Dziwny był to rok. Zaczął się mocno i pięknie (pod kątem aktywności) i tak trwał do połowy roku. A potem... miało być lepiej... Miał być rozwój... Był plan rozwojowy... I choć miał mi dodać skrzydeł... skutecznie je podciął...
Choć niewiele miało to wspólnego z samym sportem to przełożyło się na wszystkie aspekty życia. Wydawało mi się, że po wielu doświadczeniach życiowych jestem odporny na takie z pozoru nieznaczące rzeczy, działania, a jednak... potrafiły mnie strasznie zdołować. Nie spodziewałem się, że aż tak... :-(
Jak będzie w przyszłym roku? Nie wiem jeszcze. To pierwszy, od kilkunastu chyba lat, rok gdy... nie mam żadnych planów sportowych, żadnych celów... Nie licząc jutrzejszego rozpoczęcia roku i Wingsa w maju (w tym roku z założenia w wersji wirtualnej) nie ma w kalendarzu NIC. ZUPEŁNIE NIC!!!. A to nie wróży dobrze, bo ja potrzebuję do działania celów, cyferek...
A tak było w mijającym roku...
styczeń
Jak od kilku lat co roku zaczynamy na
Biegu Cyborga.

Bieg Cyborga
© djk71

Z Kosmą i Tomkiem
© djk71

Z Agą
© djk71
Zaraz potem rozpoczynam kolejny plan treningowy do zawodów na Kopę Biskupią.
W połowie miesiąca zaliczamy z Piotrem trasę 31 km na
Ultramaratonie Annogórskim.

Do przodu
© djk71

Na mecie
© djk71
Regularne treningi sprawiają, że decyduję się po kilku latach zrobić ponownie
badania wydolnościowe ;-)

W maseczce
© djk71
Pod koniec miesiąca jeszcze kilka biegów charytatywnych.
Najpierw
dla Stasia.

Na mecie
© djk71
Potem
"Policz się z Cukrzycą" - w tym roku na bieżni.

Policz się z cukrzycą
© djk71
I w końcu tradycyjnie
WOŚP - tym razem w Zabrzu.

Przed startem
© djk71
Styczeń kończę niesamowitą jak na mnie liczbą kilometrów:
300 km!!!

Pobiegane w styczniu :)
© djk71
luty
Luty to dalszy ciąg treningów - do połowy miesiąca idzie dobrze, a potem kryzys. Prawie dwa tygodnie - tylko sporadyczne biegi. W sumie i tak wyszło nieźle, bo ok 160 km, czyli ok. 40 km na tydzień. Pod koniec miesiąca jedyne zawody - pierwszy bieg górski w zimie -
Gorce Ultra Trail - Którędy na Lubań. Było ciężko.

Mam dość
© djk71
Ale pięknie.

Z żoną na mecie
© djk71
marzec
Marzec był wyjątkowo leniwy.
Mimo to udało się zrobić
trening w górach podczas pobytu na szkoleniu w Wiśle.

Śnieg jest ale nie przeszkadza
© djk71
Oraz wystartować w
Biegu Wiosennym.

Zrobiłem to!
© djk71
kwiecień
W kwietniu udało się kilka razy spotkać z ekipą ETISOFT RUNNING TEAM i
pobiegać w parku w Gliwicach.

Przed startem
© djk71
Udało się też trochę pokręcić żeby objeździć nowe trasy RowerOn-u. Zarówno te
bliżej Gliwic...

W Ostropie
© djk71
Jak i te
trochę dalej...

Na kapliczce
© djk71
Udało się też pobiec na zawodach
3xKopa w Górach Opawskich...

***** putina
© djk71

Jest i Biskupia Kopa
© djk71
maj
Maj choć treningowo słabo to mocno aktywny. Były rodzinne wyjazdy jak ten nad nasze
lokalne Malediwy
Park Gródek
© djk71
I z żoną w góry. Rozpoczynając zdobywanie Korony Gór Polski na
Czuplu
Są i pieczątki
© djk71
I potem
na Kopie Biskupiej.

Na Srebrnej Kopie
© djk71
Było też bieganie
z Piotrem w Górach Opawskich
Piotrek przede mną
© djk71

Zadowolony
© djk71
I samotnie.
W górach - na
Klimczok.

Będzie trzeba się wspinać
© djk71

Dla samotnych panienek
© djk71
I
w Niemczech 
Pięknie
© djk71
Były też dwa starty.
Najpierw
Duathlon w Czempiniu.

Duathlon w Czempiniu - zdjęcie by Maratomania
© djk71

Meta!
© djk71

Pamiątki z duathlonu
© djk71
I dzień później
Wings For Life w Poznaniu.

Wings For Life
© djk71

Z Marcinem w strefie
© djk71

Firmowa koszulka odróżnia się :-)
© djk71

Pamiątka z Wingsa
© djk71
czerwiec
W czerwcu trochę rożnych biegów.
Najcięższym był chyba
Półmaraton Dorotki z plusem (dużym).

Kościółek na Górze św. Doroty
© djk71
Potem
Bieg dla Słonia.

Poszli!
© djk71
I
Bieg Bohaterów.

Na mecie
© djk71
... połączony ze zwiedzaniem Muzeum Śląskiego

Z przyjaciółmi
© djk71
I w końcu
Supermaraton Gór Stołowych - niestety wbrew wcześniejszym planom tylko półmaraton.

Próbuję jeszcze biec
© djk71

Ukończone
© djk71
lipiec
Początek miesiąca to start w
Śmierdzącym Leniu i... koniec startów biegowych na jakiś czas.

Buteleczka z...
© djk71
I tyle z aktywności.
Było co prawda
szukanie słoneczników w Zabrzu...

Słoneczniki
© djk71
Był
festiwal w Jarocinie.

Przy glanie
© djk71
I tylko siłownia. I w końcu
wyjazd na urlop nad morze.

Krzywy Las
© djk71
sierpień
I niestety w sierpniu z aktywności tylko krótkie biegania nad
morzem 
Słońce wschodzi
© djk71
Niestety odnowiła się
kontuzja i przerwa w bieganiu.

Bateria...
© djk71
wrzesień
We wrześniu udało się trochę wrócić do różnych aktywności: siłownia, schody i... trochę biegania na delegacjach poza granicami Polski :-)
W Czechach...

Beroun
© djk71
W Niemczech...

Walldorf
© djk71
We Francji...

Néris-les-Bains
© djk71
W Hiszpanii...

Na obrzeżach Barcelony
© djk71
I znów
we Francji...

Carcassonne
© djk71
październik
W październiku udało się jedynie
pochodzić z Bratem po bieszczadzkich połoninach
Bieszczady
© djk71
i raz
z chłopakami wybrać na rower.

Po Segiecie
© djk71
listopad
W listopadzie zero ruchu. Nawet nie pobiegłem w Święto Niepodległości jak co roku :-(
Za to było trochę kultury. Przeróżnej :-)



W końcu przemyślałem to wszystko spacerując :)

I postanowiłem rzucić sport i zostać artystą.

Z tym pierwszym się jeszcze waham :-)
grudzieńKolejny miesiąc
prawie bez ruchu, za to z jedzeniem. I efekty są.
Forma rośnie. Ta brzuszna.

Jest źle
© djk71
======================================
Podsumowanie statystyczne
Rower - 14(!!!) razy - 314,81 km (18:56 h) - bez komentarza :-( - prawie 60% mniej niż rok wcześniej kiedy i tak było koszmarnie. Średnio raz na miesiąc mniej niż 30 km - porażka.
Bieganie - 113 razy - 937,88 km (116:33 h) - w tym na bieżni: 38 razy - 259,10 km (28:46 h) - Zapowiadało się świetnie. 300 km w styczniu, a potem pół roku nic. W efekcie 1/4 mniej niż rok wcześniej.
Pływanie - 0 razy - 0 km (00:00 h) - Tu przynajmniej nie jest gorzej...
Siłownia - 61 razy - 29:10 h (nie licząc czasu na bieżni) - W sumie jedyny postęp, jakieś 20% więcej.
Jak dobrze policzyłem to 13 razy udział w zawodach i to tylko biegowych (nie licząc duathlonu).
W sumie wszystkich aktywności: 201:30 h, czyli średnio raptem ok. 33:07 minut dziennie :-) 21% mniej niż rok wcześniej.
Rok temu przerażał mnie brak pływania, w tym roku doszedł brak roweru i... przerwane bieganie :-(
Jak będzie w przyszłym roku? Po praz pierwszy zero planów więc nie wróży to najlepiej :-(
Dziękuję wszystkim, którzy pośrednio lub bezpośrednio przyczynili się do tego, że tyle udało się zrobić :-) I motywowali wtedy gdy mi się nie chciało. Choć jak było widać w ostatnich miesiącach byłem oporny bardzo.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!