Przedświątecznie...
Myślałem, że ostatnie podsumowanie będzie już rzeczywiście końcem sezonu. Nie wyszło ;) Franek810 wraz z Amigą namówili mnie na wspólny wyjazd. Dokąd? Nie wiem. Do końca nawet nie jestem pewien gdzie się spotkamy.
Ranek. I zaskoczenie. Świat istnieje, a wczoraj miał się skończyć. Na termometrze -6C, wstaję robię śniadanie i... Wskakuję do łóżka. Nie chce mi się wstawać. W końcu jednak zbliża się godzina, o które muszę ruszyć żeby pojawić się około południa gdzieś na makoszowskich peryferiach.
Ubieram się próbując sobie przypomnieć co się zakłada na siebie w takich warunkach i ruszam. Na zjeździe z Rokitnicy przypominam sobie, że ktoś kiedyś wynalazł krem do twarzy...
Mikulczyce, dzwoni Amiga. Są już razem na Stragańcu, spoko mam sporo czasu. Centrum próbuję omijać jakimiś opłotkami, ale nie mam jakiejś spójnej koncepcji.
Zatrzymuję się obok budowanego stadionu Górnika.
Stadion rośnie...© djk71
Ostatni raz rowerem byłem tu chyba ponad rok temu. Wtedy wyglądało to nieco inaczej.
Makoszowy. Cały czas mam wrażenie, że jest coś nie tak z rowerem. Za diabła nie chce jechać szybciej niż 20km/h. Nie wiem co się dzieje.
Rzut oka w górę na budynek poczty i...
Ministerstwo propagandy?© djk71
Narzędzie propagandy?
Jadę dalej. Zatrzymuję się, żeby zmienić położenie licznika, bo coś kabel ociera o oponę i widzę nadjeżdżających moich towarzyszy.
Jeszcze trochę...© djk71
Przywitanie, łyk picia i krótka debata dokąd jedziemy. Był pomysł żeby odwiedzić Glaubenstadt, ale rzut oka na zegarek sprawił, że zmieniamy zdanie. Czasu mało więc wybór pada na Chudów. Zawsze mnie zastanawia fenomen tego miejsca. Ruiny zamku nie są jakieś wyjątkowo spektakularne, w sezonie są tam tłumy, a mimo to każdego tam ciągnie... Zawsze pełno tam rowerzystów, motocyklistów...
Chudów© djk71
Wcześniej jednak zatrzymujemy się nad czynnym już nowym mostem nad Kłodnicą.
Nowy most nad Kłodnicą© djk71
Oczywiście nie obeszło się bez sesji zdjęciowej... Amiga robił wszystko żeby się załapać...
Zdążę?© djk71
Na szczęście aparat był cierpliwy.
Czekam...© djk71
Ciężko mi się jedzie. Gonię chłopaków ostatkiem sił, licznik złośliwie wciąż nie chce przekroczyć "dwudziestki" (poza nielicznymi zjazdami). Na miejscu pustka. Nie ma nikogo. Nawet oberża wydaje się zamknięta i opuszczona.
Oberża w Chudowie© djk71
Nie sprawdzamy, korzystamy z własnych zapasów...
Wasze zdrowie!© djk71
Pora wracać. Jadę coraz wolniej. Pada propozycja zostania na bal sylwestrowy w Białym Domu. Nawet byliśmy skłonni się zdecydować, ale na miejscu okazało się, że to jakiś przekręt... Bo dom nie jest biały...
Biały dom?© djk71
Jedziemy w stronę Zabrza. Nie jest dobrze. Licznik zamarza? Chyba, bo 16km/h to maks... :-( Kończyce - prawie Centrum Południe :-) Pora się pożegnać. I tu niespodzianka. Oprócz życzeń Franek810 wręcza mi świąteczny podarunek...
:)© djk71
Dziękuję raz jeszcze. Wszyscy dziękujemy.
Teraz jeszcze tylko dojechać na Helenkę. Ciężko, coraz wolniej. Postój w Mikulczycach. Na podjeździe z Rokitnicy gdzie zwykle walczę żeby nie spaść poniżej 20km/h dziś nie próbuję nawet walczyć żeby utrzymać... 9km/h.
Nie wiem co się stało. Od połowy drogi bolały mnie... uda. Tego chyba nigdy nie przerabiałem. Zdarzało się, że nie miałem siły, ale jeszcze chyba nigdy nie bolały mnie mięśnie ud. Brak jazdy, czy coś innego? Nie mam pojęcia...
Mimo to, dzięki Panowie, że mnie wyciągnęliście..., Że udało się spotkać w takim okresie... że udało się przejechać choć parę kilometrów i trochę porozmawiać... Choć jak zawsze za mało... Ważne jednak, że choć tyle...
Do następnego razu... ;-)