Wpisy archiwalne w kategorii

Z kamerą wśród...

Dystans całkowity:45694.95 km (w terenie 13501.58 km; 29.55%)
Czas w ruchu:3182:13
Średnia prędkość:14.67 km/h
Maksymalna prędkość:92.52 km/h
Suma podjazdów:108980 m
Maks. tętno maksymalne:210 (144 %)
Maks. tętno średnie:193 (100 %)
Suma kalorii:559155 kcal
Liczba aktywności:1503
Średnio na aktywność:31.69 km i 2h 07m
Więcej statystyk

Bieg Cyborga

Poniedziałek, 1 stycznia 2018 · Komentarze(1)
Nowy rok trzeba zacząć sportowo. W tym roku padło na Bieg Cyborga w chorzowskim Parku Śląskim.

Ładny medal - Cyborg © djk71


Trasa to... pętla 7km razy x. W planach są dwa kółka. Kuszą trzy, ale trzeba być odpowiedzialnym :)

Chłodno przed startem © djk71
Trzeba się rozgrzać © djk71

Rozglądam się za znajomymi z teamu ale nikogo nie widzę. Nic dziwnego, Adam dociera na start w ostatniej chwili.

Jest i Adam © djk71

Spotkam go dopiero na trasie. Planuje biec jedno kółko.

Na trasie z Adasiem © djk71

Ja dwa i... tyle samo planuje Magda, która dogania nas na chwilę później.

Choć Adam planował jedno kółko ale wobec przeważających sił wroga, tzn. partnerów pobiegł podobnie jak my dwa. Spokojnym tempem, cały czas rozmawiając dobiegamy do mety.

No i mamy metę © djk71
Najważniejsze - zegarki stop :-) © djk71

Na miejscu olbrzymia kiełbacha, a po posiłku wygrywam jeszcze zestaw gadżetów.

Kiedy my cieszymy się z medali...

Sportowy rok rozpoczęty © djk71

Na trasie walczy jeszcze z kijkami Karolina, która postawiła przebyć większy dystans niż my. Brawa dla niej :-)

Jest i Karolina © djk71

Dobrze rozpoczęty rok w miłym towarzystwie.

Zdjęcia dzięki uprzejmości mojej żony :-)

Podsumowanie roku 2017

Niedziela, 31 grudnia 2017 · Komentarze(3)
Dziś rundka na rowerze do Parku Śląskiego w Chorzowie. Odebrać pakiet startowy na jutrzejszy bieg.

Cała droga w deszczu, ale niezbyt mi to przeszkadzało. Gorzej kiedy w Dolinie Górnika chciałem wjechać w Żabie Doły. I wjechałem, ale trochę za wcześnie. W efekcie kilometr walki z błotem, trochę rowerowo, trochę pieszo. W każdym razie nie dość, że mokry, to jeszcze brudny. Ale fajnie było :-)

Zanim zacznę podsumowanie roku to chciałbym Wam wszystkim podziękować za... 10 wspólnych lat. Tak, to już dziesięć lat jak dzielę się z Wami zarówno moimi aktywnościami, relacjami z zawodów, ale czasem też codziennym marudzeniem. Dziękuję za to, że wciąż to znosicie i jeszcze tu zaglądacie. To daje mi motywację do tego żeby dalej coś robić, żeby wciąż pisać. :-)

A teraz czas na podsumowanie kolejnego roku. Dziwnego roku. Z jednej strony najmniej w historii przejechanych kilometrów, nieudana wyprawa rowerowa i parę innych potknięć, a z drugiej jednak zadowolenie z rozpoczęcia biegania, z zaliczonego maratonu, kilku półmaratonów i regularnych (w miarę) treningów.

Styczeń
Szalona decyzja o zapisaniu się na maraton biegowy i rozpoczęcie projektu "W 9 miesięcy do maratonu".
Niestety po trzech tygodniach biegania i pływania (a nawet roweru) kontuzja pleców i miesiąc w łóżku ;-(

Buty muszą odpocząć © djk71

Luty
W lutym ciąg dalszy kontuzji i delegacje. W efekcie tylko pływanie i kilka przebieżek oraz start w Biegu Wilczym w Zawierciu.

Z synem już na mecie © djk71

Rower oglądałem tylko na delegacji.

Dawno nikt chyba na nim nie jeździł © djk71

Marzec
Marzec to głównie bieganie i to bieganie za granicą: Niemcy, Holandia... i dylematy co wziąć do samolotu: sweter, czy buty do biegania :-)

Most jest, ale jechać się nie da © djk71

Była też fajna wycieczka rowerowa na Annaberg.

Na terenie obozu © djk71

Kwiecień
Porażka na Nadwiślańskim Maratonie na Orientację - problem ze sprzętem, problem ze wzrokiem... ogólnie porażka. W efekcie jakiś czas potem próbuję romansu z soczewkami kontaktowymi, ale bez powodzenia :-(

Tyle widzę na mapie © djk71

Lepiej już jest na biegu Dębowym Włóczykiju - biegniemy z Igorem i wygrywamy :)

Jest pierwsze miejsce © djk71

Poza tym fajnie, biegowo i nie tylko :-)

Nowe hobby? © djk71

Maj

Maj głownie biegowy...

Alejki w parku © djk71

... wycieczkowy...

W Opatowie © djk71

... ale był też rower w ramach testowania trasy do Zakopanego :-)

Mam nadzieję, że żona nie będzie zazdrosna © djk71

Czerwiec
Początek miesiąca to firmowy wyjazd do Zakopanego, wypad w góry i powrót. Było świetnie. Ekipa spisała się na medal :-)

Etisoft bike team © djk71

Potem było bieganie w Niemczech i trzy zawody biegowe dzień po dniu :-)

Bieg dla Słonia z Igorem

Wspaniały wspólny bieg © djk71

Bieg Świetlików

Jest medal © djk71

I w końcu Bieg Pluszaka

Ciepło... i kolorowo © djk71

Niestety nie było zaplanowanego urlopu :-(

Sakwy spakowane i... już rozpakowane :-( © djk71

Lipiec
To pierwsze dłuższe dystanse (>20km) i pierwszy półmaraton.

Ładny medal © djk71

Choć były też krótsze biegi

Po biegu © djk71

Sierpień
Pierwsza trzydziestka za mną

Pierwsza trzydziestka :) © djk71
i nieudany start z Wiktorem na KoRNO

Trawa zamiast dętki © djk71

Wrzesień
Totalne lenistwo, kilka biegów i.. odebrany pakiet startowy na maraton

W niedzielę startuję z nr 899 © djk71

Październik
Królewski dystans (42,195 km) zaliczony :-)

Jest meta © djk71
Jest też Półmaraton Gliwicki w świetnym towarzystwie

Etisoft running team © djk71
Wróciłem też do pływania.
I udało się dzięki moim przyjaciołom (a może też wrogom) wstępnie ustalić plany na przyszły rok.



Listopad

W listopadzie trochę pływania i biegania, m.in na Biegu Orła w Czosnowie.

Na mecie © djk71

Grudzień
W końcu udało się wyjść na rower i trochę pobiegać (m.in. na Biegu Mikołajkowym)

Na mecie © djk71

I na sam koniec miesiąca zrobiliście mi fantastyczny prezent, mam nadzieję, że wykorzystam go jak najlepiej :-)



Jaki będzie kolejny rok? Chciałbym żeby lepszy. I tego Wam wszystkim życzę :-)


Bożonarodzeniowy rower

Wtorek, 26 grudnia 2017 · Komentarze(3)
Wczoraj i przedwczoraj było bieganie więc dziś wypadałoby zrobić przerwę. I tak zrobiłem. Przerwę na... rower. Rower, który ostatnimi czasy został zapomniany, a z którym wiąże się na nadchodzący rok wiele planów. W pierwszej chwili myślałem o terenie, ale wspominając sobie wigilijny taniec na błocie odpuściłem i zrobiłem rundkę po okolicy.

Przypadek zaprowadził mnie na ulicę, na której jeszcze nigdy nie byłem. Nie mogłem nie zrobić zdjęcia. Dziś :-)

Nie ma jak trafić tu w Boże Narodzenie :-) © djk71

Na dworze chłodno, ale widoki bardziej wielkanocne niż bożonarodzeniowe.

Klimat wielkanocny © djk71


Cieszę się, że dziś nic nie stanęło na przeszkodzie i udało się pokręcić.

I tradycyjnie (tak będzie do soboty) ponowię swoją prośbę o Wasz głos na http://mizucycling.com/sylwetki-finalistow/ (wystarczy tylko wybrać na liście: Dariusz Kawecki i kliknąć: VOTE). I nie przejmujcie się, że wyniki się nie odświeżają - w bazie ponoć się zapisują - poprawka ma być po świętach :-)
Na komputerach - ankieta po prawej stronie, na komórkach - na dole strony

Wigilijne bieganie i prośba do Was

Niedziela, 24 grudnia 2017 · Komentarze(0)
Powoli, ale pilnując pulsu, pobiegałem przed kolacją wigilijną i świątecznym obżarstwem. Czy uda mi się przed nim uciec. Będę próbował, ale będzie ciężko... za bardzo lubię.. ciasto :-)

Życzę Wam wszystkim Wymarzonych i Spokojnych Świąt. Uśmiechajcie się do swoich bliskich i niech Oni uśmiechają się do Was :)

Korzystając z okazji chciałbym Was poprosić o pomoc. Wiem, że to już po raz kolejny, ale mam świadomość, że na Was zawsze można liczyć.

Zgłosiłem się do konkursu, w którym nagrodą jest profesjonalne wsparcie trenerskie w roku 2018. Od dziś do 30 grudnia (do godz. 18-tej) trwa głosowanie internetowe na grupę finalistów konkursu. Jeśli chcecie mi pomóc - wejdźcie na http://mizucycling.com/sylwetki-finalistow/ i zagłosujcie na mnie (wystarczy kliknąć). Na komputerach - ankieta po prawej stronie, na komórkach - na dole strony

Z góry dziękuję :-)

W świątecznym nastroju © djk71


Tu nie parkujemy!

Sobota, 9 grudnia 2017 · Komentarze(0)
Syn wyjeżdżał dość wcześnie rano na turniej więc był powód żeby wstać wcześniej i pójść go odprowadzić i potruchtać o poranku. Można? Można...Powoli ale grunt, że poszedłem.

Na turniej też dojechaliśmy. Chłopcy zajęli trzecie miejsce :-)
Przy okazji akcent rowerowy obok restauracji, gdzie jedliśmy obiad...

Tu nie parkujemy? © djk71

IV Bieg Mikołajkowy w Katowicach

Niedziela, 3 grudnia 2017 · Komentarze(0)
Bieg Mikołajkowy. Etisoft Running Team reprezentowany przez silną grupę. Przyjeżdżam wcześniej żeby pokibicować ekipie, która startuje wcześniej na 5 km biegnie i na 5 km Nordic Walking. Na dychę porwałem się tylko ja. Na liście startowej była jeszcze Ania, ale chyba coś jej wypadło.

Tak więc była okazja pogadać ze znajomymi przed startem. Pośmiać się i poczekać na nich na mecie.

ETISOFT RUNNNG TEAM © djk71


Kiedy ekipa powoli zbiera się do domu, ja dopiero zaczynam.

Przed startem © djk71


Miło ich widzieć i słyszeć jeszcze kiedy startuję, potem już zostaję sam. Sam... czyli z tłumem innych biegaczy. Jak zwykle początek za mocno. Większość trasy wbrew moim obawom sucha, ale trzeba uważać bo miejscami jest ślisko. Niebezpiecznie jest też na zbiegach. Zdarzają się, na szczęście niegroźne, upadki. Zaliczam dwa, czy trzy uślizgi ale na szczęście bez upadku.

Na mecie © djk71


Dobiegam spokojnie do mety, trochę wolniej niż planowałem, ale jestem zadowolony. Szybka zupka i ruszam do domu żeby się wykąpać i pojechać na Hajerskie Derby :-)

Hajerskie Derby © djk71


Bieganie przez demony

Niedziela, 19 listopada 2017 · Komentarze(0)
Wczoraj pisałem, że plany się zmieniają. Dziś też się zmieniły. Miał być dzień bez aktywności. Wczoraj wieczorem wszystko znów się zmieniło. Demony wróciły :-(

Za to dziś znalazł się czas żeby coś zrobić. Wczoraj był rower, więc dziś bieganie. W pierwszej chwili w planach był las. Bo wczoraj było pięknie.

W Segiecie © djk71

Przed wyjściem jednak wyszły takie chmury, że wybrałem asfalt. To też nie najlepszy wybór, bo w Stolarzowicach w domkach palą :-( Mimo to udało się trochę potruchtać. Trochę tylko chłodno było.

"Najlepszy"... rower

Sobota, 18 listopada 2017 · Komentarze(1)
Plany na dziś były różne, ale jak to z planami bywa, wszystko się pozmieniało i wyszedł rower. Postanowiłem wziąć Tadeusza, którego nie dotykałem od pół roku... od pamiętnej rezygnacji z wyjazdu na urlop... Jakoś nie mogłem.. obraziłem się na niego... czy coś...

Od razu wiedziałem, że dziś las. I zupełnie mi nie przeszkadzało błoto, którego było dziś wszędzie pełno. Tadek czuł się jak ryba w wodzie, choć ja sam mu do końca nie ufałem... Po 5 km zacząłem czuć ból w plecach... po 10 km przeszło, za to po 25 km zacząłem czuć ramiona. Trzeba wrócić na siłownię.

W Labiryncie Skalnym rower co prawda postanowił się pozbyć jeźdźca, ale w porę zeskoczyłem... Była przynajmniej okazja zrobić jakieś zdjęcie... ;-)

Tadek odpoczywa © djk71

Miejscami błoto © djk71

Ech... chyba jednak wciąż uwielbiam rower :-)

Wieczorem wizyta w kinie na Najlepszym. Mimo, że wiedziałem o czym będzie film i znałem wcześniej historię głównego bohatera, to film zrobił na nas wszystkich ogromne wrażenie. Warto pójść... choć... kto nie przeżył w jakikolwiek sposób choć części tego... ten nie do końca zrozumie wszystkie smaczki filmu, nie poczuje tego co można poczuć...  Ale i tak warto...

II Bieg Orła, czyli 193/203

Niedziela, 12 listopada 2017 · Komentarze(2)
Urodziny chrześniaka były okazją żeby wybrać się w mazowieckie rejony. Przy okazji brat zagadał o starcie w Biegu Orła w Czosnowie. Co było robić. Zapisałem się. Kameralna atmosfera i tylko (albo aż) 5 km.

W Czosnowie © djk71

Brat kontuzjowany więc zamiast ścigać, postanowił potowarzyszyć mi w moim truchtaniu. Więc ja też postanowiłem dać z siebie wszystko i pobiec szybciej niż zwykle.

Przed startem © djk71

Prawie się udało. Po 1:43 puls skoczył na 180+, po 5 minutach było już 190... A potem już tylko lepiej. Każdy kolejny kilometr wolniejszy, ale i tak szybciej niż zwykle... na ostatnim dopadł mnie kryzys. Kiedy jednak Damian pokazał mi gościa, który mnie od jakiegoś czasu gonił za mną i mnie dogonił... i powiedział, że jak będę przed nim na mecie to dostanę kawałek tortu to... co było robić...

Na finiszu © djk71

Byłem przed nim. I przed Damianem też... :-) Ale to traktuję jak prezent od brata, bo gdyby tylko chciał... :-)

Na mecie © djk71


Oficjalna wersja brzmi, że biegłem tak szybko, bo nie chciałem żeby Żona zbyt długo na zimnie sama stać musiała :-)

W sumie jak na mnie szybko, szkoda tylko, że dystans był nieco krótszy niż zapowiadana piątka, bo byłby rekord.