i sobota i niedziela i poniedziałek. Jak tylko będziecie chcieli mnie zabrać to się dostosuję. Pozdrawiam
A ja jeszcze nie wiem czy mi Wielka sobota pasuje. :( Na tą chwilę mam wolny na 100% lany poniedziałek. W Niedzielę mam imprezkę rodzinną, a na sobotę mają mi się określić co z urodzinami ...
amiga Dzięki :-) Dzień długi już jest... Może Wielka Sobota jak pogoda będzie ok? keszol Następny raz i XC? Chyba nie... :-) Mam nadzieję, że nic poważnego z Krzysiem.... Dziękujemy :-)
Gratulacje dla Igorka. Co do kondycji to może pora poćwiczyć na Jurze :), jak tylko pogoda się bardziej ustabilizuje i dzień będzie jeszcze ciut dłuższy :) Jestem otwarty na propozycje :)
Jurek57 W nazwie nie, ale w opisie tak... Chyba nie do końca wiedziałem na co się porywam. Fajne, ale jako zabawa ale nie zawody... k4r3l Oj tak... zobaczyłem swoje miejsce w szeregu... albo raczej za nim... kosma100 Fajnie... zawsze to nowe doświadczenie.... Jak się Igorkowi będzie podobało to będziemy trzymali za niego kciuki i go wspierali... :)
Zadyszka nie jest zła, po prostu pokazuje gdzie jesteśmy w danej chwili :) Zważywszy, że dopiero rozpoczął się kwiecień to całkiem normalne (przynajmniej jak dla mnie :) Ale prawdą jest, że należy dojeżdżać do końca:))