300 km zaliczone - cel osiągnięty :-)

Niedziela, 20 lipca 2014 · Komentarze(27)
Uczestnicy
300 km zaliczone - cel osiągnięty :-)

Od dawna chodziło mi po głowie przejechanie 300km, niestety zawsze było coś. A to pogoda, a to brak czasu... W końcu miałem nadzieję na zrobienie tego na tegorocznym Grassorze - jak to się skończyło, sami wiecie.

Wracałem z Grassora z jedną myślą... zrobię to jeszcze w tym roku. Rzut oka na kalendarz i... nie ma kiedy... W grę wchodził tylko ten weekend. Do tego sobota w ostatniej chwili też została wyłączona więc... niedziela. Mało czasu na przygotowanie trasy, na wszystko. Rzucam temat Amidze, a ten... od razu podchwytuje pomysł. A więc jedziemy.

Jako, że Darek wybiera Gianta, to postanawiam zmienić opony, bo 2,2 - 2,3 z mocnym bieżnikiem to chyba nie jest najlepsze rozwiązanie na taką trasę. Zmienione są znacznie cieńsze, co budzi we mnie spore obawy. Zobaczymy.

Ruszamy tuż po północy. Ubrani na krótko, bo noc ma być ciepła.

woj. śląskie

W Brynku rzut oka, czy pałac jest w nocy podświetlony. Jest ale średnio, większe wrażenie robi na nas stojąca na trawniku i przyglądająca się z zaciekawieniem sarenka :-)

Chwilę potem wymuszona przerwa, bo licznik mówi, że bateria rozładowana. Zwykle wożę dodatkową pastylkę z sobą, ale na Bike Oriencie torba tak przemokła, że ją opróżniłem i nie włożyłem ponownie baterii ;-( Ale od czego jest pulsometr... od tego żeby być dawcą :-) Nie wiem, czy to do końca mądre, ale dziś bardziej chcę widzieć co jest na liczniku, niż to, czy już umieram ;-)

Kolejna przerwa w Lublińcu. Pusto, ale nic dziwnego, taka pora.

Noc w Lublińcu © djk71

Po chwili docierają jacyś zbłąkani imprezowicze, przybijamy piątki i jedziemy dalej.

woj. opolskie

Za Ciasną mieliśmy odbić na Krzepice, ale dochodzimy do wniosku, że kiedy tam dotrzemy będzie ciemno, a to miejsce chcieliśmy odwiedzić za dnia. Korekta planów i jedziemy najpierw do Olesna. Tam chcę zobaczyć kościół św. Anny. Szkoda, że możemy go zobaczyć tylko z zewnątrz, ale i tak robi wrażenie. Formę budowli, można przyrównać do róży - pięć kaplic to płatki, a wspomniany korytarz to łodyga.

Na zdjęciu nie widać jaki jest piękny © djk71

Efekt niesamowity. Na pewno to wrócę, żeby zobaczyć wnętrze kościoła.

Kierunek Kluczbork. Zaczyna świtać kiedy docieramy do Chocianowic. Tu pięknie zagospodarowana posesja z dwoma sąsiadującymi kościołami. Nowym i starym.

Nowy kościół © djk71

A między nimi tablica upamiętniająca ofiary wojny.

Między kościołami © djk71

Chwilę później w drodze do Kluczborka zaskakuje mnie widok... powozu....

Powóz na balkonie? A kto mi zabroni? © djk71

I niech ktoś jeszcze mi powie, że trzymanie roweru w domu jest dziwne... ;)

W Kluczborku trafiamy przypadkowo na miejsce, gdzie w latach 1928-39 był cmentarz żydowski, a obecnie znajduje się cmentarz żołnierzy radzieckich. Leży tu ponoć 6278 sołdatów.

Cmentarz żołnierzy radzieckich © djk71

W większości bezimiennych.

Tylko numerki © djk71

Tylko na niektórych grobach widać nazwiska.

Nieliczne nazwiska © djk71

100km za nami.
Krótki postój na pustym jeszcze rynku...Sklepy pozamykane, nic dziwnego, dopiero wpół do szóstej.

Jedziemy dalej. Do tej pory, póki było ciemno nawet krajówkami, głownie DK11, jechało się całkiem przyjemnie. Teraz ruch wzmógł się na tyle, że kiedy tylko trafia się sposobność uciekamy z głównej drogi. Do tego obaj zaczynamy czuć się senni. To wstające słońce i nieprzespana noc zaczynają dawać znać o sobie.

Wjeżdżamy do Byczyny. Małe miasteczko o ciekawej zabudowie, z wschodnie strony brama polska, z zachodniej brama niemiecka. Tu zaczynamy czuć zapach świeżego pieczywa. Z nosami ku górze próbujemy namierzyć piekarnię. Bezskutecznie.

W Byczynie © djk71

Trudno wybieramy Żabkę. Pieczywa świeżego brak więc na śniadanie mamy: kabanosy z Seven Days'em i Colą :-)

woj. łódzkie

Za Bolesławcem trafiamy na stary młyn. Chwila na fotki.

Koło młyńskie © djk71

woj. wielkopolskie

Wjeżdżając do Donaborowa zastanawiamy się czy kolumna jest marmurowa, czy to tylko taka imitacja. Zakładamy, że imitacja.

Marmur, czy imitacja? © djk71

Bardziej od kościółka wrażenie robi jego otoczenie.

Przechodniu © djk71

Ciekawe rzeczy można tu znaleźć.

Drzewo mówi © djk71

Trudno choć chwilę się nie zamyślić...

Skłania do refleksji © djk71

Myślałem, że to miejsce będzie mi się kojarzyło z klimatami kościelnymi, a jednak nie... Królują tu... fabryki mebli. Chyba Dobrodzień powinien zacząć się bać.

Po chwili docieramy na Rynek w Kępnie. Tu też jeszcze pusto choć już wpół do dziewiątej. Mamy w nogach już 153 km, czyli połowa trasy. Choć jeszcze wcześnie już zaczyna być ciepło.

Ciepło się robi © djk71

Łabędzie też się pluskają.

Łabędzie się chłodzą © djk71

Dużo ich tu...

Herb Kępna © djk71

Trzeba powoli zmienić kierunek na powrotny.

woj. łódzkie

Wieruszów i stojący tam samolot. Ponoć został tu sprowadzony na 600-lecie miasta. Kiedyś działała w nim kawiarnia, teraz chyba nie pełni żadnej roli.

Samolot w Wieruszowie © djk71

Rzut oka na klasztor Paulinów, ale niestety akurat zaczyna się msza, więc nici ze zwiedzania.

Klasztor Paulinów © djk71

Po drodze intrygujące (przynajmniej dla nas) tablice informacyjne.

Trasy orienteringowe? © djk71

W Parcicach ruiny dworku. Bardzo zaniedbane i chyba nic już tego miejsca nie uratuje.

Ruiny w Parcicach © djk71

Ruiny z innej strony © djk71

Kolejny kawałek drogi bardzo nas zmęczy. W końcu udaje nam się dotrzeć do miasta gdzie rozpoczęła się II Wojna Światowa.

Nie wszyscy o tym wiedzą © djk71

W Wieluniu czas na dłuższą przerwę, choć znalezienie miejsca, gdzie można coś zjeść nie jest proste.

Wieluński Rynek © djk71

Jest jedenasta i mamy za sobą 200km, czyli 2/3 drogi. Po pysznym obiadku (potrzebowaliśmy czegoś co nie będzie słodkie) ruszamy w dalszą podróż.

woj. opolskie

Jak się szybko okaże nie był to najlepszy pomysł. Jedzonko jeszcze się nie ułożyło i jedzie się ciężko. Do tego ogarnia mnie senność Zatrzymuję się w lesie i siadam w rowie. Po chwili podkładam pod głowę plecak i... zasypiam. Budzę się ponoć po 3 minutach i... jestem wyspany. Można jechać dalej. Słońce nie pomaga, grzeje jak diabli.

W Dalachowie zaliczamy dodatkowe cztery kilometry, bo wydawało nam się, że wyjechaliśmy w innym miejscu.

woj. śląskie

W Krzepicach chcemy zobaczyć unikatowy cmentarz żydowski.

Cmentarz żydowski w Krzepicach © djk71

I rzeczywiście warto... ponad 400 żeliwnych macew robi wrażenie.

Cmentarz żydowski w Krzepicach © djk71

Niesamowite macewy © djk71


Są też oczywiście macewy kamienne.

Te kamienne też © djk71

Ogólnie całość jest niesamowita. Najstarszy nagrobek pochodzi z 1740 roku, najmłodszy z 1946.

Piękne © djk71

Nieopodal znajdują się ruiny klasycystycznej synagogi...

Ruiny synagogi © djk71

Licznik wskazuje 250km. Zielonym szlakiem rowerowym kierujemy się w kierunku Kochcic. Po drodze krótka przerwa na uzupełnienie płynów. Chwila odpoczynku przydała się bo zebraliśmy trochę sił, a szlak teraz częściowo wiedzie po piaskach, które pewnie na zwykłych oponach dałoby się przejechać, na tych jest gorzej, ale dajemy radę.

W Zborowskim zatrzymujemy się na chwilę przy zniszczonym budynku dawnej fabryki fajek glinianych. Co ciekawe pierwsi robotnicy zostali tu sprowadzeni aż z Goudy w Holandii. Niestety teraz fajczarnia niszczeje.

Fajczarnia © djk71

Pyk, pyk, pyk fajeczkę © djk71

Krótki postój przy pałacu Ballestrema w Kochcicach, gdzie obecnie mieści się oddział piekarskiego szpitala chirurgii urazowej.

Kochcicki pałac © djk71

Jadąc dalej mijamy wyremontowaną wieżę ciśnień, muszę zrobić zdjęcie :-)

Wieża ciśnień w Lublińcu © djk71

Kolejnym i ostatnim już dziś punktem trasy jest zespół pałacowo-parkowy w Koszęcinie, obecnie siedziba Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk.

Siedziba zespołu Śląsk © djk71


Na liczniku mamy 300km! Cel osiągnięty.

Od jakiegoś czasu mamy wielką ochotę zjeść coś konkretnego, ale nie jest nam to dane. Nie chcemy tracić czasu na siadanie w restauracji więc szukamy czegoś w stylu: hot-dog, kebab... Niestety nie jest nam to dane. W Kaletach również zamknięte. Trudno damy radę.

Znaną drogą docieramy do Tarnowskich Gór i stąd już najprostszą trasą do domu. Coraz częściej na stojąco :-)
O 21:00 meldujemy się w domu, licznik wskazuje 337,76km przejechane w ciągu 21 godzin, w tym czystej jazdy 14,5h.

Zmęczeni, ale zadowoleni. Upał dał mocno w kość, ale spodziewałem się, że będzie trudniej, co nie znaczy oczywiście, że nie było trudno ;-) Udało się zobaczyć po drodze mnóstwo ciekawych rzeczy, choć zdajemy sobie sprawę, że jeszcze więcej pominęliśmy. Nie sposób niestety było zatrzymywać się wszędzie, ani tym bardziej zbaczać z trasy. Next time... :-)

Dzięki Amiga za towarzystwo i wsparcie na trasie. Czas odpocząć i... wyznaczyć nowy cel :-)

Kadencja: 82


Komentarze (27)

Gratki Darku !
Nawet o kilka km więcej przebiłeś mnie ;)
Nowy cel to 400 km, ja też do tego się przymierzam.

JPbike 20:48 poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Goofy601
Wybierasz się?
piobiker
I wszystko jasne. Dzięki Piotrek za info.

djk71 19:19 środa, 30 lipca 2014

Trasy orienteeringowe to projekt Powiat Wieruszowski z mapą i Kompasem - http://powiatinfo.pl/mapa/
Wyznaczonych jest kilka tras ze stałymi punktami na orientację na mapach do biegu na orientację.

piobiker 09:25 środa, 30 lipca 2014

W tym roku skusiłem się na jedną radlińską pętlę i nie powiem, puste kilometry to nie były :) Co innego 2-3 kółka...
To w takim razie może Pierścień 1000 jezior? ;)

Goofy601 16:49 niedziela, 27 lipca 2014

Wojciech
Nie było zawodów w weekend to coś trzeba było zrobić z sobą :-)

djk71 06:10 sobota, 26 lipca 2014

no chłopaki powiem tak... narozrabialiście!

Wojciech 23:18 piątek, 25 lipca 2014

Agusia
Dzięki. I wtedy skończylibyśmy na 215km i powrocie pociągiem :-)
biber
Dzięki :-)

djk71 09:26 piątek, 25 lipca 2014

Gratuluje wyniku! Pełen szacun dla was za wytrwałość.
Wiatru w plecy!

biber 08:00 piątek, 25 lipca 2014

Gratulacje:) Szkoda, że jednak nie wjechaliście (karkóweczka, sałatka i zimne piwo by się znalazły).
Pozdrawiamy i zapraszamy

Agusia 07:04 piątek, 25 lipca 2014

noibasta
Nie ma za co. Ogólnie nie zacząłem jeździć na nich 40km/h ale też nie przeszkadzały na trasie :-)
DARIUSZ79
Dzięki. Ja za to z zazdrością śledzę Twoje wycieczki i zdjęcia fantastycznych miejsc...

djk71 20:39 czwartek, 24 lipca 2014

Wow Gratulacje ....... Jestem podziwu dla ciebie :) Pozdr DAriusz

DARIUSZ79 17:08 czwartek, 24 lipca 2014

djk> dzięki za info, warte rozważenia na asfaltowe plany :)

noibasta 08:36 czwartek, 24 lipca 2014

noibasta
Dzięki. Opony to Author Tur Cross 700x38. Na asfalcie spoko, na szutrze spoko, na piachu gorzej, ale w większości udało się tańcząc przejechać...
Goofy601
W Radlinie? Wybierasz się? Przecież tam będą właśnie puste km :-)
Tymoteuszka
A czemu nie 500-tka? Akurat do Berlina w jeden dzień ;-)

djk71 15:01 środa, 23 lipca 2014

Może teraz pora na 400-tkę?, a póxniej nieco w dwa dni do Berlina?
Gratuluje świrom rowerowym :)
Pięknie.

Tymoteuszka 13:45 środa, 23 lipca 2014

Jak nowy rekord to z przytupem... Ładnie pojechaliście :D I tyle zobaczyliście. Nie jakieś tam "puste kilometry" :) Aż zazdroszczę :)

To w przyszłym roku widzimy się w Radlinie? :P

Goofy601 11:11 środa, 23 lipca 2014

Gratulacje, do dopiero jest podniesienie levelu :) jakie opony założyłeś do Superiora i jak się sprawowały na asfalcie ?

noibasta 22:33 wtorek, 22 lipca 2014

Turysta
Dzięki :-)
limit
Kusisz :-)

djk71 19:39 wtorek, 22 lipca 2014

Jest zarys opcji, że będę robił powtórkę "trzysetki" tylko w innym kierunku. No i jest jeszcze do zrealizowania pomysł sprawdzenia ile dam radę w 24h przejechać na zasadzie ruszam po północy w stronę morza i jak jakimś cudem dojadę to skręcam w prawo ;-) Pomysły są. Realizacja chyba też będzie choć trudno powiedzieć dokładnie kiedy. Pisałbyś się?

limit 19:09 wtorek, 22 lipca 2014

Bardzo ładnie. :)
Gratulacje!

Turysta 18:51 wtorek, 22 lipca 2014

amiga
Zapomniałem nawet o tych górkach i wietrze :-)
limit
To chyba dobrze, że chcemy poznać swoje ograniczenia...
Czy myślę o czymś kolejnym? Jasne, że tak, ale to już chyba przyszły rok...
A Ty?
bestiaheniu
Dzięki :-)
Orientering to zabawa z kompasem, mapą i ukrytymi gdzieś w terenie punktami. Szczerze mówiąc nie wiedziałem, ze są takie szlaki...
mandraghora
Doczekałaś... Szalejemy... A nie 500-tka? ;-)
keszol
Dzięki. Nam się trening pomylił - zamiast ćwiczyć podjazdy to my ćwiczymy odległości :)
Jurek57
Dzięki :-) Zawsze mało...

djk71 16:21 wtorek, 22 lipca 2014

Daliście "czadu" i widać że jeszcze Wam mało ! :-)
gratulacje rekordu !!!

Jurek57 15:03 wtorek, 22 lipca 2014

wow, dystans niesamowity, szacun

keszol 11:08 wtorek, 22 lipca 2014

doczekałam się relacji. Szalejecie! :) Bardzo dobrze, nie ma co odkładać na później. Następna to chyba czterechseta...? ;-)

mandraghora 09:05 wtorek, 22 lipca 2014

Ładnie! Gratuluję!
Ale co to jest orientering?

bestiaheniu 09:00 wtorek, 22 lipca 2014

Konkretna jazda! Przebiłeś mnie ponad 30 km :-) Widzę, że każdego dręczy pytanie: ile jestem w stanie? Myślisz o poprawie tego wyniku?

limit 08:38 wtorek, 22 lipca 2014

Dzięki :)

amiga 08:37 wtorek, 22 lipca 2014

Całkiem fajna trasa, jedynie te górki na powrocie, południowy wiatr i temperatura przeszkadzała. W sumie wyszło nieźle, myślałem, że będą większe problemy...

amiga 08:37 wtorek, 22 lipca 2014
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa latko

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]