Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:21585.71 km (w terenie 5808.48 km; 26.91%)
Czas w ruchu:1576:37
Średnia prędkość:14.75 km/h
Maksymalna prędkość:175.00 km/h
Suma podjazdów:51821 m
Maks. tętno maksymalne:210 (115 %)
Maks. tętno średnie:186 (98 %)
Suma kalorii:418539 kcal
Liczba aktywności:1409
Średnio na aktywność:17.68 km i 1h 07m
Więcej statystyk

CrossFit?

Wtorek, 6 stycznia 2015 · Komentarze(4)
Moja małżonka po obejrzeniu jakiegoś programu w TV zaskoczyła mnie dziś hasłem, że to co robię to CrossFit, bo ktoś opowiadał, że jeździ, biega, ćwiczy i to jest właśnie to. Ale jak zerknąłem w necie na opisy to chyba jednak to nie do końca jest to. I trening inny i cele inne... Chyba...

Dziś bieganie. Od samego początku wyjątkowo ciężko. Nie wiem czy to wina ciągłego śniegu, lodu i błota pośniegowego pod nogami, czy jakieś zmęczenie. Strasznie ciężkie nogi czułem w łydkach. I do tego mimo, że lżej niż zwykle ubrany to strasznie spocony.

15B-3M-20B

Pierwszy spinning w tym roku

Poniedziałek, 5 stycznia 2015 · Komentarze(2)
Kategoria Spinning, Samotnie
Dziś interwały. I jak zwykle mokry. 

Większość treningu myślami przy dyskusji dot. kształtu tegorocznego (i przyszłych) Pucharu Polski w Maratonach Rowerowych na Orientację. Nie wszystko mi się podoba i pewnie trzeba będzie się odezwać, ale mam dziwne wrażenie, że od kilku lat uczestnicy swoje, a kapituła swoje... :(

BTW: Dzięki wszystkim, którzy zareagowali na moje wczorajsze wołanie o pomoc.

Bieganie - zmęczony

Piątek, 2 stycznia 2015 · Komentarze(0)
Bieganie - zmęczony

Cały dzień dziwnie senny. Wieczorny bieg przy nowej playliście - tym razem trafiłem z rytmem. Do docelowego jeszcze sporo, a i tu pewnie by się przydało wydłużyć kroku.

Dziwnie zmęczony, druga pętla z krótką przerwą na marsz.

2x15B-3M

Siłownia przed pracą

Piątek, 2 stycznia 2015 · Komentarze(0)
Kategoria Siłownia, Samotnie
Nie wiem czemu czuję lekkie zmęczenie w nogach (uda, łydki), przecież to nie może być wczorajszy rower. Na siłowni jednak wszystko mija.

W imię tradycji

Czwartek, 1 stycznia 2015 · Komentarze(6)
Dopiero co wczoraj robiłem podsumowanie roku 2014, a tu czas witać kolejny.

Zewsząd słyszę, że na ulicach i chodnikach gołoledź, ale jako, że zwykle Nowy Rok witałem na rowerze to ubieram ciuchy i ruszam. Jeśli jest tak źle jak mówią to nawet nie próbuję się z nikim umawiać, bo nie wiem ile uda mi się wytrzymać.

Wychodzę przed blok i... jest gorzej niż myślałem. Na wydaje się posypanym chodniku nie potrafię zrobić kroku.

Już przed blokiem ślisko © djk71

Za blokiem na ścieżce w stronę lasu jest podobnie. Nawet nie próbuje jechać, tylko prowadzę rower. Już wiem, spróbuję przejechać symboliczny 1 kilometr i wracam do domu.

Bardzo ostrożnie przez działki i na Krajszynę nawet nie próbuję podjechać. W lesie też ostrożnie. Prędkość 10-12 km/h to maks na co mam odwagę.

Ładnie, ale zdradliwie © djk71

Do tego jest mgliście mimo, że już dawno południe minęło.

Mgliście © djk71

Jadę w stronę DSD. Po drodze mijam spacerującą z kijkami Izę, ale rzucam tylko: "Hej" i nie zatrzymuję się żeby choć złożyć krótkie życzenia. Sorry Iza, ale walczyłem z tym żeby utrzymać pion i z zimnem, które jak zwykle zaatakowało moje dłonie :-(

W DSD spotykam Wiktora z Julką ale też nie ma czasu na dłuższe pogaduchy, oni zresztą też nieźle zmarznięci.

Kawałek dalej wykonuję zgrabny piruet, ale udaje mi się nie upaść. Zupełnie niewidoczna warstewka lodu na ścieżce pod drzewami.

Zdradliwy lód © djk71

Objeżdżam Segiet dookoła i wracam już asfaltem. Dojazd na Helenkę czarny, jednak na osiedlu znów lodowisko, miejscami prowadzę.

Trudno to nazwać treningiem, chyba, że techniki jazdy :-)

Kadencja: 57

Eksperymenty w bieganiu i podsumowanie 2014

Środa, 31 grudnia 2014 · Komentarze(7)
Eksperymenty w bieganiu i podsumowanie 2014

Dzisiejsze poranne bieganie mocno eksperymentalne.

- Po raz pierwszy wyłamałem się nieco z planu i był ciągły bieg. Dałem radę, choć na prędkość średnią to mocno nie wpłynęło... czyli wciąż truchtam - 6.32 min/km - 9,19 km/h

- Po ostatnich uślizgach na lodzie kupiłem w Decathlonie najtańsze buty z bieżnikiem. Uślizgów brak, ale też nie było tak ślisko jak ostatnio. Mniejsza amortyzacja i miejscami lekkie niepokoje w nogach, których w A6ach nie czułem, ale ogólnie nie mogę narzekać. Poza tym na nogach leżą idealnie.

- Pierwszy raz przy -10 stopniach :-)

- Zamiast softshella wiatrówka rowerowa - spoko, dalej się pocę, ale kurtka nie jest tak mokra w środku jak softshell.

- Zmienione skarpety i zapominamy o otarciach :-)

- Doczytałem, że w bieganiu też jest kadencja! Ściągnąłem trochę utworów i biegłem z słuchawkami na uszach. Niestety wpasowanie się w rytm było ciężkie. Albo za wysoki bpm sobie wybrałem, albo, co bardziej prawdopodobne, w bieganiu też wychodzi, że słoń mi na ucho nadepnął :-)

2x15B-3M - tak miało być, a było 1x38B

Podsumowanie 2014

A teraz w związku z tym, że rok się kończy to wypadałoby zrobić podsumowanie.

Mimo wielu niezbyt miłych niespodzianek na zawodach, ogólnie był to rowerowo rok bardzo udany.
Przede wszystkim rekordowy dystans, prawie 7500 km, czyli ponad 1,5 tysiąca więcej niż w dotychczas najlepszym 2008 roku. Do tego jazda ze znacznie wyższą kadencją i szybkością. Mocno poprawiony wynik na Śnieżce i rekordowy dystans w ciągu doby (337,76km). Widać efekty całorocznego treningu (choć wciąż jeszcze nie tak regularnego jak bym chciał).

Trudno wymienić wszystko co się wydarzyło w ciągu roku więc w telegraficznym skrócie co się działo.

Styczeń

Kilka fajnych wycieczek (w tym m.in. w świetnym towarzystwie Wojtka i innych nowo poznanych kolegów) i niestety odesłanie roweru do producenta. Na szczęście reklamacja uznana i po miesiącu wraca z nową ramą.

Pęknięcie © djk71

Luty

Złoto dla Zuchwałych - złota nie udało się zdobyć, ale zabawa była przednia.

Mokro, ale klimatycznie © djk71

Marzec

Kilka bardzo fajnych wycieczek po okolicy i całkiem udany start w Jurajskim KoRNO

Ciekawe jak tu było kiedyś © djk71

Kwiecień

Fantastyczna Odyseja Miechowska, start naszych koleżanek w rajdzie w Katowicach oraz Bike Orient i nowe doświadczenia w szukaniu punktów. Oj działo się :-)



Maj

Maj powitał nas śniegiem i porażką pogodową na Rudawskiej Wyrypie. Do dziś mam opór przed wyjściem na rower kiedy jest chłodno.
Potem świetny rajd rodzinny i ZaDyMnO.

Głęboko © djk71

Czerwiec

Ten miesiąc to cała masa imprez: fantastyczna Ciupaga Orient, podziemny Grassor...

Wąsko, ciemno © djk71

... i pechowy Bike Orient na Jurze Wieluńskiej

Balon © djk71

Przede wszystkim jednak firmowy wyjazd i 29 osób, które pokonały ponad 75km (łącznie 2191km :-)) głównie terenem w bardzo dobrym tempie.
Jeszcze raz dzięki wszystkim, którzy pojechali i tym którzy sprawili, że wyjazd był tak udany. Szkoda, że nie udało się tego powtórzyć, choć plany były, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku jeszcze pokażemy co potrafimy :-)




Lipiec

Najpierw była Szaga...

Prom jest, a gdzie obsługa © djk71

... a potem... licznik pokazał 337,76km przejechane w ciągu 21 godzin, w tym czystej jazdy 14,5h.
Zrobiliśmy to wraz z Amigą. Dzięki Darku raz jeszcze.

Na zdjęciu nie widać jaki jest piękny © djk71
Łabędzie się chłodzą © djk71

Sierpień

Początek urlopu w Juszczynie i eksploracja nowych terenów, a potem...

Śnieżka silną ekipą, czyli mocne poprawienie wyniku z poprzedniego roku i przygoda z łańcuchem

W komplecie © djk71
... a dzień później wjazd na Przełęcz Karkonoską...

Chwila przerwy w schronisku © djk71

Dalej pechowa dla Amigi Izerska Wyrypa

Koło się już nie kręci © djk71

i bardzo szybkie KoRNO

Widok z punktu © djk71

Wrzesień

Kaczawska Wyrypa
dała mi w kość

I jak tu na szybko zrobić zdjęcie? © djk71

A na Mordowniku udało mi się tylko wyjechać na trasę i musiałem wrócić.

Napisy w innych językach niż u nas © djk71

Udał się za to Rajd Szlakiem Górnośląskich Rezydencji.

Pamiątkowa koszulka © djk71

Październik

Dwudniowa Galicja Orient
rozpoczęła imprezowy miesiąc.

Pierwszy fat bike jaki widziałem na zawodach © djk71

Dalej niesamowity Harpagan w doborowym towarzystwie...

Jest punkt, jest wesoło © djk71

I świetna zabawa na ostatnim w tym roku Bike Oriencie

Perforatory na słupkach © djk71

Listopad

Powrót na siłownię, ale były też akcenty rowerowe

Naleśnik, czy Pancake? © djk71

Grudzień

Grudzień to mnóstwo aktywności, ale mało przejechanych kilometrów... I wcale nie jest mi z tym źle :-)
Najważniejsze to odkrycie spinningu i... rozpoczęcie biegania...

Rozdziewiczone © djk71

Plany na przyszły rok

Plany właściwie już gotowe, ale to nie temat na ten wpis. Na pewno nie są tak ambitne... chociaż...  :)

Brzmi nieźle :-) © djk71

To by było na tyle.

Dziękuję wszystkim, którym w jakimś stopniu przyczynili się do tego, że to się udało. W kolejności zupełnie przypadkowej:
- Amidze - za znoszenie mojego towarzystwa i humorów na trasach,
- trenerowi - za wsparcie i cierpliwość,
- firmie i kolegom z pracy - za wsparcie z nadzieją, że podobnie będzie w kolejnym roku :-),
- wszystkim czytelnikom tego bloga - Wasze komentarze i świadomość tego, że tu wpadacie bardzo pomaga i motywuje :-)
- i przede wszystkim Anetce i chłopakom - za wsparcie i dużą wyrozumiałość :)

Oby przyszły rok był jeszcze lepszy, tak rowerowo, jak i przede wszystkim życiowo... czego sobie i Wam życzę :-)




Krótka siłownia

Wtorek, 30 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Krótka siłownia

Trochę późniejsze wyjście z domu i w efekcie krótszy pobyt na siłowni. Głównie nogi. Wystarczająco jednak by się zmęczyć.
I porównania pulsów z Łukaszem, On w trakcie kręcenia nie potrafi wejść na taki jak ja mam w przerwach między ćwiczeniami :-)


Ostatni spinning

Poniedziałek, 29 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Ostatni spinning

Ostatni spinning w tym roku za mną. Myślałem, że wraz z każdym kolejnym będę się mniej pocił, a tu jest wręcz odwrotnie. Nie wiem, czy jestem coraz słabszy, czy coraz mocniej wykonuję ćwiczenia. Brakuje mi tu jakiegoś dodatkowego odnośnika (stopień oporu, kadencja), sam puls nie wystarcza na porównanie tego co robiłem z tym co robię.

Lepiej biec niż iść

Poniedziałek, 29 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Lepiej biec niż iść

O  świcie, czy raczej przed świtem... Kiedy wychodzę jest ciemno. znów nasypało. Większość chodników biała. Ślisko. Bieg cały czas w napięciu. W wielu miejscach zostawiam pierwsze ślady na dziewiczym śniegu. To jest chyba to co czują Ci, co biegają na nartach zakładając ślad... Tyle tylko, że mój zostanie zaraz zadeptany...

Jasno tylko pod latarnią, a ślady tylko samochodów © djk71

Kolejne wydłużenie czasu biegu w stosunku do marszu. Pod koniec drugiej pętli czuję to..

Kiedy wracam jest wciąż ciemno. Jednak idąc człowiek bardziej się ślizga niż kiedy biegnie.
Wczoraj pisałem, że mnie buty ocierają, chyba jednak to nie była prawda, to raczej skarpety.

2x15B-3M

Bieganie po śniegu, czyli ślisko

Niedziela, 28 grudnia 2014 · Komentarze(3)
Bieganie po śniegu, czyli ślisko

Miał być rower, znów nie wyszło. Zamiast tego bieg. Może nie zamiast, bo bieganie też miało być.

Wychodzę i jest koszmarnie ślisko na chodnikach. Ruszam w stronę lasu. Tam niestety też nie lepiej. Wcale tego nie widać, a jednak każdy krok to strach w oczach. W sumie to łatwiej biegać, w trakcie marszu jest jeszcze gorzej.

Niby tylko trochę śniegu, a ślisko jak diabli © djk71

W sklepie mieli rację, buty na asfalt nie nadają się na bieganie po lodzie. No, ale przecież nie kupię kolejnych...

Wracam tradycyjnie cały mokry, do tego zauważyłem, że mnie lekko ocierają buty w okolicach kostki, a właściwie w kostce. Niedobrze.

3x10B-3M