Odyseja 2012 - dzień drugi

Niedziela, 7 października 2012 · Komentarze(24)
Odyseja 2012 - dzień drugi
Po wczorajszym pierwszym dniu Odysei szybko usnąłem. Dawno tak się w nocy nie męczyłem. Choć usnąłem natychmiast po wejściu do śpiwora, to budzę się wielokrotnie w nocy. To zmęczenie. Kiedyś nie znałem tego uczucia. Wydawało mi się, że jak ktoś jest zmęczony to śpi jak zabity. Od jakiegoś czasu już wiem, jak człowiek się może męczyć w nocy będąc zmęczony.

Poranek budzi nas niską temperaturą i deszczem. Oj, będzie się działo. Dowiadujemy się, że trasa zostanie skrócona. Ponoć większość tak chciała. Ciekawe, że wczoraj rozmawiałem tylko z mniejszością...

Nic to, mapy w rękę, szybki plan i ruszamy z Amigą na nierówną wojną z błotem i chłodem.

PK2 - Skrzyżowanie dróg leśnych
Ruszamy wraz z dużą grupą zawodników, jednak za torami większość skręca w prawo, a my w lewo w kierunku Bramy Zwierzynieckiej.

Brama Zwierzyniecka © djk71


Dojeżdżamy do kopalni i zonk :-( Wybrana przez nas droga zupełnie zarośnięta. Parę minut straconych na szukanie rozwiązania, kilka kolejnych na objazd. Nieźle się zaczyna. Do tego na zjeździe już nic nie widzę, okulary nie dość, że ociekają wodą to jeszcze parują. Nic nie widzę. Jakimś cudem zjeżdżam, by po chwili dotrzeć do punktu. Okulary lądują w kieszeni, co oznacza, że znów widzę mniej niż powinienem.

PK1 - Skrzyżowanie ścieżek
Tu docieramy bez przygód.

PK4 - Rów
Wieczorem znajomi namawiali mnie na Harpagana. Pa jedzeniu i kąpieli nawet zaczęły mi krążyć po głowie takie myśli. Teraz jednak widzę, że musiałem być bardzo zmęczony biorąc pod uwagę udział w kolejnych zawodach. Dziś na każdym podjeździe prawie umieram. Masakryczna kondycja. :-(
Punkt odnaleziony bez problemu.

PK5 - Szczyt jaru
Tu podjazd daje mi strasznie w tyłek. U góry popas i szybka decyzja o rezygnacji z PK8 - w moim tempie i tak nie zdążymy zaliczyć wszystkiego.

PK6 - Róg lasu, ścieżka
Jedziemy na azymut, po wyjeździe na asfalt lekka dezorientacja. Tablice miejscowości wcale nam nie pomagają, ale po chwili odnajdujemy się i bez problemu docieramy do szóstki. To bufet. Dobre ciacha, tylko kawy nie podawali :)

Bufet © djk71


PK9 - Drzewa na miedzy
Szybko asfaltem, tylko przed samym punktem mała ślizgawka.

PK7 - Pod skałą, wschodnia ściana
Choć szlak niebieski zaprasza by podjechać nim pod punkt, my decydujemy się dojechać tam od strony autostrady. Wybór dobry, tylko punktu nie widać. Efekt podobny jak dzień wcześniej. Szukamy nie przy tej skale co potrzeba. Tracimy mnóstwo czasu.

Pod skałą © djk71


PK3 - Pd-wsch róg polany
Jeszcze tylko jeden punkt i koniec.
Punkt wydaje się być prosty, ale zmęczenie sprawia, że mijamy skręt do lasu. Po chwili wracamy, ale nie zauważamy, że wjeżdżamy do niego inną ścieżką niż nam się wydaje. Szukamy punktu, a jego nie ma. Nagle orientujemy się, że zostało nam mało czasu, a meta jeszcze daleko. Wiemy już jaki zrobiliśmy błąd i może warto by było się cofnąć i tym razem znaleźć punkt, ale moja kondycja podpowiada mi, że może liczyć się każda minuta. Wracamy.

Dogania nas ekipa, z którą szukaliśmy trójki. Znaleźli ją, ale oni mają więcej sił niż ja. Jedziemy razem w stronę mety, ale ja robię to już resztkami sił. Do tego zamknięty przejazd kolejowy, przeciskanie się między zaporami... szaleństwo. Na metę docieramy na pięć minut przed zamknięciem. Jesteśmy sklasyfikowani na siódmym miejscu. Słabo, ale czego można było wymagać jak się nie ma siły.

Grunt, że zabawa była świetna. Dzięki Darku za towarzystwo, sorry za zamulanie, ale więcej nie byłem w stanie dać z siebie w ten weekend.
Dzięki organizatorom za świetną organizację i fantastyczną atmosferę. O ciasteczkach nie wspomnę :-)
Dzięki wszystkim, z którymi miałem okazję zamienić choć parę słów, czy to w bazie, czy na trasie... Fajnie Was było spotkać...

Po przyjeździe do domu odstawienie roweru, szybka kąpiel, obiad, garnitury do auta i kierunek Poznań. Jeszcze tylko szybkie czyszczenie roweru i... niespodzianka...

Dał radę... © djk71


Dobrze, że dojechałem do mety, bo nie byłoby już czasu na skucie łańcucha.

Komentarze (24)

djk71 Cieszę się ;-)

kosma100 19:34 niedziela, 18 listopada 2012

Już żyję :)

djk71 16:51 niedziela, 18 listopada 2012

Jak to o co?
Nie jeździsz, nie piszesz na BS, znaczy, że nie żyjesz...
:-)

kosma100 10:39 niedziela, 18 listopada 2012

Ale o co chodzi?

djk71 08:57 niedziela, 18 listopada 2012

Yyyyyyyyyyyyyyyyyyy
Czy Ty żyjesz??
Are You live?
:-)

kosma100 17:33 sobota, 17 listopada 2012

w zasadzie to nie wiem na co popatrzałem że wyszedł mi 14....

amiga 15:03 czwartek, 8 listopada 2012

masz chyba rację popatrzałem na datę wpisu ;P

amiga 15:01 czwartek, 8 listopada 2012

amiga
A nie wczoraj minął miesiąc?
29-er
Też tęsknię...

djk71 14:59 czwartek, 8 listopada 2012

Chlip... chlip... chlip...
Tęsknie za Tobą Dariuszu...
Pamiętam czasy gdy dosiadałeś mnie prawie codziennie...
:(

;p

29-er 14:42 czwartek, 8 listopada 2012

W przyszłą środę minie miesiąc odkąd nie jeździsz? To taki plan, żeby coś uczcić ?

amiga 14:13 czwartek, 8 listopada 2012

Próbuj...

djk71 21:26 piątek, 2 listopada 2012

djk71 Myślałam, że obowiązkowym wyposażeniem nowych mebli jest hak na rower lub półka :-)
Rozumiem, że jutro zaczynasz nowy sezon? :D :D :D
Mogę Ci w tym pomóc :-)

Pozdrawiam i do zobaczenia jutro ;-)

kosma100 11:25 piątek, 2 listopada 2012

A od kiedy to ja mam hak na rower?
Sezon się skończył... ;)

djk71 06:26 piątek, 2 listopada 2012

Powiesiłeś rower na haku?
:D

kosma100 20:45 czwartek, 1 listopada 2012

:D
I pewnie brakło trzech zestawów opon. Na suche. Na błoto. I na półbłoto. ;)

Mlynarz 19:32 wtorek, 23 października 2012

Opony na Odysei są najważniejsze ;-) Ale teraz brakło mistrza ceremonii :-)

djk71 06:42 wtorek, 23 października 2012

A założyliście specjalne opony na błoto?! :D

p.s.
W wolnej chwili muszę koniecznie przeczytać relację. :)

Mlynarz 06:09 wtorek, 23 października 2012

Spokojnie z kondycją nie masz tak źle.

amiga 14:25 wtorek, 16 października 2012

k4r3l
Próbowałem piwa, ale widać za słabe było...
A może to już były myśli o dniu następnym :-)
Franek810
I towarzystwo zacne...
amiga
Pewnie wszystkie...
Czasy takie, że oszczędzać trzeba...
Błędy zdarzają się każdemu... emocje, zmęczenie, pogoda... Dlatego jazda we dwóch ma swoje plusy... jak obaj mają kondycję...
biber
To wszystko przez ten łańcuch... ;-)

djk71 14:03 wtorek, 16 października 2012

Po łańcuchu widać, że masz prawo być zmęczony. Odpoczywaj i wracaj na siodełko szybko. Wiatru w plecy!

biber 16:26 poniedziałek, 15 października 2012

Ja potrzebuję nabrać doswiadczenia w tego typu imprezach, a tego można się nauczyć tylko od najlepszych, widziałeś jakie później waliłem błędy nawigacyjne, ale to chyba pogoda i lekkie zmęczenie dawało sięwe znaki.

amiga 07:46 poniedziałek, 15 października 2012

Gdyby nie ten pierwszy błąd pewnie dalibyśmy radę zaliczyć jeszcze jakiś punkcik, może wszystkie. Bartek dawał na szczęście cenne rady i w porę się wycofaliśmy, chociaż można było jechać po torach ;P

Coś ty zrobił temu łańcuchu? Ja rozumiem zerwać, ale jeżdzić oszczędnie na połówce ogniwa ?

amiga 07:44 poniedziałek, 15 października 2012

Piękne klimaty jak widzę.
I szczęście sprzyjało.

Pozdrorower.

Franek810 18:59 niedziela, 14 października 2012

Ja nie mogę spać głównie z dwóch powodów: pełnia i głowa pełna myśli:) Natomiast po konkretnym zmęczeniu śpię jak zabity. Następnym razem może jakiegoś drina mocniejszego zapodaj i będzie git?:)

k4r3l 18:55 niedziela, 14 października 2012
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa eraln

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]