Szaga 2014, czyli ślepi w karty nie grają, a na rowerze...
W tym roku udaje się przyjechać nieco wcześniej na start. Nieco, czyli na tyle żeby zdążyć spokojnie zająć miejsce na małej sali, przygotować rower, porozmawiać chwilę ze znajomymi i o dziwo nawet na moment się zdrzemnąć. Śpi mi się tak dobrze, że gdyby nie Paweł S. to pewnie zaspałbym na start, Ten jednak budzi mnie na kilka minut przed odprawą.
Pomimo, że startujemy o północy (przed nami 150km i 15h czasu) to ubieram się zupełnie na krótko. Niestety w pośpiechu zostawiam rękawki w bazie. Okazuje się, że karta do aparatu została w komputerze, w domu - tu z pomocą przychodzi mi Agnieszka pożyczając swoją. Dzięki wielkie.
Dostajemy po dwie mapy A3 w skali 1:50 000, teraz trzeba je dopasować i wyznaczyć trasę w świetle czołówki.
Powiem tak: Łatwo nie jest... Nasuwa mi się co najmniej kilka możliwych wariantów, dodatkowym utrudnieniem jest to, że na Warcie są zaznaczone dwa promy, czynne tylko w określonych godzinach: 8:30-12:30 i 10:00-18:00, czyli najwcześniej za 8,5 godziny.
PK 9 - Ambona myśliwska
Zaczynam od dziewiątki, chyba niezbyt typowy wariant, bo jadę tam sam. Mijam Wartę i chwila wątpliwości, ale po chwili już skręcam we właściwą drogę. Ciemno, tylko księżyc nieco rozjaśnia drogę więc trzeba mierzyć dokładnie odległości.
Ciemno© djk71
Bez problemu znajduje ambonę.
Pierwszy punkt© djk71
Wracając widzę, że ktoś jeszcze wybrał ten punkt na początek i zmierza w moim kierunku. Chwilę potem spotkam jeszcze dwóch zawodników i to będzie wszystko przez najbliższe kilka godzin.
PK 10 - Brzeg jeziora (bufet, czyli woda)
Przed startem nie do końca usłyszałem o co chodzi, ale ponoć punkt jest przesunięty na zachód. Dojeżdżam i mogę sobie tylko w ciemnościach wyobrazić, że gdzieś tu musi być jezioro. Rzucam rower w krzaki i zaczynam pieszo szukać jego brzegu. Jest, ale nie ma punktu. Kilkaset metrów spaceru na nic. przeszukany cały zach-pn brzeg i nic. Trudno. Szkoda czasu, 25 minut stracone, jadę dalej.
PK 24 - Skarpa nad źródełkiem (bufet, czyli woda)
Na punkcie namiot i dwie dziewczyny oraz mnóstwo wody. Na wszelki wypadek biorę trochę ze sobą. Mają być trzy miejsca z wodą, a to już drugie (choć pierwszego nie znalazłem).
PK 11 - Skrzyżowanie przecinek
Chwila wątpliwości przy wyjeździe z punktu, ale po chwili wszystko jasne, przecież dojechałem tu inną ścieżką, niż pierwotnie zaznaczyłem. Punkt nieco przesunięty w stosunku do szlaku, ale była o tym mowa.
PK 3 - Obniżenie terenu przy skrzyżowaniu przecinek
Bez problemu. Miało być sporo piasków, a tu cały czas fajne drogi. Czyżby wszystko dopiero przede mną, czy po prostu ich nie zauważam?
PK 1 - Most, południowa strona
Kolejny prosty punkt. Trzeba pamiętać o Grassorze i pić oraz jeść ;-)
PK 7 - Szczyt góry, na granicy kultur
Na punkcie witają mnie świecące się oczka. Najpierw na górze, a potem... na punkcie. Nie wiem, czy to był lis, czy co innego.
PK 5 - Szczyt góry (bufet, czyli woda)
Przez chwilę były w końcu piaski, ale niezbyt wiele. Na trasie zostały ustawione trzy bufety i... wszystkie już za mną. Czyżbym aż tak dziwny wariant trasy przyjął, czy to organizator ma takie poczucie humoru?
PK 19 - Szczyt górki
Szczytów dziś sporo, na szczęście niezbyt wysokie :-)
PK 21 - Ambona myśliwska
Ubieram bluzę, nad ranem zrobiło się chłodniej. Strasznie dłuży mi się ten odcinek Do tego pojawiły się jakieś piaski i... mam wrażenie, że jakieś anomalie magnetyczne. Kompas pokazuje mi uparcie południe, a ja jestem pewien, że jadę na północ. Zawraca m jednak kontrolnie, ale nie, muszę mieć racje, co potwierdza wschodzące słońce. Jadę w swoim kierunku, ale kompas mnie niepokoi.
Do tego niepotrzebny skręt wzdłuż zielonego szlaku kosztuje mnie małą wspinaczkę.
Przy zielonym szlaku© djk71
W końcu jestem w okolicy punktu i na szczęście jest łatwo widoczny lampion, bo szukając ambony, szukam czegoś nieco innego :-)
Ta ambona inna jest :-)© djk71
PK 17 - Bród na rzeczce, północna strona
Słońce wschodzi© djk71
Tu też piaski, tuż przed punktem spotykam Pawła S. Krótka rozmowa i po chwili dziurkuję kartę. W planach był przejazd przez bród, ale jakoś mi się nie chce moczyć i do następnego punktu jadę chwilę wcześniej odkrytym niebieskim szlakiem.
PK 16 - Stary cmentarz, południowa strona
Prosty dojazd, choć końcówkę nieco za bardzo na azymut chciałem wziąć zamiast jechać za szlakiem. Niewiele zostało z cmentarza.
Pozostałości po cmentarzu© djk71
PK 12 - Szczyt górki na granicy kultur
Mijany przed punktem Adam woła, że będzie wspinaczka, i jest ;-)
Pod górkę.... te Panie jeszcze dziś spotkam© djk71
PK 22 - Granica kultur, łąka z lasem
Ciepło, czas się rozebrać. Spotykam Bartka jadącego w przeciwną stronę. Nadkładam nieco drogi, ale za to do punktu dojeżdżam prawie leśną autostradą.
PK 20 - Szczyt górki
Kolejny długi przelot, do tego w pewnym momencie mam wrażenie, że nie zgadza mi się mapa ze ścieżkami w rzeczywistości. Trafiam na oznaczenia szlaku rowerowego i chcę już nim wyjechać na azymut do asfaltu, a stamtąd zacznę namierzać punkt od nowa. Szczęśliwie, droga prowadzi wprost na punkt ;-)
PK 23 - zakręt jaru
Jakimś cudem przeczytałem: "Zakręt lasu" i cały czas się zastanawiałem co autor miał na myśli :-)
PK 14 - Szczyt górki
Asfalt i w wiosce Mokrzec... sklep!!! Dzwonię do drzwi i otwiera mi sympatyczna pani. Jak już się wyspowiadałem co i po co tu robimy to kupuję wodę, colę i batoniki. Będę żył!
PK 15 - Mostek strona wschodnia
W drodze do poprzedniego punktu i do promu tłumy zawodników, chyba wyjechali na trasę już zawodnicy z krótszych dystansów.
Prom jest, a gdzie obsługa© djk71
Warta© djk71
Chwila odpoczynku na promie i kolejny punkt zaliczony.
PK 13 - Przepust wodny, strona północna
Na punkcie spotkany zawodnik informuje mnie, że "dwójki" ponoć nie ma, zobaczymy.
PK 8 - Mostek strona południowa
Po drodze liczę liczę ile punktów mi zostało i coś mi się nie zgadza.
A droga długa jest© djk71
Zatrzymuję się i już wiem ;-( W trakcie planowania nie zaznaczyłem punktu w lewym dolnym rogu drugiej mapy. Nie zauważyłem go. Teraz już nie ma szans do niego wracać. Aby była szansa na komplet ;-( Ślepy w karty nie gra, a i jak widać na rowerze po nocy też nie powinien jeździć.
Robiąc opis zauważam, że do ósemki można było dojechać dwoma drogami z tej strony. Ja wybrałem gorszą ;-(
Ciężko jest© djk71
Do tego jest mostek, ale nie ma lampionu.
Pierwszy mostek© djk71
Zaraz, po chwili jest drugi mostek i tam też nic.
Drugi mostek© djk71
A jednak jest, tylko bardziej bym go opisał jak po stronie północnej tego pierwszego.
PK 2 - Brzeg jeziora
Wyjeżdżam na drogę i... coś mi licznik nic nie pokazuje. Czujnik w powietrzu, a w torbie wyjątkowo, ani taśmy, ani zipów. Nic. Do tego chyba przerwany kabelek. Trudno, jadę bez licznika, choć pewnie będzie ciężko. Spróbujemy, jeszcze sporo czasu i cztery punkty (nie licząc tego przegapionego).
Jadę prostopadłą do asfaltu ścieżką, skręcam w lewo z żółty szlak i przy kolejnej przecince powinien być na brzegu punkt. No i jest. Potem się okaże, że więcej osób miało z nim problem, nie wiem czemu.
PK 6 - Most kolejowy (pod mostem)
Przelot asfaltem, punkt banalny.
Pod mostem, a raczej chyba wiaduktem© djk71
Wracając spotykam dwie niewiasty walczące z kołem. Dały sobie spoko radę, tylko pompka jakoś odmawiała współpracy, na szczęście po chwili opona nabrała właściwych kształtów.
PK 4 - Drzewo (dąb) na zboczu
Spotykam Pawła S., który opowiada o nieczynnym promie i wycieczce do Wronek. Dobrze, że z tego promu akurat nie musiałem korzystać. Zaliczony ostatni punkt, ale jako, że mam jeszcze czas to jadę powalczyć jeszcze raz z PK10, którego nie znalazłem w nocy.
PK 10 - Brzeg jeziora - raz jeszcze
Mijam bazę i jadę jeszcze raz za Wartę. Po chwili za mną kryje się jakiś gość na szosówce. Dziwne, potrzebuje tunelu? Kilka km dalej wyprzedza mnie i zwalnia. Chwila rozmowy co to za zawody itp. Po chwili żegnamy się, a ja tym razem bez żadnych problemów znajduję punkt. Był przesunięty bardziej na południe, a nie na północ.
Teraz dziesiątkę widać© djk71
Meta
Na metę docieram z godzinnym zapasem, choć oczywiście sporo po najlepszych. Żal tego punktu, który pominąłem przy planowaniu. Podobnie zrobiliśmy na Harpaganie, tyle, że tam na trasie się zorientowaliśmy w porę, że trzeba jeszcze jeden zaliczyć. Następnym razem, choćbym był pewien, że zaznaczyłem wszystko trzeba przeliczyć punkty przed startem.
Zmęczony, trochę zły na siebie, ale ogólnie zadowolony.
Kadencja: 77