Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:21585.71 km (w terenie 5808.48 km; 26.91%)
Czas w ruchu:1576:37
Średnia prędkość:14.75 km/h
Maksymalna prędkość:175.00 km/h
Suma podjazdów:51821 m
Maks. tętno maksymalne:210 (115 %)
Maks. tętno średnie:186 (98 %)
Suma kalorii:418539 kcal
Liczba aktywności:1409
Średnio na aktywność:17.68 km i 1h 07m
Więcej statystyk

88,8 czyli spinning poświąteczny

Sobota, 27 grudnia 2014 · Komentarze(3)
88,8 czyli spinning poświąteczny

Poranna waga: 88,8 - masakra.
Na spinningu mokro i ciężko. Były momenty, że po haśle: Podkręć opór - nawet mi ręka nie drgnęła. Nie byłem już w stanie podkręcić. Świąteczne obżarstwo, czy leniwy (sportowo) tydzień?

Świąteczne spalanie kalorii

Czwartek, 25 grudnia 2014 · Komentarze(4)
Świąteczne spalanie kalorii

Okres przedświąteczny to okres, którego szczególnie nie lubię. Za świętami też nie przepadam, ale tam myślę, że w dużym stopniu ma to wpływ ten okres "przed". W sumie to zmarnowany pod każdym względem tydzień czasu, wydane bez sensu tysiące złotych i... ech dużo by można było pisać... W Wigilię usiadłem sobie na ławeczce w pewnym centrum handlowym (bo miałem dość) i zacząłem obserwować ludzi. Wyjątkiem byli Ci uśmiechnięci. Reszta była zdenerwowana, czasem wściekła, kłócąca się... porażka...

Jeśli chodzi o treningi to też kiepsko. Pomimo ładnej pogody wczoraj i dziś zero jazdy, ani wczoraj, ani dziś. Nie było też siłowni, ani spinningu. Wieczorem, po powrocie z kolejnego obżarstwa. decyduję się pójść pobiegać. Trudno zresztą byłoby zostać w domu kiedy wśród prezentów m.in. taka pozycja:

I jak tu nie trenować? © djk71

Kolejny marszobieg, który sprawia mi przyjemność, mimo iż po drodze łapie mnie deszcz ze śniegiem. Muszę tylko chyba poeksperymentować z ubraniem, bo to chyba softshell sprawia, że mimo, iż nie jestem grubo ubrany to wracam totalnie mokry.

3x10B-3M

Kolejny tydzień biegania...

Wtorek, 23 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Kolejny tydzień biegania...

... rozpoczęty. Trochę się bałem jak będzie przy wydłużonym czasie biegu, ale spoko. O dziwo zupełnie nie mam z tym problemu. Choć oczywiście to wciąż wolne truchtanie, ale tak ma być.

Niestety wczorajszy spinning i poranna siłownia nie wypaliły... życie..

3x10B-3M

W końcu na rowerze i magia świąt

Niedziela, 21 grudnia 2014 · Komentarze(13)
W końcu na rowerze i magia świąt

Ostatni raz byłem na rowerze...hmmm... 4 tygodnie temu... Masakra... zakładam, że to najdłuższa przerwa w tym roku, choć był to chyba najaktywniejszy sportowo okres. Była siłownia, spinning, bieganie... I to całkiem sporo. I mimo, że mi się to podoba to jakoś brakuje kręcenia na zewnątrz. Wieczorem rzucam hasło na FB, że rano mam ochotę na rower. Odzew szybki. Umawiamy się na 9:00 w Świerklańcu.

Rano niestety dostaję info od dwóch osób, że w obliczu wiatru i deszczu ze śniegiem odpuszczają. U mnie spokój, ruszam więc mimo wszystko na umówione miejsce spotkania, może jednak ktoś się skusi.

Do Stroszka jest spokojnie. W Radzionkowie zaczyna padać. W Świerklańcu tnie po twarzy śnieg, czy grad,  w każdym razie efekt jest taki jakby ktoś wbijał mi setki cienkich igiełek w twarz. Pewnie niejedno SPA mogłoby pozazdrościć takiego masażu.

W Świerklańcu oczywiście nikogo nie ma, ale jak wykorzystuję chwilę i chroniąc się na przystanku dopompowuje powietrze z przodu. Zapomniałem, że w trakcie ostatnich zabaw z rowerem popsułem pompkę stacjonarną i nie skończyłem wtedy pompować. Chyba czas kupić nową. Jakieś sugestie?

Wjeżdżam na chwilę do parku, ale jest nieprzyjemnie. Decyduję się wracać w swoje okolice, może dalej nie pada. W okolicach Orzecha zaczynają mi drętwieć przemoczone i zmarznięte dłonie. Efekt identyczny jak w maju. :( Dobrze, że wziąłem zapasowe rękawice, ale one też niewiele pomagają.

Krótki postój w Radzionkowie przy wagonie upamiętniającym wywózkę mieszkańców Górnego Śląska do Związku Sowieckiego w 1945 roku.

Takim wagonami wywozili ludzi na wschód © djk71

Na Stroszku przestaje padać. Decyduję się jechać jeszcze w okolice Rept. Widząc jednak błoto na leśnych ścieżkach wybieram, jak mi się wydaje, trochę bardziej czyste ścieżki wokół Segietu. Rzeczywiście jest spoko do... wyjazdu na ulicę Żeromskiego, gdzie zerwali asfalt i kładą kanalizację. Błotna maź.

Najbrudniej... na ulicy © djk71

Mijam Repty podziwiając początek kalendarzowej zimy...

Początek zimy © djk71

I jeszcze nieco okrężnie zaczynam zmierzać w stronę domu.
Wieszowa rondo i jakiś dupek prawie mnie potrąca wjeżdżając na rondo, mimo że jestem dokładnie przed jego maską. Dobrze, że było szeroko i zdążyłem odskoczyć. Nawet mi się nie chciało prowadzić kampanii edukacyjnej... Po prostu opadły mi ręce... Gdyby nie to, że z założenia nie ufam kierowcom to pewnie zostałbym tam leżeć...

W Rokitnicy krótki postój, aby opłukać choć trochę rower.

W sumie fajnie, że pojechałem, szkoda, że nie udało się spotkać ze znajomymi, szkoda, że pogoda nie dopisała.

W tytule była Magia Świąt... Czemu? Bo przypomniał mi się jeden utwór i szukając go trafiłem na swój wpis sprzed czterech lat... Nic dodać nic ująć... :( Nic się nie zmieniło.

Kadencja: 85

Spinning przed pracą

Sobota, 20 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Spinning przed pracą

Trzeba odpracować Wigilię (może wtedy uda się pojeździć na żywo :-)). Przed pracą jednak spinning. Puls poszedł wysoko, aż do 192, ale to na własne życzenie ;)

Bieg w deszczu

Sobota, 20 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Bieg w deszczu

Na szczęście gorzej wyglądało przez okno. W sumie jak wyszedłem to już nie było tak źle. Tylko ten slalom między kałużami... no bo wiadomo, buty jeszcze czyste :-)


3x7B-3M

Coraz szybciej

Czwartek, 18 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Coraz szybciej

I kolejny dzień, gdy obowiązki kolejno nie pozwalają mi pójść ani rano na siłownię, ani po pracy na spinning. W takim razie zostaje wieczorne bieganie. Początek bardziej męczący niż zwykle, ale potem już spokojnie. Patrząc na dotychczasowe czasy, z każdym kolejnym treningiem jest coraz szybciej, choć wciąż jest to tylko truchtanie (marszobiegi). Oczywiście wiem, że tak nie będzie w nieskończoność, ale teraz to cieszy :-)


3x7B-3M

Spinning między pracą

Środa, 17 grudnia 2014 · Komentarze(0)
Spinning między pracą

Spinning po pracy. Dziś wytrzymałość. Jak zwykle nieźle się spociłem.
Na chwilę do domu i powrót do pracy.

Poranna siłownia

Wtorek, 16 grudnia 2014 · Komentarze(3)
Poranna siłownia

I kolejna poranna siłownia. Na miejscu pytam jak okres świąteczny i noworoczny. Jak to jak? Normalnie - 24/7 :-)
Zobaczymy tylko czy ja będę miał tyle zapału :-)

Fortepianarium zamiast spinningu

Poniedziałek, 15 grudnia 2014 · Komentarze(3)
Fortepianarium zamiast spinningu

W planach była poranna siłownia, ale ponieważ lubię swoich gości to wyłączyłem budziki i... zapomniałem ich włączyć. Wieczorem miało być kręcenie w miejscu, ale wieczorek poetycki się przedłużył i nie zdążyłem. Ale nie żałuję, że poszedłem. Oprócz dawki poezji zostałem zaskoczony miejscem. Nie dość, że w końcu po raz pierwszy miałem okazję gościć w Domu Kawalera to jeszcze okazało się, że mieści się tam ponoć jedyne w Polsce Fortepianarium. Najstarszy z instrumentów pochodzi z ok. 1790 roku! Ponoć jest to najstarszy, działający instrument tego typu w Polsce.

Aż żal, że nie wziąłem ze sobą aparatu, musiała wystarczyć komórka.

Organy elektroniczne „HAMMOND COMMODORE” © djk71

Coś mi to przypomina © djk71

I trochę bardziej klasycznie © djk71


Żeby nie tracić dnia, wieczorem kolejne bieganie. Tym razem trochę zmienione proporcje. Wciąż daję radę :-)


3x7B-3M